Stary rok upłynął pod znakiem oczekiwania zmian. Ten rok pokaże, co to będą za zmiany, choć przedsmak pozostawia absmak.
Wiele obszarów działania naszego kraju wymaga pilnej zmiany. Piszę o tym od lat. Tymczasem nowa ekipa zabrała się za systemy i instytucje, które jako tako działają, a przynajmniej nie są zbytnim ciężarem. Trybunał Konstytucyjny może i był nazbyt konserwatywny, ale gwarantował odwrócenie prznajmniej części z większych głupot. Dziś politycy mogą przegłosować, że tydzień składa się z samych niedziel.
Służba cywilna kulała od lat. Podgryzana przez polityków, dziś już nie istnieje. Media publiczne prezentowały taki sobie poziom, choć wypuściły kilka ciekawych kanałów tematycznych, dziś pojawił się plan wyrzucenia wszystkich pracowników. Zaś system edukacji, który daje całkiem niezłe efekty – przynajmniej jeśli wierzyć międzynarodowym rankingom – będzie zastąpiony powtórką z PRL. Do tego poszerzono uprawnienia służb do inwigilacji obywateli (w kraju, który w inwigilacji i tak przoduje), no i zrujnowano całkiem dobry wizerunek Polski w świecie (Putin zaciera ręce).
Tymczasem w górnictwo wpompowano kolejne miliony naszych pieniędzy, finanse publiczne zaś upadną już w 2017 roku, jeśli spełnione zostaną wyborcze obietnice (co PiS podtrzymuje). Wyliczenia pokazują, że przewaga wydatków nad wpływami z nowych podatków to 50 mld złotych, gdy cały budżet skarbu państwa to raptem 350 mld. To się nie ma szans spiąć nawet w dobrych czasach, a żyjemy w sporej niepewności co do Chin, Bilskiego Wschodu, Rosji. Wystarczy, że jedna z tych min wybuchnie i nie zrolujemy naszego długu (czyli staniemy się Grecją, której jednak strefa euro nie pomoże – bo nie jesteśmy w strefie euro, co podobno jest takie świetne dla naszego kraju).
Jakie zatem wieści dla przedsiębiorców? Bardzo marne. Podatek bankowy podroży koszt kredytu – zwłaszcza dla małych firm – duzi mogą się finansować obligacjami i mają siłę, by wynegocjować lepsze warunki. Podatek od sklepów dociąży detalistów. Miał dotyczyć hipermarketów, ale już wiadomo, że obejmie większość sklepów. Wiodący doradca w zakresie podatków w PiS przestrzega przed ich obniżaniem i upraszczaniem.
A to i tak wszystko drobiazg w perspektywie walki ze skutkami dalszego osłabiania się złotego wraz z odpływem kapitału z banków i GPW, no i oczywiście podwyżkami podatków, by sfinansować wyborcze obietnice. Działanie w środowisku bankrutującego państwa to też będzie ciekawe przeżycie. Tyle tylko, że pewnie nie tak wielu przyjdzie go doświadczyć. Kolejna wielka fala emigracji to kwestia czasu. Po niej zostaną w kraju tylko emeryci, także ci wcześniejsi. Z prawem do świadczeń, tylko bez pieniędzy.
12 stycznia o godz. 13:11 39400
Tak duzo is zmienilo. Kiedys mozna tu bylo zamiescic komentarz a dzis jest cenzura i nie ma to nic wspolnego ze zmnina rzadu.
Autor oczywiscie nie wie ze za obecny stan Polski odpowiedzialne sz wszystkie nie-rzady ostanich 26 lat. W tym dezerter Donek ktory uciekl i zostawil Polske w ruinie.
A po co ta nawiazka do Putina, nie rozumiem.
Argument ze supermarkety i banki nie powinny placic podatkow bo jak beda do podatku zmuszone to przerzuca to na ceny i kredyty jest zadziwiajacy. Przeciez to dotyczy wszystkich biznesow. Biznes ma placic CiT i tyle. A jak w cwaniacki sposob sie wykreca, jak banki w obcych lapach i supermarkety w obcych lapach, to trza wymyslec taki podatek aby byl skuteczny. Co nowy rzad robi. Dzieki temu Kasprowicz byc moze zaplaci mniej PIT. Ale jest deficyt budzetu 55 mld zl co w tym przeszkodzi,…ale Kasprowicz popieral tak cudowna transformacje ktora prdukuje 26 deficytow budzetu w 26 lat. Bladne kolo zamkniete.
12 stycznia o godz. 14:23 39401
Racja, Panie Doktorze!
Wiele obszarów działania naszego kraju wymaga pilnej zmiany. Oto moja, oczywiście niepełna lista problemów, które wymagają w nim pilnego rozwiązania:
1. Gigantyczne wręcz, wielokrotnie wyższe niż za Gierka, zadłużenie Polski i Polaków. Jak to dawno temu napisał Karol Marks w swym, jakże wciąż aktualnym dziele „Walki Klasowe we Francji”, rządy państw kapitalistycznych zadłużają się w prywatnych bankach czyli na tzw. rynku finansowym tylko dla tego, że te rządy są zależne bankierów, a nie ma przecież dla bankierów lepszego dłużnika niż rząd. Stąd też n.p. ta najnowsza pożyczka w wysokości miliarda dolarów USA, zupełnie nam niepotrzebna, a zaciągnięta całkiem niedawno temu przez rząd PO w Banku Światowym. Kasę państwa łatwo jest przecież zapełnić, ściągając podatki od zagranicznych firm działających w Polsce i od najbogatszych Polaków – od tych różnych Kulczyków (spadkobierców wiadomego Kulczyka) czy też innych Solorzy-Żaków, a więc zadłużanie się państwa w prywatnych bankach nie ma żadnego racjonalnego wytłumaczenia.
2. Bezrobocie. Bez rozwiązania tego problemu będziemy mieć wciąż w Polsce niskie płace, a więc skazani będziemy na wegetację na marginesie światowej gospodarki, razem z taki „potęgami” gospodarczymi jak Filipiny czy też Bangla Desz.
3. Zapaść polskiego przemysłu, polskiej myśli technicznej i polskiej nauki, która z kolei spowodowała w Polsce generalną zapaść gospodarcza i społeczną, w tym olbrzymie bezrobocie, ukrywane przez manipulacje definicją bezrobotnego, masową ucieczkę Polaków z Polski i zapaść demograficzną. A ponieważ gospodarka jest systemem (o czym więcej w kolejnym wpisie), to, poszczególnych problemów gospodarczych nie da się rozwiązać w oderwaniu od innych, a tylko systemowo, czyli naprawiając cała gospodarkę, a nie tylko jej poszczególne podsystemy, takie jak n.p. finansowy czy też przemysłowy albo rynek pracy.
4. Zbyt niskie płace (patrz też punkt 2), a więc zbyt niski popyt, aby rozruszać polską gospodarkę i wyciągnąć ją z dna zbyt niskiego wzrostu gospodarczego.
5. Niewłaściwy system podatkowy, karzący ludzi pracy za to, że pracują (PIT nakładany na dochody z pracy) oraz konsumentów za to, że konsumują (regresywny, a więc społecznie szkodliwy i niesprawiedliwy VAT), a zdecydowanie zbyt niskim CIT i generalnie obłożenie podatkami dochodów z pracy i konsumpcji zamiast obłożyć wysokimi podatkami dochody z kapitału oraz wielkie, bezproduktywne majątki.
To by było chyba wszystko na razie. Więcej wkrótce.
12 stycznia o godz. 14:26 39403
Takiej pogardy nie tylko wobec nowej władzy, nowego rządu i nowego Prezydenta, jak również wobec zwykłych Polaków, którzy zagłosowali na obecny rząd dawno nie czytałem. Mowa językiem bolszewika nienawidzącego polskości, manipuluącego rzeczywistością, nie potrafiącego niczego dowieść tylko pluć. Pogardzać wszystkim tym, co nie jest ich wymysłem. To musi być ciężkie życie.
12 stycznia o godz. 14:41 39405
Witam w Nowym Roku.
Niewiele można dodać do tego komentarza. Może jedno, że cały rozwój i dobrobyt ostatnich lat odbywa się za unijne czyli niemieckie pieniądze. Sposób dziękowania Niemcom zostawmy.
Natomiast polskie myślenie o przyszłości wygląda mniej więcej tak: Co nas to wszystko obchodzi. skoro dają to brać i zadłużać się do oporu i jeszcze głębiej. Bo jak nie oddamy to będzie ich problem a nie nasz. I co nam zrobią? Ci durnie przecież i tak nam dadzą co chcemy a resztę darują bo nam się należy… (Hitler, Stalin, zaborcy i całe to bla bla…).
Tylko co będzie jeśli nie pójdzie tak jak z Grecją bo przecież nie będzie negocjacji tylko warunki i żądania. Co będzie jeśli ONI przymkną granicę, przestaną dawać za darmochę i zażądają zwrotu długów? Myślę, że braknie słów w słowniku bo „katastrofa” nie wystarczy do opisu. W porównaniu.
12 stycznia o godz. 15:09 39406
„no i zrujnowano całkiem dobry wizerunek Polski w świecie”
W Niemczech Polskę określa się jako „egoistischer Nationalstaat „, który uważa, że solidarność to droga jednokierunkowa (o który kierunek chodzi zostawiam domyślności rodaków) i w tym kontekście zaczyna się mówić negatywnie o funduszach europejskich dla Polski.
Ale z drugiej strony toż takiego wizerunku Polski chcą za granicą Pisowcy.
12 stycznia o godz. 15:23 39407
Z drugiej strony więcej optymizmu. Wczoraj zebrało się całe „pół rządu” i zadekretowało, że Polska gospodarka będzie teraz innowacyjna i uwolni się z pułapki podwykonawcy i to w czasie, kiedy dzieciaki pójdą później do szkoły i wcześniej na emeryturę. O 500 stówach, które wręcz zachęcają do innowacyjności i wyższej wydajności nie wspomnę.
Czy tak trudno było wpaść na ten genialny pomysł poprzedniemu rządowi?
13 stycznia o godz. 3:29 39408
Trafna prognoza, naród zje swój kwaśny owoc opakowany w sreberko. Smacznego.
13 stycznia o godz. 12:37 39409
” Zaś system edukacji, (…) będzie zastąpiony powtórką z PRL.”
Sądząc po zdjęciu autor jest relatywnie młody i PRL-u nie pamięta. Otóż co jak co, ale system szkolnictwa w demoludach nie był wcale taki zły (najlepszy w NRD, którego dziesięcioklasowa podstawówka zwana POS jest w RFN uznawana za równorzędną z tamtejszą dwunastoklasową Realschule). Gdyby dziś wrócić do niektórych rozwiązań z czasów PRL-u, byłyby to zmiana na lepsze.
13 stycznia o godz. 14:20 39410
Perspektywy są niewesołe. I pomyśleć, że Kaczyński zapanował nad wszystkimi ośrodkami władzy w Polsce, przy biernej postawie dużej części społeczeństwa.
14 stycznia o godz. 21:09 39411
Absolutnie nie wierzę w realizacje tych obietnic socjalnych PiS. To było potrzebne by wygrać wybory. Teraz jest kłopotem i Szałamacha się wije jak wytłumaczyć brak realizacji wybranych sztandarowych obietnic.
Już wiadomo, że nawet powrotu do dawnego stany emerytur nie będzie. Propozycja 500 na dziecko stale ewaluuje. Kwoty wolnej od podatku szybko nie będzie itd
Z tego powodu budżet na 2016r nie będzie zagrożony, tym bardziej że zaczęto od podnoszenia podatków, bo chcą zobaczyć ile tak na prawdę im wpłynie. Jak będą mieli nadwyżkę, to coś zrealizują, by można było robić PR.
Kaczyński skupi się przede wszystkim za zawłaszczeniu władzy i sprawdzi na ile sobie może pozwolić. Liczy, że jak opanuje media , prawo i zastraszy dziennikarzy to uda się propagandą sukcesu poprawić sobie notowania na tyle by potem rzutem na taśmę (realizacja paru obietnic) wygrać wybory 2019r
Założę się, że to jest scenariusz jaki wymyślił Jarek.
22 stycznia o godz. 17:29 39413
ZWO (12 stycznia o godz. 14:41 39405)
Unia, a więc de facto Niemcy, nic nam za darmo nie daje. Unia (czyli w praktyce Niemcy) nam tylko POŻYCZA, a z tą pożyczką musi być tak jak z każdą inną otrzymaną na warunkach komercyjnych, czyli że trzeba będzie ją spłacić i to z wysokim procentem. Poza tym, to Unia (czyli Niemcy) wymaga od odbiorców swej „pomocy” tzw. wkładu własnego, a to z kolei powoduje ogromne zadłużenie polskich miast i gmin, które pożyczają pieniądze na lichwiarskich warunkach, aby mieć na ten „własny” wkład, co oczywiście musi doprowadzić w niedalekiej przyszłości do bankructwa szeregu polskich miast i gmin. 🙁