Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy

27.09.2013
piątek

Perspektywa

27 września 2013, piątek,

Przebywając właśnie dłuższy czas w kraju zaprzyjaźnionym choć odległym nabieram odpowiedniej perspektywy. Porównując podejście państwa i urzędnika do obywatela na przykład z USA wypadamy bardzo blado. Niespójne i na okrągło nowelizowane przepisy, brak zrozumienia funkcjonowania gospodarki i myślenie o wszystkich firmach jakby były wielkości Orlenu. Do tego wielki fiskalizm robiący się co raz bardziej agresywny. Można by wymieniać bardzo długo. Dla chętnych do wysłuchiwania narzekania zapraszam do czytania starszych moich wpisów.

Jednak jadąc w kierunku przeciwnym odkrywam, że mimo wszelkich naszych niedociągnięć jesteśmy krajem cywilizowanym. Nasze dziwności mieszczą się w szerokim marginesie normy i zasadniczo możemy się cieszyć z miejsca i czasu, w którym żyjemy. Nawet zaciekli krytycy naszej sytuacji przyznają, że jesteśmy w najlepszej sytuacji od setek lat. Co dalej zależy w dużej mierze od nas.

A jeśli pozwoli się Polakom na nieskrepowany rozwój pokażą cuda. Narzekania na brak polskiej innowacyjności i niskiej konkurencyjności słychać codziennie. Ja za to znajduję za daleką granicą w sklepach polskie produkty pod polskimi markami. I to nie produkty państwowych molochów, ale polskiego prywatnego biznesu. Potwierdzają to różnorakie statystyki – chociażby to, że Polska jest z punktu widzenia wolumenu drugim na świecie eksporterem mebli. No, ale zawodowi malkontenci stwierdzą, że meble to nie promy kosmiczne wiec się nie liczą. Kiedy zaś wspomni się Solaris sprzedający nowoczesne autobusy, usłyszymy, że firma tylko je składa, a sama nie produkuje silników. Malkontenctwo zawsze było w nas silne – dobrze, że potrafimy się już z tego śmiać. Powstała nawet strona na facebooku „Poland come and complain” – prezentująca wielkie polskie osiągnięcia wraz z malkontenckim komentarzem.

Co ciekawe nas malkontenci wskazują na nasze społeczne nierówności, biedę i jako rozwiązanie proponują państwowy interwencjonizm. Polskie innowacje tez podobno maja rozkręcić państwowe inwestycje i unijne dotację. Te niestety powodują jedynie powstanie firm i organizacji od tych dotacji uzależnionych i upadających kiedy tylko strumień pieniędzy się skończy. No ale bogatego stać… A może jednak lepiej by było zostawić te pieniądze w gestii efektywnych firm?

Zresztą rzeczywistość wokół mnie pokazuje, że państwowe planowanie i interwencje ma skutek zupełnie odwrotny od postulowanego przez jego proponentów. Piękne nowe wieżowce, marmurowe metro, nawet cale miasto zbudowane z niczego robią wrażenie – przede wszystkim wrażenie potęgi państwa i dobrobytu. Podobnie luksusowe limuzyny w dużej ilości przewalające się po drogach. Ale to tylko wybrańcy dobrze umocowani do państwowego cyca mogą skorzystać z tych dobrodziejstw. Reszta mieszka w warunkach znacznie smutniejszych. O ile kapitalizm wygenerował rozwarstwienie społeczne – jest ono niewielkie w porównaniu do rozwarstwienia generowanego przez interwencjonizm.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 140

Dodaj komentarz »
  1. Tak moga sobie debatowac podworkowe plotkarki. Od doktora wymagane jest znacznie, znacznie wiecej. Gdzie sa liczby, gdzie analizy ???

    „Nie jest tak zle”

    Miara optymizmu jest dzietnosc polakow. Pod tym wzgledem Polska jest na 212 miejscu w swiecie !!! Nawet w Generalnej Gubrani polacy byli bardziej optymistyczni. Rodzilo sie wtedy 20 dzieci na kazdy 1000 polakow. Obecnie 10.

    Autor powinien pokazac liczby i statystyki by udowodnic swe zaklamane tezy. Ale zaklamania nie da sie udowodnic. Dlatego skonczylo sie na propagandowych insynuacjach w sylu Nikita Kruszczew !

    Tu przypmne gospodarzowi jak jest dobrze, kilka statystyk;
    70% polakow zyje w biedzie
    24 lata kolejnych deficytow handlowch (oh jak eksportujemy, autobusy solaris, nie do wiary)
    24 lata kolejnych deficytow budzetu rzadu
    5 mln polakow ucieklo z Polski !!! Tylko w czasie II WS Polska stacila wiecej obywateli.

    Tak, tak alez oczywisce, dac cwaniaczkom wiecej wolnosci. Bedzie wiecej trocin w wedlinie, wiecej soli przemyslowej w zywnosci, wiecej wody w benzynie, wiecej koniny w wolowinie…. i wiecej osob umze po spozyciu tabletek odchudzajacych.

    Autor sie kompromituje !!!

  2. @axiom1 – artykuł jest typu „lajtowy” 🙂
    tez sie zgadzam, ze czasami dobrze jest podawac liczby i operac sie na danych statystycznych. Ale nie wymagajmy zeby przez caly czas osoby z tytulem doktora musieli pisac i opierac sie na danych statystycznych. „wrona w 99,9% jest czarna” albo „trawa z reguły jest zielona…” – brzmi to śmiesznie
    nie popadajmy w skrajność – polityka.pl to nie miejsce dla publikacji naukowych, lecz pismo dla srednio rozwinietych umyslowo zjadaczy chleba (w 80% pszennego 😉 ), gdzie czytelnik ma mozliwosc przeczytac i zobaczyc jaki jest punkt widzenia innej osoby.
    co do oceny polskiej gospodarki – pan Tomek bardzo czesto krytykuje (konstruktywnie w 90% – czyli 9/10 artykułów). tez sie zastanawialem skad ten wyjatek – ano przyszlo mi do glowy, ze musiala nastapic jakas zmiana. Pan Tomek pisze z Kazachstanu. czekamy niecierpliwie na Pana powrot Panie Tomku! Mysle, ze jak Pan wroci i ponownie nasz kochany rzad i system utrze Panu nosa, to zrozumie Pan, ze narzekanie nie bierze sie znikad 🙂
    Co do ekonomii to sie w pełni z axiom1 zgadzam!
    Co do liczby urodzeń, to warty uwagi w mediach i debacie publicznej jest fakt, ze w samym 2012 urodziło się więcej polskich dzieci poza granicami polski. czyli jednym słowem – polacy w wieku rozrodczym (mniej więcej od 20 – 30 roku zycia) w wiekszosci wyemigrowali. Zostali glownie starsi – kryzys demograficzny dosiegnie nas zdecydowanie szybciej niz dzisiejsze analizy pokazuja.
    Milego weekendu wszystkim – podobno ma padac 😉

  3. Panie Doktorze,
    Statystyki na ogół nie kłamią. Według Banku Światowego (The World Bank), PKB na głowę mieszkańca (GDP per capita, PPP in current international $) wynosi: Polska 22,162, Rosja 23,501. Chiny mają PKB per capita nieco niższe ($9,233) ale tam przecież startowano z bardzo niskiego poziomu. (data.worldbank.org/indicator/NY.GDP.PCAP.PP.CD).
    Poza tym, to jak jest dziś w Polsce? Przecież w niej to dzisiaj tylko wybrańcy dobrze umocowani do państwowego ‚cyca’ (w tym też właściciele tzw. prywatnych firm, ale korzystający z dobrych układów z władzą), mogą skorzystać z tych dobrodziejstw tzw. transformacji. Reszta Polaków mieszka zaś i żyje w warunkach znacznie smutniejszych niż to, co pokazuje ‚Polityka’ czy też ‚Gazeta Wyborcza’ albo inne proreżymowe media. Rozwarstwienie społeczne, które wygenerował w Polsce (III-IV RP) kapitalizm jest bowiem olbrzymie w porównaniu do nieznacznego przecież rozwarstwienia generowanego przez interwencjonizm państwowy w PRLu. To przecież ów interwencjonizm, wymuszony II Wojną Światową, po raz pierwszy w historii Wielkiej Brytanii doprowadził do polepszenia sytuacji klasy pracującej (working class).
    I jak to słusznie zauważył axiom1, od doktora (PhD) wymagane jest znacznie, znacznie więcej. Gdzie są Pana Doktora dane, gdzie są dogłębne analizy oparte na tych danych? Do danych dostarczonych przez axioma1 dodam tylko, że od roku 1990, to Polska straciła ponad 5 milionów miejsc pracy, a więc ponad 5 milionów płatników PITu. I to jest główna przyczyna obecnego ogromnego deficytu budżetu, tyle, że (neo)liberałowie typu Pana Gospodarza czy też Pana Premiera, nie są w stanie zrozumieć tego prostego związku przyczynowo-skutkowego. 🙁

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Szanowny Gospodarzu
    Jedna jaskułka wiosny nie czyni.
    Sam w kraju kupuję wiele produktów pod starymi , polskimi markami ( Amino, Pudliszki, Winiary lub Amica – jak by poszukac, to wiele wiecej by sie znalazło ), które maja już innego, zagranicznego właściciela.
    A już tak mam, ze bardziej mnie cieszy chata skroma, bez zbytków i wygód ale WŁASNA niz luksusowy apartament wynajmowany od OBCEGO bo chwilowo mnie na to stać i tylko martwie się tym , by ta chwila trwała jak najdłuzej.

  6. No i proszę – trzech malkontentów natychmiast wylazło z dziury 😉
    Pozdrawiam normalnego czyli Andrzeja52 😀

    (a teraz trasaty uleją sobie troszeczkę żółci)

  7. wkurzona
    27 września o godz. 13:29
    Jeśli dla Ciebie malkontent to ktoś, kogo nie cieszy parę łokci perkalu i garść szklanych paciorków to trudno – niech tak zostanie.

  8. Bo ty jesteś malkontent kawiorowy, z ambicjami.

  9. A więc dołączę do szacownego grona ,,malkontentów”…
    Wśród naszych osiągnięć mamy 27% Polaków zatrudnionych na umowach śmieciowych (zaszczytne 2 miejsce w UE). Czyli co czwarty Polak będzie głodny na starość. Dlaczego? By banda cwaniaczków zwanych ,,pracodawcami” mogła nabić sobie kabzę dziś. Tu dygresyjka: nasze słówko ,,praco – DAWCA” – DAWCA czyli ten co coś daje? Znaczy się dobrodziej? On nic nie DAJE, tylko ZATRUDNIA co odzwierciedla angielski zwrot ,,employer”
    Inne osiągnięcie? Jesteśmy drugim najwięcej pracującym narodem na świecie. Oczywiście za nieadekwatnie mało ale to wina naszej ,,nieefektywności” Ale czy to zatrudnieni są za to odpowiedzialni? czy zatrudniający? Przypomnę, że winowajcą zapóźnienia Rzeczpospolitej szlacheckiej była dostępność taniej (czyt. NIEWOLNICZEJ) siły roboczej. Więc po co się silić na ,,innowacje” choćby w postaci minikoparki skoro dzięki elastycznemu czasowi pracy i płacy można sile roboczej płacić na tyle mało, że nie trza się szarpać na koparkę.
    Tyle malkontenctwa.
    Oczywiście sukces Solarisa mnie raduje, podobnie jak autostrady nasze jadąc, którymi staram się nie myśleć czy podłoże zawiera właściwe kruszywo czy też jakiś ,,przedsiębiorca” w nocy je wydłubał i brak uzupełnił piaskiem…

  10. A czemu tych chętnych do nabijania kabzy brakuje? Bo chyba brakuje jak jest bezrobocie?
    Gdyby żeczywistość była taka jak ją przedstawiasz, powinno zabraknąć pracowników a chętnych do nabijania kabzy powinno być bez liku.

  11. slawczan
    27 września o godz. 14:21
    U nas wszystko jest na opak :
    Ten co DAJE swoja pracę pracę jest pracoBIORCĄ, a tego, co ZABIERA efekty cudzej pracy nazywamy pracoDAWCĄ.
    Gdzie indziej niejaki MMK ( bywa i tu ) przekonuje mnie, ze mniej to znaczy wiecej.

    Parker – z produktów „kawioropodobnych” znam tylko ikrę, która czasami Mama znajdowała w patroszonych śledziach ale ona lądowała we wiadrze z resztkami dla świń.
    Zachłanni rybacy sprzed pół wieku nie przestrzegali okresów ochronnych, więc nic dziwnego, ze teraz Unia obcięła nam kwoty połowowe.

  12. Pytanie czeka na waszą odpowiedź malkontenci

  13. @wkurzona
    Jakich malkontentów? Odkąd to pisanie prawdy jest malkontenctwem? To przecież nie jest nasza wina, że w Polsce od roku 1990 jest z roku na rok gorzej, ze rośnie zadłużenie, bezrobocie, dług publiczny i zagraniczny, obszar biedy a nawet zwyczajnej nędzy oraz emigracja, a maleje zatrudnienie, wolumen produkcji przemysłowej, że pogarsza się jakość szkolnictwa (szczególnie wyższego), że nie ma już praktycznie ani polskiej nauki ani też polskiej myśli technicznej, że rodzi się dziś mniej Polaków niż podczas II Wojny Światowej? Zgoda, na Ukrainie, Mołdawii, w Albanii, a szczególnie np. w Bangladeszu to jest jeszcze gorzej niż w Polsce. Ale czy to znaczy, że mamy być z tego powodu szczęśliwi i chwalić obecne rządy?

  14. @slawczan
    1. Ja też pisałem (i to nie raz i nie dwa) na tym blogu i w innych miejscach, że pracę to daje (sprzedaje) pracownik najemny, a bierze ją (kupuje) przedsiębiorca czyli kapitalista. Co prawda w teorii Marksa to pracownik sprzedaje nie tyle swoją pracę, a zdolność do niej, czyli swą siłę roboczą, ale to ma znaczenie tylko w czysto teoretycznych rozważaniach na temat teorii ekonomii, a szczególnie na temat pochodzenia oraz natury wartości..
    2. Sukces Solarisa czy też Pesy jest, niestety, tylko sukcesem pozornym, jako iż to są tylko wytwórnie nadwozi, czyli najprostszej części autobusów, lokomotyw czy też pociągów oraz ich montownie. Solaris podobnie jak Pesa montują dziś całkiem nowoczesne pojazdy, ale te pojazdy są tylko dla tego nowoczesne, że posiadają one importowane (na ogół z Niemiec) silniki, przekładnie (skrzynie biegów) oraz instalację elektryczną. Nic więc dziwnego, że te firmy eksportują swe wyroby do Niemiec, gdyż to są de facto firmy niemieckie, oparte na niemieckiej technologii oraz importujące z Niemiec najważniejsze elementy wytwarzanych w nich pojazdów. Zgoda, dają one zatrudnienie Polakom, ale tylko dla tego, że polski robotnik jest dziś tańszy oraz wydajniejszy od niemieckiego. Niemniej przeważająca część zysków z działalności tych wraca do Niemiec, np., w postaci opłat za zakupione tamże silniki, przekładnie oraz inne ważne elementy pojazdów wytwarzanych przez Solaris, Pesę i im podobne „polskie” firmy. Tak więc te firmy są tak samo „polskie” jak np. filie Fiata, Opla czy też Volkswagena, działające na terenie RP.

  15. @parker
    Zrozum, że aby zarabiać na czyjejś pracy, to trzeba mieć kapitał (stąd też KAPITALIZM). Ale że w Polsce nie ma dziś dość kapitału, to też i nie ma dość pracy. Na pocieszenie można dodać, że pracy nie ma dziś też w krajach, nienarzekających na brak kapitału, np. w Niemczech czy w USA. Po prostu kapitalizm nie może się obejść bez tzw. rezerwowej armii pracy, czyli inaczej bez bezrobocia… 🙁
    Bezrobocie nie było w kapitalizmie problemem tylko w latach 1950-1980 oraz podczas większych wojen, np. podczas II Wojny Światowej. Podczas wojny nie jest bowiem najważniejsza maksymalizacja zysku, a maksymalizacja produkcji (co dotąd wymagało także maksymalizacji zatrudnienia), a niskie bezrobocie na Zachodzie w latach 1950-1980 było skutkiem tego, że prosperował wówczas tzw. blok socjalistyczny (wł. radziecki), w którym z przyczyn ideologicznych nietolerowano bezrobocia. Ale że kapitalistom nie podobało się to, że na skutek niskiego bezrobocia musieli oni płacić wyższe pensje swoim pracownikom, a więc mieć niższe zyski, to zrobili oni wszystko co było w ich mocy, aby upadła gospodarka w krajach budujących socjalizm, i aby wszystko wróciło do stanu sprzed Wielkiego Kryzysu z lat 1930tych, czyli do normalnego dla kapitalizmu stanu wysokiego bezrobocia, a wiec też i niskich płac.

  16. Wpisy gospodarza wskazja co sie staje gdy nie ma regulacji. Poziom informowania spolecznestwa spada na psy a nawet ponizej psow. I tak jest w kazdej dziedzinie gdzie regulacji nie ma lub jest niedostateczna.

    Media i dziennikarstwo nalezy scilse uregulowac. Wprowadzic licencje dla dziennikarzy. Odnawiane co rok po zdaniu egzaminow, testu psycho-metrycznego i zaplaceniu depozytu w gotowce.

    Depozyt powinien wymagany aby dostac dziennikarska licencje. Np, gdyby Kasprowicz wplacil depozyt rzedu 250 000 zl, zdal test psycho i zdal egzamin kwalifikujacy na dziennikarza informatora spoleczenstwa poziom jego wpisow bylby znacznei wyzszy.

    Kasprowicz by uczciwie obserwowal, analizowal i obiektywnie ocenial i proponowal rozwiazania. Zamiast serwowac nam partyja papke propagende o wielkich sukcesach cudownej transformacji i zielonej wyspie.

    Licencje maja sens. Bo gdy dziennikarz nieuczciwie informuje moglby stracic depozyt i licencje.
    W obecnej sytuacje media i dzeinnikarstwo nie ryzykuja niczym za swe klamstwa.

    Panie Kasprowicz na wieksza skale nieodpowiedzilne media doprowadzily do wojny w Iraku, do miliona trupow, do 4 mln przesiedlonych, gigantycznych zniszczen i kosztow.

    Np gdyby trasat byl wystarczajaco naiwny, po przeczytaniu Kasprowiczowych zachwytow moglby spieniezyc swoj majatek w Australii i wrocic do Polski. Po czym przekonal by sie ze zielonej wyspy nie ma ani cudownej transformacji nie bylo.

    Jest natomiast bieda i dlugi i beznadzieja. Co wtedy panie Kasprowicz, gdyby trasat chwycil za siekere i probowal pana rozliczyc ? Co wtedy ??? Wiadomo, pomimo ze jest pan przeciwny pomocy rzadowej domagal by sie pan ochrony przez policje na koszt podatnika zamiast pozwolic samoregulacji przez rynek.

  17. parker
    27 września o godz. 15:50
    Nie wiem, czy pamiętasz ale jakieś 15-20 lat temu każdy, kto miał piłę i młotek oraz trochę miejsca w stodole brał się za produkcję europalet . Cena za nowa paletę tak poszybowała w dół, że jak drewna nie ukradł to na swoje nie wyszedł.
    A może Ty odpowiesz na moje pytanie – gdyby wszyscy pracujący byliby przedsiębiorcami, to ile by przeciętnie wynosił ich dochód i jakie byłoby ich zróznicowanie ?

  18. axiom1
    27 września o godz. 16:32
    Ubawiła mnie Twoja wypowiedź, bo wyobraziłem sobie trasata z siekierą, goniącego Szanownego Gospodarza, który w komórce przyłozonej do ucha słyszy głos dyżurnego policji ( sprywatyzowanej ) :
    ‚ Z uwagi na duże ryzyko bliskiej niewypłacalnosci Pana żądamy przedpłaty. Gdy Pańskie pieniądze znajdą się na naszym koncie niezwłocznie wyślemy zespół interwencyjny”
    Godne Mleczki !

  19. E tam, z braku kapitału się bierze bezrobocie, a ci co sobie kabzę nabijają na krzywdzie i wyzysku, czemu nie zwiększą zatrudnienia, więcej wykorzystanych większa kabza przecież, oni wiedzą jak wykorzystywać, now how mają, na smieciowe umowy i do przodu, czemu tak nie robią?
    Co mają palety do mojego pytania?

  20. A teraz ci odpowiem na pytanie, gdyby wszyscy byli przedsiębiorcami, wszyscy by pracowali i zbyt by mieli ogromny i zyski niewyobrażalne bo wszyscy ich klijenci by mieli pracę, do tego dobrze płatną bo pozbawioną wyzysku.

  21. A jeżeli chodzi o kapitał, to nie jest tak źle, można z banku pożyczyć, mieszkanie albo dom zastawić i jest kapitał.
    Czemu tak mało jest chętnych do wykorzystywania?

  22. parker
    27 września o godz. 17:10
    A co z robotami i automatami ?
    Czy jednoosobowa firma mogłaby wyprodukować np. samochochody w tempie 1000 szt. na dobę ? A może byłoby to np. 10 tys.samodzielnych przedsiębiorców zrzeszonych w konsorcjum pn „Fabryka samochodów”. Na jakiej zasadzie rodzielano by stanowiska ?
    Z jakiej racji jeden samodzielny przedsiebiorca musiałby wykonywać polecenia innego, równoprawnego samodzielnego przedsiębiorcy ?
    Więcej czasu poświęcaliby na negocjacje , uzgodnienia i jeśli udałoby się dojść jakimś cudem do porozumienia na wzajemne rozliczenia niż na własciwą pracę. A że ” bez pracy nie ma kołaczy” zamiast pławienia się w zbytkach pozdychaliby z głodu.
    Nie wsty Ci takie bzdury pisać ?

  23. @ Trasat

    Sukces takich firm jak Solaris i Pesa nie jest pozorny, bo sprzedaja pod wlasna marka.

  24. Czyli ci co są dzisiaj pracownikami najemnymi robią to z poczucia misji, żeby gospodarka nie ugrzęzła na ślepym torze?
    To chyba nie ja bzdury piszę.
    Samochody się robi w wielkich fabrykach, żeby były tańsze. Bo na rynku występujemy równierz w roli konsumentów dóbr i usług które produkujemy. komuniści o tym zapominają:))))
    Czemu nie ma chętnych do wykorzystywania bezrobotnych odpowiedz skoro uważasz że są wykorzystywani pracownicy?

  25. Postawię śmiałą tezę, pracowników wykorzystują konsumenci, czyli sami siebie wykorzystujemy. Przedsiębiorca jest tylko pośrednikiem który w tym świecie musi się odnaleźć. Pogodzić chciwość swoich klientów którzy chcą taniej i lepiej z chciwością swoich pracowników którzy chcą więcej. Musi jeszcze się oglądać na konkurencję która nie pozwala mu na zbyt duże zyski, jak z tymi paletami co opisywałeś.
    A tak lawirować nie każdy potrafi, nerwy to kosztuje, można zbankrutować i majątek stracić, to dlatego nie ma tak dużo chętnych do wyzyskiwania innych, ciężki kawałek chleba to wyzyskiwanie, wielu woli dać się wyzyskiwać.
    Tylko jakim prawem pretensje do wyzyskiwacza, taka jego rola społeczna.
    To jakby mieć pretensje do kata, że głowy ścina.

  26. parker
    27 września o godz. 18:40
    Coś kręcisz !
    Przecież to my ( trasat, Marcin, axiom czy ja), zwani przez Was „komuchami zwracamy uwagę na to, iż pracownik to jednocześnie konsument. Im wiecej zarabia, tym wieksza siła nabywczą dysponuje czyli jest motorem rozwoju.
    Gdy mu się mniej płaci, to jego produkt jest tańszy i niby bardziej dostępny ale konsumenci prezentują mniejsza siłę nabywczą.
    Gdzie tu stan równowagi ?
    Wg mnie nie liczy się interes pracownika-konsumenta lecz kapitalisty-własciciela.
    Nie moja wina, że nie rozumiesz przykładu palet. Jestem za leniwy by dokładnie wyjaśniać ” o co loto”

  27. parker
    27 września o godz. 18:51
    Nierówny jesteś – raz piszesz rozsądnie raz ponoszą Cię emocje.
    Może to skutek konieczności lakonicznych wypowiedzi ( nie kazdy jest trasatem ).
    Może odpuścimy sobie złośliwostki – tak będzie lepiej i przyjemniej.
    Jeśli czasami Cię wk…łem, to przepraszam.

  28. Tak, wam się wydaje, że wystarczy więcej zapłacić, wtedy zwiększy się popyt i wszyscy będą szczęśliwi, pracownicy i kapitaliści. Tylko ż zapłacić trzeba tu i teraz, a popyt się zwiększy w przyszłości. To nikt tego nie przetrzyma i będzie jak z koniem co go chłop od jedzenia odzwyczajał, jednego dnia mu zabrakło żeby się odzwyczaił, ale zdechł.
    Do tego trzeba dorosnąć, rozwój gospodarczy, wzrost, brak rąk do pracy,
    wzrost ceny pracy( to te podwyżki)
    zwiększenie wydajności dalszy wzrost gospodarczy itd. Do bogactwa trzeba się wzbogacić, to wymaga czasu. Pensje rosną jak jest wzrost, są wysokie tam gdzie PKB wysokie, nie da się ich wymusić ani zadekretować.

  29. Ciekawi mnie, dlaczego przedsiębiorcami nie zostają milionerzy typu Balcerowicz, HGW, Orłowski i inni. Dlaczego wolą być rentierami ?

  30. Odpowiedź jest prosta, nie muszą.

  31. parker
    27 września o godz. 19:34
    Zgadzam się.
    Nie myśl, że uważam iż jest to sprawa tak trywialna , iż kierowanie tym mozna powierzyć magistrom historii (dominujący zawód wśrod polityków na świeczniku ) lub innych ( zdaniem śp. gen. Petelickiego ) miernot niezdolnych do do zrobienia kariery gdziekolwiek indziej.
    „Niewidzialna ręka rynku” może regulować pewne określone aspekty życia w stadzie ale cel, w którym ono ma podążać musi wyznaczać przywódca stada za jego aprobatą i pilnować, czy przebiega to zgodnie z planem i w razie czego podjąc stosowne dzialania korygujące.
    Inaczej to będzie totalny burdel czyli „każdy ch… na swój strój”

  32. @ gospodarz
    Pan po raz kolejny udowadnia na tym blogu ze rola dziennikarza wedlug Pana jest pisanie peanow wychwalajacych wladze i system, podczas gdy rola 4 wladzy powinna byc krytyka, zwlaszcza krytyka bledow popelnianych przez te wladze. A czy ta wladza bledow nie popelnia prosze ponizej kilka przykladow.
    Pendolino, obwozenie go po Polsce po to by pokazac narodowi ktory nie widzi perspektyw pod rzadami cieniasow jak bedzie „kiedys” – a pod ich rzadami w blizej nieokreslonej „dalszej” przyszlosci podrozowal Polak. Dostepnosc dobr ktore sa gwarantem reprodukcji rozszerzonej a nie zwezonej populacji takich jak cena mieszkan. Przeciez kazdy widzi ze nozyce w tej materii sie ciagle rozszerzaja, a jak przyjdzie moment ze za bodajze 2 lata polska ziemia dla cudzoziemcow bedzie w pelni dostepna, szykuje sie skyrocketing wzrost cen na rynku nieruchowmosci, zwlaszcza w rejonach gdzie dotad spekulanci jeszcze ziemia nie mieli dotad otwartej drogi. Dalej, gdzie jest program walki z ubostwem? Gdzie jest program walki z ciagle rosnaca emigracja najbardziej wartosciowego elementu mlodych kadr wchodzacycych w dorosle zycie?
    Pan jako doktor ekonomii wypisuje tutaj bajeczki o tym jak to w Polsce jest coraz lepiej, podczas gdy tej opinii przecza cyfry, ktorymi Pan jako doktor ekonomii powinien podpierac swoje niestety powiem zalgane teorie.
    Gdy ludzie rzucaja w dyskusji cyfry ktore zaprzeczaja Panskim pieknoslownym opowiastkom, wklada Pana glowe w piasek i milczy. To milczenie jest przynajmniej przeze mnie traktowane jako przyznawanie sie do porazki. Porazka jest obrona rzadu nieudaczniakow ktorzy jako sukces sobie przyznaja to, ze udalo im sie okupowac stolki przez okres dluzszy niz ich poprzednikom. To mi sie kojarzy z zawodnikami bioracymi udzial w maratonie, ktorzy za sukces sobie przypisuja najdluzszy czas osiagniety w biegu maratonskim.
    Aby tak rzadzic nie trzeba wcale byc ani zdolnym, ani madrym. Wystarczy ze bedzie w spoleczenstwie wiecej takich jak Pan, a wtedy maja oni sukces murowany. Szkoda ze nie dysponuje Pan jakimis medalami ktorymi moglby udekorowac tych co sa tak fantastycznie doskonali w swoich rzadach. Moze gdybyscie sie zlozyli z Andrzejem52, czy z wkurzona i taki medal przyznawali im jako dowod Waszej wiernosci partyjnej, wtedy my ktorzy na gospodarke patrzymy oczyma innymi niz wasze, nie mielibysmy watpliwosci dlaczego to robicie. To jest bardzo smutne iz Polska jest i jak daleko siegnac w historii zawsze byla pelna sprzedawczykow, ktorzy za miske soczewicy byli i sa nadal w stanie kadzic kazdemu kto te miske im nadstawi.

  33. A o tym to mi się nie chce dyskutować, władza nie musi kierować, niech nie przeszkadza. Jak się dwadzieścia lat nie udało dobrej władzy znaleźć, znaczy takiej nie ma, co ludzie by nie wybrali jakby była?

  34. O znalazł się malkontent patriota, sprzedawczyki. A patriota w kraju czy tę Targowicę zostawił?

  35. Niestety, upadek poziomu polskiej nauki i techniki postepuje…

    A politycy (wszelkiej masci poslowie, senatorowie, itd.) wiecej
    i czesciej mysla, n.p. na temat tego jak tu jeszcze zaostrzyc
    niesamowicie ostra ustawe „aborcyjna” (czyli – jak przypodobac
    sie rzymsko-katolickiemu kosciolkowi). Interesuja ich tylko
    i wylacznie dorazne korzysci polityczne…

    Nie interesuja ich zas pytania w rodzaju „co i jak mozna zrobic,
    by w Polsce nastapil wreszcie jakis postep naukowo-techniczny”!

  36. ktorzy na gospodarke patrzymy oczyma innymi niz wasze,

    Wy macie zaćmę, to się leczy.

  37. @ parker
    „A o tym to mi się nie chce dyskutować, władza nie musi kierować, niech nie przeszkadza. ”
    Pokazujesz tym wpisem typowy przyklad klakiera ktory niedosc ze sieje propagande to na dodatek rozgrzesza tych ktorym sie nie chce i za to ich chwali. Jakos jednak czasy sie zmieniaja. Bylejakosc wladzy byla dobra gdy Polak siedzial w swoim grajdolku i nie wiedzial ze moze byc wladza inna, lepsza ktora nie tylko ze nie bedzie przeszkadzala, ale tez bedzie starala sie pokazac swemu wyborcy ze pracuje, pracuje dla niego, a nie ze okupuje pozycje ktore nie byly dla niej przeznaczone. „Jak nie potrafisz nie pchaj sie na afisz”.
    Najlepszym kawalem jest stwierdzenie: „Jak się dwadzieścia lat nie udało dobrej władzy znaleźć, znaczy takiej nie ma, co ludzie by nie wybrali jakby była?” Rece opadaja z tej bezczelnosci.

  38. No to gdzie ta dobra władza?
    Nie odpisałeś czy patriota krajowy, czy emigrant?

  39. Ja tam pokazuję postawę klakiera pisząc, że władza nie musi kierować, ty zaś chłopa pańszczyźnianego, co bez pokierowania bezradny. Władzy potrzebujesz, a ja nie, wolności. Dlatego ja jestem przedsiębiorcą a typy jak ty na mnie zapierdalają:)))
    To charakter decyduje kim się jest.
    Jest mi cię szkoda jak kaźdego bezradnego i czuję się w obowiązku takim jak ty pomóc dając im zatrudnienie, pożyteczniejszy jestem od ciebie.

  40. Parker – czy armia, w której zołnierze robią co chcą to jeszcze armia czy już tylko zbójecka banda ?
    Sorry – przesadziłem. Nawet w zbójeckiej bandzie jest herszt, którego inni muszą słuchać. Trudno mi znaleźć porównanie, bo nawet w zachowaniu ławicy ryb widać, ze stosują sie do jakiś zasad.
    Jak władza nie ma kierować to po jaką cholerę nam ona ?
    Pasożytów mamy utrzymywać ?
    Czyli co – powrót do epoki pitekantropa ?

  41. @ kaesjot
    W Polsce niestety cynizm dotyczacy opinii rodakow na temat wladzy jest czyms tak absurdalnym co ludziom z innej rzeczywistosci nigdy nawet przez mysl by nie przeszlo. Przeciez w Polsce ciagla obowiazuje obiegowe twierdzenie ze „lepiej niech siedza nadal ci co juz nakradli, bo jak przyjda nowi, to beda musieli wiecej nakrasc”. I w tym stwierdzeniu nie ma wcale przesady. Nawet bym powiedzial ze poprzeczke w Polsce wladzy zawieszono tak nisko, iz jak nic nie robia, to sa wzorem cnoty. Bron Boze zeby cos robili, przeciez tylko zepsuja to co dotad dzialalo. Tymczasem okazuje sie ze nic nie robiac nic nie psuja ale tez jest tak jak by ich nie bylo. Gdy w domu nie cieknie rura to mozna powiedziec ze hydraulik jest zawodem niepotrzebnym. Niestety od czasu do czasu rura ma te wlasciwosc ze z takich czy innych powodow przecieka. Wtedy sie okazuje ze potrzebny jest hydraulik i to dobry, bo ten zly zepsuje wiecej niz wczesniej bylo zrobione. I jezeli Polacy twierdza ze gospodarka raz puszczona w ruch nie wymaga nadzoru, rzadzenia, planowani, „NIE KRADNIECIA” i na dodatek ciaglego usprawniania, to znaczy ze zachowuja sie jak by nadal zyli pod zaborami i zyczyli temu panstwu jak najgorzej. Obudzcie sie ci ktorzy tutaj chcecie dyskutowac, bo ten sen trzeba wreszcie przerwac i zaczac realnie myslec o zyciu w tym kraju z „wladza ktora nie ma rzadzic”. Wystarczy tutaj jeden przyklad ktory potrafi zagotowac w doopkach osob na swieczniku jak pieknej Haneczce zwanej bufetowa, ktora nagle sobie przypomniala ze trzeba dokonczyc obwodnice, a wczesniej myslala ze nie trzeba pracowac. A moze by tak referendum na temat troche wazniejszy jakim jest przywodztwo panstwa?
    Pozdrawiam.

  42. parker
    27 września o godz. 21:03
    Ciebie natura ( albo Bozia – jak kto uważa ) wyposażyła w zdolnościprzywódczo – organizacyjne, drugich wyposażyła w inne talenty niedostepne Tobie.
    Nie uprawnia to jednak Ciebie do pogardliwego określenia ” niech zapierdalają na mnie”.
    To dzieki ich pracy i umiejętnościom Twoje zamierzenia przybrały realny kształt a nie pozostały Twoimi niespełnionymi marzeniami.

  43. No właśnie, chcielibyście jak armia mieć społeczeństwo, są takie, żyłem w takim gdzie władza o wszystkim decydowała i mi się nie podobało.
    Co do lewicy ryb to dzięki za porównanie, znajdź tam przywódcę.
    Władza ma nie kierować, tylko nam służyć, mnie żadne kierowanie nie jest potrzebne, sam sobą pokieruję i polecam podobnie czynić innym.
    A co do komentarza o zapierdalaniu, to jedynym celem było zdenerwowanie adwersarza, to za tego sprzedawczyka.

  44. @ parker
    „Władza ma nie kierować, tylko nam służyć, mnie żadne kierowanie nie jest potrzebne, sam sobą pokieruję i polecam podobnie czynić innym.”
    To widac nawet na tym blogu. Znaczy to ze ja, Kowalski (parker) powinienem sie rozpychac, zdeptac wszystkich wokolo bo ja Kowalski mam power a wladza jest od tego zeby mnie nie przeszkadzala w tym. Jednym slowem po trupach i do celu!! A tak juz odpowiadajac twoim jezykiem: to ilu zapierdala na ciebie?
    Jeszcze nie zaczeli sypac piasku w tryby twojego byznesu? Poczekaj, moze na razie jeszcze maszynka sie kreci, ale mozesz byc pewny ze ci ktorzy mowia:
    „zlazic z wozu nieroby, ja wam daje prace” sa koncem tej sielanki.
    To sie nazywa nowobogackie bydlo.

  45. A ty na kogo zapierdalasz patrioto?
    Rewolucją grozisz?
    Nie rozśmieszaj mnie.

  46. @Parker
    1. Pracownik najemny pracuje (‘zapierdala’, używając twojej terminologii) na kapitalistę, który go zatrudnia. A dlaczego kapitalista zatrudnia pracownika? Przecież nie dla tego, ze kapitalista jest z natury dobrym człowiekiem i tym samym chce dać zarobić innemu człowiekowi (tu pracownikowi najemnemu), ale dlatego, że kapitalista zarabia na tym, że kogoś (tu pracownika najemnego) zatrudni, jako iż pracownik ten wypracowuje dla kapitalisty, który go zatrudnia, tzw. wartość dodatkową czyli inaczej zysk.
    2. Dzieje się tak ponieważ choć pracownik wypracowuje (przykładowo) w ciągu dnia roboczego 100 złotych nowych wartości dla kapitalisty, który go zatrudnia, to ów kapitalista płaci temu pracownikowi tylko 50 złotych za dniówkę, przez co osiąga on na tym pracowniku dzienny zysk w wysokości 50 złotych.
    3. I znów, kapitalista nie dla tego wyzyskuje swego pracownika (płacąc mu za jego pracę poniżej jej wartości), że ów kapitalista jest złym człowiekiem, ale dla tego, że nie wyzyskując swych pracowników, nie miał by on zysku, a więc nie miało by sensu posiadanie przez tego kapitalistę jego przedsiębiorstwa. 4. Oczywiście, różni kapitaliści wyzyskują swoich pracowników (przynajmniej początkowo) w różnym stopniu, ale ponieważ istnieje rywalizacja pomiędzy kapitalistami odnośnie nie tylko przetrwania na rynku, gdzie z reguły podaż przekracza popyt (co wymaga obniżania cen, a wiec także i płac), ale także rywalizacja wynikająca z chęci imponowania sobie nawzajem swoim bogactwem, w tym też ostentacyjną konsumpcja luksusowych, a więc i drogich towarów, to stopa owego wyzysku (z grubsza udział kapitalisty w tym, co wypracują pracownicy zatrudnieni w jego firmie) jest mniej więcej równa, gdyż kapitaliści zostają zmuszeni przez mechanizmy rynkowe do produkowania po możliwie najniższych kosztach, a więc do płacenia możliwie najniższych płac. To, że ta rywalizacja w obniżaniu płac prowadzi do zapaści popytu, a więc do kolejnych kryzysów nadprodukcji, jest osobnym zagadnieniem, a ważne jest w tym miejscu głównie to, że te kryzysy mogą (a nawet muszą) doprowadzić kapitalizm do całkowitego załamania. Na razie temu załamaniu przeciwdziała państwo kapitalistyczne swą polityką interwencji w mechanizmy rynku, ale ta polityka ma przecież swoje granice, gdyż obecnie, aby zapobiec kolejnemu kryzysowi nadprodukcji, to sztucznie ożywia się popyt poprzez „drukowanie” tzw. pustych pieniędzy oraz przez wydatki państwowe finansowane z deficytu budżetowego, a więc prowadzące do nieuchronnego bankructwa państwa kapitalistycznego. A z drugiej strony, to bez tych „pustych;’ pieniędzy i bez zadłużania się państw kapitalistycznych, nieunikniony jest światowy kryzys gospodarczy na skalę znacznie większą niż w latach 1930tych.
    5. Podobnie też kapitaliści zbyt wyzyskujący swoich pracowników ryzykują, że ich pracownicy przeniosą się do kapitalistów nieco mniej wyzyskujących (a więc nieco lepiej płacących swym pracownikom), a więc muszą oni nieco zmniejszyć swą stopę wyzysku czyli podnieść płace, a z drugiej strony lepiej płacący, a więc mniej wyzyskujący kapitaliści orientują się, ze mają oni nadmiar osób chcących u nich pracować, a więc mogą oni nieco podnieść swą stopę wyzysku czyli inaczej obniżyć płace, nie ryzykując przy tym utraty pracowników, co powoduje, że owa stopa wyzysku, a więc i płace (za tę samą pracę) wyrównują się w dłuższym czasie w skali całej gałęzi przemysłu, a nawet kraju a także i w skali globalnej, co zauważamy przecież obecnie – spadek płac realnych na tzw. Zachodzie przy pewnym wzroście płac w krajach słabiej dotąd rozwiniętych, gdzie przenosi się najpierw prostsza, a po pewnym czasie nawet czasem całkiem złożoną produkcja z krajów o wyższych płacach.
    6. Niemniej ten proces obniżania płac musi się kiedyś zakończyć, jako iż (jak to Marks zauważył już w pierwszej połowie XIX wieku np. w artykule „Praca najemna i kapitał”), przy produkcji maszyn już w pierwszej połowie XIX wieku zaczęto stosować maszyny. Oznacza to, że w przyszłości płace robocze muszą spaść do zera, jako iż nawet najwyżej wykwalifikowani, a więc najlepiej zarabiający pracownicy, zostaną zastąpieni przez maszyny (dziś już wiemy, że najprawdopodobniej będą to roboty). A będzie to mieć tragiczne wręcz skutki dla kapitału, który, jak to Marks zauważył (m. in. we wspomnianym przez mnie artykule), przestaje być kapitałem bez pracy najemnej, jako iż tylko praca najemna jest w kapitalizmie źródłem zysku. Nie jest to jednak, niestety, zbyt duża pociecha dla pracowników wyzyskiwanych dziś przez kapitał na całym świecie (a także dla coraz liczniejszych bezrobotnych), gdyż moment zastąpienia ostatniego żywego pracownika przez robota nie nadejdzie (najprawdopodobniej) szybciej niż za jakieś 100 lat, a do tego czasu, to bardziej prawdopodobny wydaje się dziś upadek kapitalizmu na skutek masowego buntu ludzi pracy (wywołanego spadającymi płacami realnymi oraz rosnącym bezrobociem), albo też kolejna wojna światowa, która najprawdopodobniej przyniesie zagładę całej naszej cywilizacji, a więc także i kapitalizmu.

  47. @axiom1
    1. Zamierzam wrócić do Polski na emeryturę, ale nie dla tego, że się w niej poprawiło, a paradoksalnie, dlatego że się w niej pogorszyło, a więc moja australijska emerytura będzie miała (najprawdopodobniej) wyższą siłę nabywczą w relatywnie biednej Polsce niż w relatywnie bogatej Australii.
    2. Za nikim nie zamierzam ganiać w Polsce z siekierą czy też innym narzędziem mordu bądź też okaleczenia. Nie dla tego, że obawiam się, iż Pan Kasprowicz ma uregulowany rachunek ze sprywatyzowaną policją, a więc będę najprawdopodobniej za tą chęć zabicia/okaleczenia Pana Gospodarza złapany przez prywatną policję i skazany na pobyt w prywatnym więzieniu przez prywatny sąd, ale dla tego iż nie lubię i nie pochwalam przemocy oraz uważam, że ta, tak ukochana przez (neo)liberałów ”niewidzialna ręka rynku” sama ukarze, prędzej czy później, Pana Gospodarza i jemu podobnych polskich przedsiębiorców za ich pychę…

  48. @Parker
    1. Znów się pytasz, dlaczego w kapitalizmie nie ma chętnych do wykorzystywania bezrobotnych. Wyjaśniam ci więc raz jeszcze, że aby zarabiać na czyjejś pracy, to trzeba mieć kapitał (stąd też KAPITALIZM). Ale że w Polsce nie ma dziś dość kapitału, to też i nie ma dość pracy. Na pocieszenie można dodać, że pracy nie ma dziś też w krajach, nienarzekających na brak kapitału, np. w Niemczech czy w USA. Po prostu kapitalizm nie może się obejść bez tzw. rezerwowej armii pracy, czyli inaczej bez bezrobocia… 🙁
    2. Poza tym, to bezrobocie nie było w kapitalizmie problemem tylko w latach 1950-1980 oraz podczas większych wojen, np. podczas II Wojny Światowej. Podczas wojny nie jest bowiem najważniejsza maksymalizacja zysku, a tylko ważna jest maksymalizacja produkcji (co dotąd wymagało także maksymalizacji zatrudnienia). Niskie bezrobocie na Zachodzie w latach 1950-1980 było zaś głównie skutkiem tego, że prosperował wówczas tzw. blok socjalistyczny (wł. radziecki, z ruska ‘sowiecki’), w którym z przyczyn ideologicznych nietolerowano bezrobocia. Ale że kapitalistom nie podobało się to, że na skutek niskiego bezrobocia musieli oni płacić wyższe pensje swoim pracownikom, a więc mieć niższe zyski, to zrobili oni wszystko co było w ich mocy, aby upadła gospodarka w tych krajach budujących socjalizm (w tym więc I w Polsce), i aby wszystko wróciło do stanu sprzed Wielkiego Kryzysu z lat 1930tych, czyli do normalnego dla kapitalizmu stanu wysokiego bezrobocia, a wiec też i niskich płac.
    3. Piszesz, że kapitał można z banku pożyczyć, bądź też mieszkanie albo dom zastawić. Ale nie piszesz, że bez takiego zastawu, to nie ma dziś praktycznie mowy o pożyczce z banku na cele inwestycyjne, że odsetki od takiej pożyczki są na ogół wyższe niż stopa zysku wypracowana przez małą firmę, a więc taka pożyczka pod zastaw domu albo mieszkania kończy się na ogół utratą dachu nad głową przez tego nieszczęsnego a naiwnego kandydata na przedsiębiorcę. 🙁
    4. Nie jest możliwe, aby wszyscy byli przedsiębiorcami, aby w kapitalizmie wszyscy pracowali i wtedy ‘zbyt by mieli ogromny i zyski niewyobrażalne bo wszyscy ich klienci by mieli pracę, do tego dobrze płatną bo pozbawioną wyzysku’. Ty po prostu powtarzasz tu, dawno już temu wyśmiane, slogany utopijnych burżuazyjnych socjalistów, slogany niedawno temu “wskrzeszone” przez Wałęsę. Po prostu nie każdy ma kapitał oraz umiejętności niezbędne do założenia oraz prowadzenia własnej firmy, a przede wszystkim dlatego, że podział pracy mający na celu obniżkę kosztów produkcji, a więc podwyżkę zysków, prowadzi nieuchronnie do powstawania dużych przedsiębiorstw. A poza tym, to wiele technologii możliwe jest praktycznie tylko w stosunkowo dużej skali, np. opłacalna jest (poza mało istotnymi wyjątkami) tylko produkcja energii elektrycznej w dużych elektrowniach, samochodów osobowych w dużych fabrykach czy tez wytop surówki tylko w dużych wielkich piecach. Inaczej, to w wysokorozwiniętych krajach mielibyśmy dziś tylko małe, przydomowe generatory np. na benzynę, samochody produkowali by wyłącznie rzemieślnicy zrzeszeni w cechach, a żelazo wytapiano by, jak za króla Ćwieczka, w dymarkach.

  49. @kaesjot
    1. Zgoda, że nie każdy dobry pracownik najemny będzie dobrym przedsiębiorcą, jako iż przedsiębiorca nie może mieć skrupułów moralnych. Jak to już wyjaśniłem Parkerowi, kapitalista zatrudnia pracownika nie dla tego, ze ów kapitalista jest z natury dobrym człowiekiem i tym samym chce dać zarobić innemu człowiekowi (tu pracownikowi najemnemu), ale tylko dlatego, że kapitalista zarabia na tym, że kogoś (tu pracownika najemnego) zatrudni, jako iż pracownik ten wypracowuje dla kapitalisty, który go zatrudnia, tzw. wartość dodatkową czyli inaczej zysk. Dzieje się tak ponieważ choć pracownik wypracowuje (przykładowo) w ciągu dnia roboczego 100 złotych nowych wartości dla kapitalisty, który go zatrudnia, to ów kapitalista płaci temu pracownikowi tylko 50 złotych za dniówkę, przez co osiąga on na tym pracowniku dzienny zysk w wysokości 50 złotych. Tyle, że ów kapitalista nie dla tego wyzyskuje swego pracownika (płacąc mu za jego pracę poniżej jej wartości), że ów kapitalista jest z natury złym człowiekiem, ale dla tego, że nie wyzyskując swych pracowników, nie miał by on zysku, a więc nie miało by sensu posiadanie przez tego kapitalistę jego przedsiębiorstwa. Tak więc prawa rządzące rynkiem (tzw. niewidzialna ręka rynku) robi z ludzi – potworów, krwiopijców, jak się to dawniej mówiło, ale tylko dla tego, że przedsiębiorca niewyzyskujący swoich pracowników nie może osiągnąć zysku, a więc jego firma skazana jest na upadek przez ową „niewidzialną rękę rynku”. Tak więc to nie ludzie są źli, a zły jest tylko kapitalizm – system robiący z nich złych ludzi.
    2. Racja, to my „komuchy” (ja, ty, Marcin czy też axiom) zwracamy na tym blogu uwagę na to, iż pracownik to jest jednocześnie konsument, a więc im więcej on zarabia, tym większą siłą nabywczą on dysponuje czyli że jest on niejako motorem rozwoju, napędzającym popyt, a więc zwiększającym produkcję, a co za tym idzie, także masę zysku dla kapitalistów. A gdy mu się mniej płaci, to jego produkt jest tańszy i niby bardziej dostępny ale konsumenci prezentują wtedy mniejsza siłę nabywczą, a więc kapitaliści osiągają mniejsze zyski.
    3. Podział pracy mający na celu obniżkę kosztów produkcji, a więc zwyżkę zysków, prowadzi nieuchronnie do powstawania dużych przedsiębiorstw. Poza tym, wiele technologii możliwe jest praktycznie tylko w stosunkowo dużej skali, np. opłacalna jest (poza mało istotnymi wyjątkami) tylko produkcja energii elektrycznej w dużych elektrowniach, samochodów osobowych w dużych fabrykach czy tez wytop surówki tylko w dużych wielkich piecach. Inaczej, to w wysokorozwiniętych krajach mielibyśmy tylko małe, przydomowe generatory np. na benzynę, samochody produkowali by wyłącznie rzemieślnicy zrzeszeni w cechach, a żelazo wytapiano by, jak za króla Ćwieczka, w dymarkach.

  50. @lecher
    Pytasz się, dlaczego przedsiębiorcami nie zostają milionerzy typu Balcerowicz, HGW, Orłowski i inni oraz dlaczego oni wolą być rentierami? Odpowiedź dal ci tu Parker – oni po prostu nie muszą zajmować się produkcją mając wystarczający kapitał, aby żyć z “odcinania od niego kuponów”, czyli z odsetek od tegoż kapitału, oraz wysoko płatne a niewymagające praktycznie ani pracy ani też wiedzy synekurki rządowe (Balcerowicz, dawniej także HGW) czy tez ‘samorządowe” (HGW obecnie).

  51. @Parker
    Zarówno król francuski w XVIII wieku czy też car rosyjski w XX wieku wyśmieli by każdego, kto, powiedzmy na jakieś 10 lat przed odpowiednimi rewolucjami, powiedział im, że utracą ci władcy, na skutek nadchodzącej rewolucji, nie tylko swą władzę i swe majątki, ale także i swe głowy… 🙁

  52. trasacie kochany…zacznij pisac fantastyke naukowa…
    powaznie…katastroficzna…
    masz do tego predyspozycje..
    bo wiesz..
    my kapitalsci..
    potrzebujemy konsumentow..
    poto zeby sie bogacic…
    wiec zaglady nie bedzie..
    bo to jest ..bad business….

  53. i trasacie z antypodow…
    ludzie ktorzy za duzo mysla…
    zawsze znajda powod zeby nie zaczac businessu..
    kalkuluja ryzyko…no i wykalkuluja ze nie warto..
    bo sie nie uda…
    bo za duzo pracy trzeba wlozyc…
    i wyobrazni..
    i process budowy trwa dlugo..
    i w tym czasie wszyscy dookola musza byc zaplaceni..
    oprocz wlasciciela..
    prawdziwe pieniadze…przychodza..
    po wielu latach pracy..

  54. @MAREK.B.
    Drogi Marku,
    1. Tak, kapitaliści potrzebują, jak ryba wody a wampir krwi, konsumentów, aby się bogacić. Sęk w tym, że oni o tym zapominają prowadząc własną firmę, czyli że w pogoni za zyskiem zastępują oni ludzi-maszynami, czyli że prowadzą oni (na ogół nieświadomie) świat w kierunku, w którym nie będzie już konsumentów, a roboty będą w nim wytwarzać tylko inne roboty, części zamienne do robotów oraz inne dobra potrzebne wtedy już tylko i wyłącznie robotom (np. energię elektryczną, smary, uszczelki etc.). 🙁
    2. Nieciekawą ta przyszłość tą opisał już dość dawno temu S. Lem w „Dziennikach Gwiazdowych” i innych swoich dziełach, a ja nie sądzę, z całym podziwem dla mej własnej mądrości, inteligencji, talentu etc., ze ktoś, a więc nawet i ja, mógłby to zrobić lepiej od Lema. Tak więc zostanę tylko krytykiem gatunku SF, ale nie będę się brać za jej tworzenie. Sorry! 😉
    3. Ludzie mądrzy są na ogół ludźmi uczciwymi, a więc nie pociąga ich rola przedsiębiorcy, gdyż wiedzą oni doskonale, że będąc przedsiębiorcami, musieli by oni wyzyskiwać innych ludzi, gdyż taka a nie inna jest logika kapitalizmu. Poza tym, to kapitalizm wkroczył obecnie, i to bardzo wręcz wyraźnie, w swą fazę schyłkową, a więc ten, kto teraz wchodzi na rynek, jest z definicji skazany (z nielicznymi wyjątkami potwierdzającymi regułę) na niepowodzenie, gdyż rynek jest dziś wyraźnie przesycony, a więc nawet doświadczeni i zasobni w kapitał przedsiębiorcy mają dziś spore trudności w utrzymaniu się na nim, a co tu mówić o nowicjuszach bez kapitału, bez znajomości i bez doświadczenia w prowadzeniu firmy w warunkach kryzysu. 🙁
    Pozdrawiam! 🙂

  55. drogi trasacie…
    jako wlasciciel..
    jestem…
    ojcem..matka ..dziadkiem…babka..
    bankiem…psychologiem..
    ornitologiem..
    i psychiatra…
    te bajki o krwiopijcy…. to bajki..
    moralnosc mamy jedna…

  56. @Pan Dr Kasprowicz – PO kolei:
    1. Podejście państwa i urzędnika do obywatela w USA wcale nie jest lepsze niż w Polsce, a wręcz przeciwnie. W USA państwo oraz urzędy liczą się w zasadzie tylko z milionerami, o czym wie każdy, kto choć trochę w tym kraju (USA) pomieszkał i popracował (oczywiście legalnie, gdyż nielegalni imigranci i gastarbajterzy z Polski, z oczywistych wręcz powodów, unikają jak mogą amerykańskich urzędów).
    2. Szczególnie właśnie w USA, ze skomplikowana federalną strukturą tego państwa, da się zauważyć te jakże niespójne i na okrągło nowelizowane przepisy a przed wszystkim niezgodność prawa stanowego z federalnym, a także brak zrozumienia funkcjonowania gospodarki i myślenie o wszystkich firmach jakby były one wielkości GM.
    3. Agresywny fiskalizm też daje we znaki zwyczajnym obywatelom USA, zmuszonym do płacenia podatków federalnych, stanowych oraz lokalnych, a także do wypełniania amerykańskich zeznań podatkowych nawet wtedy, gdy nie mają oni żadnego dochodu z obszaru USA. Dzisiejsze USA to jest bowiem państwo policyjne do n-tej potęgi, a to, co Orwell opisał w 1984, to dziś wydaje się Amerykanom wręcz liberalną utopią.
    4. Nie ulega raczej wątpliwości, że w porównaniu z USA, to Polska jest krajem cywilizowanym, gdyż w Polsce nie rozstrzyga się sporów metodą amerykańską, czyli biorąc broń palną do ręki i zabijając swych przeciwników.
    5. Jestem dość umiarkowanym krytykiem obecnej sytuacji Polski, ale niemniej stwierdzam, że dziś przeciętnemu Polakowi żyje się tylko niewiele lepiej niż za niemieckiej okupacji w latach 1939-1945, ale znacznie gorzej niż w PRLu – mniej więcej tak jak za II RP, czyli inaczej źle.
    6. Kto dziś krępuje Polsce i Polakom rozwój? Wydaje się, że inni Polacy (głównie ci z rządu), ale tak naprawdę, to ten rozwój Polski krępuje dziś głównie Bruksela, swoimi idiotycznymi wręcz przepisami, uniemożliwiającymi szybki rozwój naszego kraju, po to, aby nie stał się on konkurencją dla tzw. Starej Unii, szczególnie zaś dla Niemiec. Nie wynika to z tego, że Unia nie lubi Polski i Polaków, ale dla tego, że ta Unia znajduje się od lat w głębokiej recesji, a więc wytwarza ona za dużo, stąd też w ramach UE nie jest dziś możliwy nieskrępowany rozwój polskiego przemysłu, polskiego górnictwa czy też polskiego rolnictwa, a szczególnie zaś nieskrępowany rozwój polskiej nauki i polskiej myśli technicznej, bez których to Polska nie ma szans stać się nowoczesnym, konkurencyjnym a więc też i zamożnym państwem.
    7. Meble są typowymi wręcz produktami niskiej technologii (low tech), stad też pozwolono Polsce na ich produkowanie, gdyż kraj produkujący meble nie może stać się konkurentem dla krajów produkujących układy scalone, mikroprocesory, luksusowe samochody czy też wielkie samoloty pasażerskie, nie mówiąc już o rakietach wynoszących na orbitę wokółziemska sztuczne satelity.
    8. Firmy takie jak Solaris czy też Pesa odniosły zaś tylko sukces pozorny jako iż to są przecież tylko wytwórnie nadwozi, czyli najprostszej części autobusów, lokomotyw czy też pociągów oraz ich montownie. Solaris, podobnie jak Pesa, montują dziś całkiem nowoczesne pojazdy, ale te pojazdy są tylko dla tego nowoczesne, że posiadają one importowane (na ogół z Niemiec) silniki, przekładnie (skrzynie biegów) oraz instalację elektryczną. Nic więc dziwnego, że te firmy eksportują swe wyroby do Niemiec, gdyż to są de facto firmy niemieckie, oparte na niemieckiej technologii oraz importujące z Niemiec najważniejsze elementy wytwarzanych w nich pojazdów. Zgoda, dają one zatrudnienie Polakom, ale tylko dla tego, że polski robotnik jest dziś tańszy oraz wydajniejszy od niemieckiego. Niemniej przeważająca część zysków z działalności tych wraca do Niemiec, np. w postaci opłat za zakupione tamże silniki, przekładnie oraz inne ważne elementy pojazdów wytwarzanych przez Solaris, Pesę i im podobne „polskie” firmy. Tak więc te firmy są tak samo „polskie” jak np. filie Fiata, Opla czy też Volkswagena, działające na terenie RP, o czym zresztą już pisałem (nie raz i nie dwa) na tym blogu.
    9. Jak też już pisałem, statystyki na ogół nie kłamią. A według Banku Światowego (The World Bank), to PKB na głowę mieszkańca (GDP per capita, PPP in current international $) wynosi w Polsce 22,162, a w Rosji już 23,501, a więc jednak więcej niż w Polsce, to w oczywisty sposób neguje tezę Pana Gospodarza o sukcesie oraz sensie polskiej transformacji. Chiny (ChRL) mają co prawda PKB per capita nieco niższe od Polski ($9,233) ale tam przecież startowano z bardzo niskiego poziomu! (dane według data.worldbank.org/indicator/NY.GDP.PCAP.PP.CD).
    10. Poza tym, to dzisiaj w Polsce tylko nieliczni wybrańcy dobrze umocowani do państwowego ‚cyca’ (w tym też właściciele tzw. prywatnych firm, ale korzystający z dobrych układów z władzą), mogą skorzystać z tych dobrodziejstw tzw. transformacji, o których pan Doktor pisze na swoim blogu. Reszta Polaków mieszka zaś i żyje w warunkach znacznie smutniejszych niż to, co pokazuje ‚Polityka’ czy też ‚Gazeta Wyborcza’ albo też inne proreżymowe media.
    11. Rozwarstwienie społeczne, które wygenerował w Polsce (III-IV RP) kapitalizm jest bowiem olbrzymie w porównaniu do nieznacznego przecież rozwarstwienia wygenerowanego w przeszłości przez interwencjonizm państwowy PRLu. To przecież ów interwencjonizm, wymuszony II Wojną Światową, po raz pierwszy w historii Wielkiej Brytanii doprowadził do polepszenia sytuacji klasy pracującej (working class).
    12. Od roku 1990, to Polska straciła ponad 5 milionów miejsc pracy, a więc ponad 5 milionów płatników PITu. I to jest, przynajmniej moim zdaniem, główna (choć oczywiście nie jedyna) przyczyna obecnego ogromnego deficytu budżetu RP, tyle, że (neo)liberałowie typu Pana Gospodarza czy też Pana Premiera Tuska, nie są w stanie zrozumieć tego prostego związku przyczynowo-skutkowego. 🙁
    Pozdrawiam! 🙂

  57. To juz wielokrotnie bylo przerabiane.

    Nie rozumiem dlaczego doktor ma z tym problemy. Bo ciagle zaobserowane jedno zjawisko (ktore mu pasuje bo popiera jego zaklamane teorie) uogolnia i robi z tego obraz polskich osiagniec.

    Na podstawie takich przemyslen nasuwa sie pytanie jak to mozliwe ze Kasprowicz szpanuje tytulami jednoczesnie obnarzajac braki mysli racjonalnej statystyki i interpretacji zjawisk.

    Np wielkim sukcesem polskich przedsiebiorcow wedlug Kasprowicza maja byc autobusy solaris. Sukces jednej firmy Kasprowicz uogolnia na Polske. Ale jednoczesnie Kasprowicz milczy o AuotSan. Ktory zbankrutowal. Tego Kasprowicz nie uogolnia na Polske.

    To jest absolutnie nie uczciwa postawa.

    Podazajac myslami Kasprowicza rozwazmy to. Pod Grojcem w lesie przedsiebiorca poucinal palce pracownikowi ktory domagal sie zaplaty za prace. Wnioski sa wiec ‚oczywiste’. Kzady polski przedsiebiorca nie placi pensji pracowniczych wlacznie z Kasprowiczem. Kazdy przedsiebiorca obcina palce swym pracownikom gdy sie upomna o pensje, wlacznie z Kasprowiczem.

    Strach pomyslec co bedzie gdy przedsiebiorcy dostana jeszcze wiecej tak zwanych wolnosci.

  58. @trasat
    ad.1. Problem pracowników jest taki, iż 80% pracuje, a tylko 20% „zapierdala”. I to ta mniejszość zarabia więcej właśnie dlatego, iż się stara. A to, że ma przynosić zysk, nakazuje prawo.

    ad.2. Dzięki temu, iż pracownik wypracowuje przykładowe 50 zł zysku, pracodawca ma środki lub zdolność kredytową na inwestycje. Może wybudować nowy magazyn, halę produkcyjną czy sklep, lub też zainwestować w większą efektywność pracownika. Bardzo niedawno mieliśmy czasy, iż to pracownicy inwestowali. Widać pamięć społeczna jest bardzo krótka, bo nie wszyscy pamiętają, iż zakończyło się to katastrofą. W krajach, w których to pracodawca inwestował przez te 45 lat, pracownicy zarabiają więcej. Ale tutaj niektórzy marzą o tym, aby znowu wrócić do tego, co się skompromitowało. Ten zysk pozwala również przetrzymać słabszy okres – pracownik dzięki temu otrzymuje wynagrodzenie w pełnej wysokości, i nie interesuje go spadek przychodów.

    ad.3. Pracodawca nie wyzyskuje pracownika (który zawsze może odejść), ani nie płaci poniżej jej wartości. Wynagrodzenie jest umową pomiędzy nimi – i musza ją zaakceptować obie strony. W wyniku tego kompromisu (jedna strona chce płacić mniej, druga zarabiać więcej) wyceniona zostaje praca pracownika. I to jest właśnie wartość tej pracy. Jeżeli pracodawca zgodzi się na nierealnie wysoką wartość tej pracy, to trasat nie kupi jego produktu – wiec ostatecznie pracownik straci pracę.

    Interwencja w mechanizmy rynkowe jest realizowana, niestety, wyłącznie krótkowzrocznie. Z perspektywy najbliższych wyborów, żeby do tego czasu wskaźniki poszły w górę – bo tego wymaga statystyczny trasat. Mądre ingerowanie w rynek, to długofalowy plan, pozwalający tym wrednym kapitalistom inwestować w którąś z dziedzin gospodarki. Ale muszą mieć pewność, iż po następnych wyborach nic się nie zmieni. Jeżeli tej pewności nie ma, inwestuje w coś, co przyniesie mu szybki zysk, a nie w coś, co przyniesie mu zysk za lat dwadzieścia (patrz np Dolina Krzemowa).

    ad.5. Widzę, że jednak rozumiesz na czym polega wartość pracy. Ja też chciałbym sprzedać swój samochód ze stratą 5% wartości rocznie – bo uważam, że tyle jest warty. Ale nie narzekam, iż traci on na wartości 30% rocznie, ponieważ warty jest tyle, ile ktoś mi za niego chce zapłacić.

    ad.6. Z pewnością, przyszłość będzie taka jak piszesz. I tutaj jest rola dla państwa – aby zainicjować tworzenie miejsc pracy np w usługach, ponieważ przy produkcji będzie pracowało coraz mniej osób.

    Nie miałem pojęcia o tym, iż osoby prowadzące swoją firmę są tak znienawidzone przez innych. Ja jestem bardzo zadowolony, iż codziennie rano bułki kupuje w sklepiku, który zatrudnia 2 osoby, samochód naprawiam w warsztacie zatrudniającym 3 osoby, idę do fryzjera zatrudniającego 3 osoby – to już mi dało 8 miejsc pracy. Każdy z tych pracowników, jeżeli tak bardzo nienawidzi pracodawcę, może sam otworzyć ten biznes. Nie wymaga to wielkich pieniędzy. Jeżeli nie chce, lub nie umie, to niech nie narzeka tylko pogodzi się z realiami. Jak ja się pogodziłem, że nie wygram program typu Mam Talent – bo śpiewać, grać czy tańczyć nie umiem.

    Narzekając na tych pracodawców zapominacie chyba, że większość z nich to małe firmy, a nie przedsiębiorstwa zatrudniające sto, dwieście czy trzysta osób. Dlaczego więc tak ich nienawidzicie? Z zazdrości, że komuś się chciało zaryzykować czy pracować po kilkanaście godzin dziennie. Jednak każdy może zrobić to samo, wtedy nie będzie „zmuszany” do wyjazdu z Polski – jeżeli odniesie sukces. Jak nie odniesie, to niech się gdzieś zatrudni, pogodzony ze swoim talentem. Wtedy nie będzie musiał wylewać żółci na forach i narzekać na tych, którzy faktycznie, wspólnie ze swoimi pracownikami, tworzą realną gospodarkę.

  59. „A dotacje unijne, które otrzymala na założenie firmy nie maja nic wspólnego z wystawianiem rachunków.”

    Jak to dotacje !!!! Co to ma znaczyc ??? Liberalowie nie maja nic przeciwko dotacja ??? Przeciez dotacje sa wrogiem liberalizmu.

    Przeciez kapitalizm mozna budowac bez kapitalu. Trzeba tylko chciec. Tak tu sugerowal Guru wspierany przez klakierow.

  60. Przypominam programiście bota @trasat, że Wikipedia właśnie prosi o donacje. Dla kogoś, kto zginąłby bez Wikipedii zignorowanie tej prośby jest równe złodziejstwu albo komunistycznemu „według potrzeb”.
    Ja już przekazałem moją donację.
    Mam nadzieję, że programista bota też to zrobi.
    Bot @trasat sam nie przekaże bo nie ma z czego a zresztą boty jeszcze (na szczęście!) nie mają kont w banku.

  61. W jaki sposób więc Panowie wyjaśnią pożyczanie przez banki centralne bankom PRYWATNYM pieniędzy na „0” procent, w celu rozwinięcia handlu derywatami i akcji kredytowych?

    Gdyby ta pani mogła pożyczyć na podobnych warunkach kapitał, byłaby RÓWNOPRAWNYM podmiotem gospodarczym…..
    Duzi mogą więcej wyszarpać- ulg, przywilejów, zwolnień, dotacji.
    Małych ściga się za cztery grosze……

  62. Institute of Policy Studies wskazuje, że firmy kierowane przez 22 proc. z nich zbankrutowały lub otrzymały gigantyczną pomoc na koszt podatnika. Przykład? Prezes Lehman Brothers przez siedem lat otrzymał za swoją pracę łącznie ponad 466 mln dol. Eldorado skończyło się, kiedy bank inwestycyjny upadł, przyczyniając się najcięższego kryzysu gospodarczego na świecie od czasów wielkiej depresji z lat 30. ubiegłego wieku.

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,14684489,Jak_skonczylo_40_proc__najlepiej_oplacanych_prezesow_.html#ixzz2gBxyyrKi
    ===============

    Gdybym był prezesem……..

  63. Mówiono o panu „kapciowy”.

    – To jest stara rzecz, ale jak już jesteśmy przy temacie – odpowiem. Byliśmy już trzeci dzień po wyborze Lecha Wałęsy na prezydenta. Prezydent – elekt przyjechał do Warszawy, i mówi: „dwa dni już jesteśmy w butach, może by jakieś kapcie?” Koledzy z BOR znający Warszawę kupili laczki. Ja wszedłem z nimi do pokoju. Akurat przy Lechu Wałęsie klęczał Jarek Kaczyński, ja mu rzuciłem (Wałęsie – red.) laczki i mówię: „zdejmij buty, będziesz miał wygodniej. Chłopcy przywieźli, ale bali się wejść”. I mówię: „a co tu kolega się modli czy spowiada?” A on mówi: „nie, chcę być premierem”. Ja mówię: „no żartujesz! Teraz? W takim momencie?” I stąd Jarek zapamiętał, że ja przyniosłem szefowi te kapcie. Dla mnie było to rzeczą normalną, jemu to zostało w pamięci, bo nie został premierem i pewnie gdzieś tam za to winił i Lecha Wałęsę i mnie. Zresztą pretensje miał do całego świata.

    Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/wywiady/news-mieczyslaw-wachowski-nie-mam-zalu-do-kaczynskich,nId,1034693?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
    ======================

    Nareszcie wiadomo o co chodziło…….
    Prezes klęczący- kiedyś, mści się na świadkach- obecnie…..

  64. Walenie głową w mur szanowni blogowicze uprawiają..
    Nie zauważając ,że przesiadka z przodujacego ustroju do ustroju zwycięskiego,ustawiła nas w zapóżnieniu.Do ustroju zwycięskiego oczywiście.”Renta z zapóżnienia” to pic na wodę.
    Pic zwielokrotniony zawołaniem „nie sztuka wyprodukowac,sztuka sprzedac !”
    Prężni,młodzi ,w sznurówki i palety poszli.. i wina owocowe.
    Że brak kapitału ? brak oczywisty.Że brak wiedzy profesjonalnej ..a niby skąd się miała znależc.? Młodzi ,prężni w marketing ino zostali wyposażeni..prowincjonalny..

    Cierpiec pozostaje i wołac do Panienki by los odwróciła i wyzyskiwaczy pokarała..

  65. „Cierpiec pozostaje i wołac do Panienki by los odwróciła i wyzyskiwaczy pokarała..”

    Druga rozmowa chłopów
    CHŁOP I Zaś u Macieja zaskroniec wpadł do barszczu.
    CHŁOP II I co?
    CHŁOP I Ano nic. Maciej odłożył łyżkę i powiada: ,,Nie będę jadł”.
    CHŁOP III I nie jadł?
    CHŁOP I Ano nie.
    CHŁOP II Dobrze powiedział
    (chwila milczenia)
    CHŁOP III Może by zaorać co…
    CHŁOP I A co?
    CHŁOP III Ano, czy ja wiem… Choćby i pole…
    CHŁOP I liii…
    CHŁOP III Albo co…
    CHŁOP II Eeeee…
    (podnoszą dzbany)

  66. @Andrzej
    Nie pisz o jakichs tam malych firmach wykorzystujacych importowana technologie. Napisz lepiej o duzych polskich firmach, opartych na polskiej technologii, ktore byly by takimi liderami na swoich rynkach, jak sa nimi w Niemczech np. Daimler-Benz a we Francji np. Airbus. Oczywiscie, jesli takowe znajdziesz. 😉

  67. @jurganovy
    Racja! Sprzedac to potrafi byle glupek, jesli uda mu sie tanio kupic towar, na ktory jest akurat duze zapotrzebowanie. Ale sztuka jest wyprodukowac wysokiej jakosci oraz tanio i w znacznej ilosci taki produkt, ktory jednoczesnie okaze sie potrzebny konsumentom.

  68. @zza kałuży
    Nikt nie ma obowiazku wspomagac prywatnej inicatywy jaka jest Wikipedia. Poza tym, to ty zza kałuży jestes za glupi, a przed wszystkim za mlody, aby miec rachunek w banku i w ogole pieniadze.

  69. „Sprzedac to potrafi byle glupek, jesli uda mu sie tanio kupic towar”

    Tak, sztuką jest kupić, sprzedać to łatwizna.
    Kolejny intelektualista dołączył i od razu zyskał uznanie towarzyszy.
    Będą pieprzyć aż miło.

  70. A wyprodukować tanio, to znaczy wyzyskać pracowników, bo jakby im zapłacić godziwie, to się tanio nie wyprodukuje.
    Czyli sztuką jest wyprodukować drogo a sprzedać tanio, to się udaje tylko w komunizmie, do czasu oczywiście bo taka gospodarka prowadzi do niedoboru, czarnego rynku gdzie już tak tanio nie jest.
    Panie programisto, program panu skręcił w ślepą uliczkę, proszę się wycofać.

  71. @Parker
    1. Aby cos sprzedac, to trzeba najpierw cos kupic, gdyz nic nie powstaje z niczego. Kapitalista-fabrykant aby cos sprzedac, musi to cos najpierw wyprodukowac, a wiec musi zakupic surowce (badz tez polfabrykaty) oraz energie i sile robocza. Fabrykant najczesciej nie sprzedaje swoich wyrobow bezposrednio konumentom, a sprzedaje je hurtownikom, ktorzy je z kolei sprzedaja je detalistom, i dopiero ci ostatni sprzedaja towar finalnemu konsumentowi. Stad tez, w wielkim skrocie, napisalem, ze ‚sprzedac to potrafi byle glupek, jesli uda mu sie tanio kupic towar’, a przez ‚towar’ to w kapitalizmie rozumiemy takze sile robocza.
    2. Wyprodukowac taniej niz konkurencja mozna nie tylko obnizajac wynagrodzenie dla pracownikow, ale takze stosujac nowoczesniejsza technologie oraz lepsza organizacje pracy.
    3. Komunizm byl na swiecie, jak na razie, tylko w formie wspolnoty pierwotnej. Zgoda, w tamtym systemie brakowalo praktycznie wszystkiego, gdyz technologia byla wtedy bardzo prywmitywna, a wiec byla bardzo niska wydajnosc pracy.
    4. Kapitalizm jest tez gospodarka niedoborow, ale w nim popyt sztucznie ogranicza sie bariera cenowa. Stad tez w kapitalizmie, nawet w najbogatszych krajach, mamy do czynienia np. z niedoborem mieszkan, ale nie prowadzi on do powstania czarnego rynku na mieszkania, a ‚tylko’ do bezdomnosci. 🙁

  72. – Też. Ale chodzi mi o to, dlaczego tak jest? Asseco sprzedaje oprogramowanie firmom. Bardzo różne oprogramowanie, nie mamy jednego wielkiego przeboju – zaraz wyjaśnię, dlaczego to takie ważne. A w informatyce najbogatsi są ci, którzy sprzedają produkty konsumentom.

    Czy Microsoft sprzedaje swoje oprogramowanie tanio czy drogo?

    Drogo.

    Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,14650897,Zrobie_ten_czolg__czyli_prezes_Asseco_o_problemach.html?as=3#ixzz2gHSONxXq
    ===================

    Dla wielbicieli gospodarki innowacyjnej……

  73. „Czy Microsoft sprzedaje swoje oprogramowanie tanio czy drogo?”

    Tanio, jak miałbym sobie sam okienka zaprogramować, zajęłoby mi to całe życie chyba.
    Drogi to jest fryzjer, przynajmniej w Warszawie, 15 min i 40 dychy.

  74. @Wiesiek59
    A w informatyce, jak wszedzie w kapitalizmie, najbogatsi są ci, którzy osiagaja najwyzszy zysk, czyli inaczej MONOPOLISCI, tacy jak np. Microsoft. Nie ma ten zysk na ogol nic wspolnego z jakoscia wyrobow badz tez uslug dostarczanych przez owych monopolistow, a bardzo duza z kontrola rynku, a wiec eliminacja konkurencji.

  75. @axiom1
    Typowy polski liberal to jest dzis Tusk, Balcerowicz, Buzek, Belka, Rostowski, Lewandowski (komisarz unijny, a nie pilkarz) czy tez Walesa albo Mazowiecki, czyli ktos, kto od lat zyje z bezpiecznej panstwowej posady albo emerytury, a wiec nie ma najmniejszego pojecia o warunkach panujacych na rynku, szczegolnie zas na rynku pracy. 🙁

  76. Jak pajac zaczyna liczyc to tak wychodzi. Od kiedy w Polsce ktos sie posluguje w mowie powszechnej nazywaniem 400 zlotych 40 dychami? Normalny czlowiek mowi: 4 stowy. Dla Andrzejka to jest ciezko pojac ze parker sie bachnal i zamiast napisac 4 dychy wyszlo 40. Jednak Andrzejek upierdliwy jak zawsze musi swoja glupote przerzucic na adwersarza ktorym jak zwykle musi byc ktos kogo ma na swoim celowniku od lat. Napisz ze w technikum nauczyli cie wyzszej matematyki dlatego tez wszystko obliczasz calkujac, tylko ze pomyliles przedzial tego calkowania i dlatego ten czeski blad. Ach ja zawsze mowilem ze w sluzbach specjalnych nie sa najinteligentniejsi ludzie.

  77. trasat
    30 września o godz. 2:48
    Bez przesady. Tusk nie jest liberalem. Tusk jest dupkiem do potegi 25 ! Nie posiada zadnych pozytecznych kwalifikacji ani doswiadczenia. Nawet kioskiem Ruchu nie kierowal. To przeciez historyk. Z takim zawodem moglby podzegac w IPN. Historii uczyc w szkolach by nie mogl bo klamie. A na wolnym rynku moglby tylko zmywac gary na umowie smieciowej jezeli wogole mialby prace.
    Jakim liberalem jest Walesa ??? Walesa jest przedewszystkim warcholem i zdrajca. Nie pamietem by po ukonczeniu szkoly podstawowej w Popowie zdobyl jakies uzyteczne kwalifikacje. Nie skonczyl nawet liberalnej zaszczuwalni. Gdzie placa zeby tam studiowac co wiemy na przykladzie Gospodarza.

    Co do reszty zgoda. Na panstwowej posadce, na panstwowej emeryturze wykrzykuja terrorystyczne hasla liberalne dla dalszej zaglady zdobyczy cywilizacji.

  78. dycha to 10
    4 dychy to 40
    nie mowi sie 40 dych tylko 4 stówy
    a góral to 500
    nie pamietam co bylo za „kaflem” -1000?

  79. @Axiom1
    Tusk jest zarówno doopkiem do n-tej potęgi jak też i (neo)liberałem. Przecież liberał, niejako z definicji, nie musi posiadać żadnych pożytecznych kwalifikacji czy też doświadczenia, choćby w kierowaniu kioskiem Ruchu. Jak to już wiele razy pisałem: aby kierować samochodem, trzeba mieć prawo jazdy, ale aby kierować państwem, nie trzeba mieć żadnych kwalifikacji. Tak samo z Wałęsą – obok tego, że jest on (neo)liberałem i że też nie ma on żadnych kwalifikacji (oprócz ukończenia, i to z wielkim trudem, na trójkach z dwoma minusami, dwuletniej zasadniczej szkoły zawodowej dla lekko upośledzonych umysłowo) to jest on także znanym warchołem oraz zdrajcą interesów pracowniczych. Dlatego też obu tych typków tak dziś chwalą na tzw. Zachodzie, gdzie także największymi zwolennikami rynku są też głównie ci, którzy od niego nie są zależni, tak jak wielu moich profesorów z Monash i Melbourne, którzy na wykładach wychwalali w niebiosa ową “niewidzialną rękę rynku”, ale się oburzyli, kiedy im zaproponowałem, aby wobec tego podjęli oni jakąś użyteczną pracę w sektorze prywatnym.

  80. @otu
    Kafel to jest chyba, o ile dobrze pamiętam, 1000 zł (10 zł to dycha, a 100 zł to stówa). A 500 zl to był góral, ale chyba tylko za okupacji niemieckiej. Cytuję: „na Bazarze na Szembeka wypowiedzi gwarowe (zarówno w składni, jak i fonetyce) typu „Masz Pan dyszkie?” czyli „Czy ma Pan dziesięć złotych?” (w polszczyźnie literackiej) nadal są spotykane i świadczą o tym, że gwara warszawska jeszcze nie do końca wymarła.” (pl.wikipedia.org/wiki/Gwara_warszawska).

  81. Najlepszej sytuacji od setek lat? Nie sądzę.

  82. Nieslychane !!!
    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14695235,Katowice_objely_Dominika_ubezpieczeniem__Nie_musi.html#BoxWiadTxt

    Zaden z krwiopijcoiw ani zadna z organizacji kropijcow nie zareagowala. Potepien tak bandyckiego wyzysku nie bylo. Ofert pomocy nie bylo.
    Oto jeden z wymiarow wolnosci przedsiebiorczej o ktorej marzy Kasprowicz.
    Co pozostaje wyzyskiwanym ludziom ? Uzbroic sie, stworzyc partyzantke i bronic sie.

  83. To co jest droższe, mikrosoft czy fryzjer?

  84. Czy jak program skomplikowany kosztuje tyle co cztery godziny pracy fryzjera to można powiedzieć, że to drogo?
    Tanio, jak barszcz.
    A tam akurat pracownicy to bardzo wyzyskiwani nie są?

  85. Pan pracodawca płaci i wymaga, pracownik jest traktowany nawet nie jak środek trwały, raczej jak zło konieczne. Umrze albo rzuci pracę – tym lepiej, w kolejce do jego posady jest już pięciu następnych, którym być może uda się zapłacić jeszcze mniej. Pracownika można jak szafę czy krzesło przesunąć z kąta w kąt, kopnąć albo wyrzucić na śmietnik, gdy tylko źle się spojrzy albo głupio odezwie.
    http://www.forbes.pl/folwark-polski,artykuly,162623,1,1.html
    ===============

    Mniej więcej tak to obecnie U NAS wygląda.
    Emigranci tego nie wiedzą……

    Parker
    Fryzjer strzyże jedną osobę, raz na kilka tygodni.
    To rękodzieło.
    Program jest praca zespołową.
    I może być sprzedany w milionach egzemplarzy……
    Koszt jednostkowy to grosze- o ile trafi się w potrzeby rynku, pomimo wysokich kosztów pracy programistów.

    Tyle że świat nie składa się jedynie z mózgowców- jak na razie.
    Fizol jest niezbędny do ich funkcjonowania.
    A o dziwo, też chce żyć, ma dzieci i potrzeby……
    PROPORCJE płacowe i podatkowe, to podstawa.
    Czego zdaje się nie rozumiesz.

  86. Ja tam ludziom do kieszeni nie zaglądam, nie wiem jaki jest koszt jednostkowy, kosztuje mnie grosze, na fryzjera wydaję więcej.
    To co piszesz, to takie bla bla, pracodawca nie dobry bo zarabia, jak nie zarabia też nie dobry bo się nie rozwija więc zatrudnienia nie zwiększa.
    Czy komuchy nie mogą zrozumieć, że nikt poza pracodawcami miejsc pracy nie stwoży?
    Odpierdolcie się wreszcie, sami sobie spódzielnie zakładajcie i sobie podwyżki uchwalajcie.
    Zebrała się grupa komuchów pod blogiem i swoim bełkotem przestrzeń do dyskusji zabierają.
    Mało lewicowych blogów, mało tam się napsioczycie na wszystko i wszystkich?
    Wszędzie musicie ten swój jad sączyć.
    Żygać się chce już od tego, jak wy żyjecie w tym obłędnym świecie, tak się męczyć.

  87. „…aby kierować samochodem, trzeba mieć prawo jazdy, ale aby kierować państwem, nie trzeba mieć żadnych kwalifikacji….”

    Nawet na rower trzeba miec uprawnienia.
    To nie przypadek ze liberalowie i cwaniaczki, kwiopijcy przedsiebiorcy nie wymagaja kwalifikacji od rzadu. Bo dupkami latwiej manipulowac. To az tak proste.

  88. niech nikt mi nie tłumaczy, że wprawdzie 1500 zł brutto miesięcznie niespecjalnie może zapewnić wolność od biedy, ale zapewnione są inne rodzaje pokomunistycznej wolności… Jakież to? Takie jak piętnowanie kreską hańby na świadectwach uczniów, którzy nie uczęszczali na lekcje religii? Takie jak ustawowe zmuszanie kobiet w niechcianej ciąży do rodzenia dzieci? Takie jak totalne spacyfikowanie przez prawicę tzw. wolnych mediów? Takie jak rozpaczliwe próby zapewnienia sobie minimum godnego życia za 1000 zł emerytury?
    W Sosnowcu, stolicy Zagłębia, rzecz jasna Czerwonego, stoi w parku Sieleckim zbudowany przez działaczy lewicy pomnik z wiele mówiącym napisem WOLNOŚĆ-PRACA-GODNOŚĆ. Jak się mają te słowa do polskiej rzeczywistości roku 2013?
    http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/ireneusz-leczek-od-wolnosci-do-wolnosci
    ====================

    Parker wybrał WOLNOŚĆ…..
    Tak jak paru innych.
    Ostatni zgasi światło, za kilka lat?

  89. Tak samo gadali sto lat temu i dwieście, tyle, że po maglach a wcześniej szynkach. Panie, dokąd ten świat zmierza, a końców świata było, już w Biblii Sodoma i Gomora, a ludzie coraz lepiej i dłużej żyją, i co oczywiste nie wszyscy, ale i ci biedni nie tacy biedni jak kiedyś, i mniej ich, i bogatych więcej, pieprzycie towarzysze, pieprzycie.
    Zawsze widzicie wszystko przez własne poczucie porażki lub przez zwykła starczą zrzędliwość.

  90. @parker et al.
    Jeszcze raz na temat skąd się bierze zysk. Pomijając już zysk producenta, który (o czym już nie raz i nie dwa pisałem) musi się brać z wyzysku pracowników, to najwięcej zarabia się, jak to już też pisałem, kupując tanio a sprzedając drogo. Przykładowo (dane z tygodnika WPROST, 26 sierpnia 2013, artykuł „Miliard z ogonkiem”):
    • Polski sadownik dostaje za kilo jabłek maksymalnie 1 zł 25 gr.
    • Polski hurtownik bierze 50 groszy marży za kilo jabłek;
    • Polski detalista (sklep) bierze 1 zł 25 gr. marży za kilo jabłek (czyli tyle, ile dostaje producent za wyprodukowanie tego kilograma jabłek).
    • Jak to łatwo jest wyliczyć, cena jabłek w sklepie (3 zł) składa się głównie z przychodów pośredników (1 zł 75 gr. czyli ponad 58% ceny detalicznej).
    Co więcej, te same jabłka sprzedawane w Londynie osiągają tam cenę od 1 do 2 funtów szterlingów (£ albo GBP). Ponieważ 1 GBP to jest dziś około 5 PLN, to łatwo wyliczyć, że jabłka, za które producent dostaje w Polsce około 1 zł za kilogram, sprzedawane są w W. Brytanii po około półtora funta szterlinga, czyli po około 7 zł 50 groszy, czyli że aż prawie 87% ich ceny stanowią przychody różnych pośredników, a tylko 13% z ceny płaconej przez brytyjskiego konsumenta idzie do kieszeni polskiego producenta.

  91. @parker et al.
    Jeszcze raz na temat skąd się bierze zysk. Pomijając już zysk producenta, który (o czym już nie raz i nie dwa pisałem) musi się brać z wyzysku pracowników, to najwięcej zarabia się, jak to już też pisałem, kupując tanio a sprzedając drogo. Przykładowo (dane z tygodnika WPROST, 26 sierpnia 2013, artykuł „Miliard z ogonkiem”):
    • Polski sadownik dostaje za kilo jabłek maksymalnie 1 zł 25 gr.
    • Polski hurtownik bierze 50 groszy marży za kilo jabłek;
    • Polski detalista (sklep) bierze 1 zł 25 gr. marży za kilo jabłek (czyli tyle, ile dostaje producent za wyprodukowanie tego kilograma jabłek).
    • Jak to łatwo jest wyliczyć, cena jabłek w sklepie (3 zł) składa się głównie z przychodów pośredników (1 zł 75 gr. czyli ponad 58% ceny detalicznej).
    Co więcej, te same jabłka sprzedawane w Londynie osiągają tam cenę od 1 do 2 funtów szterlingów (£ albo GBP). Ponieważ 1 GBP to jest dziś około 5 PLN, to łatwo wyliczyć, że jabłka, za które producent dostaje w Polsce około 1 zł za kilogram, sprzedawane są w W. Brytanii po około półtora funta szterlinga, czyli po około 7 zł 50 groszy, czyli że aż prawie 87% ich ceny stanowią przychody różnych pośredników, a tylko 13% z ceny płaconej przez brytyjskiego konsumenta idzie do kieszeni polskiego producenta.

  92. @parker et al.(z poprawionymi ‚literówkami’):
    Jeszcze raz na temat skąd się bierze zysk. Pomijając już zysk producenta, który (o czym już nie raz i nie dwa pisałem) musi się brać z wyzysku pracowników, to najwięcej zarabia się, jak to już też pisałem, kupując tanio a sprzedając drogo. Przykładowo (dane z tygodnika WPROST, 26 sierpnia 2013, artykuł p.t. „Miliard z ogonkiem”):
    • Polski sadownik dostaje za kilo jabłek maksymalnie 1 zł 25 gr.
    • Polski hurtownik bierze 50 groszy marży za kilogram jabłek;
    • Polski detalista (sklep) bierze 1 zł 25 gr marży za kilogram jabłek (czyli tyle, ile dostaje producent za wyprodukowanie tego kilograma jabłek).
    • Jak to łatwo jest wyliczyć, cena jabłek w sklepie (3 zł za kilogram) składa się głównie z przychodów pośredników (1 zł 75 gr, czyli ponad 58% ceny detalicznej).
    Co więcej, te same jabłka sprzedawane w Londynie osiągają tam cenę od 1 do 2 funtów szterlingów (£ albo GBP) za kilogram. Ponieważ 1 GBP to jest dziś około 5 PLN, to łatwo wyliczyć, że jabłka, za które producent dostaje w Polsce około 1 zł za kilogram, sprzedawane są w W. Brytanii po około półtora funta szterlinga za kilogram, czyli po około 7 zł 50 groszy, czyli że aż prawie 87% ich ceny stanowią przychody różnych pośredników, a tylko 13% z ceny płaconej przez brytyjskiego konsumenta idzie do kieszeni polskiego producenta.

  93. @parker
    Niestety, ale na całym świecie (może z wyjątkiem Chin czy też Wenezueli) przybywa dziś szybciej biednych niż bogatych, a średnia klasa się zwyczajnie pauperyzuje na tzw. Zachodzie. W USA o tym doskonale wiedzą, stąd też powstają tam takie filmy, jak np. ‚Elizjum’, pokazywane zresztą także w Polsce.

  94. @Wiesiek59
    W kapitalizmie wolni są tylko właściciele conajmniej średniego kapitału, a więc góra 10% ludności najbogatszych państw kapitalistycznych. W biedniejszych państwach kapitalistycznych, takich jak np. Polska, to jest zaś bliżej 1% niż 10% ludności. Emigrując, to Polak nie zyskuje więc wolności, a zamienia on tylko swego okrutnego polskiego pana na nieco mniej okrutnego, ale jeszcze skuteczniej (bo inteligentniej) go wyzyskującego pana zagranicznego (niemieckiego, angielskiego czy też np. holenderskiego albo norweskiego). 🙁

  95. @parker
    Pomijając twój chamski i agresywny ton wypowiedzi, to nie jest prawdą, że „nikt poza pracodawcami miejsc pracy nie stwoży’ (pisownia ‘parkera’!). W Polsce Ludowej (PRLu) było przecież mało prywatnych przedsiębiorstw, i zatrudniały one bardzo mało pracowników, ale ponieważ większość przemysłu i praktycznie całe górnictwo oraz spora część rolnictwa oraz handlu były państwowe, to w PRLu nie było bezrobocia, a wręcz przeciwnie, był tam często deficyt rąk do pracy. W PRLu pracownik był więc panem, ale że to się kapitalistom nie podobało, to wynajęli oni Wałęsę i innych jemu podobnych zdrajców, aby przywrócić do Polski kapitalizm a wraz z nim także bezrobocie I skandalicznie wręcz niskie płace. 🙁

  96. @parker
    Jak to ci już wyjaśniono (p. np. Wiesiek), to fryzjer strzyże ‘indywidualnie’, metodą rzemieślniczą, korzystając z dość prostych narzędzi (grzebień, nożyczki, najwyżej elektryczna maszynka do strzyżenia), a program, o którym mówisz, tworzy się przy pomocy skomplikowanego urządzenia zwanego komputerem, po czym sprzedaje się go w tysiącach jak nie milionach kopii, których wytworzenie jest bardzo tanie, a więc koszt strzyżenia jednej osoby przez jednego fryzjera rozkłada się na jednego klienta, a koszt produkcji programu komputerowego (bądź też systemu złożonego z programów, takiego jak np. Windows), choć jest znacznie większy niż koszt strzyżenia jednej osoby, rozkłada się na tysiące, a nawet często i miliony użytkowników (klientów), a więc, przykładowo, jeśli wyprodukowanie programu kosztowało nas milion złotych, ale znaleźliśmy dla niego nieco ponad 100 tysięcy klientów, to zarobimy na nim nawet wtedy, jeśli będziemy sprzedawać te programy nawet tak tanio, jak po 11 zł za sztukę.

  97. Panowie – odróżniacie regułę od wyjątków ?
    Jeden stawia tezę, która potwierdza się w np. w 80-90% (lub nawet więce)j przypadków a inny ją kwastionuje podając przykłady z tych pozostałych 10-20% lub nawet mniej.
    Jeżeli jeden pisze, ze w Polsce dominuje bieda, bo 90% pracowników zarabia ponizej 1500 EUR ( wg raportu GUS z 10/2010 – nowszych brak ) to drugi ripostuje, że to bzdury , bo on zna osobiście kilka osób co to zarabia po 2000 EUR a nawet więcej .
    Oczywiście – są tacy co zarabjiają i po 100 000 EUR/m-c ale to wcale nia zaprzecza postawionej tezie, że dominuje bieda.
    Czasami dyskusja przypomona rozmowę głuchego ze ślepym.

  98. kaesjot
    1 października o godz. 8:16
    Ton tak debilnej dyskusji nadaje sam Gospodarz. Zaobservuje on jedno zjawisko ktore jest w zgodzie z jego stanem umyslu i wnioskuje ze tak jest wszedzie.
    To jest szkokujace, szczegolnie ze ze strony wyksztalciucha.

  99. kaesjot
    1 października o godz. 10:07

    Slowa; ‚zarabia’, ‚zarabiają’ wskazuja oczywisce ze cytowane statystyki dotycza tylko tych ktorzy maja prace.

    Sytuacje jest wiec wiecej niz tragiczna. Bo w Polsce jest 8.2 mln emerytow i recistow plus okolo 2.3 mln bezrobotnych (oficjalnie).

    Srednia emerytura/reta to zaledwie okolo 1600 zl na miesiac brutto. To znaczy ze okolo 50% emerytow i recistow (4.1 mln) ma mniej niz ta srednia.

    Natomiast wsrod bezrobotnych wiekszosc nie ma zadnego zasilku.

    To przyklad w jaki sposob GUS zaciemnia sytuacje. Podajac dane dla ‚zarabiajacych’ pomaga w rezimowej propagandzie. Wiekszosc nawet nie zauwazy ze to dotyczy tylko pracujacych. Gus powinien podac dane odnosnie dochodow wszystkich polakow. Tylko to ma znaczenie.

  100. prawie 87% ich ceny stanowią przychody różnych pośredników, a tylko 13% z ceny płaconej przez brytyjskiego konsumenta idzie do kieszeni polskiego producenta.

    No i co z tego?
    Koszt produkcji jest mały w stosunku do kosztów dystrybucji, co w tym dziwnego?
    A z tych samych jabłek można zrobić cydr, nie chce mi się szperać po encyklopediach, dajmy na to z kilograma jabłek dwa litry cydru, a cydr po 12 złotych za litr, jak chłop sobie sam zrobi, zarobi on, jak sprzeda jabłka, zarobi kto inny, co w tym wielkiego?
    Jak się sadownicy w grupę producencka zbiorą, maszyny do pakowania kupią, i ofertę sieci supermarketów przedstawią z dowozem do sklepu, to tylko oni i supermarket zarobią, pośredników będzie mniej.
    Mogą również na targach w całej Europie sprzedawać, będą mieli bez pośredników w ogóle.
    Nikt nie zmusza do handlowania z pośrednikami, jak ktoś tak chce, znaczy widzi w tym korzyści.
    Korzyści maja też klienci, bo w supermarketach z pośrednikami jabłka często tańsze niż od chłopa bezpośrednio na targu:)))

  101. @parker
    1. Koszta produkcji jabłek wcale nie są dziś niskie. Oczywiście, można z jabłek zrobić cydr, ale produkcja tego cydru też kosztuje i też trzeba go gdzieś sprzedać. Oczywiście, łatwo jest dawać sadownikom dobre rady, gorzej z daniem im kapitału, aby mogli oni kupić np. urządzenia do produkcji i rozlewania cydru czy też maszyny do pakowania jabłek. Oczywiście, Polski sadownik może dziś sprzedawać swoje jabłka np. w Lizbonie, tyle, że transport owych jabłek spod Grójca do Lizbony to niestety, ale nie jest darmowy… 🙁
    2. Nie pisz także bzdur, że nikt nie zmusza do handlowania przez pośredników. Widać po raz kolejny, że nie masz najmniejszego pojęcia o realiach biznesowych a szczególnie o sytuacji na rynku… 🙁
    3. Poza tym jabłko jabłku nie jest równe, a w supermarkecie jabłka są często tańsze niż na targu, gdyż supermarkety mają wielką siłę przetargową, a także mogą one kupować jabłka bezpośrednio od sadowników po bardzo niskich cenach, a więc oszczędzać jednocześnie na marży hurtownika oraz negocjować niskie ceny zakupu od sadowników.

  102. @axiom1
    Sytuacja bezrobotnych oraz większości emerytów a szczególnie rencistów w Polsce jest dziś wręcz tragiczna, jako iż ogromna większość bezrobotnych nie ma prawa do zasiłku, a większość emerytur, a szczególnie rent, jest poniżej uczciwego minimum socjalnego. 🙁
    Stąd też średni dochód na głowę mieszkańca musi być w Polsce znacznie niższy niż ten, który oszukańczo podaje GUS.

  103. @kaesjot
    1. Tak, dziś w Polsce tylko 10% pracujących (a więc znacznie mniej niż 10% Polaków!) stać jest na w miarę godne życie. Ale cóż, przecież to nie Marsjanie strajkowali w Polsce przeciwko władzy ludowej w latach 1980tych i to nie Marsjanie wybrali Wałęsę na prezydenta RP a ostatnio to przecież też nie Marsjanie wybrali rząd „platformersów”!
    2. Nawet w Bangladeszu czy też w Etiopii zdarzają się milionerzy! Ale to przecież w niczym nie zmienia tego, że społeczeństwa tych krajów są, jako całość, wręcz przeraźliwie biedne! Przykładowo w Indii aż 95% ludności ma majątek mniejszy niż 10 tys. dolarów, a tylko 0.3% (znacznie mniej niż 1% ludności) ma majątek większy niż 100 tys. dolarów. Tak więc pomimo tego, ze w Indiach jest dziś około ćwierć miliona bogaczy, to przeciętny Hindus jest wciąż nędzarzem (dane Credit Suisse). Jedynym krajem, gdzie dziś przybywa bogaczy są więc (wedlug tego samego źródła) Chiny, gdzie za parę lat będzie ponad 2 miliony milionerów.

  104. parker
    1 października o godz. 11:11
    Były za PRL-u kółka Rolknicze z tradycją sięgająca zaborów, były Okręgowe Spółdzielnie Mleczarskie ( w kazdej gminie mleczarnia ), były wreszcie Rolnicze Spółdziernie Produkcyjne ( nie mylić z PGR-ami ). Niektóre całkiem dobrze sobie radziły. Kiedyś, na początku przemian w telewizji wystąpił jakiś poseł r opozycyjnym rodowodem, który przekonywał, że wszelkie spółdzielnie trzeba rozwalić, bo to „komuszy wymysł”.
    RSP gdzieniedzie jeszcze funkcjonują ale często żyja ze sprzedaży gruntów pod budowy.
    No i takie nieuki przejęły ster nad gospodarka Polski – zamianst wspierać modernizację i rozwój wszystko porozwalali.

  105. @kaesjot
    Niestety, ale solidaruchy rozwaliły w Polsce prawie wszystko, co było dobre w PRLu. 🙁

  106. Produkcja ciągników bardzo przypomina dzisiaj produkcję samochodów osobowych lub autobusów. W samochodach wszyscy stosują np. wtryski Boscha lub Delphi. My podobnie. Oczywiście można spytać, gdzie są one produkowane. W naszym przykładzie w polskich zakładach Delphi, podobnie jak np. opony Michelin, które pochodzą z fabryki pod Olsztynem. Wszyscy producenci ciągników w Europie montują w nich silniki opracowane przez jednego z trzech dostawców. Podobnie jest w wypadku zespołu napędowego – tzw. transmisji. Składa on się głównie z części będących precyzyjnymi odlewami. W Polsce nie ma firm, które są w stanie teraz coś takiego wykonać – niewiele zostało nam ciężkiego przemysłu.

    Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,14684580,Jak_Ursus_zdobyl_wielki_kontrakt_w_Afryce_i_ile_kosztuja.html#TRrelSST#ixzz2gTNDrXoU
    =======================

    Czyli krótko mówiąc, z marki została nam montownia……
    Monterzy mogą zarabiać nieźle.
    Ale prawdziwe pieniądze robi się chyba na czymś innym?

  107. kaesjot
    1 października o godz. 12:59

    To wszystko padło bo z tzw spółdzielczością miało niewiele wspólnego, bo to pod przymusem często a zawsze odgórnie było organizowane. Nawet jak miało przedwojenną tradycję, to zostało upaństwowione i upartyjnione.
    Nikt tego nie rozbijał, padło w warunkach gospodarki rynkowej, nie było chętnych do dokładania. Dziś w to miejsce są bogaci chłopi a raczej producenci rolni.

  108. „No to kup te jabłka po 1,25 PLN”
    Wyzysk rolnika by był!
    Trzeba jednak, czekać na te roboty z sierpem i młotem co zrobią wszystko dobrze i za darmo ludowi pracującemu. Innowacyjny blok socjalistyczny by już by pewnie dawno wymyślił, ale niesty padł wcześniej 😉

  109. parker
    1 października o godz. 14:53
    W dużej częsci było tak jak piszesz choć Gomułka odstapił od polityki przymusowej kolektywizacji a juz nie pamietam czy to jeszcze on czy juz Gierek zniósł obowiazkowe dostawy. Było to impulsem do rozwoju gospodarstw specjalistycznych .
    Dlaczego więc „mądre solidaruchy” ponoć lepiej znajace się na kierowaniu gospodarką niz „głupie komuchy” nie wprowadziły rozwiazań, jakie od lat funkcjonuja na Zachodzie.
    Odpowiedź jest prosta – bo w tym sprawaćh byli i nadal są głupsi od tych pogardzanych komuchów.
    Pomagasz swoim dieciom dbając o ich zdrowie, wychowanie, naukę by w przyszłosci dały sobie radę w samodzielnym zyciu a i zaopiekowały się Tobą gdy sił nie starczy – jesteś dobrym rodzicem.
    Dobry rzad powinien być jak ten dobry rodzic – jeśli się z tych zadań nie wywiazuje nalezycie a nawet twierdzi, ze kazdy winien sam sie tym martwic to po cholere nam rzad ?

  110. Trasat 1,15.• „Polski sadownik dostaje za kilo jabłek maksymalnie 1 zł 25 gr.
    • Polski hurtownik bierze 50 groszy marży za kilogram jabłek;
    • Polski detalista (sklep) bierze 1 zł 25 gr marży za kilogram jabłek (czyli tyle, ile dostaje producent za wyprodukowanie tego kilograma jabłek)” ale :
    polski sadownik sprzedaje kilkadziesiąt, a nawet kilkaset TON tych jabłek,polski hurtownik sprzedaje 1 lub najwyżej 3 tony jabłek,
    polski detalista sprzedaje kilkaset KG tych jabłek i nosi je na swoich plecach do sklepu. Policz sobie teraz opłaty i koszty jakie oni ponoszą i będziesz wiedział, dlaczego producent jeździ mercem 600, hurtownik busem a detalista kombi z przyczepką.

  111. wiesiek59 1 października o godz. 14:30
    „Ale prawdziwe pieniądze robi się chyba na czymś innym?”
    Z jednej strony oczywiście, że masz rację. Ale jak sobie pomyślimy, że alternatywą dla dzisiejszego Ursusa-montowni jest pusta hala fabryczna, w której związkowcy grają w nogę, to chyba jasno widać, co jest lepsze…

    Ja wolę montownie niż puste pole i mam nadzieję, że kiedyś się przebiją i z czasem, organicznie, dojdą i do etapu samodzielnej produkcji coraz większej ilości podzepołów. Aczkolwiek łatwo nie będzie.

    Na całe szczęście @trasat poprosi cycusia, którego tam codziennie ssie czyli Centrelink i Centrelink zainwestuje na prośbę @trasata ten trasatowy „kapitał” w Ursusa. Tym sposobem @trasat bez ryzyka, bez pracy i bez wydawania swoich pieniędzy, czyli tak jak przez całe swoje życie, @trasat zostanie „kapitalistą” w Polsce. 😉

    Psychiczny, bezrobotny na zasiłku dla biedaków zdominował biznesowy blog w Polsce….to dopiero jest kawał z Mleczki.

  112. @zza kałuży
    1. Ursus zniszczyli nie związkowcy, a liberałowie, ci sami, którzy zniszczyli FSO, fabryki autobusów w Jelczu i Sanoku, ci sami, którzy zniszczyli całą masę innych polskich fabryk, np. Zamech w Elblągu czy też ELWRO we Wrocławiu, nie wspominając już licznych stoczni czy kopalń.
    2. W PRLu wytwarzaliśmy w wielkich ilościach traktory od A do Z, a dziś tylko je montujemy w małych ilościach z importowanych części. Oczywiście, taki montaż jest wciąż lepszy niż nic, niemniej oznacza to, ze liberałowie doprowadzili Polskę do kondycji kraju III świata, (pół)kolonii Niemiec. 🙁
    3. Nigdy nie chciałem być kapitalistą, a poza tym, to Centrelink nie finansuje ani mnie, ani też inwestycji, szczególnie zaś w Polsce. Coś ci się w twojej chorej łepetynie pokręciło, nielegalny imigrancie w tej bankrutującej na naszych oczach Hameryce. 😉
    4. Na szczęście USA nie mają już pieniędzy nawet na utrzymanie swojej własnej biurokracji, a więc jest szansa, że albo zdechniesz z głodu i chłodu w tym swoim nędznym Jackowie, albo też utoniesz próbując przepłynąć tę “kałużę” oddzielającą Hamerykę od Europy. Naprawdę żal mi ciebie, biedaku, który uciekałeś z Polski za tę “kałużę”, aby się przekonać, że uciekłeś z deszczu pod sam wylot rynny… 🙁 Ale, jak to mówią, na wrodzoną głupotę nie ma rady! 😉
    5. Z braku argumentów merytorycznych, atakujesz mnie personalnie, a to znaczy, żeś nie tylko głupek, ale także cham nad chamami! 🙁

  113. @lecher
    Coś ci się pomyliło. To nie jest tak, że “producent jeździ mercem 600, hurtownik busem a detalista kombi z przyczepką”. Jest wręcz odwrotnie: oni wszyscy jeżdżą co prawda Mercedesami, tyle że właściciel sieci supermarketów jeździ najnowszym modelem klasy S prowadzonym przez szofera w liberii, hurtownik sam prowadzi kilkuletni model klasy np. C, a sadownik kilkunastoletni furgon wyprodukowany także przez Mercedesa, a mający wciąż na nadwoziu namalowane reklamy jego poprzedniego niemieckiego właściciela. 😉

  114. @kaesjot
    1. Dziś już wiemy doskonale, że Gomułka popełnił wielki błąd rezygnując z kolektywizacji rolnictwa, przez co polskie rolnictwo pozostało zacofane nawet do dnia dzisiejszego, a więc mało wydajne, stąd też nie mogło ono wyżywić Polaków w latach PRLu i nie jest ono w stanie nas wyżywić i dziś, mimo że z Polski ubyły ostatnio miliony Polaków. Kiedy w Polsce były chroniczne braki mięsa czy też cukru, to w sąsiedniej NRD czy tez CSRS, z ich praktycznie w pełni skolektywizowanym rolnictwem, było przecież w sklepach pełno żywności, w tym też i mięsa oraz wędlin!
    2. Ponadto to polski chłop został (do dziś zresztą), z braku tej kolektywizacji, ostoją ciemnoty i klerykalizmu, co spowodowało, że Polska nie zdołała nadrobić w latach PRLu dystansu dzielącego ją od ateistycznych w zasadzie sąsiadów takich jak Niemcy Wschodnie czy też Czechy. To przecież ciemny, przesadnie religijny polski chłop, czyli Wałęsa, był narzędziem zachodniego kapitału w obaleniu PRLu, czyli w uniemożliwieniu zbudowania w Polsce socjalizmu, stąd też w Polsce jest dziś tak jak jest, czyli że przeciętny Polak ma szansę awansu cywilizacyjnego tylko emigrując z Polski. 🙁

  115. @MMK
    Nie mam nic przeciwko marżom ‘jako takim, ale nie zgadzam się, aby większość ceny detalicznej stanowiły narzuty pośredników, w większości przecież całkowicie zbędnych.

  116. @parker
    Bogaci chłopi, czyli kułacy byli w Polsce także i przed wojną (np. premier Witos), ale, tak jak dziś, był to przecież tylko niewielki odsetek wszystkich polskich rolników. A jak skończyła ta przedwojenna Polska, to wszyscy chyba aż za dobrze wiemy…

  117. @Wiesiek59
    A co stoi na przeszkodzie, aby w Polsce produkować wtryski paliwa lepsze oraz tańsze niż te produkowane przez Boscha lub Delphi? Dlaczego w Polsce nie można dziś produkować opon lepszych i tańszych niż np. Michelina? Kto zniszczył polski przemysł odlewniczy, w tym też odlewnię w podwarszawskim Ursusie?

  118. „Ponadto to polski chłop został …, z braku .. kolektywizacji, ostoją ciemnoty i klerykalizmu, co spowodowało, że Polska nie zdołała nadrobić w latach PRLu dystansu dzielącego ją od ateistycznych w zasadzie sąsiadów takich jak Niemcy Wschodnie czy też Czechy. To przecież ciemny, przesadnie religijny polski chłop, czyli Wałęsa, był narzędziem zachodniego kapitału….”

    A polska tzw inteligencja jest jeszcze wiekszym szambem. Polska tzw inteligencja widziala w matole i warchole Walesie swojego wodza !!!

    Dzis ta tzw inteligencja na wolnym rynku nadaje sie tylko do zmywania garow jezeli wogole potrafi cos pozyteczego robic. Ale wiekszsc tej tzw inteligencji, najbadziej skurwionej grupy spolecznej, siedzi na posadkach panstwowych i wychwala cuda trasformacji. To szczyt blazenstwa.

    Inteligencja powinna nadawac ton rozwojowi kraju i spolecznestwa. Ale nie w Polsce. W Polsce dupki rzadza a raczej nie-rzadza a inteligencja im przyklaskuje i pomaga w oglupianiu polakow w zamian za panstwowe posadki.

  119. @axiom1
    Obecna polska, pożal się Boże, inteligencja ma najczęściej wciąż słomę w butach, jako iż przed wojną ta warstwa społeczna była w Polsce w zaniku, a II Wojna Światowa praktycznie ją wyeliminowała, w sensie dosłownie fizycznym (głównie jako skutek polityki naszych obecnych zachodnich „sojuszników” zza Odry i Nysy Łużyckiej). Trudno jest więc oczekiwać czegokolwiek po tej obecnej polskiej inteligencji, która ma wciąż, z powodu swego parweniuszowskiego pochodzenia, słomę w butach a wodę w mózgu. Nic więc dziwnego, że widziała ona niedawno jeszcze w matole i warchole Wałęsie swojego wodza, jako iż przed wojną widziała ona swego wodza w innym matole i warchole, czyli w Piłsudskim. 🙁
    Pozdr. 🙂

  120. trasat
    2 października o godz. 3:10
    Nie uogólniaj z tą ciemnotą i zacofaniem rolników – szczególnie jesli chodzi o Wielkopolskę. Kilka dni temu gościliśmy u krewnych żony. 70 ha gruntu, na podwórzu 5 ciagników ( w tym Ursus C330M – produkcję ich zaniechano 20 lat temu ale jeszcze na chodzie ) z osprzętem. Do tego nowy dom – 300 m2 z luksusowym wykończeniem.
    Siostra gospodyni ” gospodarzy” na 160 ha – szczegółów nie znam.
    Tak więc nie jestem przekonany, czy decyzja Gomłki to była błędna czy też własciwa.
    Nie po to chyba dawano ludziom w 1946 roku ziemię na własność by za chwile zmuszać ich do zakładania „kołchozów”

  121. kaesjot
    2 października o godz. 9:18
    Znowu na podstawie jednej obserwacji wyciagasz ogolne wnioski. To efekt Kasprowicza.

    Polska wies jest zerowiskiem kk. To ostoja zacofania. Tego nie zmienia fakt ze gdzies tam w Wielkopolsce lub gdzie indziej moga istniec gospodarstwa dobrze prowadzone.

  122. @kaesjot
    1. W tym przypadku ma rację zdecydowanie axiom1, jako iż ty, wzorem dra Kasprowicza, popełniasz elementarny błąd zwany po angielsku „fallacy of composition”, czyli że pochopnie wyciągasz błędne wnioski o całości, znając tylko jej małą, niereprezentatywną część.
    2. Ja bynajmniej nie neguję, że dziś w Polsce jest sporo dużych, doskonale prowadzonych prywatnych gospodarstw rolnych – sam je widziałem zresztą na własne oczy, ale to nie zmienia faktu, że przeciętne polskie gospodarstwo rolne jest za małe, aby było one naprawdę produktywne i że jest ono z reguły prowadzone w najlepszym wypadku po amatorsku, a na ogół wręcz beznadziejnie źle, jako iż na wsi zostają w Polsce (z reguły) tylko ci najgorsi, czyli ci, którzy nie mieli by najmniejszej szansy powodzenia w mieście. Stąd też nasze rolnictwo to jest w ogromnej większości tzw. subsitence farming, czyli gospodarzenie na roli tylko po to, aby wyżywić rolnika I jego najbliższą rodzinę – zupełnie jak w III świecie. 🙁
    3. A poza tym, to odróżnij spółdzielnie rolne od PGRów! To tylko wrodzona głupota i niedorozwój umysłowy polskiego chłopa spowodowała, że wolał on samemu tyrać, ale bez efektów, na swoim karłowatym, niedoinwestowanym bieda-gospodarstwie, niż połączyć swe siły z okolicznymi gospodarzami i założyć spółdzielnię, tak, aby móc na przykład wyjechać, choćby tylko na tydzień, na urlop.
    Pozdr.

  123. @zza kałuży
    I co z tego, że Delphi zatrudnia w Polsce coś około 4 tys. ludzi, w tym kilkuset inżynierów oraz że ma w Polsce 4 fabryki i 2 centra techniczne czy też ze Bosch ma w Polsce 2 fabryki a zatrudnia 2 tys. ludzi w zakładzie układów hamulcowych? To są przecież tylko montownie, używające importowaną technologię. Może Delphi zatrudnia w Polsce także i inżynierów, ale nawet jeśli oni coś wymyślą, to nie staje się to własnością Polski, a tylko zagranicznych właścicieli tej firmy. A najprawdopodobniej to ci inżynierowie pracują na stanowiskach techników, jako iż nie słyszałem, aby oni coś nowego wymyślili. A usłyszał bym na pewno, gdyby tak się stało, gdyż wtedy trąbiły by o tym wszystkie polskie reżymowe media, z Wyborczą i Polityką na czele! 😉

  124. trasat
    2 października o godz. 10:01
    Nie jest prawda ze tylko duze gospodarstwa maja szanse. Moga ale nie musza.
    To kwestia pomyslowosci, organizacji, specjalizacji i przedewszystkim kwalifikacji.

    W Polsce jest jeden wielki problem. Polski cham nienawidzi kazdego innego chama. Widzimy to chocby na filmach jak ‚sami swoii’. Takie filmy pokazuja chorobe ludzkosci, tak to zagranica widzi a w Polsce ludzie sie szczyca takim cechami. W Polsce ludzie szczgolnie ci ze wsi szczyca sie swoim buractwem.

    Moj dziadek gopsodarowal na 2 hektarach. Dobrze na tym wychodzil. I wtedy nie dostawal zadnych zapomog z Uni ani skadkolwiek. Moj ojciec gospodarowal na 300 metrach kwadratowych. Traktowal to jako hobby. Dzialka byla zyskowna.
    To oczywiscie nie sa reprezentatywne przyklady.

    Ale brednia jest stwierdzenie ze tylko duze gospodarstwo rolne ma sens. Takie myslenie doprowadzi do koncentracji ziemi w kilku lapach. A to oznacza zaglade.

  125. @axiom1
    1. Zgoda, małe gospodarstwo ogrodnicze, będące praktycznie w 100% pod szkłem albo folią, może być bardzo zyskowne. Ale regułą w rolnictwie jest to, że małe, rodzinne farmy nie wytrzymują konkurencji z wielkimi, często już ponadnarodowymi „agribiznesami” nawet w USA, Kanadzie czy Australii.
    2. Z całym szacunkiem dla twojego ojca, ale on nie mógł mieć zysku z tej działki. Może dużo do niej tylko nie dokładał. Założę się, że miał on też inne źródło dochodów. Mój dziadek też „żył” z podwarszawskiej działki (ok. 1000 m2), ale oprócz tego to on najpierw pracował w fabryce, a później miał emeryturę.

  126. @kaesjot
    Racja – obecna sytuacja w sektorze mieszkaniowym dowodzi całkowitego bankructwa ideologii wolnorynkowej, która spowodowała w Polsce zapaść budownictwa mieszkaniowego. Po prostu zwyczajnych Polaków nie jest dziś stać na mieszkania, stad więc mamy te pustostany, pomimo realnego deficytu mieszkań, a zwyczajny Polak, aby mieć dach nad głową, to musi dziś wyjechać z Polski. 🙁
    Poza tym, poza nielicznymi a kosztownymi wyjątkami, to standard obecnie budowanych mieszkań jest gorszy niż za Gierka. Wystarczy popatrzeć, jak się sypią wręcz bloki wybudowane tak niedawno, jak nawet jakieś 5-10 lat temu przez prywatnych ‚deweloperów’. Kiedy sprzedałem kilka lat temu dom w Melbourne, aby dać dzieciom pieniądze na rozpoczęcie samodzielnego życia, w tym też na depozyty na zakup dla nich domów, to zacząłem szukać mieszkania w Polsce. Po obejrzeniu tego, co mi oferowali ci prywatni „deweloperzy”, to zdecydowałem się kupić mieszkanie na tzw. rynku wtórnym, konkretnie na warszawskich Sadach Żoliborskich, i do dziś jestem bardzo zadowolony z tego zakupu (dom w bardzo dobrym stanie, ocieplony, nie za duży, wokół zieleń, ulica nie jest przelotowa, a więc spokój i dobre powietrze, dom graniczy z boiskiem szkolnym oraz krytą pływalnią, blisko są zaś sklepy, centra handlowe, autobusy, tramwaje a nawet i metro oraz mam szybki dojazd do obwodnicy Warszawy a więc i do autostrady oraz do dróg wylotowych. Na lotnisko tylko 1 przesiadka. Itp. Itd.
    Pozdr.

  127. axiom1
    2 października o godz. 9:43
    Nie tylko „mogą” lecz naprawdę istnieją.
    Masz rację – sam popełniłem ten błąd , który wytykam innym.
    Srednia wielkość gospodarstw w Polsce to 10,4 ha lecz zaleznie od województwa zawiera sie miedzy 3,88ha (małopolskie ) do ponad 30 ha ( zachodniopomorskie ).
    Relatywnie najwieksze gospodarstwa sa na tzw Ziemiach Odzyskanych, gdzie za PRL-u dominowały PGR-y, potem były zabór pruski ( Wielkopolska, Opolskie i Kujawy ) a potem Galicja i Kongresówka.
    Te mała to tzw za PRL-u robotniczo-chłopskie – teraz w wiekszosci tylko chłopskie , bo robotnikowi nowy własciciel zamknął zakład albo zast ąpił go robotem zatem gospodarstwo stalo sie jedyna mozliwoscia utrzymania sie przy zyciu.

  128. @trasat
    Masz obsesje z tym ze co duze to dobre. Tak nie mozna rozumowac. Duze rowniez upada i z wiekszym hukiem.

    W sprawie gospodarstw rolnych jedynym z problemow jest to ze sprzet jest nie zbyt ekonomicznie wykorzystywany. Dlatego w PRL byly kolka rolnicze ktore umozliwialy sprzet dla malych gospodarstw. Wypozyczyc, nie kupowac. Np mozna bylo dostac traktor i traktorzyste kiedy byla taka potrzeba.

    Inna rzacza byla koordynacja, co produkowac i przez kogo. To rowniez kolka rolicze mialy zalatwiac. Czyli male te przcietne polskie gospodarstwo z 10.5 hektara ziemi wcale nie musi upasc dlatego ze male. To tylko kwestia organizacji.
    Kolka rolincze rowniez mialy pomagac w zbiorowych zakupach i w sprzedarzy produkotw.

    Ale widomo, zbyt czesto Kargul ktory nienawidzial Pawlaka i wszystkich, nawet wysko przelatujacych samolotow, nie mogli ze sabo wspolpracowac.

    Podobnie jak maly bizes. W USA jest 10 mln malych biznesow. I co ??? Zaden z nich nie dostawal zapomogi z powodu kryzysu po 2008. Natomiast te giganty dostaly tryliony dolarow.
    Moja obserwacja jest taka. Im wieksza firm tym trudniej ja kierowac. Im wieksza firma tym trudniej dobrze zarobic. Ja sam inwestuje. Duzych firm unikam.

    Ty nie myl zarobku ogolnego z zarobkiem na akcje. Liczy sie tylko zarobek na akcje. Przykladow jest pelno. Sa nawet badania dostepne w sieci. Az w 80% badanych przypadkow firmy po gigantycznej rozbudowie staly sie mniej zyskowne dla swych akcjonariuszy.

  129. @trasat
    Nie pisz juz wiecej ze tylko duze gospodarstwa rolne maja sens. Niech to nie bedzie twa jeszcze jedna wpadka. To wyglada jakby podobala ci sie Polska miedzywojenna. Ziemia w kilku lapach a reszta w czworakach.

    Zapoznaj sie jak pracuja farmerskie subsydia w US, EU i Australii.
    Im wieksze gospodarstwo rolne tym wieksze subsidia. I tym wieksze na hektar !!!
    I co ciekawe,…. to nawet nie zalezy od wielkosci produkcji. Np w Brytani obszarnicy dostaja subsydia wedlug tej reguly i nawet ci co nic nie produkuja.

  130. axiom1
    2 października o godz. 12:06
    W mojej rodzinnej gminie jest RSP , która powstała w 1956 (!) z inicjatywy samych rolników. Oni zawiązali swoją dobrowolnie wtedy, gdy rozwiązywały sie przymusowe z czasów stalinowskich. Dynamicznie się rozwijała. Mieli nawet swe sklepy firmowe w tym nawet w Warszawie. Obecnie gospodarzy na 3000 ha, posiada duze stado bydła mlecznego i rzeźnego, ( ok 1800 szt. ) , fermę drobiu, 200ha stawów rybnych.
    Widac można !

  131. @Kaesjot
    Bardzo ładnie, ale to jest, niestety, tylko wyjatek otwierdzający regułę…

  132. @Axiom1
    1. Znów się upierasz na zasadzie, aby „twoje było zawsze na wierzchu”. 🙁 Po prostu mechanizmy rynkowe są takie jakie są, a nie inne, a więc w kapitalistycznej gospodarce rynkowej mamy zawsze naturalna tendencje do koncentracji kapitału (a ziemia jest przecież też rodzajem kapitału, tyle że takiego, którego nie przybywa, a więc tym bardziej cennego). Po prostu ilość przechodzi tu w jakość, gdyż zupełnie inną pozycję na rynku ma właściciel trzyhektarowego karłowatego gospodarstwa rolnego, a zupełnie inną ma właściciel gospodarstwa trzystuhektarowego. Ten pierwszy żyje bowiem tylko z pracy swych własnych rąk (ewentualnie także z pracy swojej żony i swoich dzieci) a zyski ma on albo żadne, albo też tak małe, że nie stać jest go na unowocześnienie swojego gospodarstwa, a więc skazany jest on na dużą intensywność swojej własnej pracy, ale i też na małą jej wydajność, a więc i na niskie dochody z tegoż gospodarstwa (najczęściej to takie karłowate gospodarstwo ledwo wyżywi rolnika i jego najbliższą rodzinę). Co innego jest zaś w przypadku wielkoobszarowego agribiznesu, który funkcjonuje tak samo jak każde inne duże kapitalistyczne przedsiębiorstwo, to znaczy zatrudnia pracowników najemnych, a więc czerpie ono swoje dochody nie tylko z tytułu posiadania ziemi (renty gruntowej) ale także z wyzysku pracowników najemnych zatrudnionych w tym agribiznesie (wartość dodatkowa wypracowana przez pracowników najemnych). Właściciel takiego agribiznesu ma więc dość dużo dochodów, aby móc inwestować w modernizację swojej firmy, w tym też i na zakup nowych, bardziej wydajnych maszyn, które pozwalają mu na zwiększenie wydajności pracy w swojej firmie, a więc i na osiąganie coraz większych zysków, nawet przy spadającej intensywności pracy osób zatrudnionych w tymże agribiznesie.
    2. Subsydia dla rolników to jest zaś osobna sprawa. Z jednej strony są one bowiem konieczne, ze względu na to, że zaopatrzenie ludności w żywność jest sprawą numer jeden dla każdego narodu (żywność jako dobro strategiczne, podobnie jak np. nośniki energii – to przecież PRL wyłożył się głównie na problemach z zaopatrzeniem ludności w żarcie) oraz ze względu na dużą zależność rolnictwa od pogody. Z drugiej strony takie subsydia oczywiście deformują rynek, ale najbardziej tę deformację widać jest nie w UE, USA czy w Australii albo w Kanadzie, ale w Japonii oraz Korei Płd. czy też na Tajwanie. Tyle, że to jest temat na osobną dyskusję, a ja się specjalizuje w ekonomice przemysłu a nie rolnictwa, a więc to raczej nie jest mój „cup of tea”.
    3. A w Unii chodzi też także o to, że jest w niej dziś spora nadprodukcja żywności, stąd też płaci się w niej rolnikom za to, aby nic nie produkowali, ale z drugiej strony trzymali swoją ziemię w rezerwie, np. na wypadek, jakby potrzeba było więcej żywności w przyszłości (np. wzrost zaludnienia Europy albo też jakaś klęska nieurodzaju czy też inna klęska np. wojna a więc także i odcięcie od importu żarcia).
    Pozdr.

  133. @Axiom1
    1. Co z tego, że w USA są miliony małych firm? Przecież podobnie jest w Polsce czy Australii, ale głównie dla tego, że te małe firmy są głównie tylko rodzajem ucieczki przed bezrobociem dla ich tzw. właścicieli. One nie przynoszą przecież najczęściej żadnego realnego dochodu, jako iż nie są one w stanie kontrolować rynku, a także to one przecież najczęściej bankrutują. 🙁
    2. Nie jest także prawdą, że trudniej jest zarządzać dużą firmą niż małą, jako iż tylko duże firmy stać jest na zatrudnienie dobrych profesjonalnych menedżerów, natomiast małe firmy są z reguły zarządzane po amatorsku, czyli inaczej źle a nawet często wręcz tragicznie źle. :-(.
    3. Co do zysków na akcję – tu trudno mi jest się wypowiadać, jako iż są przecież w praktyce różne sposoby liczenia tego zysku, a ponadto duże firmy często emitują dodatkowe akcje, aby podwyższyć swój kapitał, a wtedy to oczywiście spada zysk liczony na jedną akcję. Jedno jest pewne – tylko akcje dużych firm są w miarę pewne, jako iż te firmy są najczęściej „zbyt duże aby zbankrutować”, a poza tym, to nawet jeśli spada ich zysk liczony na jedną akcje, to zawsze możesz dokupić więcej akcji, aby twój zysk z nich nie ucierpiał. A tak naprawdę, to tylko naiwni inwestują w akcje, chyba, że ktoś ma tzw. insider knowledge, co jest oczywiście w teorii nielegalne, ale co w praktyce jest właściwie jedynym pewnym źródłem zysków z grania na giełdzie.
    Pozdr.

  134. @Kaesjot
    1. Trochę danych (na podstawie knmi.wzr.pl/docs/materialy/III_Konkurs…/3/praca%20zaliczeniowa‎):
    • Przeciętna powierzchnia gospodarstwa rolnego w Polsce w 2004 r. wynosiła 10,01 ha. Średnia wielkość gospodarstw w poszczególnych województwach odchylała się przeciętnie od średniej powierzchni o 4,24 ha.
    • Mediana (10,65 ha) jest nieznacznie większa od średniej arytmetycznej co wskazuje na występowanie słabej asymetrii ujemnej. Analizowany rozkład średniej powierzchni gospodarstw rolnych według województw jest więc rozkładem umiarkowanie asymetrycznym.
    • Na podstawie pozycyjnych miar położenia można stwierdzić, że w 25 % województw przeciętna powierzchnia gospodarstw rolnych wynosi nie więcej niż 6,6 ha. Natomiast w 75 % województw wartość ta wynosi co najmniej 13,35 ha.
    • Zróżnicowanie przeciętnej powierzchni gospodarstwa rolnego w poszczególnych województwach jest umiarkowane (odchylenie standardowe stanowi 42,38% średniej arytmetycznej). Do typowych województw należy zaliczyć te, w których przeciętna powierzchnia gospodarstwa rolnego mieści się w przedziale od 5,77 ha, do 14,25 ha.
    • Największa przeciętna powierzchnia gospodarstwa rolnego wynosi 18 ha – województwo warmińsko-mazurskie. Najmniejsza średnia powierzchnia gospodarstwa rolnego wynosi 3,8 ha i występuje w województwie małopolskim. Różnica między maksymalna i minimalną przeciętną powierzchnią gospodarstwa rolnego wynosi 15,2 ha.
    2. Racja, dawne gospodarstwa chłoporobotników, które pozwalały ich właścicielom na niezłe życie w PRLu (pensja z państwowej fabryki plus ekologiczne na ogół żarcie z własnego gospodarstwa) dziś są gospodarstwami tylko chłopskimi, a więc ich właściciele popadli najczęściej w nędzę, nie mając już dochodów z pracy poza swoim gospodarstwem.
    Pozdr.

  135. trasat
    3 października o godz. 2:25
    trasat
    3 października o godz. 2:40

    Brednie, brednie, brednie. Blazenskie poglady i wizja nie z tego swiata. To uraga cywilizacji.

    Najlepsze jest to;
    Napisalem ze moj ojciec gospodarowal na 300 metrach kwadratowych. Traktorwal to jako hobby i dzialka byla zyskowna.

    A trasat nawet i to wie lepiej !!!

    Juz nawet nie przeczytam zadnego z komentarzy tego blazna. Szkoda na to czasu.

  136. @Andrzej
    Nie jestem autorem opracowania, ktore cytowalem. Nie mam tez czasu na sprawdzenie kazdej liczby tam podanej. Poza tym blad, ktory znalazles, jest malo istotny. Moze wiec zajrzysz na adres podany przeze mnie i sprawdzisz pozostale obliczenia tam podane? Obawiam sie tylko, ze to by bylo ponad twoje intelektualne mozliwosci, ktore sa przeciez mocno ograniczone. 🙁 A swoja droga, to glupkiem,i to do n-tej potegi to jestes ty, marnujac swoje zycie na chalupniczy wyrob krzesel drewnianych!
    @Axiom
    Na jakiej podstawie piszesz, ze dzialka majaca 300m2 byla zyskowna? Bo tak ktos ci powiedzial? Dziwne, ze sam nie kupisz sobie takiej dzialki i nie zaczniesz zyc z zyskow, jaka ona ci dostarczy… 😉 Jak zwykle, to mocny jestes tylko w gebie, jak kazdy podobny do ciebie dupek. 🙁

  137. PS: W tej samej prezentacji podane sa na stronie 7 nastepujace informacje:
    Miary pozycyjne
    maksimum = 18 ha
    minimum = 3,8 ha
    rozstęp R = 14,2 ha
    Tak wiec najwieksza roznica pomiedzy srednimi wielkosciami gospodarstw pomiedzy wojewodztwami wynosi wedlug tej prezentacji 14,2 ha, a na stronie 10, z ktorej cytowalem dane, jest tam po prostu blad wynikly z nacisniecia niewlasciwego klawisza. A Andrzej, tak jak kazdy malo rozgarniety pieniacz, zamiast przeczytac cale cytowane przeze mnie opracowanie, to przyczepil sie do jedynego wyliczenia, ktore byl on w stanie sprawdzic. A ze glupi ma czasem szczescie, to trafilo mu sie, jak slepej kurze ziarno, ze znalazl on tam blad, zreszta bardzo malo istotny. 🙁

  138. trasat
    3 października o godz. 9:53
    Dane GUS z powszechnego spisu rolnego z 2010 r – chyba najbardziej wiarygodne dane – nie wiem tylko czy uwzgladniaja tylko własny areał czy takze dzierzawiony ( np od proboszcza ). Dyskusja o krzywej rozkładu, odchyleniach standardowych itp nie ma sensu.
    Poniżej link do tych danych
    http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/rl_psr_raport_z_wynikow_PSR_2010_260711.pdf

  139. http://wyborcza.pl/1,75477,14712073,Wysiedlaja_sila_wsie__aby_produkowac_dla_Coca_Coli.html
    =================

    Zwolennikom kapitalizmu polecam.
    Chciwość jest dobra……
    A Duży może więcej……

    Bez zewnętrznych, cywilizujących chciwość regulacji, wszyscy wylądujemy w przytułkach, na które Państwo nie będzie miało pieniędzy- Raje podatkowe czekają……

  140. @Andrzej
    To nie ja sie pomylilem, a autor tego opracowania, ktore cytowalem. Poza tym, to nie mam czasu na przelicznie kazdej cytowanej przez mnie liczby, a tylko sprawdzam ich rzad wielkosci, ktory tu sie akurat calkowicie zgadzal. Blad ten wynosil bowiem mniej niz 7%, a wiec byl w granicach przyzwoitosci. A ze forma, w ktorej zwrociles mi uwage na ten blad byla wrecz chamska, to zaslugujesz tylko na potraktowanie ciebie tzw. dyscyplina przez mojego ekonoma, czyli dokladnie w taki sposob, jak chamow traktowano w I (a na tzw. kresach wschodnich nawet i w II) RP i jak sie ich dalej powinno traktowac! 😉
    Bez pozdrowien!

  141. @kaesjot
    Dziekuje za te dane, ale one przydadza sie raczej do innej dyskusji.
    Pozdr.

css.php