Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy

24.08.2014
niedziela

Krokodyle łzy

24 sierpnia 2014, niedziela,

Daniel Passent pisze, że media mokre są od łez przedsiębiorców i przedstawia się nas jako najbardziej prześladowaną grupę w Polsce. Podobno wynika to z dobrego PR i budżetów reklamowych. Przedsiębiorcy kupują media, podejmując dziennikarzy w swoich „pałacykach”. To tłuste misie dbające o swoje pieniądze, korumpujące czwartą władzę i cynicznie wdrażające swój plan zmanipulowania społeczeństwa.

Otóż Panie Danielu – przedsiębiorcy są w Polsce grupą prześladowaną. Nie twierdzę, że „najbardziej prześladowaną”. Nawet nie jestem pewien, w jaki sposób to zmierzyć. Przykładów jednak nie brakuje. Radzę przysłuchać się taśmom: jak najważniejsi w kraju politycy mówią o „zadaniowych kontrolach” i o tym, jak można przedsiębiorcę „jeszcze bardziej okraść”. Proszę poczytać, co się dzieje w branży skażania spirytusu, w branży badania opinii publicznej. To celowe i zaplanowane szykany, czasem motywowane politycznie, czasem samym fiskalizmem. Strzyżenie baranów trwa, a poderżnięcie kilku gardeł przy okazji to wypadek przy pracy. Najwyżej za 10 lat Skarb Państwa zapłaci odszkodowanie za bezprawne działanie urzędników (w tym roku suma odszkodowań może przekroczyć 100 milionów złotych). I jest to stan permanentny.

No ale ciekawsze jest to, dlaczego łzy ludzi, którym często zabiera się dorobek życia, Panu przeszkadzają. Otóż dlatego, że głosu pracowników podobno nie słychać. Podobno pracownicy nie dorobili się takich organizacji jak BCC, ZPP, Lewiatan, Pracodawcy RP. A czego mieli się dorabiać? W 1989 do związków zawodowych należało 5-7 milionów Polaków. A związki po dziś dzień korzystają z wielu przywilejów, w dużej mierze utrzymywane są przez przedsiębiorców. Do związków dalej należą 2 miliony osób – to tyle, ilu w Polsce jest przedsiębiorców.

Wystarczy mruknięcie związków na Śląsku i premier w podskokach przyjeżdża i załatwia odzyskanie rentowności tamtejszych kopalni. Bynajmniej nie przez wymuszenie reform w tych zakładach czy ograniczenie górniczych przywilejów, ale przez przymuszenie koncernów energetycznych do zakupu węgla po zawyżonych cenach, co przekłada się na rachunki za prąd dla wszystkich. Pisze Pan, że pracownicy nie mają partii. Ale po co im partia, skoro każda ulega ich żądaniom? Wystarczy popatrzeć na wzrost płacy minimalnej w ostatnich latach. A jaką niby partię mają przedsiębiorcy? Kongres Nowej Prawicy? Wolne żarty.

No ale komu ma być szkoda przedsiębiorców, którzy podorabiali się „pałacyków”, o których Pan pisze, wówczas gdy pracownicy klepią biedę. Otóż, proszę Pana, są przedsiębiorcy, którzy posiadają pałacyki. Ale – może Pana zaskoczę – są tez pracownicy, którzy dorobili się placyków. Sam znam kilku. Wybrać bogaczy i porównać ich ze średnią to zagranie poniżej pasa. Niech Pan lepiej spojrzy na warunki życia i pracy małych rzemieślników, sklepikarzy w budkach i na targowiskach. Bez urlopu, przepisów BHP i możliwości pójścia na L4, za to muszących zapłacić 1300 złotych ZUS co miesiąc, bez względu na to, czy mają co do garnka włożyć. A na 2 miliony polskich firm ponad 95 proc. to właśnie takie maleńkie przedsiębiorstwa.

Panie Danielu, warto spojrzeć poza stereotypy: przedsiębiorca – bogacz w mercedesie jadący do pałacyku, pracownik – biedak bez butów harujący po godzinach. Nierzadko role mogą się zupełnie swobodnie odwrócić.

Drastyczny spadek roli związków zawodowych można interpretować jako dowód na to, że prawa pracownicze są chronione należycie i pracownicy nie widzą potrzeby zrzeszania się. Media będące podobno „własnością” biznesu zaś wcale nie sympatyzują z nimi tak mocno, jak Pan sugeruje. Język stosowany w wielu debatach jest skandaliczny i zupełnie zawłaszczony przez stronę związkową. Nazwanie umowy cywilno-prawnej śmieciową jest nadużyciem równym nazwaniu zygoty dzieckiem. Mówienie zaś o „godnych wynagrodzeniach” sprawia, że obecne są niegodne, zaś praca za wynagrodzenie jest nowoczesnym niewolnictwem.

To jest wyraz łez przedsiębiorców? Oczywiście nadużycia pracodawców wobec pracowników się zdarzają (tak jak zdarzają się nadużycia pracowników wobec pracodawców) i należy je piętnować. Czy oznacza to jednak, że przejawy rażącej niesprawiedliwości i szykan mają być przemilczane tylko dlatego, że dotyczą przedsiębiorców?

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 38

Dodaj komentarz »
  1. Prowadzę firmę 10 lat , nie jestem prześladowany . Ma problemy z kontrahentami większymi od siebie, to oni często wykorzystują swoją siłę moim kosztem . Z nimi ma większy problem niż podatkami czy ZUS . Taka jest prawda .

  2. Oczywiście prześladowania pracownika przez państwo i pracodawcę nie ma. Po co. Przecież to bydło robocze, a czy ktoś pytał krowę czy jest prześladowana. Krowę się doi dzień i noc i na myślenie o jej odczuciach nikt nie ma czasu. Bydło ma się cieszyć z dachu nad grobem do pracy. A jak dostaje kopa w zadek to samo sobie winne, a zresztą niech udowodni przed sądem. A sądy są nasze i nikt nie weźmie ich poważnie.
    A działacze związkowi to ta uprzywilejowana banda, która ma czelność protestować kiedy jest wyrzucana na zbitą mordę bez i poza prawem albo nie dostaje pensji. Ten przywilej roboli strasznie prześladuje pracodawców. Jak można ten przywilej tolerować? Jak można przed sądem słuchać roboli, kiedy to pracodawca ma zawsze racje. Na szczęście sprawiedliwość blisko i pracodawca nie musi już prawie niczego udowadniać, robol zawsze winien.
    Przecież robole dostają masowo wypłaty a pracodawcy idą z niczym. W 1990 dochód managera (czy pracodawcy) to było zaledwie 50 pensji, dzisiaj wzrosło ledwie do 250. Tylko w dużych firmach dochodzi do 3000. Biedacy. To krzywda i prześladowanie.
    Na szczęście kraj świetlanej kapitalistycznej szczęśliwości jest dużo dalej. Tam robola można aresztować za stanie w pojedynkę na chodniku bo tamuje ruch. A jeśli ma jeszcze szczęście być czarniawy to pif paf. W pracy na szczęście nikt się nie upomni bo przywileje związków jakby mniejsze. Hulaj dusza pracodawcy. W dobrą stronę idziemy.

  3. @ZWO & Gospodarz
    Jakim to cudem w państwie, które jest formalnie burżuazyjną demokracją, czyli de facto dyktaturą kapitału, a więc plutokracją, może być prześladowany kapitał? Otóż tak, tu zgoda, z Gospodarzem tego blogu. Tak się bowiem dzieje w (neto)koloniach Zachodu, takich jak współczesna Polska, gdzie mamy kapitalizm kompradorski, a więc państwo, będące na usługach obcego kapitału, w przypadku Polski zachodniego, prześladuje nie tylko ludzi pracy, ale też lokalny, czyli polski kapitał, a szczególnie ten drobniejszy, niemający poparcia z e strony wielkich zachodnich korporacji, a tym bardziej prześladuje ten lokalny kapitał, który ośmiela się konkurować z wielkimi zachodnimi korporacjami!
    Szalom!

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Panie ZWO. Żyję na tym świecie pare lat , prowadze swoją działalność. Znam biednych i znam bogatych, mniej lub bardziej wykształconych ale kogoś kto zarabia 250 pensji nie znam i nigdy o kimś takim nie słyszałam. Bogaci,których znam zapie… cięzko po 16 – 20 godzin na dobę przez 20 lat żeby móc teraz nazwać się bogatym.Nie siedzieli przed telewizorem,nie stali pod sklepem na piwku tylko jeździli,kombinowali jak sobie dać radę i nie mieli urlopu a nawet czasu spać,paru z nich zmarło na zawał w trakcie pracy.Teraz i rodziny tym którym udało się wytrwać ,dla których byli nieobecni mają wreszcie rodziców,mężów i żony ale większość już schorowanych przez stres i różnego rodzaju choroby. Wielu z nich już popełniło samobójstwo gdy urzędnicy odebrali im dorobek całego życia i zostawili ich oraz niczemu niewinne rodziny bez środków do życia mimo że oni pracowali tak samo na rodzinny biznes. Im nie pomagali politycy,nie protestowali podczas strajków bo los przedsiębiorcy nigdy nikogo nie obchodził.Na jakiej planecie żyje Daniel Passent i pan ZWO nie wiem ale nie na tej samej co ja.

  6. załóż firmę, ryzykuj całym majątkiem, pracuj czasem 24/7, oddawaj państwu połowę zarobionych pieniędzy, dawaj zatrudnienie przynajmniej kilku osobom, nie śpij po nocach przed każdą kontrolą (bo na pewno się do czegoś przyczepią i będzie mandat), całe życie użeraj się w urzędach, a na koniec dostawaj 700 zł emerytury. Potem mów o wielokrotnościach pensji. Z niczego nie ma nic Panie ZWO.

  7. Passent pisze o wielkim kapitale (i ma rację w swoim opisie), Autor bloga zaś przeciwstawia mu maleńkich, będących bliżej pozycji pracownika niż kapitalisty, łupionych tak samo jak ów pracobiorca… Podobnie robi PSL usprawiedliwiając okradanie budżetu przez obszarników: pokazuje biedującego kmiecia na pięciu hektarach i mówi „jemu chcecie odebrać dopłaty?”. Nie, nie jemu, chodzi o Bondów, Stokłosów no i największego obszarnika RP – kościół katolicki. Cały ten wpis jest zwykłym przesunięciem celu z wielkiego kapitału na małych wyrobników i jako taki, absolutnie mija się z prawdą.

  8. Nieporozumienie, Panowie, mijacie się już na poziomie samych założeń. Passent pisząc o przedsiębiorcach (AKA „tłustych misiach”) ma zdaje się na myśli wąską grupę najbogatszych biznesmenów, tych co to poprzez „optymalizację podatkową” wyprowadzają kasę na Cypr tłumacząc, że przecież nic nie zawdzięczają Państwu i w ogóle odczepcie się od nich, przecież oni „utrzymują” tysiące pracowników jak ten Pan z supermarketu na A. Z pewnością redaktorowi nie chodzi o jednoosobowy zakład kaletniczy. Natomiast w pojęciu „pracobiorca” według Passenta (i słusznie) mieści się większa grupa ludzi niż tylko związkowcy ze Śląska, również Ci, którzy dorastali w latach 90, wyedukowani na antysocjalnej fali, nie wiedzą nawet bronić swoich praw w nierównej walce z korpo. Po co taka polemika?

  9. W Polsce prześladowani są słabi. Bez względu na to czy są przedsiębiorcami czy pracownikami.

  10. camel
    25 sierpnia o godz. 12:32

    Może gdyby red. Passent doprecyzował, że jego wpis dotyczy bardzo wąskiej grupki przedsiębiorców, to nie byłoby wątpliwości.
    Pojęcie „przedsiębiorca” jest jak widać bardzo pojemne – może dotyczyć właściciela koncernu, a może dotyczyć pani Zosi sprzątającej na samozatrudnieniu.
    Generalizowanie zawsze się mści.
    -*-*-
    Swoją drogą ostatnio znajoma opowiadała mi, jak to skarbówka przeprowadzała kontrolę – u takiej „pani Zosi”. Na pytanie dlaczego ją kontrolują (jak ona ma czyste sumienie i trzy rachunki na krzyż), a nie jakieś „ambergoldy”, co to oszukują na całego, urzędniczka z całą szczerością odpowiedziała jej, że taką jak Zosię można łatwo „złapać” na czymkolwiek i łupnąć jej mandat, bo wiadomo, że Zosia sądzić się ze skarbówką nie będzie, a tamci wielcy mają swoje służby prawne i już tak lekko nie jest.

  11. @przedsiębiorca
    „Nie siedzieli przed telewizorem,nie stali pod sklepem na piwku tylko jeździli,kombinowali…”
    Kombinowali. Słowo klucz 😀

  12. Podobnie jak wielu innych, świadomośc Pana Passent kształtowała się w czasach Bieruta i jego pogrobowców. Można się tego dziedzictwa zarzekać, ale najwyraźniej niesposób sie od niego uwolnić. Obowiązujący wówczas podział gatunku homosapiens na dwie grupy: wyzyskiwaczy (kapitalistów) i wyzyskiwanych (proletariuszy) nadal pozostaje skutecznym narzędziem politycznym. Zmieniła się co prawda nomenklatura (kapitalista = przedsiębiorca, proletariusz = pracownik), ale intencje najwyraźniej pozostają bez zmian – wystarczy porównać z PRL-owskimi narzędziami likwidacji struktury polskiego drobnego przemysłu i polskiego rzemiosła. W tej mierze właściciel lokalnej piekarni, lokalnego sklepu, lokalnego warsztatu, czy choćby jednoosobowej „firmy” mycia okien zaliczany jest (tak jak dawniej) do podejrzanej kategorii wyzyskiwaczy, którą nalepiej byłoby unicestwić za pomocą odpowiedniej struktury kontroli państwowej. Co, zwłaszcza biorąc pod uwagę typową dla znakomitej większości obywateli zawiść (jeśli sie dorobił, to napewno jeśli nie oszukał, to ukradł), wydaje się być bezpieczną metodą zdobywania popularności. Tyle tylko, że to wszystko nie ma nic wspólnego z troską o dobro społeczeństwa i kraju.

  13. @”przedsiębiorca” & nie ZWO
    Wyobraźcie sobie, że ja znam masę menadżerów wysokiego szczebla, którzy zarabiają nawet więcej niż 250 przeciętnych polskich zarobków. Tyle, że ja, w odróżnieniu od was, pracowałem na wysokich stanowiskach w wielkich, ponadnarodowych korporacjach. Zgoda, te osoby często pracują (ale nie są one tak długo w pracy, o czym poniżej) po 16-20 godzin na dobę, ale ich praca nie polega przecież na tym, że pracują oni fizycznie, a więc muszą być one ciągle obecne na swoim stanowisku pracy, ale że zarządzają oni firmami – nie tylko zza swojego biurka, ale także z domu, z samochodu czy też z pokładu samolotu (tzw. executive jet). Zgoda, oni NIE siedzą przed telewizorem (gdyż mają oni na to zbyt dobry gust oraz pieniądze na bardziej wyszukane rozrywki, takie jak n.p. opera, koncerty w filharmonii czy też festiwale mozartowskie w Salzburgu), nie stoją oni też pod sklepem na piwku, albowiem stać jest ich na to, aby najlepsze piwa dostarczano im do domu czy też do biura, a poza tym, to stać jest ich na luch albo dinner w najlepszych restauracjach. Nie biorą oni też z reguły urlopów, jako iż praca jest dla nich jednym wielkim urlopem – konferencje w Monte Carlo, szkolenia na Bahamach czy też wizyty w paryskiej filii swojej firmy. Innym słowem – żyć nie umierać, jako iż cysorz (pardon, high level executive) to ma klawe życie…;-)
    A wy pewnie macie na myśli tych naiwnych Polaków, którzy, będąc ubodzy duchem, uwierzyli, że w Polsce jest dziś kapitalizm rynkowy, ale nie byli oni w stanie pojąć, że w biednym kraju, takim jakim jest przecież współczesna Polska, to możliwy jest tylko kapitalizm kompradorski, a więc dzisiejsza Polska jest państwem, będącym na usługach obcego kapitału, w przypadku Polski zachodniego, państwem, które prześladuje nie tylko ludzi pracy, ale też lokalny, czyli polski kapitał, a szczególnie ten drobniejszy, niemający poparcia ze strony wielkich zachodnich korporacji, a tym bardziej prześladuje obecne polskie państwo ten lokalny, polski kapitał, który ośmiela się konkurować z wielkimi zachodnimi korporacjami!
    Szalom!

  14. „Drastyczny spadek roli związków zawodowych można interpretować jako dowód na to, że prawa pracownicze są chronione należycie i pracownicy nie widzą potrzeby zrzeszania się.”

    Urocze. Proponuję jeszcze taką interpretację:

    Drastyczny spadek liczby prywatnych przedsiębiorstw w PRL można interpretować jako dowód na to, że gospodarka socjalistyczna funkcjonowała należycie i obywatele nie widzieli potrzeby zakładania własnych firm.

  15. @ Gospodarz
    To ze panstwo nie funkcjonuje prawidlowo nie jest zadnym odkrywaniem Ameryki. Znacznie trudniej jest powiedziec: co zrobic aby panstwo zaczelo prawidlowo funkcjonowac? Wine mozna zwalac jak to czynia moi przedmowcy na obcy kapital, albo na wielkie korporacje, czy pazernosc przedsiebiorcow, ale to tylko sa symptomy choroby. Panstwo funkcjonuje zle na poziomie politycznym.
    Stare przyslowie mowi ze lepiej jest gdy na czele stada baranow stoi lew, niz na czele stada lwow baran. W Polsce nawet nie wiadomo kto jest rzeczywistym przywodca panstwa. Premier, czy prezydent? Jedno jest niewatpliwym faktem: za panstwo nie odpowiada ani jeden ani drugi. Zwykla bloga sielanka na gorze, a wy tam na dole sie martwcie o swoj los. Zadnej strategii, zadnego kierunku w wytyczaniu drogi rozwoju. Slyszy sie tu i owdzie: „polityka to bagno z ktorym nie che miec nic wspolnego”. Dlaczego wiec takie bagno? Jaki pan taki kram.

  16. @Marcin
    Przede wszystkim zmienić system wyborczy na taki który zminimalizuje polskie partyjniactwo. Okręgi jednomandatowe, nie są tym co misiaczki kochają najbardziej, ale w naszej obecnej rzeczywistości to chyba jedyne lekarstwo na miłość do koryta poprzez uległość. Może uda się zastąpić naszych ” polityków ” w znakomitej większości celebrytów z bożej łaski, mało zabawnych klaunów, bez charyzmy i wiedzy , jakimiś mężami stanu. A później to już tylko kawał ciężkiej i brudnej roboty ze sprzątaniem g****a z tej stajni. System prawny, służby, armia, szkolnictwo , biurokracja wszystkich szczebli, „służba zdrowia” itp., itd, itp. Zajęcie na długie zimowe wieczory. Moim zdaniem Polskę może uratować tylko liberalizm . Liberalizm we wszystkich dziedzinach życia. W pierwszej kolejności wykreśliłbym z Konstytucji zapis o „sprawiedliwości społecznej” , bo i tak nikt nie potrafi powiedzieć , co to takiego a śmierdzi mi bolszewią.

  17. Jak zwykle parę rosądnych komentarzy a najbardziej krzykliwi ci Polacy, którzy najchętniej oglądają innych Polaków za kratkami. A potem płaczą o represjach. Właśnie jest artykuł o turystach w górach i jedyne lekarstwo to kary czyli represje, od siebie wymagań żadnych. Przy każdym wypadku drogowym nie chodzi o rozwiązania tylko o winnych i karanie. Żadne wiadomości w TV nie mogą obyć się bez policji, prokuratury, więzienia i kar. I tutaj oczywiście najbardziej krzyczą ci, którzy mają pretensje do innych a jedyna argumentacja to karanie i płacz, że sami są karani.
    @nieZWO
    Ja mam firmę od roku 1993 i na dodatek płacę ZUS 2 razy choć nie korzystam. Mam 10 hektarów ziemi i nie byłoby problemu korzystać z Krusu. Tylko, że ja nie mam wiecznych pretensji jak Pan i nie okradam państwa ile mogę.
    @przedsiębiorca.
    Pisze Pan, że prowadzi działalność. To niech się Pan wreszcie zdecyduje czy Pan jest przedsiębiorcą czy prowadzącym działalność. I proponuję podjąć dyskusję kiedy Pan dostrzeże różnicę.
    A co do samobójstwo to świetnie pokazał Pan jak się kłamie pisząc wybiórczo prawdę. W Polsce rocznie samobójstwo popełnia chyba 300 przedsiębiorców i prowadzących działalność. Dużo? W całym kraju samobójstwo popełnia 5400 osób rocznie z różnych powodów. Czyli grupa o której Pan pisze to poniżej średniej osób aktywnych. Niech się Pan więc nad sobą nie lituje. Ja też pracuję, może więcej od Pana. Tylko za mój los nie zrzucam winy na innych. Polskie państwo jest bardzo opresyjne, ale innym idzie znacznie gorzej niż takim jak Pan. I oni nie kombinują ani nie kradną, nie wrzeszczą przy tym, że są okradani z przywilejów.

  18. @sceptyku, zafiksowany na nienawiści do PRLu nie zauważasz, że po upadku socjalizmu kapitalizm się rozszalał i globalnie przykręcił śrubę pracobiorcom to tego stopnia, że spowodował zubożenie i zanikanie warstwy średniej, co zauważono i o czym na świecie się mówi. Nie w Polsce, bowiem Polska nadal wesoło buja w obłokach i brnie w XIX-wieczną wersję dzikiego kapitalizmu. Miejsce na rozmowy światopoglądowe zajął w całości kościół i jego pseudoproblemy, o przyszłości nikt nie myśli. Jest cisza. Ale np. Amerykanie mówią coraz głośniej o tym samym, o czym pisał Passent.

  19. Marcin
    25 sierpnia o godz. 23:54
    „To ze panstwo nie funkcjonuje prawidlowo nie jest zadnym odkrywaniem Ameryki. Znacznie trudniej jest powiedziec: co zrobic aby panstwo zaczelo prawidlowo funkcjonowac?”

    Na dobre funkcjonowanie państwa nie ma żadnych szans. Wyjściowym i podstawowym problemem jest złe, niespójne i ciągle zmieniające się prawo. Reszta patologii to tylko skutki. Dzięki temu mamy, co mamy. Jest więc jak mówił min. Sienkiewicz – coś tam… coś… tam „i kamieni kupa”.

    Właśnie mam przyjemność obserwować, jak jakiś kretyn rozwala prawo geodezyjne. Śmiechom i żartom wśród geodetów nie ma końca… – przez łzy oczywiście. Niespójne i złe roz-regulacje mają na celu tylko jedno – gigantyczną podwyżkę opłat (przy niektórych usługach nawet 20-krotną)… W mniejszych ośrodkach pracownicy mówią, że ustawę pisał ktoś, kto w życiu nie pracował, a na pewno nosa poza warszawkę nie wychylił.

    Też tylko o kasę zresztą chodziło przy prawnie nieudolnych regulacjach dotyczących rozliczania VAT od rachunków „samochodowych” w firmach. Budżet łaknie pieniędzy, bo sposobów na ich marnowanie ma przecież mnóstwo.

    Prawo budowlane też ciągle „ulepszane”. Ostatnio zapowiadane są zmiany procedur w zespołach uzgadniania dokumentacji, więc będzie jeszcze śmieszniej. Cudownie, bo zaczynaliśmy się nudzić.

  20. Alla
    26 sierpnia o godz. 14:04
    Znasz powiedzenie – ” lepsze jest wrogiem dobrego” ?
    Ma to miejsce szczególnie wtedy, gdy „papudroki” biorą się za ulepszanie.
    A tyle narzeka się na PRL !
    Nic bardziej mnie nie wkurza, jak „mądrale” którzy wnoszą swój „tfurczy” wkład, gdy produkt już prawie gotowy.
    Pytam takiego – gdzie byłeś, jak rozmawialiśmy o założeniach i projekcie ? Teraz to sp…j i nie przeszkadzaj nam.
    Inną rzeczą, która mnie irytuje to prymat przepisu nad interesem społecznym – przykład stanowisko NSA w sprawie altanek na ogródkach działkowych. Nieważne, ze kilkaset tysięcy ludzi poniesie szkodę ale przepis zostanie zachowany !

  21. cóż……warto przeczytać „Resortowe Dzieci” i juz wiadomo dlaczego Passent z taką Passją kąsa ………. a tak na marginesie do „Robotników” co to wyżej i niżej głos dają – Wy też jesteście po trosze „Przedsiębiorcami” świadczycie usługi dla Firmy w której pracujecie…… gdybyście dostali na rękę całe „Wasze” wynagrodzenie brutto i sami byście sobie opłacali składki i podatki, to bardzo szybko zrozumielibyście jak to jesteście gnębieni a oprócz tego w normalnych zakupach czegokolwiek nadal płacicie podatki…….. i to może wini są Pracodawcy???

  22. @ Alla/kaesjot
    Pelna zgoda ze prawo w Polsce jest ciagle ulepszane na gorsze. Najbardziej irytuje fakt ze pozostawia sie stare przepisy i do nich dopasowuje sie zmiany powolujac sie bez cytowania na odnosniki. Ci ktorzy nad tym glosuja najprawdopodobniej nie zapoznaja sie z odnosnikami w rezultacie czego zwykly obywatel niedosc ze ma do czynienia z prawniczym belkotem, na dodatek nie jest w stanie dokopac sie do odnosnikow, w rezultacie czego nie jest w stanie prawidlowo funkcjonowac. To mniej wiecej mozna porownac do kierowcy ktory ma prawo jazdy, ale nie zna znaczenia znakow drogowych ktore ciagle ktos stawia przy drodze nie wpisujac ich opisu do kodeksu drogowego a wprowadza jakies aneksy do kodeksu ktorych w samym kodeksie nie ma. Caly czas sie zastanawiam dlaczego opozycja tego nie dostrzega? Mysle ze jest to celowa robota po to by zwykly obywatel czul sie bezradny i nawet nie probowal zrozumiec prawa, bo dzieki temu sa w Polsce rowni i rowniejsi. Tymi rowniejszymi sa tacy ktorych stac na lepszych prawnikow. Sa nimi zazwyczaj wielkie korporacje jak na przyklad ZUS ktory zawsze znajdzie bat na obywatela, by go stawiac na bacznosc z tego czy innego powodu.
    Nie bez powodu sie uwaza ze z ta instytucja nikt jeszcze nie wygral. A ona nie jest jedyna ktora trzyma obywatela za gardlo. Takich jest wiecej, ze nie wspomne o instytucjach finansowych, dla ktorych obywatel jest tylko kredytobiorca. Jak sie potknie zostaje mu tylko strzelic sobie w leb. Skarg to sie juz w Polsce nie pisze bo nie ma do kogo.

  23. kaesjot
    26 sierpnia o godz. 14:49

    Zgadzam się z Tobą. Gdzieś kompletnie się zgubił sens samego stanowienia prawa.
    Idea, że prawo jest po to, żeby dobrze zorganizować funkcjonowanie państwa dla dobra obywateli nie istnieje.

    Pamiętam telewizyjną wypowiedz p. Gosiewskiego sprzed lat, gdy zarzucał PO, że jest leniwą partią, bo (mniej więcej) „my PiS, w ciągu pierwszego roku sprawowania władzy, przegłosowaliśmy ileś tam tysięcy stron ustaw, a oni ledwie połowę tego”.
    Dla polityków liczy się ilość, a nie jakość stanowionego prawa, a nad czym głosują faktycznie nie mają pojęcia.

    Co do nowego prawa geodezyjnego, to podobno było konsultowane… Jeden z geodetów powiedział mi, że projekt ustawy otrzymało np. Porozumienie Zielonogórskie i nie wniosło zastrzeżeń 🙂 Porozumienie postąpiło roztropnie, bo niby dlaczego lekarze z PZ mieliby wnosić uwagi do prawa geodezyjnego.
    Nawet jeśli był to żart (bo nie weryfikowałam), to dobrze oddaje naszą rzeczywistość.

  24. Marcin
    26 sierpnia o godz. 22:48

    Kiedyś naiwnie wysłałam zapytanie do jednego z Ministerstw o wyjątkowo głupkowato sformułowane prawne rozwiązania, których nawet prawnicy nie umieli wyjaśnić, ale odpowiedzi oczywiście nie było.

    Jeśli chodzi o braki w prawie, to opozycja ich nie dostrzega, bo sama ma sporo zła w tej dziedzinie na sumieniu. Ktoś niedawno pisał o ponad 500 zmianach do ustawy o VAT… I masz rację sugerując, że wygląda to na planowe działania (bo trudno uwierzyć w aż taką bezmyślność), by obywatele w kraju czuli się coraz gorzej, by byli coraz bardziej zależni od urzędniczego widzimisię i coraz mniej ogarniali z otaczającej rzeczywistości.
    Nadal więc państwo i jego instytucje są najgorszymi wrogami obywatela.

  25. Alla
    27 sierpnia o godz. 10:29
    „Nadal więc państwo i jego instytucje są najgorszymi wrogami obywatela.”
    Dodałbym – tu i takie państwo !
    Nie oznacza to, że należy zlikwidować państwo i jego instytucje. Trzeba pogonić nieudaczników i marionetki działające w interesie swych mocodawców i powierzyć rządy takich, co wiedza co i jak zmienić , by państwo i jego instytucje stały się przyjazne dla większości obywateli.
    Problem w tym, ze ich nie widać zdolnych do tego sił politycznych.
    Na pewno nie da się rekrutować ich z tych, co to pchają się do polityki, gdyż są to , jak określił ich. sp. gen. Petelicki – ” miernoty niezdolne do zrobienia kariery gdziekolwiek indziej”
    Poza tym sprowadzono u nas uprawianie polityki do takiego poziomu, ze kompetentni i mający poczucie własnej godności uciekają od niej jak najdalej.

  26. kaesjot
    27 sierpnia o godz. 11:37

    Gen. Petelicki miał rację.
    Nasi politycy poumieraliby z głodu, gdyby mieli własną pracą na siebie zarobić. Przecież oni potrafią tylko szczuć na siebie wzajemnie i robić zamęt (paru po prawdzie jest pewnie porządnych, ale ich słabo widać). A co do milionów naszych dzielnych urzędników – etatowych wrogów ludu, to są oni w większości pokoleniem straconym przez funkcjonowanie w chorych warunkach.

    Nie wiem, na kogo trzeba glosować, by cokolwiek w Polsce zmienić.
    Platforma okazała się leniwa i nieskuteczna, PiS i SLD są poniżej wszelkiej krytyki, Palikot – chociaż miewa dobre pomysły – nie ma zaplecza, a PSL – na kogo by się nie głosowało, i tak będzie rządził. Głupia sytuacja.

  27. @ Alla
    W Polsce wiele moznaby zmienic, gdyby to co piszemy ktos czytal. Ten temat powinien sie pojawiac w prasie, dziennikarze powinni wylapywac rodzynki z laczki legislacyjnej i walic jak w beben sejmowym przytakiwaczom. Dziennikarze tego nie rozumieja ze siedzac cicho i piszac o tym ze na przyklad kogos samochod przejechal, albo ze byla traba powietrzna i komus dach zerwalo na pierwszych stronach, to jest po prostu akceptowanie status quo. Zle pracujacego polityka niekoniecznie trzeba od razu dyskwalifikowac. Jego trzeba do znudzenia atakowac gdy na to zasluguje. Na przyklad po 1000 razy zadawac Tuskowi pytanie: dlaczego pan nie zlikwidowal dotad senatu? Mial pan na to 7 lat!!
    Ja to pytanie na roznych forach zadaje od momentu gdy on to oglosil. Niestety nikt poza mna o to nie pyta. Ale to tylko jeden przyklad z tysiecy. Ten rzad po prostu nie pracuje. Oni sie spotykaja po to by pogawedzic we wlasnym gronie, a to dlatego ze prasa nie rozlicza ich z rozwiazywania problemow. Oficjalnie sie wyglasza peany na temat „zielonej wyspy”, prywatnie mowi: ch.. doo…i kamieni kupa, a gdyby taki tusk ubral czapke niewidke i udal sie na ulice pytajac przecietnego Kowalskiego co mysli o sytuacji w kraju, najprawdopodobniej szlag by go trafil na miejscu. Ja mam jeszcze jedno pytanie do Tuska: czy wladza w Polsce to jest prywatny folwark pana Tuska? Chciales chlopie rzadzic to trzeba bylo sobie wziac taka zone ktora bedzie mieszkala w Warszawie. Spoleczenstwo placi wysoka cene za cotygodniowe przeloty helikoptera pomiedzy Warszawa i Gdanskiem. Gdyby to bylo w innym kraju, juz bys nie byl premierem. W Polsce wszystko uchodzi.

  28. @ Alla – spróbuj na JKM . Poważnie !

  29. Bede powtarzal do znudzenia!W 1919 Pilsudzki zorganizowal Krolestwo Warszawskie na podobienstwo dywizji piechoty ze sztabem w Warszawie i tak zostalo do dzis.Byli studenci uczacy sie produkcji perfum zorganizowali na wzor ktory znali ,senat!
    Nie wierze, ze Tusk co tydzeinlata do Sopot:W RFN prasa ba go wysmiala!

  30. Tusk co tydzien lata odwiedzic zone i corke:
    „http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/premier-tusk-ma-cztery-dni-weekendu-samolotami-jak-taksowkami-lata-do-domu-w-sopocie-loty-kosztowaly_184091.html”

  31. Dodam.o ile cenzor pozwoli.Merkel mieszka w wielorodzinnym domu w Berlinie,urlop placi z wlasnej kieszeni ,a obstawe rzad RFN.Ostatnio mieszkala w zwyklym pensjonacie!Dalsze szczegoly nie potrafie przecisc przez cenzure Polityki!

  32. FLY
    27 sierpnia o godz. 21:18

    Nie żartuj !
    Nie mogę głosować na kogoś, kto uważa, że miejsce kobiety – z definicji za durnej, by mieć prawa wyborcze – jest w kuchni.
    Czy JKM ceni sobie głosy istot organicznie gorszych?
    Nie brzydzi się nimi? (Z drugiej strony nawet za takimi głosami stoją pieniądze, a kto się obraża na pieniądze?)
    Czy mój głos oddany na niego nie udowadniałby przypadkiem jego tezy o wrodzonej głupocie kobiet?

    Czytałam i słuchałam JKM kilka razy. Nie sposób traktować tego pana poważnie.

  33. Dlaczego nie wolno mi pisac????

  34. Marcin
    27 sierpnia o godz. 21:01

    Wiesz, tak zastanawiam się, czy ktokolwiek będzie próbował rozliczyć premiera z wczorajszych obietnic. Kto zapłaci za ich realizację, jeśli dojdą do skutku? Czy nie byłoby roztropniej spłacać gigantyczne długi państwa, zamiast zaciągać nowe?

    Rzeczywiście nikt nikogo nie rozlicza z przedwyborczych obietnic. Co więcej nikt nikogo nie rozlicza za wykonaną pracę, za wydane w urzędach decyzje, z podpisy pod złymi ustawami, za błędne wyroki w sądach, za złe leczenie, za nadużycia komornicze, za…
    Totalny brak odpowiedzialności za cokolwiek od Bałtyku do Tatr.

    Co do dziennikarzy, to łatwiej pokazywać trąby powietrzne i zapłakanych ludzi niż zrobić sensowną analizę ekonomiczną czy prawną na jakikolwiek temat lub zaprosić kogoś, kto się na tym zna, bo prowadzenie wywiadu też wymaga jakiejś wiedzy (łatwiej zaprosić dwóch naparzających się brytanów, bo ci przynajmniej się zawrzeszczą i czas szybko zleci). Zawsze jeszcze można pokazać filmik o misiach w zoo albo uzdrawiacza z Ugandy.
    Jak dobrze.

  35. @ Alla
    Najwieksza wolta Korwina bylo swego czasu, czyli na poczatku jego wystepow publicznych promowanie wstapienia Polski do North American Trade Agreement zwanego w skrocie NAFTA. Ta koncepcja dotyczaca wspolpra;cy USA, Kanady i Meksyku byla zywa w latach pierwszego Busha i Clintona, ale zmarla smiercia naturalna po nich. Wlasnie u schylku tematu NAFTA Korwin wyskoczyl jak filip z konopii i zaczal glosic ze Polska zamiast wstepowac do Unii Europejskiej powinna wstapic do NAFTY!!! Gdyby ci mlodzi ktorych zwiodl znali chociaz czesc chorych mysli mistrza, nikt by za niego nie dal zlamanego grosza. No coz, mlodziez mamy leniwa. Nie odrobili zadania domowego i Korwin im obiecal gruszki na wierzbie.
    Ciekawe kiedy to zrozumieja? Mysle ze alarmowym dzwinkiem powinno byc jego popieranie Putina. Gdy glupek bodzie glowa w mur a ma dostatecznie mocna czaszke predzej czy pozniej ten mur przebije. To wlasnie zrobil Korwin. Tylko ze nie za bardzo wie, co on szuka w tej Unii? Frustraci raczej wybieraja ulice. W parlamencie nie ma kamer, wiec jego akcje sa bezwartosciowe. Moze tylko budzic smiech i politowanie.

  36. Mr. Kasprowicz wytyka stereotypy, a sam je sadzi, aż kartofle w wiadrze kwitną od czytania. Jedź Pan na Zachód to poznasz dopiero siłę ZZ. Tam by cię przeczołgali, panie przedsiębiorczy…. Zamiast zauważyć, że tzw. państwo jest przede wszystkim wrogiem wszystkich obywateli poza układem biurokratycznym, a więc i przedsiębiorców i zatrudnionych, już w punkcie wyjścia kasujesz Pan 60% poparcia dla swoich myśli. Ale to Pański wybór.

  37. @ Lustro – niech w tobie przejrzą się resortowe członki: Targalski, Król, Wolski, Reszczyński – obecne podnóżki resortowego bachora Kaczyńskiego.

  38. A i jeszcze taka sprawa – to co Pan piszesz na początku, jest świadectwem tylko jednego: że jako populacja przedsiębiorców, jesteście po katopolsku przeżarci egoizmem wsobnym i każdy ciągnie tylko w swoją stronę. Gdybyście się skrzyknęli naprawdę, to za kasę jaką wasze żony i kochanki wydają na waciki, kupilibyście sobie i parlament, i media i episkopat w pakiecie – i sami stanowili prawo. Ale jak pokazują fakty, Kulczyki i reszta grali tylko pod siebie – więc wy mata cośta se ugrali. I chociaż Pan w to nie uwierzysz – życzę wam z serca, aby wreszcie coś w RP poszło po waszej myśli. By żyło się lepiej. Wszystkim. PS. Na kogo Pan głosował 3 lata temu?

  39. Marcin
    29 sierpnia o godz. 7:17

    Fajnie, że to przypomniałeś. Masz rację. Ten gość to niebezpieczny kabotyn.

    (odpisywałam Ci już wcześniej, ale komentarze się nie pojawiły)

css.php