Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy

28.10.2016
piątek

Polski przedsiębiorca płaci za Mercedesa (i nawet sobie nie pojeździ)

28 października 2016, piątek,

Dobra zmiana miała być narodowa. To, co polskie, miało być preferowane i doceniane. My, polscy przedsiębiorcy, nie domagamy się preferencji – wystarczy nam równe traktowanie. I wielu z nas wiązało nadzieje z rządami PiS, że w końcu może tak się stanie. Złudzenia ma już mało kto.

O planach jednolitego podatku już pisałem. To idealna metoda, by małym polskim firmom uniemożliwić rozwój, bo nie będzie czego inwestować. Dużo lepiej będzie opłacało się przenoszenie w szarą strefę niż budowanie firmy. No ale politykom nie mieści się w głowie, że narodowe czempiony budują przedsiębiorcy, a nie politycy, łącząc państwowe molochy. Zresztą po co komu taki prywatny czempion, skoro nie da się tam wstawić żadnego Misiewicza?

Tymczasem zagraniczne korporacje podatków dochodowych płacą, ile chcą, bo mają prawników, którzy choć drodzy, i tak zwracają się w zaoszczędzonych podatkach. Urzędnicy zaś się ich boją – dużo łatwiej skupić się na lokalnym przedsiębiorcy – dużo mniejsze szanse na to, że odda.

Mało tego. Okazuje się, że zagraniczni przedsiębiorcy nie tylko nie płacą podatków dochodowych, są zwalniani z innych dzięki specjalnym strefom ekonomicznym, to jeszcze otrzymują dotacje. Taki Mercedes dostanie na wybudowanie fabryki 81 mln złotych (nie licząc oczywiście zwolnień podatkowych w SSE). Jeśli doliczyć zwolnienia podatkowe, to każde stworzone tam miejsce pracy będzie nas kosztować ponad 200 tys. złotych. Jednocześnie nagle okazuje się, że na polityczne potrzeby, że amerykański producent śmigłowców jest firmą polską, godną wsparcia. Ciekawe tylko, dlaczego mała firma z Lublina musi za to płacić w wyższych podatkach.

Prosimy zatem rządzących, by zgodnie z obietnicami przychylnym okiem spojrzeli na rodzimy, polski kapitał. I przez przychylne oko nie rozumiem preferencji, ale tylko równe traktowanie. Po co nam specjalne strefy ekonomiczne? Może były potrzebne w latach 90. przy szalejącym bezrobociu, kiedy każde miejsce pracy było na wagę złota. Dziś mamy strefy ekonomiczne w dużych miastach, gdzie bezrobocie właściwie nie istnieje zaś beneficjentami są prawie wyłącznie firmy zagraniczne. Dlaczego tworzyć nierówną konkurencję – choćby o pracownika, który jest dziś bardzo poszukiwany? Prawica wielokrotnie szydziła z kompleksów PO, które miały się objawiać uległością wobec Zachodu. Wyraźnie rząd PiS kontynuuje to podejście w najlepsze.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 14

Dodaj komentarz »
  1. Pelna zgoda. Wobec zachdu nie ma granic upodlania sie dla polskiej wladzy. Tak juz jest przez 27 lat.

    Zadziwia jednak brak umijetonosci zorganizowania sie przez polskich przedsiebiorcow. Widac ze pasuje im status drugiej katagorii i dojnych krow.

  2. Ileż razy można powtarzać, że PiS nie jest żadną prawicą. To pobożni socjaliści. Potomkowie ideologiczny przedwojennej PPS.

  3. Panie Doktorze,
    Ile razy mam jeszcze Panu tłumaczyć, że jesteśmy dziś już tylko montownią, będącą własnością zagranicznego kapitału? Po roku 1989 staliśmy się przecież półkolonią Zachodu, a więc nasza gospodarka jest typową, neokolonialną gospodarką kompradorska z wysokim bezrobociem, niskimi płacami oraz masową emigracją do metropolii, czyli w naszym przypadku głównie do UK i Niemiec, jako że w USA już od dawna pracy dla Polaków nie ma.
    Przypominam też, bo przecież miał to Pan na pewno na studiach, szczególnie zaś w USA, gdzie otrzymał Pan doktorat z ekonomii, że gospodarka kompradorska, to jest taka, w której kapitał należy do zagranicznych rekinów finansjery, a więc w kraju z taką gospodarką, do „zwyczajnego” kapitalistycznego wyzysku ludzi pracy dochodzi także okradanie tamtejszej rodzimej (czyli u nas w Polsce polskiej) burżuazji przez kapitał zagraniczny, co nasza rodzima burżuazja rekompensuje sobie jeszcze większym wyzyskiem pracowników przez nią zatrudnionych – stąd też mamy dziś aż tak niskie płace robocze w Polsce i stąd też Polacy zarabiają więcej na emigracji niż pracując w Polsce, a więc Polska się wyludnia na naszych oczach. Kapitalizm kompradorski, czyli obecny polski model kapitalizmu rynkowego, jest bowiem rodzajem kapitalizmu typowego dla koloni, półkolonii oraz różnego rodzaju protektoratów, w którym lokalny kapitał jest bardzo słaby, a więc faktyczne rządy sprawuje w nich kapitał obcy, na ogół z tak zwanej metropolii, czyli z mocarstw kolonialnych. W przypadku Polski jest to znów, tak jak przed wojną czyli w II RP, głównie kapitał niemiecki i amerykański. Taki kapitał jest oczywiście zainteresowany w ograniczonym rozwoju swych kolonii, półkolonii i protektoratów (tu konkretnie Polski), ale tylko w takim rozwoju, który nie zagraża monopolistycznej i hegemonistycznej pozycji metropolii (tu głównie Niemiec i USA). Stąd też w koloniach, półkoloniach i protektoratach zachodniego kapitału, takich jak dzisiejsza Polska pod rządami PiSu a wcześniej także PO-PSL i SLD, rozwija się w zasadzie tylko rolnictwo i górnictwo (jeśli ono wydaje się być opłacalne) oraz infrastrukturę, n.p. transportową a także niektóre (na ogół „low tech”, czyli „niskiej technologii”) gałęzie przemysłu przetwórczego (n.p. meblowy, odzieżowy czy spożywczy), ale już biura konstrukcyjne lokuje się, z oczywistych powodów, w metropolii.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Mercedes zakupił ziemię pod swoją inwestycję.
    Jak to się ma do ustawy o ochronie ziemi i jaka była cena za m2

    Dlaczego dziennikarze nie wyjaśniają tej kwestii?

  6. Dr Kasprowicz;81 to przeciesz male piwo! Dlaczego ciagle piszecie z zawisci lub glupoty ekonomocznej o tym ile to zwolnien otzryma np. tzw.kapitalista np. niemiecki ,jak cos wybuduje czego sami nie potraficie od 1918!!!!!Obserwowalem np.jak Amerykanie,za wszelka cene zadbali o budowe fabryki BMW w USA! Ciagle zajmujecie sie sprawmai nieistotnymi;powiem wprost bzdurami! Np. o tragicznej roli centralizacji zarzadzania panstwem nie pisze sie od 1918!!!!Dlaczego????Tym przedewszystkim winna zajac sie Polityka ,a nie cenzura lub stalem naskakiwaniem ,do znudzenia na KK! Zaraz zadziala cenzura,albo,jez.Polityki :moderacja!!!!

  7. też nie lubię zagranicznych firm, a zwłaszcza inwestorów na terytorium innego kraju, dlatego Orlen, KGHM, PKO BP raus z rynków zagranicznych.

  8. Za 200 tys PLN utworzę cztery miejsca dobrze płatnej pracy.

  9. Rzadko kiedy przedsiębiorca zostaje rzadzacym. W znacznej części wywodzą się oni z budzetowki. Ich doświadczenia nie są związane z obawa jak poradzić sobie kolejnego 15, 20, 25 i 30lub 31 każdego miesiąca. Trudno im pojąć, że jednego dnia można zastanawiać się, który najtańszy serek wziąść na śniadanie, a drugiego kupić mercedesa. I na dokładkę jeszcze trudniej przewidzieć kiedy, któryś tych dni nadejdzie. Mercedesa zauważyć znacznie łatwiej i nietrudno jest nabrać przekonanie, że jest on wyznacznikiem standardu zycia. A jak tak im dobrze, to mimo, iż przetarg mają wygrać cena najniższa, niech płacą wyższa minimalna pensje. Zafundujemy kobietom roczne urlopy wychowawcze, to niech ci krwiopijcy płacą skumulowane urlopy wypoczynkowe (3 miesiące + 1 miesiąc zwolnienia przed ciaza). Zainwestujemy w dzieci 500+, a oni niech zainwestuja w pracowników, których wyssalo z rynku. Głęboko zakorzenione, w mozgach rządzących, leninowskie przekonanie o słuszności rozkulaczania kulakow, metoda przerzucenia kosztów politycznie wymyslanego socjalu, nie do końca musi sprzyjac rozwojowi krajowej przedsiebiorczosci.

  10. I dobrze Wam tak. Jak można było zaufać PiS w sprawach gospodarczych jak ich tylko obchodzi zemsta za Smoleńsk.
    Przedsiębiorca, który wymienia rząd liberalny na narodowo-socjalny chyba nie ma wyobraźni.
    Pozdrawiam z satysfakcją.

  11. andrzej52
    29 października o godz. 6:25
    Załóżmy, że wszystkie pieniądze jakie trafiły do OFE ( circa 280 mld PLN ) dano Tobie. Jak piszesz, za 200 000 PLN jesteś w stanie stworzyć 4 miejsca dobrze płatnej pracy. To za te 280 mld PLN możesz stworzyć 5,6mln ( 5 600 000 – słownie pięć milionów sześćset tysięcy ) nowych, dobrze płatnych miejsc pracy!
    Nawet jeśli te 200 000 PLN kosztuje stworzenie tylko JEDNEGO miejsca pracy to nadal jest to wielka liczba – 1 400 000 nowych miejsc pracy.
    Może Szanowny Gospodarz jako gorący zwolennik OFE wskaże choćby 10% tej liczby stanowisk jakie realnie powstały z funduszy OFE.
    Na ile w wyniku „inwestycji” OFE wzrósł nasz własny, polski ( nie mylić z mieszczacym sie na terenie Polski ) potencjał wytwórczy.

  12. Xpawelek – 28 października o godz. 21:25 39688
    Kapitalizm NIE polega na tym, że państwo rozdaje ulgi podatkowe czy też ziemię kapitalistom. To jest etatyzm, a nie kapitalizm i panuje on dziś i w USA i w RFN.

  13. delfin30 października o godz. 0:44 39691
    Podatki powinni płacić tylko najbogatsi, jako że tylko ich jest stać na płacenie podatków. Poza tym, to nikt nie musi w Polsce prowadzić firmy, poza proletariuszami zmuszonymi wysokim bezrobociem do zakładania fikcyjnych mikro-firm. Każdy, którego stać jest na kupno nowego mercedesa powinien zaś zapłacić domiar, jako że na 99.99% oszukuje on na podatkach i zaniża płace swoim pracownikom. Bogactwo państwa i jego obywateli NIE bierze się przecież z oszustw podatkowych i z zaniżania płac, a z uczciwego płacenia podatków i płacenia uczciwych płac.

  14. Martwmy się więc o Polskę, jako że w realnych termiach to nasza gospodarka kurczy się, szczególnie po odjęciu od PKB transferów kapitału z Polski za granicę. Faktem jest bowiem że od roku 1990 dalej się znów zadłużamy, a więc Polska ma dziś dług zagraniczny w wysokości ponad 332 miliardów dolarów USA (USD), to jest prawie 9 tysięcy złotych per capita czyli mniej więcej więcej tyle, ile wynosi dziś w Polsce płaca roczna netto dla milionów Polaków i że ten dług to jest ponad dwie trzecie (dokładnie 71%) naszego rocznego PKB, który w cenach bieżących wynosi obecnie około 467 mld USD i że z kolei dług publiczny Polski to jest dziś już ponad 256 miliardów dolarów a więc wynosi on już ponad połowę naszego rocznego PKB, gdy tymczasem za Gierka całe nasze zagraniczne zadłużenie wynosiło w roku 1980 zaledwie 17% ówczesnego PKB (59 mld USD), a w roku 1990 owo zadłużenie wynosiło tylko 24 mld USD czyli wciąż tylko 36% naszego ówczesnego PKB, który wynosił wówczas 66 mld USD – patrz na przykład tu:
    http://stat.kushnir.mk.ua/en/economy.
    Przypominam, że dług Gierka, o którym się wciąż tyle mówi i pisze, to było zaledwie około 30 miliardów obecnych dolarów USA, a więc nasze zadłużenie wzrosło od roku 1980 w realnych terminach, czyli w porównywalnych dolarach, około 8-krotnie. A za ten wzrost zadłużenia Polski, szczególnie z 63 mld USD w roku 2001 do aż 227 mld USD w roku 2008, czyli o aż 164 mld USD, to odpowiedzialny jest przede wszystkim Leszek Balcerowicz, guru Petru, czyli szefa Nowoczesnej. To przecież nie kto inny, jak Balcerowicz na rozkaz swoich mocodawców z Zachodu ustawił polską gospodarkę już w roku 1990 na nieustanne zadłużanie się, a czego dowodem jest 27 deficytów budżetu w ciągu 27 lat i wciąż rosnący dług zagraniczny RP. Tak więc w latach 1989-1991 dług zagraniczny Polski wzrósł zaś z 24 mld USD to 47 mld USD czyli prawie dwukrotnie, a w latach 1997-2007 z 49 mld USD do prawie 230 mld USD, to jest o o 22 mld w latach 1997-2000 i o aż 156 mld w latach 2001-2007. Oznacza to, że zadłużenie zagraniczne Polski za rządów Balcerowicza wzrosło łącznie o prawie 200 miliardów dolarów USA, a i tak jesteśmy pod względem PKB per capita mniej więcej na poziomie Białorusi, a mamy przy tym o wiele wyższe bezrobocie i wiele wyższe zadłużenie niż Białoruś. Tak więc skórka nie był warta wyprawki – Balcerowicz zadłużył Polskę na prawie 200 mld dolarów USA (10 razy tyle co Gierek) a mimo to mamy w Polsce, po ćwierćwieczu reform jego i jego uczniów, podobny poziom rozwoju co Białoruś, która uniknęła problemów jakie my mieliśmy i dalej mamy w związku z reformami Balcerowicza. 🙁

  15. A może jednak idzie nowe? Minister Gowin mówi: koniec z masowością kształcenia. „Ktoś z ledwo co zdaną maturą nie powinien być studentem najlepszych polskich uczelni” – jak najbardziej, także to, że „uczelnie nie mogą przyjmować kogo popadnie, kierując się zasadą, że za studentem idą pieniądze”.
    I zgoda, że to doprowadzi do zamknięcia mniejszych i gorszych uczelni, a większe podporządkuje potrzebom gospodarki. Do tego dobrze, że mniej zdolni studenci, którzy na najlepsze uczelnie się nie dostaną, (a mniejszych już nie będzie) pójdą na uczelnie prywatne albo w ogóle na studia się nie wybiorą, bo ich nie będzie stać. Nie każdy bowiem nadaje się na studia wyższe.
    Popieram też to, że największe pieniądze uczelnia dostanie, kiedy na jednego wykładowcę będzie przypadać od 11 do 13 studentów. Do tego dobrze będzie, że więcej pieniędzy przypadnie uczelniom z lepszą kadrą akademicką oraz tym, które są dla wykładowcy podstawowym miejscem pracy.
    http://wyborcza.pl/7,75968,20944484,gowin-szybki-i-rewolucyjny-chce-zeby-uczelnie-poczuly-pieklo.html#BoxGWImg

css.php