Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy

23.11.2016
środa

To add insult to injury

23 listopada 2016, środa,

Amerykanie mają takie powiedzenie. Tłumacząc na nasze: „nie dość, że skopali, to jeszcze napluli w twarz”. Tak często zachowują się politycy, którzy gnębiąc przedsiębiorców, jednocześnie nazywają swoje akcje ich wspieraniem i każą się z tego cieszyć.

Jednym z przykładów była szeroko omawiana kiedyś na tym blogu „Ustawa o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w gospodarce” – być może niektóre i nieliczne likwidowała. Ale jednocześnie dołożyła przedsiębiorcom masę biurokratycznej nowej mitręgi. Zasadniczo właściwie nikt nie wiedział, jak te przepisy stosować i na szczęście z czasem potworka uchylono. Jednak straty dla przedsiębiorstw z racji tej „redukcji” były całkiem spore.

Teraz mamy Konstytucję Biznesu wicepremiera Morawieckiego. Miało być pięknie, wyszło jak zawsze. Jeszcze nie weszła w życie, a już projekty PiS przeczą jej w sposób oczywisty, choćby ten o unieważnieniu wiążących interpretacji podatkowych. To ostatnie można jednak traktować jako nieuzgodniony wyskok jednego z posłów. Okazuje się, że podobne pomysły ma i sam Morawiecki.

Rozchodzi się znowu o nieśmiertelny temat samochodów osobowych. To fetysz naszych dyskusji o przedsiębiorcach. Nasze poczucie sprawiedliwości społecznej nie może dopuścić do siebie myśli, że taki przedsiębiorca wsiądzie w firmowe auto i załatwi sobie prywatną sprawę gdzieś na mieście. Jeszcze nie daj Boże fakturę za paliwo wliczy sobie w koszty. Ta narracja doprowadziła już do historii, niektóre nadają się nawet do Barei – a Monthy Python miałby z nimi zagwozdkę. Pamiętamy ciężarowe maluchy, osobowe z kratką, wzór Lisaka i masę innych wymysłów. To efekty zabaw w ciuciubabkę, którą przedsiębiorcy toczą z fiskusem od dekad. Nikt nie policzył, ile godzin zostało w tym celu poświęcone i ile PKB utracono. Szczególnie że aby powstrzymać przedsiębiorcę przed przejechaniem się firmowym samochodem blokowane są rozliczenia wszystkich samochodów. I nawet kiedy firma ma ich 100, i wszystkimi właściciel, choćby chciał, nie pojeździ – to do wszystkich 100 stosowane są ograniczenia i dodatkowa biurokracja. A w takich dużo bardziej pragmatycznych Czechach nikt się takimi głupotami nie zajmuje – z korzyścią zarówno dla aparatu skarbowego, jak i przedsiębiorców.

Tymczasem Mateusz Morawiecki proponuje przedsiębiorcom, w ramach ułatwień, by do każdego samochodu prowadzić kilometrówkę, która ma udowadniać, że właściciel nigdzie się w prywatnych sprawach nie przejechał. To kolejne tony papieru i mitręga – która fiskusowi da bardzo niewiele. Kilometrówka jest praktycznie niemożliwa do zweryfikowania bez szeroko zakrojonego śledztwa. Dorobią się tylko firmy informatyczne, które już teraz oferują „Symulatory kilometrówek”. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością stwierdzam, że straty w oficjalnym PKB z tego powodu przełożą się na straty dla budżetu większe niż ewentualny wzrost wpływów podatkowych od transakcji związanych z samochodami. Z tego 500+ się nie sfinansuje.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 9

Dodaj komentarz »
  1. Pan Kasprowicz
    Nie wiem czy bardziej Panu przyznać rację czy raczej obśmiać. Wszystkiego po trochu.
    Z jednej strony ma Pan rację, że cała ta histeria kosztuje majątek. Ale to ciągle mentalność, kiedy samochód to był luksus a miał go prywaciarz. W obu przypadkach takich drani nie było żal i można im dokopać. Wydaje się, że tę mentalność zmienić można tylko usunięciem z urzędów wszystkich, którzy w 1990 mieli powyżej 16 lat ale niestety to nieprawda. Zaraza się już rozprzestrzeniła przeniosła na resztę władzy co widać po Morawieckim.
    Ale i tak stosunek urzędów podatkowych w Europie jest schizofreniczny i przypomina stosunek celników do papierosów i butelki wódki. Ile to oni potrafią się namęczyć żeby znaleźć butelkę za dużo. Powołuje się Pan na Czechy i to jest głupota. Bo w Niemczech jest z tym gorzej niż w PL. Na wyjazdy prywatne można odliczyć chyba 1% wartości auta, ale to zbyt skomplikowane żebym wiedział. I na nic urzędy podatkowe nie są tak cięte jak na próbę rozliczania samochodu użytego do jazdy z domu do pracy. Nie da rady i grozi dużą karą. Fakt, że w Polsce urzędy są nieudolne nie oznacza, że nie potrafią dokopać.
    Oczywiście jest problem z firmami, które stać tylko na 1 samochód. Ale już ja mam np 2 z których jeden używam firmowo a drugi prywatnie. Wcale nie muszę korzystać z „symulatorów”. Dlaczego ja mogę to zrobić a Pan nie może tylko musi okradać państwo z podatków. I dlaczego ludzie na etatach bez samochodów muszą płacić za wszystko sami a innym ma się należeć na koszt firmy/państwa. Właściciele większych firm mają innych przywilejów dosyć. Dla nich spowiadanie z wyjazdów byłoby poniżające.

  2. Nie wiem dlaczego Morawiecki jest permanentnie skwaszoną, wykrzywiony i cierpiący.
    Czy to odziedziczył po ojcu ciągle niedocenionym frustracie? Czy pomazanie przez Kaczyńskiego zrobiło go takim smutnym? Czy taki bezpłciowy smutas może przynieść Polakom radość? Nasuwa się tylko myślał indyk o niedzieli……

  3. Panie Kasprowicz,
    Przekręty z samochodami służbowymi są w kapitalizmie tak stare jak motoryzacja i jedyna na to rada, to zakazać przedsiębiorstwom, poza zajmującymi się wyłącznie przewozem osób, posiadania samochodów osobowych. Natomiast samochód ciężarowy powinien być zdefiniowany w prawie podatkowym jako taki o ładowności ponad tonę i nie mający więcej niż jedno miejsce dla pasażera, aby nie były możliwe numery z rejestrowaniem samochodów osobowych jako ciężarowe.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. PiS to ugrupowanie radykalno lewicowe. Nic więc ddziwnego, że obrzydza życie krwiopijczym kapitalistom. Tylko czekać, aż p.min.Morawiecki (pseudo partyjne „Hilary Minc”) rozpocznie nowe wcielenie „wojny o handel”.

  6. Analiza cost-benefit nie wchodzi w rachube, kiedy glownym celem jest jak najdalej posunieta kontrola przedsiebiorstw i jednostek. PRL ciagle zywa.

  7. Bosze jaki problemy ? Jak rozliczac kilometrowki ? Co za problem nieslychany. Trzeba sprowadzic miedzynarodowy konsulting i ekspertyze aby to rozwiazac. Bo w kraju nadwislanskim nie ma ynteligenotw nie ma mozgow. Chyba ze lemolog kowalski to rozwiaze.

    Ja bym zrobil tak. Skasowam bym calkowicie CIT, Vat i akcyze. Obce korporacje i tak nie placa CIT. Nalezy unikac potrojnych podatkow.

    Najpierw placi biznes pozniej wlasciciel za dewidendy i na koniec podatek od konsumpcji w formie VAT i akcyzy. To jest potrojne nawet poczworne opadatkowanie tych samych pieniedzy.

    PIT powinien byc jedynym podatkiem naleznym dla rzadu. I lokalne podatki.
    Oczywiscie rzad tez musi obnizac koszty rzadu i administracji. Zlikwidowac powiaty, niepotrzbne instytucje i podnosic wydajnosc pracy urzednikow. Wprowadzic system monitoringu wydajnosci pracy urzednikow administracji i rzadu.

    Ale najwiekszym problemem jest niszcznie polskiemu biznesowi klientow. Z punktu widzenia polskiego biznesju, jest 500 mln potecjalnych klientow w Europie i 300 mln na wschodzie. Polska pilityka wscieklego psa i paskudnie podlej swini wobec wschodu odciana polski bizens od potecjalnych klientw na wschodzie. To jest olbrzymim hamulcem dla polskiego biznesu i gigantyczne straty.
    Z ta wsciekloscia wobec wschodu nalezy skonczyc a politykow rozliczac i karac za wyrzadzone szkody !

  8. kruk
    Kapitalizm, poprzez rynek, kontroluje zarówno przedsiębiorstwa jak też i jednostki, zmuszając je do przestrzegania praw rządzących rynkiem, a które powodują, że mniej niż 10% ludności świata posiada kontrolę nad ponad 90% jego zasobów.

  9. Czy przedsiębiorca we własnej firmie ma prawo do bezpłatnego korzystania ze sracza?Używanie samochodu firmowego w życiu codziennym to jest marginalna sprawa.No może wyjazd na wczasy czy weekend.Mam pytanie ,który normalnie pracujący przedsiębiorca zajmuje się takimi pierdołami?Niema czasu.No,może jakiś.No, ale minister finansów ma czas i się nawet w tej materii wypowiada.Gratuluję rządowi skupienia się na istotnych sprawach dla państwa.Takie głupoty to może Kaczyński wygadywać bo ma czas a nie członkowie rządu.

  10. Prospector – 25 listopada o godz. 11:24 39730
    Na pewno przedsiębiorca w swojej własnej firmie NIE ma prawa doliczania kosztów prowadzenia swojego własnego sracza do kosztów działania swojej firmy.

css.php