W Polsce trzeba aż Trybunału Konstytucyjnego, żeby stwierdzić oczywistość. Związki zawodowe powinny być dla wszystkich, a nie tylko dla etatowców.
Nie jestem fanem polskich związków zawodowych. Podkreślam: polskich. Co do zasady uważam, że związki zawodowe mogą odgrywać bardzo pożyteczną rolę w systemie społecznym. Tak jest w wielu krajach. Ale nie w Polsce – tu związkowcy skupili się na ochronie interesu swojego, a nie pracowników. I to nie jest moja odosobniona opinia, o czym świadczą spadające statystyki uzwiązkowienia.
Jednak OPZZ upomniał się o osoby, które nie są na etacie, i ze związków zawodowych są wykluczone z powodu idiotycznego tłumaczenia regulacji unijnych przepisanego do ustawy. Szkoda, że tak długo to trwało, ale to wina raczej Trybunału niż OPZZ. To akurat świadectwo jakości naszego systemu sądowniczego, ale to inny temat. Ustawa o związkach zawodowych zostanie więc zmieniona i osoby zatrudnione na podstawie umów cywilno-prawnych będą mogły zostać członkami związków zawodowych.
Liczę, że ten pozornie drobny krok spowoduje sanację związków zawodowych. Ochrona praw pracowników zatrudnionych na etatach jest w Polsce (za) daleko posunięta. Widać to wyraźnie w sporze społecznym. Zasadniczo jedyny postulat to podnoszenie płacy minimalnej – innych właściwie nie ma. Czasem pojawiają się protesty „w obronie miejsc pracy”, czyli siłowe wymuszenia dotacji do upadających firm. Ale to tyle – systemowych postulatów brak, co tylko wskazuje, że zasadniczo więcej praw pracowniczych nie domagają się nawet sami pracownicy.
Zupełnie inna kwestia to prawa zatrudnionych wedle innych niż standardowy etat metod. Ale praw tych osób nikt nie broni. Związki wręcz działają wbrew ich interesom, wymuszając dodatkowe obciążenia podatkowe, co prowadzi oczywiście do pomniejszenia wypłaty na rękę. Jeden taki przyjaciel to jak armia wrogów.
Zatem pojawienie się tych do tej pory niereprezentowanych osób w szeregach związkowców być może pomoże zmienić ich perspektywę. Pozwoli zauważyć, ze żadna praca nie hańbi, zaś określanie czyjegoś zatrudnienia jako „śmieciowe” jest obraźliwe. Da możliwość zauważenia, jak postulaty ozusowania czego się da wpływają na dochody rodzin. W końcu może uświadomi, jaki przywilej zatrudnionych na etat utrudniają zdobycie tego etatu osobom, które dziś znajdują się poza systemem umowy o pracę.
Mam nadzieję, że mój optymizm okaże się proroczy, zaś nowi członkowie pozwolą na to, że związki nabiorą nowej, tak potrzebnej, perspektywy. Inaczej uzwiązkowienie, mimo niezwykle sprzyjających przepisów, będzie dalej spadało. System społeczny ze słabymi związkami nie jest zrównoważony.
2 czerwca o godz. 22:55 38897
Jeśli PiS przejmie władzę, będzie zwlekanie z procedowaniem ustawy. Jest na nie na rękę ZZ Solidarność. Pracownicy którzy mogą skorzystać na wykładni TK, na prawdę to wiszą politykom zarówno z PO jak i PiS. OPZZ ma szansę na korzyści, jeśli jednak zejdą z piedestału związkowej władzy.
To również koło ratunkowe dla lewicy, o ile liderzy opracują program dla potrzebujących pracowników nie tylko dla lewicującego biznesu. Dobrze przygotowana akcja uzwiązkowienia nowych uprawnionych może przynieść wiele kłopotów kapitalistycznym wyzyskiwaczom. Czy jednak rządzący i liderzy związków się na to zdecydują? WĄTPIĘ…
3 czerwca o godz. 7:13 38898
Związki zawodowe winny :
– być branżowe – a nie polityczne. Jedna branża – jeden związek.
– struktury organizacyjne winny być terytorialne a nie zakładowe i utrzymywane ze składek związkowców.
– w zakładach pracy winny funkcjonować rady pracownicze wybierane przez pracowników poprzez pracowników. Wybrani delegaci ( mogą to być członkowie związków) pracują społecznie.
– związki branżowe mogą się łączyć w porozumienia związków różnych branż.
Podobnie winny być zorganizowane zrzeszenia pracodawców – branżowe.
I tak np. związki zawodowe budowlańców negocjują warunki pracy z zrzeszeniem przedsiębiorców branży budowlanej itp.
3 czerwca o godz. 9:03 38899
No i jest jeszcze jedna sprawa wymagająca koniecznie prawnego uregulowania: Ograniczenie liczby związków korzystających z uprawnień (zwanych przywilejami) i biorących udział w negocjacjach płacowych. Gdybym nie doświadczał polskiej głupoty to bym powiedział, że brak tej ustawy to celowe działanie mające na celu wprowadzenie pieniactwa i zniszczenie związków w zakładach.
I żeby nie być gołosłownym: Aktualnie Niemcy wprowadziły ustawę, że tylko jeden, największy związek ustala płace, co ma ograniczyć strajkową konkurencję na kolei i w Lufthansie. To chyba daleko idące wymagania. Gdyby związki zajmowały się tylko płacami, można by to przyjąć tak, jak jest tylko jeden zarząd firmy. Niestety związki branżowe, reprezentujące nieliczne kliki zawodowe (np. piloci), która terroryzuje zakład, są równie wielkim nieszczęściem jak 30 związków w zakładzie,
Natomiast to, co związki zawodowe „winny” to bym zostawił związkom. Za dużo jest w PL mądrali od pouczania innych jacy mają być i jacy mają być. Niech reprezentują pracowników i to wystarczy.
3 czerwca o godz. 9:09 38900
Wyrok TK uderzy w agencje pośrednictwa pracy. Tam są największe przewały z pieniędzmi za pracę. Jedynie słuszne agencje przerabiają kasę w ramach programu aktywizacji osób długotrwale bezrobotnych. To biznes ministerstwa od pracy, więc trzeba się spodziewać dłuuugiego procedowania zmian ustawy o związkach zawodowych. Wyrok może bardzo utrudnić gigantyczne szwindle związane z samozatrudnieniem i śmieciówkami. Pracownik często był bez szans. Teraz może mieć nadzieję, że ktoś się o niego upomni.
3 czerwca o godz. 10:27 38901
A czego będzie mógł się domagać zatrudniony na umowę cywilno-prawną zamiast na umowę o pracę ? Rozumiem, że teraz jeśli w jakimś zakładzie pracy np. szwalni jest zatrudnionych kilkanaście szwaczek na takich niezgodnych z prawem umowach to będą one mogły utworzyć związek zawodowy i walczyć o swoje prawa czyli o jakie pracownicze czy prawa zatrudnionych?
3 czerwca o godz. 10:29 38902
zwo:pomylka=nie place,tylko jest strona w negocjacjach!
3 czerwca o godz. 14:53 38903
„Wszystkie związki na Powiązki”.
Należy odebrać specjalne uprawnienia związkom zawodowym i tyle.
3 czerwca o godz. 16:39 38904
Generalnie
Mam nadzieję, że ten wyrok Trybunału Konstytucyjnego spowoduje, że członkowie związków zawodowych zatrudnieni na umowach śmieciowych zaczną się domagać pełnych praw, w tym też zatrudnienia na etacie i związanej z tym ochrony prawnej. Na miejscu Gospodarza blogu ogłosił bym więc żałobę.
mzak
Racja!
Trad
Należy odebrać specjalne uprawnienia przedsiębiorcom, w tym do wyzyskiwania pracowników i tyle.
ZWO
Czyli ze w Niemczech najwięcej członków będą miały te związki, które będą najlepiej walczyć o podwyżki płac dla pracowników.
Kaesjot
Podobnie było przecież w PRLu – związki branżowe i rady pracownicze.
3 czerwca o godz. 17:03 38905
Przedsiębiorcy nie mają ŻADNYCH specjalnych uprawnień.
NB związki zawodowe nie szkodzą przedsiębiorcom. Szkodzą konsumentom no i ludziom poszukującym pracy. Elementarne.
3 czerwca o godz. 18:30 38906
@Leosiu
Jak ty potrafisz chrzanić.
W Niemczech o płacach będą dyskutowały największe liczebnie związki. To małe związki do tej pory wybijały się większymi żądaniami płacowymi. Co nie jest trudne. Kiedy większy się dogada, zawsze można powiedzieć, że za mało.
Dla PiSu to, co robi PO to zawsze za mało. Tyle, że oni u władzy potrafią nieudolnych z PO zawsze zakrzyczeć. I tu jest różnica, której skutki widać.
3 czerwca o godz. 19:18 38907
TRad
Przedsiębiorcy mają prawo płacić zatrudnionym przez siebie pracownikom mniej niż wynosi wartość pracy owych pracowników, a więc mają oni prawo okradać, i to w pełnym majestacie prawa, zatrudnionych przez nich pracowników. A bez związków zawodowych, to mielibyśmy dziś 16-godzinny dzień pracy, 7-letnie dzieci pracujące w kopalniach i to na dole oraz parlament, w którym można by sobie otwarcie kupować mandat poselski czy też senatorski, jak to było n.p. w XIX-wiecznej Anglii.
ZWO
Czy naprawdę nie rozumiesz, ze związki najlepiej walczące o podwyżki płac przyciągną do siebie największą ilość członków? I daj sobie wreszcie spokój z tym chwaleniem POlitycznego trupa, jakim przecież jest PO!
3 czerwca o godz. 19:31 38908
Przedsiębiorcy mają prawo płacić pracownikom tyle, na ile się pracownicy zgodzili.
Nie reanimuj marksistowskiej bredni o „zawłaszczaniu wartości dodatkowej”. Volenti non fit iniuria.
Związki zawodowe, a ogólniej prawo pracy ograniczają wolność jednostki. Nic dziwnego, że np. we Włoszech Mussoliniego miały tak mocną pozycję w ustroju politycznym.
3 czerwca o godz. 19:32 38909
BTW piewszym krajem z ośmiogodzinnym dniem pracy była Nowa Zelandia. Nie były do tego potrzebne związki zawodowe – wystarczyło, że popyt na pracę przewyższył podaż.
Praw ekonomii pan nie zmienisz i nie bądź pan rura.
4 czerwca o godz. 8:56 38910
Trad
1. Zrozum, że negocjacke pracownika najemnego z kapitalistą są tak samo „wolne” jak negocjacje ofiary napadu z bandytą, który napadł na tą ofiarę, jako że to kapitalista ma w ręku wszystkie atuty w sytuacji, gdy (jak to w praktyce jest zawsze w kapitalizmie) panuje bezrobocie, a więc na każde miejsce pracy jest mnóstwo kandydatów, spośród których kapitaliści mogą przebierać jak w przysłowiowych ulęgałkach.
2. Zysk kapitalisty bierze się tylko i wyłącznie z tej wartości dodatkowej wypracowanej przez pracownika najemnego.
3. Związki zawodowe są organizacjami dobrowolnymi. Nie myl ich z przymusowymi zrzeszeniami (syndykatami) pracowników z Włoch Mussoliniego.
4. Bez związków zawodowych, to nie było by 8-godzinnego dnia pracy. A to, że wprowadzono go najwcześniej w NZ wynika głównie z tego, ze wtedy (w XIX wieku) w NZ był deficyt siły roboczej, z powodu ogromnego oddalenia NZ od UK, a imigracja do NZ z innych państw była zaś wówczas w praktyce niemożliwa (poza Australią, także wówczas cierpiącą deficyt ludności). Niemniej wprowadzenie tego 8-godzinnego dnia pracy w NZ było wyraźnie zasługą tamtejszych związków zawodowych. Wiem coś o tym, jako że mieszkałem kilka lat w NZ. Patrz także: http://en.wikipedia.org/wiki/Eight-hour_day#New_Zealand. Cytuję: A meeting of Wellington carpenters in October 1840 pledged „to maintain the eight-hour working day, and that anyone offending should be ducked into the harbour” (…) „When the resident agent of the New Zealand Company, Captain Cargill, attempted to enforce a ten-hour day in January 1849 in Dunedin, he was unable to overcome the resistance of trades people under the leadership of house painter and plumber, Samuel Shaw.”
5. Proszę bez chamskich ataków ad personam. Poza ty,, to ja nie mam zamiaru zmieniać praw ekonomii, ale zrozum, że prawa ekonomii są takie, że każdy ustrój oparty na wyzysku musi się zapaść, jako że dyskryminuje on ludzi pracy, czyli tych, którzy tworzą dobrobyt ludzkości. Niewolnictwo i feudalizm, oparte na przymusie fizycznym, odeszły dawno temu do historii, a teraz odchodzi do niej kapitalizm – system oparty na przymusie ekonomicznym. Takie są bowiem prawa rządzące gospodarką!
4 czerwca o godz. 9:51 38911
A ja mysle ze to yankesi przestraszeni bolshewicka rewolucja jako pierwsi wprowadzili 8 godzinny dzien pracy w roku 1920.
4 czerwca o godz. 10:16 38912
Axiom
Portugalia rok 1919
Rosja rok 1917
Polska 1919, ale zniesiony w roku 2013 za (nie)rządów PO.
https://libcom.org/news/poland-does-away-8-hour-day-15062013
4 czerwca o godz. 12:41 38914
@Leonid
Zrozumżesz, że domagasz się ograniczenia wolności. Możesz to ubierać w najpiękniejszy propagit, ale Twoje postulaty sprowadzają się do jednego: wprowadzenia rozwiązań ustrojowych zaczerpniętych z włoskiego faszyzmu.
Dziękuje, postoję z boku, rozwiązania faszystowskie (albo gorzej: socjalistyczne) nigdy i nigdzie nie spowodowały szybkiego wzrostu dobrobytu.
4 czerwca o godz. 13:24 38916
Leonidzie dziecko drogie, znowu demonstrujesz swa niezdolnosc do przetarzania danych. Czytasz wikipedie i nic z niej nei rozumiesz. I tak jest na kazdy temat.
Otoz Rosja nie wprowadzila 8 godzinnego dnia pracy w 1917. Zdecydowanie nie carska rosja i zdecydowanie nie wczesna radziecka bolszweia. Revoulcja byla w listopadzie i w tamtym czasie, listopad, grudzien 1917 bolszewicy nie kontrolowali wiele poza palacem zimowym. Po czym byly wojny domowe i obce interwencje. Dopiero po 1925, po ustabilizowani sie wladzy mozna pomyslec ze radziecka bolszewia mogla zajac sie 8 godzinnym dzniem pracy
4 czerwca o godz. 14:51 38919
axiom1
ZSRR powstał dopiero w 30 grudnia 1922 roku. Przedtem była zaś Rosja Carska a po niej, od Rewolucji Październikowej w roku 1917, Rosja Radziecka!
Poza tym, to Lenin opublikował podczas I Wojny Światowej, ale jeszcze przed rewolucją, w szwajcarskim piśmie „Socjaldemokrata” artykuł p.t. „Wojna a socjaldemokracja w Rosji”, w którym przedstawił on cele bolszewików w czasie wojny – prowadzenie propagandy, organizacja rewolucji socjalistycznej, budowa republiki rosyjskiej, polskiej i niemieckiej, walka z caratem, szowinizmem wielko-rosyjskim, walka o ośmiogodzinny dzień pracy oraz konfiskata ziem należących do obszarników (Wikipedia).
Dalej: W przeciągu lat 1917-1918 wydano szereg dekretów – wprowadzających ośmiogodzinny dzień pracy, kontrolę robotniczą nad przedsiębiorstwami, o proklamowaniu suwerenności narodów dawnego Imperium, nacjonalizacji banków, zniesieniu rang cywilnych i stanów, wprowadzeniu rozwodów, oddzielenia państwa i edukacji od cerkwi, utworzeniu Armii Czerwonej, nacjonalizacji magazynów zbożowych, handlu zagranicznego, przemysłu naftowego, wielkiego przemysłu, floty handlowej, przedsiębiorstw kolejowych, transportu, młynów, wprowadzeniu kalendarza gregoriańskiego, walki ze spekulacją, konfiskaty majątku rodziny carskiej, likwidacji kolei prywatnych itd. (Paweł Chmielewski, Marian Wilk „Zarys dziejów ZSRR” Uniwersytet Łódzki, 1985 str. 57-60).
4 czerwca o godz. 15:00 38920
Sowdepia jako pożądany model ustrojowy. Interesujący pomysł 🙂
4 czerwca o godz. 15:11 38921
Trad
Ja tak samo domagam się ograniczenia wolności, jak złodziej domaga się wolności do okradania innych ludzi. Poza tym, to ja nie proponuję ani podkreślania roli rodziny, realizowania polityki „higieny moralnej”, prawnego zakazu uprawiania homoseksualizmu, zakazu tzw. pornografii, zakazu większości form kontroli urodzeń czy antykoncepcji (poza prezerwatywami), zakazu prostytucji, sprowadzenia kobiet do roli rodzicielek, mężczyzn natomiast do bycia wojownikami etc, czyli tego, co było w programie Mussoliniego.
Nie popieram także korporacjonizmu, tej podstawowej cechy włoskiego ustroju faszystowskiego. Nie twierdzę także, że zjawisko walki klasowej nie występuje i że w kapitalizmie możliwa jest jedność narodowa, jako że interesy pracowników najemnych są przecież diametralnie różne niż interesy posiadaczy kapitału. Przypominam, że przyjmując tą, z definicji przecież nieprawdziwą, tezę o zgodności interesów pracowników i pracodawców, rozwiązano we Włoszech faszystowskich dotychczasowe związki zawodowe i utworzono na ich miejsce korporacje, czyli związki poszczególnych zawodów, zrzeszające zarówno pracowników, jak i właścicieli kapitału. Nie jestem też za zakazem strajków. Tak więc jakim to cudem piszesz, że ja „domagam się wprowadzenia rozwiązań ustrojowych zaczerpniętych z włoskiego faszyzmu”?. I na koniec: pokaż mi jakiś kraj, w którym rozwiązania liberalne przyniosły wzrost dobrobytu. Tylko nie dawaj mi tu za przykład USA, jako że bogactwo tego państwa wzięło się z rabunku ziemi należącej do Indian, niewolniczej pracy Murzynów oraz półniewolniczego wręcz wyzysku imigrantów, w tym szczególnie z Polski.
4 czerwca o godz. 15:15 38922
Trad
A gdzie to ja stawiam ZSRR za przykład? Ja odwołuje się do Karola Marksa, który zmarł był długo przed bolszewicką rewolucja oraz do Róży Luksemburg, która tę rewolucję mocno krytykowała. Ty przyjąłeś zaś metodę argumentacji zwaną „man of straw” („słomiany ludzik albo „chochoł”) – tworzysz sobie takiego „chochoła” z absurdalnymi poglądami, a potem go demolujesz… 🙁 Ale to NIE jest uczciwy sposób prowadzenia dyskusji!
4 czerwca o godz. 15:31 38923
@Leonid
Zarzucanie używania „straw man” przez kogoś, kto pisze o „specjalnych uprawnieniach pracodawców” czy zrównuje wolność gospodarczą z „prawem do okradania innych”… Paradne.
W zamian za wolność – oferujesz marksizm, czyli niemające precedensu w dziejach ludzkości zniewalanie całej populacji. Oparte na fałszywej koncepcji antropologicznej.
4 czerwca o godz. 15:38 38924
Trad
A czy to moja wina, że posiadanie kapitału upoważnia kapitalistów w kapitalizmie do okradania ludzi pracy?
Czy to moja wina, że tzw. wolność gospodarcza oznacza w praktyce wolność do wyzysku, czyli po prostu wolność kapitalisty do okradania pracowników najemnych? Pretensje miej więc nie do mnie, a do praw rządzących gospodarką i społeczeństwem.
I co ty wiesz o marksizmie? To jest przecież teoria ekonomiczna i socjologiczna, a nie antropologiczna. A ja widzę, że ty o ekonomii nie masz nawet najmniejszego pojęcia, podobnie jak i o socjologii. 🙁
4 czerwca o godz. 15:54 38925
@Leonid
I znowu: „okradanie ludzi pracy” 🙂 Chlopie, ta terminologia była wyśmiewana już w pokoleniu moich rodziców.
Co wiem o marksizmie? Zapewne więcej od Ciebie, skoro nie rozumiesz określenia „ideologia OPARTA na fałszywej koncepcji antropologicznej”. OPARTA, a nie BĘDĄCA teorią antropologiczną.
BTW skoro wierzysz w marksizm, to Twoja wiedza o ekonomii i socjologii jest ujemna.
4 czerwca o godz. 17:21 38926
Trad
1. Oczywistsze jest to, że prawda o tym, że zysk pochodzi z wyzysku nie jest wygodna dla wyzyskiwaczy.
2. Powtarzam: marksizm jest teorią naukową z dziedziny ekonomii i socjologii. Nie opiera się on, w odróżnieniu od liberalizmu, na pseudonaukowych hipotezach co do istnienia tzw. niezmiennej natury ludzkiej oraz wieczności kapitalizmu jako tzw. naturalnego systemu gospodarowania.
3. Ja w nic nie wierzę. Ja tylko uważam, że tezy Marksa zostały pozytywnie zweryfikowane przez rzeczywistość gospodarczą i społeczną, A poza tym, to ty wyraźnie wierzysz, ze zysk kapitalisty bierze się z jego własnej pracy. No cóż- wiara jest ślepa, jak miłość. Ale ona czasem przechodzi, podobnie jak miłość. Życzę ci więc, aby twa wiara w te neoliberalne gusła i przesądy przeszła ci jak najszybciej!
4 czerwca o godz. 17:21 38927
To jednak chyba kolejny ruch pozorny. Przy tak dramatycznym braku miejsc pracy solidarność (ta bez cudzysłowu) została zabita. O to zresztą chodziło w tych całych przemianach.
4 czerwca o godz. 17:55 38931
Zysk pochodzący z wyzysku 🙂 ROTFL!!!
Zastanowiłeś się kiedyś, dlaczego więcej jest pracobiorców niż przedsiębiorców? Przemyślałeś to sobie?
Marksizm jest klasycznym przykładem pseudonauki. Bajki przystrojonej w pozory naukowej formy. Uzywając Twojej terminologii: jest opium dla swoich wyznawców 🙂
Gwoli jasności: nie jestem neoliberałem. Neoliberalizm to nic innego jak socjaldemokracja – a ja nie jestem ani socjalistą, ani demokratą. Skoro musisz szufladkować – nazywaj mnie paleoliberałem. Liberałem sprzed herezji Keynesa, sprzed New Dealu, sprzed wieku socjalizmu.
4 czerwca o godz. 18:39 38932
Trad
1. Pomyłka: pracobiorców, czyli „konsumentów” pracy jest MNIEJ niż przedsiębiorców, jako że spora część przedsiębiorstw jest jednoosobowa, a trudno jest przecież uznać „właściciela” jednoosobowej „firmy” za pracobiorcę, jako że dysponuje on w rzeczywistości tylko swą własną pracą (dokładniej siłą roboczą). Po prostu, jak to liberał, mylisz pojęcia „pracoBIORCA” i „pracoDAWCA” – pracodawcą jest bowiem pracownik najemny, który dostarcza („daje” a więc jest on DAWCĄ pracy) swą pracę pracobiorcy, czyli odbiorcy pracy, a więc inaczej kapitaliście (przedsiębiorcy) – osobie żyjącej z pracy innych ludzi.
2. Konkretnie: co jest w teoriach Marksa nienaukowego? Co w nich zostało negatywnie zweryfikowane przez praktykę?
3. Socjaldemokracja to jest dewiacja (zboczenie) w ramach ruchu socjalistycznego. Neoliberalizm to jest zaś współczesny liberalizm, tyle że nieco inaczej opakowany, aby nie raził on aż tak bardzo tym, że oparty jest on na przesądach jeszcze z epoki niewolnictwa.
4, Gdyby nie Keynes i New Deal, to kapitalizm nie przetrwał by kryzysu z lat 1930tych. Socjalizm zaś powstał naturalnie na bazie kapitalistycznego wyzysku. A gdyby nie ta, tak przez ciebie nielubiana, „herezja” Keynesa i związany z nią New Deal, to kapitalizm dawno temu odszedł by by tam, gdzie od dawna jest jego miejsce, czyli do śmietnika historii.
NA DZIŚ KONIEC, BO IDĘ NA SPACER NAD MORZE A WŁAŚCIWIE NAD OCEAN. Poza tym, to nasza dyskusja nie ma sensu, jako że ty wierzysz a ja nie, a do wierzącego, jak wiadomo, nie trafiają argumenty racjonalne, jako że wiara jest z definicji przeciwieństwem rozumu. 😉
4 czerwca o godz. 22:11 38935
TRad – kłopoty ze zrozumieniem ?
Przecież Leonid logicznie uzasadnia , że potoczne pojęcia pracodawcy i pracobiorcy są w sprzeczności ze znaczeniem słowa „dawać” i „brać”.
Pracownik najemny daje swoją pracę zatem jest „pracodawcą” a przedsiębiorca zabiera efekty pracy pracownika najemnego zatem jest „pracobiorcą”
5 czerwca o godz. 1:26 38936
Typowe dla marksistów: tworzenie swoich własnych definicyj. Cóż, religie tak mają.
5 czerwca o godz. 10:56 38937
Trad
Znów mylisz pojęcia „pracoBIORCA” i „pracoDAWCA”! Pracodawcą jest bowiem pracownik najemny, który dostarcza („daje” a więc jest on DAWCĄ pracy) swą pracę pracobiorcy, czyli odbiorcy pracy, a więc inaczej kapitaliście (przedsiębiorcy) – osobie żyjącej z pracy innych ludzi. Przeczytaj raz jeszcze wpisy moje i kasejota. My przecież nie tworzymy nowych definicji, my tylko prostujemy oczywiste błędy!
I wyjaśnij mi wreszcie, z czego bierze się zysk kapitalisty („przedsiębiorcy”) i dlaczego w kapitalizmie tylko garstka właścicieli kapitału może legalnie wyzyskiwać, a więc okradać większość ludności, czyli tych, którzy nie posiadają kapitału?
Generalnie: jako liberał, a więc osoba wierząca w cuda wyczyniane przez tzw. niewidzialną rękę rynku, masz poważne problemy z logicznym myśleniem. No cóż, liberalizm jest przecież chorobą, na ogół nieuleczalną innymi sposobami poza utratą kapitału albo też utratą kieszonkowego otrzymywanego od rodziców i tym samym koniecznością podjęcia uczciwej pracy. 😉
5 czerwca o godz. 11:11 38938
http://sjp.pwn.pl/sjp/;2507767
pracodawca «osoba lub instytucja zatrudniająca kogoś na określonych umową warunkach»
Mówiłem: marksizm to religia z własnym, hermetycznym językiem, rytuałami, kapłanami, etc.
5 czerwca o godz. 11:20 38939
TRad – to tylko kwestia umowy.
Można tego, co zabiera nazywać „dawcą” a tego, komu się zabiera – „biorcą”.
Oczywiście wtedy, gdy komuś coś będziemy zabierać powiemy, że mu dajemy a gdy on będzie nam coś dawać, powiemy, ze nam zabiera.
Wtedy wszystko będzie zgodne z logiką
5 czerwca o godz. 11:31 38940
TRad – to samo można powiedzieć o neoliberałach – tez mają swój hermetyczny język ( np. na spekulanta mówią „inwestor”, pasożytnictwo uważają za godną promowania formę współżycia miedzy ludźmi ), wierzą w „niewidzialna rękę rynku” , mają swoich kapłanów ( Chicago Boys , wpatrują się w tabele kursów akcji walut, akcji i obligacji chcąc wywróżyć przyszłość,tak jak szaman z wnętrzności kozła ofiarnego.
5 czerwca o godz. 13:20 38941
Trad
Nie widzisz, że ta przytoczona przez ciebie definicja „pracodawcy” jest nielogiczna, że jest ona wewnętrznie sprzeczna? Przecież owa „osoba lub instytucja zatrudniająca kogoś na określonych umową warunkach” jest wyraźnie ODBIORCĄ pracy, więc pracoBIORCĄ!
Ponadto to zauważ, że umowa zawarta pomiędzy kapitalistą (przedsiębiorcą) a pracownikiem najemnym jest z definicji umową zawartą pod przymusem (konkretnie pod przymusem ekonomicznym), a więc jako taka nie ma ona mocy prawnej w zrozumieniu prawa cywilnego. Kodeks cywilny uznaje bowiem za nieważne z mocy prawa, bądź też dopuszcza możliwość uchylenia się od skutków złożonego oświadczenia woli w przypadku, gdy jest ono dotknięte wadami wpływającymi na jego skuteczność prawną, takimi jak:
1. Brak świadomości albo swobody powzięcia i wyrażenia woli (art. 82 K.c.) – tu brak świadomości pracownika, ze będzie on wyzyskiwany oraz braku swobody powzięcia i wyrażenia woli z powodu przymusu ekonomicznego zawarcia takowej umowy;
2. Pozorność oświadczeń woli (art. 83 K.c.) jako że to oświadczenie woli jest wyraźnie wymuszone na pracowniku, nie zdającym sobie spawy z tego, co on podpisuje;
3. Błąd co do czynności prawnej albo zniekształcenie oświadczenia woli (art. 84 K.c. i 85 K.c.) – jak wyżej, jest to wyraźnie wymuszone na pracowniku oświadczenie woli, praz ponieważ pracownik nie zna na ogół wszystkich konsekwencji zawarcia takiej umowy, szczególnie zaś tego, że będzie on wyzyskiwany;
4. Podstęp (art. 86 K.c.), jako że kapitalista nie powie przecież pracownikowi, ze będzie on mu płacić mniej niż warta jest praca wykonywana przez tegoż pracownika oraz
5. Groźbę (art. 87 K.c.), tu wyraźną groźbę pozostania bez środków do życia w przypadku nie zawarcia tej umowy, wyraźnie dyskryminującej pracownika.
Kaesjot już ci zaś wytłumaczył, że neoliberalizm jest typową religią, posiadająca swój hermetyczny język ( np. na spekulanta mówią oni „inwestor”, na lichwiarza „bankier” albo „finansista”, pasożytnictwo uważają oni za godną promowania formę współżycia miedzy ludźmi , wierzą oni w „niewidzialna rękę rynku” , mają oni swoich kapłanów, n.p. tzw. Chicago Boys (a w Polsce Balcerowicza) oraz idolów, n.p. wpatrują się oni, z iście religijną wiarą, w tabele kursów walut, akcji i obligacji chcąc wywróżyć z nich przyszłość, tak samo jak szaman afrykański wróży przyszłość z wnętrzności kozła ofiarnego. A swoją drogą, to kozłem ofiarnym dla liberałów jest rzeczywistość gospodarcza, która oni winią za to, że ich pseudonaukowe teoryjki nijak się nie chcą potwierdzić w praktyce. Przykładowo: liberałowie wierzą, że deregulacja gospodarki przyniesie ogólny dobrobyt, pomimo że we praktycznie we wszystkich krajach, w których zderegulowano gospodarkę, wyraźnie obniżył się poziom życia ogromnej większości ludności. Ale jak to pisałem: wiara jest ślepa, w 100% odporna na argumenty ad rem. 🙁
5 czerwca o godz. 14:18 38942
@Leonid
Definicja słońca też jest zapewne dla religii marksizmu „nielogiczna”, boć przecie żadnych słoni tam nie ma.
Wy, marksiści, powinniście jednym ze swoich proroków uczynić Tertuliana, autora zdania:”Prorsus credibile est, quia ineptum est” 🙂
5 czerwca o godz. 14:36 38943
TRad
1. Cytujesz selektywnie, bez uwzględnienia kontekstu, w którym te słowa wypowiedziano. Pełny tekst to:
Crucifixus est Dei Filius, non pudet, quia pudendum est;
et mortuus est Dei Filius, prorsus credibile est, quia ineptum est;
et sepultus resurrexit, certum est, quia impossibile.
2. Jak zdefiniujesz słońce? A jak słonia? Zrozum, że ty dałeś niewłaściwy przykład, oparty na powierzchownym podobieństwie dwóch wyrazów, zaś ja ci tłumaczyłem, że definicje pracobiorcy i pracodawcy, które ty używasz, są błędne. Jak widać, znów nic nie zrozumiałeś. 🙁
3. Ta dyskusja nie ma więc sensu. Wierzącemu nie wytłumaczysz przecież, ze jego wiara jest bez sensu, nielogiczna i z gruntu rzeczy fałszywa.
5 czerwca o godz. 16:11 38944
„Ta dyskusja nie ma więc sensu. Wierzącemu nie wytłumaczysz przecież, ze jego wiara jest bez sensu, nielogiczna i z gruntu rzeczy fałszywa.”
Ano właśnie. Dlatego z marksistami nie ma sensu dyskutować.
5 czerwca o godz. 17:12 38945
TRAD
Nie odwracaj kota ogonem!
26 czerwca o godz. 11:33 38948
Widzę, że Luap i Andrzej52 przenieśli się ze swoją, iscie goebbelsowką propagandą na blok Dziadula, który, jako „nawrócony” na liberalizm ex propagandysta z PZPR-owskiej z „Trybuny Robotniczej” z chęcią rozpowszechnia ich antypolskie a proniemieckie kłamstwa. 🙁
26 czerwca o godz. 11:36 38949
Oto co pisywał był red. Dziadul do pewnego organu KW PZPR:
1) Trybuna Robotnicza nr. 253 z roku 1978
WIELKA ODPOWIEDZIALNOŚĆ GRUP PARTYJNYCH
W SAMYM ŚRODKU ŻYCIA
Wydział wielkich pieców huty „Bobrek” w Bytomiu (…)
Podtytuły:
– W interesie wszystkich
– Bez wielkich słów
– Kształtując charaktery
2) Trybuna Robotnicza nr. 19 z roku 1979
JAN DZIADUL
Kampania Sprawozdawczo-Programowa w PZPR
Członkowie OOP w Sosnowieckiej Przędzalni czesankowej „Politex” stawiają sprawę konkretnie: CO JUŻ ZROBILISMY I CO JESZCZE POWINNIŚMY ZROBIĆ
Trwa kampania sprawozdawcza w oddziałowych i podstawowych organizacjach partyjnych (…)
3) Trybuna Robotnicza nr. 101 z roku 1979
NIECH SŁOWO TOWARZYSZ…
AUTORYTET DWUDZIESTOOŚMIOLATKA
(Artykuł o młodym aktywiście partyjnym poprzedzony cytatem z wypowiedzi Edwarda Gierka)
Itp. Itd.
Wystarczy wejść na stronę http://www.sbc.org.pl/dlibra aby znaleźć więcej takich „kwiatków” z radosnej, partyjnej twórczości pana Jana Dziadula w latach 1970tych.
WIĘCEJ TU: http://dziadul.blog.com/
26 czerwca o godz. 11:36 38950
?
26 czerwca o godz. 11:39 38951
Widzę, że L u a p i A n d r z e j 52 przenieśli się ze swoją, iscie g o e b b e l s o w s k ą pro-pa-ga-ndą na b l o g Dzi-ad-ula, który, jako „nawrócony” na li-be-ra-lizm ex pro-pa-ga-ndysta z P-Z-P-R-owskiejz „Trybuny Robotniczej” z chęcią rozpowszechnia ich anty-polskie a pro-niemieckie kłamstwa.
26 czerwca o godz. 11:40 38952
Oto co pisywał był red. Dziadul do pewnego organu KW PZPR:
1) Trybuna Robotnicza nr. 253 z roku 1978
WIELKA ODPOWIEDZIALNOŚĆ GRUP PARTYJNYCH
W SAMYM ŚRODKU ŻYCIA
Wydział wielkich pieców huty „Bobrek” w Bytomiu (…)
Podtytuły:
– W interesie wszystkich
– Bez wielkich słów
– Kształtując charaktery
2) Trybuna Robotnicza nr. 19 z roku 1979
JAN DZIADUL
Kampania Sprawozdawczo-Programowa w PZPR
Członkowie OOP w Sosnowieckiej Przędzalni czesankowej „Politex” stawiają sprawę konkretnie: CO JUŻ ZROBILISMY I CO JESZCZE POWINNIŚMY ZROBIĆ
Trwa kampania sprawozdawcza w oddziałowych i podstawowych organizacjach partyjnych (…)
3) Trybuna Robotnicza nr. 101 z roku 1979
NIECH SŁOWO TOWARZYSZ…
AUTORYTET DWUDZIESTOOŚMIOLATKA
(Artykuł o młodym aktywiście partyjnym poprzedzony cytatem z wypowiedzi Edwarda Gierka)
Itp. Itd.
Wystarczy wejść na stronę http://www.sbc.org.pl/dlibra, aby znaleźć więcej takich „kwiatków” z radosnej, partyjnej twórczości pana Jana Dziadula w latach 1970tych.
WIĘCEJ TU:dziadul.blog.com
27 czerwca o godz. 17:50 38953
Leonid – co Cię tak to dręczy ?
Jeszcze Ci żyłka pęknie !!!
Ja Dziad(ul)owski blog omijam, luapa ignoruję a z Andrzejem52 potrafimy się „różnić pięknie” z wzajemnym szacunkiem.
Proponuję meliskę na godzinkę przed sesją – to uspokaja.
Pamiętaj o III-ciej zasadzie dynamiki i staraj się stosować sprzężenie zwrotne ujemne.
;-)))
30 czerwca o godz. 0:07 38955
Kaesjot
Uważam tylko, że propagandziści z PZPRu, tacy jak Dziadul, powinni mieć na tyle wstydu, aby znaleźć sobie inne zajęcie niż publicystyka, jako że dziś jest coraz łatwiej odnaleźć ich „dzieła” z „poprzedniego” okresu. A swoją drogą, takie cyfrowe archiwa to dobry pomysł. Gdyby tylko były one lepiej indeksowane niż to śląskie…
Pozdrawiam