Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy

18.09.2013
środa

Przeszli

18 września 2013, środa,

Nie tak dawno pisałem o tym co się będzie działo we wrześniu – próba sił dwóch słabnących potęg – związków zawodowych i partii rządzącej. Starcie wynika nie do końca z wzajemnej animozji czy przeciwstawnych interesów, ale jest walką o życie poprzez wykazanie swej siły w obliczy utraty popularności. Choć jeszcze wcześnie możemy wstępnie szacować wyniki tego starcia.

Zatem związkowcy przeszli w największej manifestacji od lat – nikt nie wie dokładnie ile osób w nich uczestniczyło, ale najczęściej podawana liczba to 100 000 osób. Wielkie wydarzenie jak na Polskę, ale w szerszej perspektywie już nie tak porażające. Hiszpania – kraj o porównywalnej wielkości – wygenerował protesty w których brało udział pięć razy więcej osób, zaś demonstracje porównywalne do warszawskiej miały miejsce w mniejszych miastach takich jak Walencja. Na mapie protestów świata Polska wygląda na jeden z najspokojniejszych regionów. Mówienie zatem o przebudzeniu społeczeństwa jest chyba przedwczesne – można raczej mówić o ziewnięciu.

No ale na użytek wewnętrzny takie ziewnięcie może być uznane za wystarczające – wszystko zależy od tego jak się je zinterpretuje. W ostatnim dniu protestów media były entuzjastycznie nastawione do protestujących. Komentatorzy nie przestawali mówić o nadchodzących zmianach. Dziś kilka dni później niewiele słychać o związkowcach i ich postulatach, które zasadniczo w większości są nie do spełnienia. Kompromitacja komisji Macierewicza przykryła dokładnie niedawne protesty. Wielkie wydarzenie idzie chyba w zapomnienie. Rząd górą?

Głównym błędem związkowców wydaje się być upojenie sukcesem. Pan Duda ze łzami w oczach mówił jaki jest szczęśliwy w związku z przebudzeniem się związków. Zasadniczo jednak po za tym, że mamy sukces w Polskę nie poszedł żaden komunikat zapowiadający co dalej. Co się stanie jeśli rząd się nie ugnie: kolejna demonstracja? Groźba zablokowania wszystkich dróg w kraju jest wyrazem słabości – najwyraźniej związkowe oceny skuteczności ogłoszenia strajku generalnego są pesymistyczne. Blokady dróg to objaw bezsilności, zaś wdrożenie ich w życie spowodowałoby wybuch agresji przeciwko związkom – nie rządowi.

Najbliższe tygodnie pokażą jak zostanie skonsumowane to zwycięstwo związków. Każdy uciekający dzień to strata dla związków. Każdy tydzień poza Komisją Trójstronną to brak dialogu i zaostrzenie sporu. Wygląda na to, że kurs na zwarcie musi zakończyć się klęska związków bo chyba związki na następną 100 tysięczną demonstrację nie ma siły – szczególnie, że nadciąga jesień i zima. Na wiosnę będzie już za późno. Czas działa na korzyść rządu – piłka po stronie związków.

Zaś polityczna porażka związkowców to korzyść dla przedsiębiorców. Utrata wpływu na polityków oznacza powrót do korzeni związków czyli dialogu z pracodawcami i rozwiazywanie problemów na miejscu – w zakładach pracy. Dziś przyjęta strategia to wymuszanie ustępstw na wszystkich zakładach pracy poprzez wpływ na legislaturę. Odgórny przymus ma doprowadzić do poprawienia doli pracowników, a powoduje zazwyczaj wzrost bezrobocia – zwłaszcza wśród grup w najgorszej sytuacji – nisko wykwalifikowanych i bez doświadczenia, mieszkających w obszarach najbardziej zagrożonych bezrobociem. Uregulowania ustawowe niszczą możliwość lokalnego dostosowania się do warunków geograficznych i branżowych. Do tego jednak potrzebny jest partner do dyskusji na miejscu. Trudno się z partnerem dogadywać jeśli skupia się na wyjazdach do Warszawy.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 102

Dodaj komentarz »
  1. Oj, boi się Pan Gospodarz gniewu ludu. I słusznie że się boi, ale niech wreszcie wyciągnie z tego gniewu jakieś pozytywne wnioski na przyszłość! Przede wszystkim, że pracownika należy dobrze traktować, albowiem „szczęśliwa krowa daje więcej mleka”, a także, że pracownik musi zarobić tyle, aby mu starczyło na utrzymanie siebie, żony oraz dzieci, gdyż inaczej, to nie ma mowy o reprodukcji siły roboczej oraz konsumenckiej, a więc nie będzie ani pracowników, ani też konsumentów, a bez nich, także i kapitalizmu. Niestety, ale upadek tzw. bloku radzieckiego pod koniec lat 1980tych doprowadził do tego, że kapitaliści nie czuli nad sobą dłużej bicza w postaci komunistycznych rządów na tzw. Wschodzie, a więc zaczęli znów lekceważyć i nadmiernie wyzyskiwać swoich pracowników. Ale nawet człowiek pracy ma pewne granice wytrzymałości, po przekroczeniu których, nie daje się on dalej wyzyskiwać ani poniżać. Tak więc przedsiębiorcy, nie tylko zresztą w Polsce, mają do wyboru albo ograniczyć swój wyzysk, a więc ograniczyć też swoje zyski i swoją ostentacyjną konsumpcję, albo też stracić wszystko w wyniku kolejnej rewolucji. Tertium non datur.
    Szalom!

  2. PS: Polecam też panu Gospodarzowi arykuł z POLITYKI p.t. “Polski szef: tyrający tyran”:
    „Polak za swoim szefem nie przepada. Coraz mniej mu ufa. Coraz częściej wątpi, że prowadzi biznes w sposób etyczny. Coraz rzadziej czuje się czymś więcej niż trybikiem. Wrogość między tymi, którzy pracują, a tymi, którzy pracą kierują, narasta.”
    Tak więc, pomimo “pobożnych” życzeń liberałów, w tym także pana Gospodarza tego Blogu, to obiektywnie działające prawa ekonomii i socjologii okazały się znów górą, a więc w miarę upowszechniania się w Polsce kapitalizmu, rosną w niej także nieuniknione konflikty pomiędzy pracą a kapitałem, konflikty, które muszą doprowadzić do kolejnej rewolucji. Pytanie nie jest “czy” a tylko “kiedy”.
    Szalom!

  3. Nie mam zaufania ani do zwiazkowcow ani do rzadu a raczej nie-rzadu.
    Abecna systuacja jest absurdalna. Zwiazki maja za duze prawa co oczywiscie nie pomaga przedsiebiorcom. Z drugiej strony rzad a rzaczej nie-rzad poddal polski biznes pod dyktat globalizacji co powoduje ze polski przedsiebiorca ktorego nekaja zwiazki musi konkurowac np z chinskim przedsiebiorca gdzie zwiazki sa twardo trzymane w kagancach i na smyczy.

    To jest pozbawione logiki. Tym bardziej ze rzad a raczej nie-rzad nie podlega skutkom globalizacji ale to rzad a raczej nie-rzad jest odpowiedzialny za co najmniej 60% kosztow kazdego biznesu. (po przez regulacje, prawo, podatki i inne wymogi).

    Tu najbardziej zadziwia bierna postawa przedsiebiorcow. Nawet ci z lini frontu milcza i ukrywaja sie po katach. Brak jakiegokolwiek przywodztwa i profesjonalnej reprezentacji. Skandaliczne !

    Gdyby odemnie zalezalo zrobil bym tak.
    1) Zakazal bym strajki i wszelkich akcji sabotazu przez zwiazki. Zlikwidowal bym wszelkie etaty zwiazkowe. Wodzow zwiazkowych powinni urzymywac tylko i wylacznie czlonkowie zwiazkow ze swych skladek.
    2) Skasowal bym umowy smieciowe. Tylko zatrudnienie z pelnymi benefitami powinno istniec. Niezaleznie czy na dwa dni czy bezterminowo. Karal bym sromotnie za nielegalne zatrudnianie, wyzyskiwanie, nie placenie ZUS i innych skladek.
    3) Zrewidowal bym reguly globalizacji. Wzmocnil bym obrone przed dumpingiem. To obowiazek rzadu a raczej nie-rzadu z ktorego nie-rzad wogole sie nie wywiazuje.
    4) Polski przedeibirca jest baranem niesychanym. Narzucil bym dodatkowy podatek na porzedsiebiorcow w celu powolania akademi szkolenia w przedsiebiorczosci. Tylko absolwenci akademi powinni miec prawo do prowadzenia biznesu. Tego nie mozna dalej tolerowac. Koszty pracy w Dani 6 krotnie wyzesze, w Niemczech 4 razy, we Francji 5 razy a w Belgii 7 razy. Pomimo tego bezrobocie w tych krajach jest nizsze. Bo polskie stado baranow przedsiebiorcow nie jest w stanie efektywnie zarzadzac tak aby samemu i kraj mial korzysci.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. axiom 1 kandydatem na premiera r.p.

  6. @zza kaluzy
    Jestem w stanie wziac pozyczke na 8%. Jezeli ty poreczysz to pozycze trasatowi na przyzwoite 15%. Po to aby dalej studiowal na Monash. Bo znowu pokazuje powazne braki w przygotowaniu zawodowym. Na jakiej podstawie on uwaza ze ‚szef’ to kapitalista ? Ze szef prowadzi firme ?. Nie zawsze tak musi byc. Przeciez szefem moze byc rowniez osoba wynajeta, pracownik sposrod proletariatu. Trasat myli management z akcjonariuszami. A w jednosonowych firmach szefami sa te same osoby ktory siebie samego zatrudniaja. Sa wiec kapitalistami i proletariuszami jednoczesnie. Tak rozumiem ze byl artykul w upadajacej Polityce ale,… absolwent Monasz powinien dostrzec oczywiste niedociagniecia, zaoferowac nam swa analize a on zrobil ‚copy’ and ‚paste’. Dlatego powinien daej studiowac.

  7. axiom1 18 września o godz. 16:32
    „ale,… absolwent Monasz”
    Uczmy się od niego. Na takie coś @trasat napisałby: „Jaki absolwent jakiego Monash? Udowodnij, że jesteś abslowentem Monash!”
    Jakbyś wkleił link do strony ze zdjęciem dyplomu albo filmem, na którym rektor Monash osobiście zapewania, że @trasat jest ich absolwentem i pokazuje do kamery wszelkie dokumenty to @trasat na to napisałby, że takie zdjęcia i taki filmik to dzisiaj dziecko w szkole podstawowej potrafi w pięć minut sfałszować.
    Tak więc ja w nic, co on on sobie podaje nie wierzę a @trasat to jest bezdomny mieszkaniec przytułku w jakimś nieokreślonym kącie świata albo bot internetowy, jak już kiedyś pisałem. W tym drugim przypadku gadając z botem przechodzimy do hitorii polskiego internetu. Tak jak ci członkowie amerykańskich serwisów randkowych, kiedy się okazało z iloma botami gadali tak, jakby to robili z żywym człowiekiem. Właściciele serwisów zatrudnili programistów aby napisali boty i w ten sposób zwiększyli ruch na swoich stronach i ich atrakcyjność. Okazuje się, że to świetnie zadziałało, dopóki się nie wydało.

  8. Sprzątaczka chce założyc jednoosobową firmę.
    Pracując 180 godzin/miesiąc przy stawce 10 zł/h zarobi 800 zł?
    Resztę pochłonie ZUS…..
    A gdzie inne koszty?

    Może samozatrudnienie ma sens przy specjalistycznym wykształceniu, wolnych zawodach.
    Ale to chyba nie więcej niż 10 % miejsc pracy.
    Co z resztą populacji?

    Umowy śmieciowe dotyczą ponad dwóch milionów przeważnie młodych ludzi.
    Brak zdolności kredytowych, niepewność bytu, ograniczaja ich możliwości jako potencjalnych rodziców, kredytobiorców, kosnumentów.
    Budowac przyszłość na chwilówkach?
    Bedąc niepewnym losu?
    „Wolni najmici” XXI wieku…..

    Co pozostaje?
    Wątki z „Naszej klasy”?

    Panowie Ekonomiści……
    KTOŚ musi zadbać o tę nieszczęsną 90% część populacji, będącą dodatkiem do tej twórczej, konstruktywnej, wykształconej.
    Oni są zzewnątrzsterowni, wy sami sterujecie sobą i ich życiem.
    ODPOWIEDZIALNOŚĆ za bliźnich, gorzej urodzonych i obdarzonych, już nie obowiązuje?

    Zbliżmy do zera „koszty osobowe działalności firmy” a efekt będzie pewny- REWOLUCJA……

  9. Dzisiaj prawicowy rząd CDU z neoliberalnym FDP w Niemczech podpisał ustawę o podniesieniu płacy minimalnej dla kamieniarzy (20 tys osób), sprzątaczy (500 tys osób) i pracowników budowlanych (750 tys). Będą one wynosić między 9,50 i 11,00 Euro. Na wschodzie około 0,50 Euro mniej. Jest to jedyna szansa dla ludzi o niższych kwalifikacja (lub bez) na uzyskanie dochodów wystarczających na życie. Podniesienie płac niema najmniejszego wpływu na zatrudnienie a wręcz przeciwnie, ma pozytywny wpływ na koniunkturę. Dla SPD i lewicy to za mało bo nie obejmuje wszystkich, ale widać, że niezależnie od kierunku politycznego zwykły rozsądek pokazuje, że płace minimalne muszą być podnoszone. Dotarło to nawet do neoliberalnych lowelasów z FDP.

  10. Dziwie sie ze Kasprowicz jeszcze nie zaproponowal rezimowi rozwiazania tego problemu.

    Tego nie mozna dalej tolerowac. Koszty pracy w Dani 6 krotnie wyzsze, w Niemczech 4 razy, we Francji 5 razy a w Belgii 7 razy. Pomimo tego bezrobocie w tych krajach jest nizsze. Bo polskie stado baranow przedsiebiorcow nie jest w stanie efektywnie zarzadzac tak aby samemu i kraj mial korzysci.

    W zanian cigle wrzeszcza na praownika i przescigaja sie w pomyslach jak go dalej wydymac.

    Przeciez po to sie studjuje panie Kasprowicz. Po to robi sie doktoraty i inne tytuly. Aby takie problemy rozpoznawac, analizowac i rozwiazywac z pozytkiem dla szerokich mas ludzkosci.

  11. zwo.z ta placa minimalna ,to zdania medrcow:toeretykow sa jednoznaczne=to zmniejsza liczbe zatrudnionych.Jeszcze jedno; w RFN teoretycy ekonomii maja wiecej do gadania niz Panu sie wydaje.A politycy ,nie lewacy ,ich na ogol sluchaja. A poza tym sproboj sie zastanowic jaki to ma wplyw na koniukture???Chyba zadnego-jak twierdzisz inaczej,tos nie jest ekonomista!
    Axiom-znowu strzelasz danymi z powietrza:chodzi o koszty pracy!
    ZWO.Jeszcze ciekawostka o ekonomistach.Bylem w br. na zebraniu akcjonariuszy duzej SA.Na 28 czlonkow Zarzadu i Rady Nadzorczej 21 bylo ekonomistami.Reszta
    technicy.Zaden polityk,historyk,muzyk,socjolog itp.Byl 1 glos na ten temat,ale uznano to za rzecz normalna.
    Rzad Bawarii zakazal swoim pracownikom zasiadac w Radach Nadzorczych firm!!Uzasadnie:nie maja kwalifikacji!!

  12. axiom1 18 września o godz. 20:10
    „Bo polskie stado baranow przedsiebiorcow nie jest w stanie efektywnie zarzadzac tak aby samemu i kraj mial korzysci. (…) Przeciez po to sie studjuje panie Kasprowicz. Po to robi sie doktoraty i inne tytuly. Aby takie problemy rozpoznawac, analizowac i rozwiazywac z pozytkiem dla szerokich mas ludzkosci.”

    „W roku 1910 płaciliśmy średnią godzinową stawkę w wysokości 25 centów. 1-go grudnia 1929 roku zwiększyliśmy minimalną zapłatę do 7 dolarów za dniówkę. To podniosło średnią godzinową stawkę w styczniu i lutym 1930-go roku do trochę powyżej jednego dolara.
    A więc w ciągu dwudziestu lat nasze średnie stawki zwiększyły się w czwórnasób. Nasza bieżąca (pisane w 1931 roku) średnia stawka godzinowa jest mniej więcej równa stawce dziennej niewykwalifikowanego robotnika w 1910 roku, gdyż wtedy dolar za dziesięciogodzinny dzień pracy uważano za właściwą zapłatę.
    Bazując na tych dwudziestu latach zgromadzonej wiedzy, amerykański przemysł powinien być w stanie rozwijać się dużo szybciej w następnych dwudziestu latach. A zatem można oczekiwać, iż płace w przyszłości będą rosły nawet w szybszym tempie. Pod warunkiem, że „leaders of industry actually lead” („kierownicy będą kierować”, „przywódcy będą przewodzić”, coś w tym guście).
    Jeżeli płace nie będą dalej rosły to będzie to winą ludzi („the fault will be human”) – będzie to spowodowane brakiem inteligencji. (it will be due to the lack of intelligence”).

    Przepisałem na podstawie cytatu z „Principles of Business”, Charles W. Gerstenberg, wyd.5 NY, 1941, str. 213 gdzie autor cytuje Henry Forda z jego książki „Moving Forward”.

  13. @Luap
    1.Placa minimalna NIE zmniejsza liczby zatrudnionych! Zerknij na tabelę poniżej (dane z Wikipedii) – kraje z wysoką minimalną płacą maja przecież z reguły także stosunkowo niskie stopy bezrobocia (i vice versa):
    Country Minimal Annual Wage in
    (US$) Unemployment Rate in %
    Denmark
    39,520 6.7
    Australia
    33,355 5.5
    Luxembourg
    28,834 5.7
    New Zealand
    23,252 7.3
    Belgium
    23,105 8.9
    Canada
    22,766 7.2
    Netherlands
    22,735 7.0
    Ireland
    22,490 13.4
    France
    22,003 11.0
    United Kingdom
    19,517 7.7
    Japan
    16,997 3.9
    Austria
    16,200 4.8
    United States
    15,080 7.4
    Israel
    13,393 6.7
    Slovenia
    12,056 11.2
    Spain
    11,582 27.2
    Greece
    10,519 27.4
    Cyprus
    10,440 17.3
    Saudi Arabia
    9,600 10.8
    Argentina
    9,449 7.1
    South Korea
    8,974 2.9
    Portugal
    8,705 17.7
    Hong Kong
    8,041 3.3
    Taiwan
    7,718 4.1
    Venezuela
    6,873 6.9
    Turkey
    6,810 8.1
    Poland
    5,890 10.6
    Croatia
    5,772 16.7
    Hungary
    5,224 10.1
    Slovakia
    5,195 14.3
    Czech Republic
    5,110 6.8
    Estonia
    4,923 10.8
    Iran
    4,801 18.0
    Chile
    4,761 6.2
    Lithuania
    4,686 12.1
    Uruguay
    4,679 5.3
    Latvia
    4,550 9.7
    Brazil
    4,520 4.7
    Colombia
    3,937 9.2
    Ecuador
    3,816 7.7
    Peru
    3,409 5.8
    Malaysia
    3,107 3.0
    Serbia
    2,865 22.4
    Romania
    2,767 7.5
    Kuwait
    2,571 1.5
    Bosnia and Herzegovina
    2,526 44.6
    Bulgaria
    2,447 12.7
    Albania
    2,329 13,2
    Montenegro
    2,269 13,2
    Belarus
    2,081 0.5
    Russia
    2,025 5.2
    Macedonia
    2,017 29.9
    Ukraine
    1,796 9.2
    China
    1,655 4.1
    Mexico
    1,454 5.1
    Mongolia
    1,241 12.2
    Afghanistan
    1,178 36.0
    Nicaragua
    1,159 5.9
    South Africa
    1,102 25.5
    Wyjątkami są tu tylko Islandia, Finlandia, Niemcy, Norwegia, Singapur, Szwecja czy Włochy, które nie mają płacy minimalnej, ale są to kraje z bardzo wysoko rozwiniętymi systemami zasiłków, a więc wysokość zasiłków (dla bezrobotnych etc.) ustala tam niejako wysokość minimalnej płacy. Ponadto w Niemczech płaca minimalna istnieje de facto, tyle, że jest ona tam różna w różnych sektorach gospodarki oraz w różnych regionach (jest ona z reguły niższa w b. NRD). Ponadto w Niemczech obowiązuje prawo, które zabrania płacenia wynagrodzenia, które jest “niemoralnie niskie”, co w praktyce oznacza, że w danym zawodzie płaca minimalna musi wynosić conajmniej 75% przeciętnej płacy. Inny przykład: kasjer w supermarkecie ma tam zarabiać, zgodnie z wyrokiem sądu, minimum, 7 dolarów USA na godzinę, czyli ok. 14560 dolarów USA na rok.
    Oczywiście, dane na temat stopy bezrobocia są często mało wiarygodne – np. realna stopa bezrobocia w Australii może być nawet 30%, ale z drugiej strony stopy bezrobocia dla Chin oraz krajów Ameryki Łacińskiej (czyli tam, gdzie są bardzo niskie płace, w tym tez minimalne) są też mocno zaniżone, a więc rachunek się tu nam z grubsza wyrównuje.
    2. Koszta pracy w Polsce są dziś śmiesznie niskie, stąd też z jednej strony to wciąż powstają nad Wisłą montownie będące własnością zachodniego kapitału, a z drugiej to nie da się w Polsce dziś wyżyć za minimalna place, a wiec musi być ona podniesiona. Przy tak niskich płacach, jakie mamy dziś w Polsce, to argument że podwyżka płacy minimalnej zwiększy bezrobocie jest po prostu śmieszny, a poza tym, to podwyżka płacy minimalnej rozruszała by w Polsce popyt, a wiec tez i gospodarkę. Polska to nie jest Australia, gdzie rzeczywiście zbyt wysokie place (a szczególnie zbyt wysoka płaca minimalna) rujnują gospodarkę.
    3. Bezrobocie nie jest przecież wynikiem restrykcyjnego prawa pracy – gdyby tak bylo, to w Afryce czy Ameryce Łacińskiej, gdzie praktycznie nie ma prawa pracy, byłoby zerowe bezrobocie, a najwyższe byłoby tam, gdzie prawo pracy jest ściśle przestrzegane i gdzie pracownicy maja najwięcej praw, czyli np. w krajach skandynawskich (a jest w realu wręcz odwrotnie!). Bezrobocie to jest bowiem głównie wynik braku popytu i niskich płac (drugie powoduje pierwsze). Polacy wyjeżdżają więc za pracą do krajów z silnie regulowanym rynkiem pracy i wysoka płacą minimalna, a wiec do krajów z wysokimi kosztami pracy (W. Brytania, Niemcy, a szczególnie Norwegia). To właśnie niskie płace są główną przyczyna wysokiego bezrobocia w Polsce, gdyż mało zarabiający pracownik jest marnym klientem – mało kupuje, a wiec nie generuje popytu, a co a tym idzie, także i miejsc pracy.
    4. A rząd Bawarii to zakazał (zresztą na 100% słusznie) politykom oraz urzędnikom państwowym zasiadać w radach nadzorczych prywatnych firm z oczywistych powodów – KONFLIKT INTERESÓW!

  14. @zza kałuży
    Pomijając twoje kolejne chamskie ataki ad personam, to proponuję, abyś się skontaktował w wiadomej sprawie z Monash University, najlepiej z biurem osoby mającej tytuł „The Registrar”. Oto dane adresowe etc.
    The Registrar,
    Monash University
    Victoria 3800
    Australia
    Tel. +61399034788
    Email:
    studentfiles.clayton@monash.edu
    monashalumni@adm.monash.edu.au

  15. @zza kałuży
    Pomijając twoje kolejne chamskie ataki ad personam, to proponuję, abyś się skontaktował w wiadomej sprawie z Monash University, najlepiej z biurem osoby mającej tytuł „The Registrar”. Oto dane adresowe etc.
    The Registrar,
    Monash University
    Victoria 3800
    Australia
    Tel. +61399034788
    Email:
    studentfiles.clayton(at)monash.edu
    monashalumni(at)adm.monash.edu.au

  16. Aby nie było żadnych wątpliwości – korelacja (związek podobny do funkcyjnego) pomiędzy dwoma zjawiskami A i B nie dowodzi, że A powoduje B (bądź też na odwrót), gdyż mogą one oba być wywołane np. zjawiskiem C, ale brak takowej korelacji dowodzi, że między tymi zjawiskami nie ma żadnego związku przyczynowo-skutkowego. Tak więc wyraźny brak korelacji pomiędzy wysokością płacy minimalnej a wysokością stopy bezrobocia dowodzi, że te dwa zjawiska nie maja ze sobą nic wspólnego, a więc że podwyżka płacy minimalnej nie musi wywołać zwiększenia się bezrobocia, szczególnie zaś w krajach takich jak obecna Polska, czyli z niską płacą minimalną.
    Szalom!

  17. drogi trasacie z antypodow..
    odstaw portugalskie siki…
    mysle ze nowozelanzkie savinon blanc
    jest lepszym wyborem.
    nie dziw sie ze @zza kaluzy tak sie frustruje..
    on i ja jestesmy po uczeniach technicznych..
    sposob myslenia mamy inny…i on i ja
    wiemy ze nie ma ludzi wszystko wiedzacych.
    bedac w zespole..ktory ma rozwiazac scisle okreslony problem”
    ludzie ” wszystko wiedzacy” sa eliminowani.
    Maja destrukcyjny wplyw na zespol.
    Nasz sposob myslenie kladzie nacisk na kooperacje miedzy ludzmi o scisle
    okreslonej expertyzie.
    Analiza..Synteza..implementacja..ewaluacja..
    bardzo proste…
    A Ty ten proces ignorujesz.
    Dlatego mamy problem z Twoim ” credibility”
    co nie znaczy ze gardzimy shirazem….

  18. @marek.b
    Akurat na NZ mieszkalem ponad rok, a wiec wiem, ze tam nie za bardzo potrafia zrobic wino. Prawdziwe wina sa tylko z Europy!
    A ja mam tez techniczne wyksztalcenie oraz matematyczno-ekonomiczno-informatyczne…
    Szalom!

  19. jessus…man…WTF …with you….
    i nie masz racj…. savignion blanc..
    z NZ jest fenomenalny…

  20. Niestety, życie nie jest tak piękne a Niemcy nie aż tak uczciwe. Pisałem, że sąd Niemiecki nakazał zwrot „oszczędności” pracodawcy, który płacił 1,60 za godzinę jako „niemoralne”, ale to chyba pierwszy taki proces. Mimo, że „niemoralne” umowy są według prawa nieważne, ma to bardziej znaczenie choćby w przypadku kredytu na fatalnych warunkach. Jest wtedy duża szansa, że nie trzeba go spłacać. Takie prawo zlikwidowałoby wszelkich „Prowidentów” i podobnych. Szkoda, że w PL oprócz wrzasku nic się w tym kierunku nie robi.

    Wracając do Niemiec. W rzeczywistości płace minimalne nie dotyczą wszystkich w branży. Część pracy wykonują firmy zewnętrzne, których to prawo nie obejmuje. Nie są branżowe i zatrudniają głównie Rumunów i Polaków a płacą poniżej 5 Euro. Bez ubezpieczenia i renty. Ci jako obcy nie mogą dochodzić praw a Związki nie mogą interweniować bo to nie ich pracownicy. Nawet Audi czy Porsche zatrudniają firmy zewnętrzne płacące 1/3 stawki. No i kiedy Audi wypłacał premie to tylko swoim.
    Proponuję patrzeć tego punktu widzenia na marzenia PiS i PO o większej produkcji małych aniołków do niewolniczej pracy. Pamiętam też, jak to Lesiu Miller i SLD rozwiązywały polskie problemy wysyłaniem roboli w świat. Szkoda, że nie dotarły do opinii publicznej żadne analizy, czy praca za granicą przynosi w ogóle korzyści. Jak bogate musi być państwo, które płaci za wychowanie i wykształcenie milionów a potem ich się pozbywa. Wracają jako renciści znów na koszt państwa. To byłby temat do dyskusji.

  21. @marek.b
    1) Wina z tzw. Nowego Swiata (US, Australia, NZ, RPA) poza Ameryka Poludniowa (Chile!) sa na ogol nie do wypicia. A najbardziej niedoceniane wina na swiecie pochodza z Portugalii, Grecji i Cypru. Zajrzyj do FARAONA Prusa – juz w starozytnosci ceniono sobie bardzo wysoko wina cypryjskie, podczas gdy na NZ czy w Australii nie bylo wtedy jeszcze zadnej cywilizacji.
    2) Moze macie techniczne wyksztalcenie, ale bardzo marne, gdyz chcecie, abym wierzyl wam „na gebe”, podczas gdy ja wam podaje fakty, w tym statystyki. I tym my sie roznimy – wy opieracie sie na mitach, a ja na faktach…
    Szalom! 🙂

  22. @ZWO
    Zgoda, nigdzie nie jest dzis na swiecie tak jak powinno byc, a wiec takze i w Niemczech. Niemniej obywatel Niemiec ma zagwarantowana minimalna stawke zarobkow, chocby przez to, ze przysluguje mu zasilek dla bezrobotnych, a w najgprszym razie socjalny (‚Sozialgeld’). A takie zasilki z definicji nie naleza sie tzw. Gastarbajterom, szczegolnie tymczasowym.
    Pozdr.

  23. C.d.
    1. Racja, iż szkoda, że nie dotarły do opinii publicznej w Polsce żadne analizy, czy praca za granicą przynosi w ogóle korzyści. Moim zdaniem przynosi ona same straty panstwu, z ktorego pochodza imigranci. Przez emigracje Polska stracila przeciez miliony swoich najlepszych pracownikow, a wiec tez i miliardy PKB, a wiec rozwija sie ona znacznie wolniej niz moglaby, gdyby w Polsce byla praca, gdyby Balcerowicz i ska nie zlikwidowali w niej po roku 1989 ponad 5 milionow miejsc pracy.
    2. Pytasz sie, jak bogate musi być państwo, które płaci za wychowanie i wykształcenie milionów a potem ich się pozbywa? Odpowiem ci – ono moze byc biedne, byle bylo one katolickie, ale musi byc ono zarzadzane albo przez glupkow albo przez zdrajcow. Tertium non datur, gdyz emigranci zwiekszaja PKB innych panstw, a nie Polski, a pozniej wracają oni nad Wisle, ale zbyt czesto jako renciści, a wiec aby znów zyc na koszt państwa. I zgoda, ze to byłby temat do dyskusji, ale chyba nie na tym blogu, opanowanym przez wyznawcow wolnorynkowej pseudoreligii.:-(
    Pozdr.

  24. Jupi:) Pan trasat wrocil w wielkiej formie. Popcorn i cola przygotowane i pograzam sie w lekturze. Atrakcja wieczoru:)

  25. ZWO:dyskusja z pisz ,pisz niema sensu.On zna lepiej Ludowa Republike Zanzibaru i Wyso Zielonego Przyladka niz Niemcy.A mnie nie chce sie ciagle poprawiac!marek.b okrslil go dokladnie!!

  26. trasat
    19 września o godz. 9:26

    Łatwo policzyć ile tracimy.
    Wychowanie i wykształcenie kosztuje jakieś 200 000 zł od łebka.
    Wyjechało 2 000 000x 200 000=400 000 000 000 zł……
    Dodatkowo, kształcimy dalej na nasz koszt lekarzy, inżynierów, pilotów, kapitanów statków itp.
    Koszt ich kształcenia to- jak w przypadku lekarza 250 000$
    A wyjechało ich kilka tysięcy…..

    Jesteśmy cholernie bogatym krajem, lub mamy wyjątkowo bezmyślnych polityków, że nas na to stać……

  27. wiesiek59
    19 września o godz. 19:20
    Straty sa znacznie wieksze, Moje zrodla wskazuja ze od 1980 wyemigrowalo okolo 5 mln w tym 2.3 mln po wejsciu Polski do Uni. Ale koszty edukacji emigranotw nie sa jedynymi zrodlami strat. To glownie z powodu utraty 5-6.8 mln miejsc pracy po 1989 Polska zanotowala juz 24 lata kolejnych deficytow budzetu i dlug publiczny okolo 900 mld zl plus okolo 2.2 bln zobowiazan zus.

    Ale glownym zrodlem strat polskiej ekonomi jest nieumiejetnosc polskiego przedsiebiorcy wykorzystac ogrome roznice w kosztach pracy miedzy Polska i Europoa Zachodnia. Niestety polski przedsiebiorca pozbawiony zdolnosci organizacyjnych, przywodczych i talentu tworczego widzi swoj sukces tylko w dalszym wyjebaniu pracownika. Tu straty sa gigantyczne.

    Co gorsze konsultanci w Polsce nawet ci z lini frontu nie potrafia zaoferowac serwisu by zmienic te skandaliczna sytuacje.

    Jednakze zdecydownaie nawieksze straty sa spowodowane po przez brak kierunku, planu, strategii rozwoju kraju. Juz prze 24 lata.

  28. @axiom1
    1. Samymi niskimi kosztami pracy to nie wygramy wyscigu szczurow z Albania czy tez Bangladeszem ani nawet z Zimbabwe czy Zairem (d. Kongo Belgijskie). Jedyna szansa Polski jest wiec konkurowanie z reszta swiata pomyslami czyli nowczesnoscia oraz jakoscia naszej produkcji. Innymi slowy nasladujmy Niemcy, Szwecje czy tez Japonie albo Koree (szczegolnie Poludniowa) a nie Filipiny, ktore, podobnie jak Polska zyja dzis glownie z eksportu taniej sily roboczej do bogatszych krajow.
    2. I zgoda: przecietny polski przedsiebiorca (do 90% ich liczby) pozbawiony jest nawet e;ementarnych zdolnosci organizacyjnych, przywodczych i talentu tworczego. a widzi swoj sukces tylko w dalszym wyeksploatowaniu pracownika (czyli w zwiekszaniu intensywnosci jego pracy). Co gorsze – polscy konsultanci z zakresu zarzadzania (np. Pan Gospodarz tego Blogu) u nie potrafia nic zaoferowac, aby zmienic te skandaliczna sytuacje. Oni potrafia tylko doradzac nizsze place oraz nizsze podatki oraz dalsza redukcje praw ludzi pracy aby zwiekszyc ich wyzysk.
    3. I zgoda takze, ze zdecydownie najwieksze straty sa spowodowane w obecnej RP przez brak kierunku, planu i strategii rozwoju kraju i to juz przez prawie cwierc wieku, jako iz od roku 1990 nie mamy w Polsce zadnej strategii ani planu rozwoju gospodarki, w tym tez nie mamy zadnej polityki gospodarczej, gdyz trudno jest nawac polityka gospodarcza jej kompletny brak, czyli zdanie sie na, niestniejaca przeciez, „niewidzialna reke rynku”. 🙁
    Szalom!

  29. @wiesiek59
    Zgoda, ale ja uwazam, ze stracilismy znacznie wiecej, gdyz ty wziales pod uwage tylko same koszta edukacji, a ja bym tu takze dodal olbrzymie stray w PKB, wynikajace z wyeliminowania w latach 1989-2013 conajmniej 5 milionow pracownikow z polskiej gospodarki. To sie kwalifikuje przed Trybunal Stanu, gdyz moim zdaniem wszyscy prezydenci, premierzy oraz ministrowie od czasow „okraglego stolu” (czyli prezydenci od Jaruzelskiego do Komorowskiego oraz premierzy od Mazowieckiego do Tuska wraz z ich ministrami) sa winni zdrady stanu, czyli celowego doprowadzenia polskiej gospodarki do riuny, do zrobienia z Polakow zebrakow, a w najlepszym wypadku taniej sily roboczej dla zachodniego kapitalu.
    Szalom!

  30. @Bartek – nie moja to wina, ze jest zle i idzie na gorsze. Ja wolabym, aby bylo dobrze i sie wcaz poprawialo, a wiec abym nie musial pisac na temat obecnego kryzysu w Polsce (i nie tylko w Polsce).
    @Luap – Zanzibaru nie znam, gdyz z Afryki znam wlasciwie tylko RPA, Zimbabwe oraz Maroko. A Cape Verde znam tylko tyle, ze pracujac kilka lat w Portugalii, to poznalem tam kilku emigrantow z tychze wysp, bedacych dawniej portugalska kolonia.
    Szalom! 🙂

  31. @Luap
    A co ty wiesz o Niemczech i Niemcach? Ja mam przodkow z Bawarii, w Niemczech mieszkalem ponad rok i czesto je odwiedzam oraz conajmniej raz na tydzien ogladam w TV wiadomosci z DW. A ty?

  32. @marek.b
    Wytrzezwiales juz? Zastanawiam sie zawsze, czytajac twe wypociny, czy ty je piszesz pod wplywem alkoholu czy tez innych srodkow odurzajacych… 😉
    Szalom! 🙂

  33. i..masz racje…lubie wino..
    ale nie musisz mnie obrazac…
    ja przyjmuje Twoja inteligencje…jako..
    Absolutely Superior…
    i nawet zdaje sobie sprawe ze swoich niedociagniec…
    w wyksztalceniu…
    na szczescie ..swiadomy swoich niedociagniec..
    kupuje wiedze od tzw…konsultantow…
    czyli tych co wszystko wiedza , ale nie wiedza jak ta wiedze uzyc….
    a ja wiem…
    wiec..place im…jak prostytutce…
    wiem ze to nieludzkie….ale
    tak jest w zyciu…ktos komus musi sie wystawic…
    in intellectual sens..

  34. i dodam ..ze dobrze sie bawie ..
    Twoim….pseudo..intelectualnym…belkotem
    Shalom as well

  35. i chcialbym cie przeprosic..
    i nie .. nie mysle ze jestes konsultantem..
    wszystko wiedzacym…
    i nie ze ty sie musisz wystawiac…
    nie mialem tego na mysli.. sorry..
    przeciez wiem jaki genialny jestes…
    i nikt tego nie widzi..
    bardzo cierpie z tego poeodu..

  36. powodu..oczywiscie

  37. @marek.b
    Ja sie na ciebie nie gniewam, ja tylko zauważyłem, że praktycznie wszystkie twoje wpisy na tym blogu wyglądają tak, jakbyś je napisał w stanie odurzenia alkoholowego bądź też narkotykowego (narkotycznego?)…
    Szalom! 🙂

  38. O matko, p. Trasat mimo ze zajety bo „musi pisac bo jest zle i idzie na gorsze” raczyl mnie zauwazyc :o. Az mi popcorn z wrazenia wypadl na takie wyroznienie. Chociaz z drugiej strony to moze byc niepowetowana strata dla swiata bo p. Trasat przez to krotka chwile mogl nie byc dostatecznie skoncentrowany nad jego ratowaniem. Mam teraz wyrzuty sumienia.

  39. @Bartek
    Ja świata ratować nie mam zamiaru, gdyż on po prostu na ratowanie nie zasługuje. Nie mam też zamiaru nikogo na siłę uszczęśliwiać. Z satysfakcją zwaną Schadenfreude obserwuję, że moje przepowiednie odnośnie upadku USA w szczególności, a tzw. zachodniej cywilizacji w ogólności się spełniają, a więc czego mi może brakować do pełnego szczęścia? No może, tylko tego, że czasem udowodnię liberałom intelektualną pustkę i marność ich ideologii. 😉
    Pozdrawiam! 🙂

  40. „Poszliśmy do wróżki. I pytamy: „Kto do Pani przychodzi?”. Ona: – Np. menedżer, właściciel firmy…”

    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14619304,Zawod__tarocistka___Na_niektore_pytania_nigdy_nie.html#MT

    A tam na lini frontu jest firma konsultingowa Kasprowicz & Co !!!

    Nie z tej Ziemi !

  41. Nudzę już, ale jeszcze jeden przykład. Tylko ze względu na ważność (potencjalną) dla PL.
    Dzisiaj, w ostatnim dniu przed wyborami niemiecki Bundesrat przyjął ustawę o ochronie obywateli przed nieuczciwymi praktykami i oszukańczym praktykom. A w GW (Onecie?) artykuł o rolniku doprowadzonym do samobójstwa przez urząd skarbowy działający zgodnie z prawem i naliczający 40% rocznie od wyimaginowanego długu. Po 6 latach (oni potrafią czekać) prawie milion do zapłacenia. To są właśnie nieuczciwe i oszukańcze metody. Ale jakoś nikogo odpowiedzialnego to nie boli. Za to podniesienie pensji minimalnej o 80 zł to dla p. Kasprowicza i podobnych koniec świata. Od dwóch lat tylko o tym.

  42. @ZWO
    1. W Niemczech zbliżają się wybory, a więc elity wladzy przypomniały sobie o zwyczalnych ludziach. Ale jak wygra CDU/CSU, SPD, FFP czy też „Zieloni”, to ludzie pracy dalej będą tam tylko „mówiącymi narzędziami”.
    2. Nie bronię tu urzędasów, ale ten rolnik to pewnie nie wiedział, że jest on właścicielem przedsiębiorstwa, a więc musi on odpowiednio prowadzić odpowiednie księgi rachunkowe, a więc jest współwinnym tej całej sytuacji. Oszczędzał na księgowej, to ma teraz za swoje…
    3. Pan Dr. Kasprowicz rozumuje jak typowy drobnomieszczanin, a więc nie jest on w stanie zrozumieć, że jego pracownik jest konsumentem dla innego drobnego przedsiębiorcy. On tylko widzi to, że inni przedsiębiorcy mają się lepiej od niego (np. jeżdżą większym i nowszym mercedesem), a przyczynę tego widzi on tylko w tym, że oni płacą jeszcze mniej swym pracownikom niż on sam. 🙁
    Pozdr. 🙂

  43. @trasat. Moze zachodnia cywilizacja upada a moze nie upada. Nie wiem ile lat ma p. trasat ale ludzie w pewnym wieku zaczynaja uwazac ze dobre to juz bylo (jak byli mlodzi). A poza tym jak w starym dowcipie „moze zachod gnije ale jak przy tym ladnie pachnie”.

  44. @Bartek
    To nie ma nic wspólnego z moim wiekiem. Wcale tez nie uważam czasów mojej młodości za jakiś wzór czy też ideał. A stare dowcipy tracą swoją aktualność…
    Faktem zaś jest, że najlepiej to się żyło na tzw. Zachodzie w latach +/- 1950-1980 oraz że od roku mniej więcej 1980 zaczęło się tam pogarszać, przynajmniej obrzymiej wiekszości mieszkańców.
    Pozdr.

  45. Z innej beczki. Wracając do mojej tabelki z przeciętnymi płacami oraz stopą bezrobocia, to wyszło mi, że stopa bezrobocia maleje nieznacznie w miarę wzrostu płacy minimalnej. Tyle, że jest to spadek naprawdę bardzo nieznaczny (r2=-0.2798, a więc zależność ta jest ujemna i bardzo niska a R2 czyli wspólczynnik deteminacji jest tylko ok. 4%). Tak więc można powiedzieć, że wysokość płacy minimalnej nie wpływa w skali międzynarodowej na wysokość stopy bezrobocia.
    Szczegóły:
    Regression: y = 12.101 + -0.002x
    (dokładniej: y = 12.10101247026025 -0.0023242664545041723x)
    y=stopa bezrobocia, x= płaca minimalna
    Można więc powiedzieć, że y praktycznie nie zależy od x.
    Szalom!

  46. trasat 20 września o godz. 14:12
    Ciekawe informacje na temat bota @trasat
    Z pewnoscią nie jest pisany przez programistę, matematyka ani inżyniera. Być może przez psychiatrę albo psychologa. Lekarza wykluczam, bo lekarzy jednak uczą na studiach na podstaw analizy danych pomiarowych czy badawczych.

    Na osi „y” @trasat umieścił procent bezrobocia. W swoim „wzorze” podał „y” z dokładnością do 14 miejsc po przecinku. Najbardziej ludne państwo świata, czyli Chiny, mają 1.3E9 mieszkańców. A więc nasz blogowy „ekonomista-politolog-lemolog-cyrkowiec-mechanik-dietetyk-kompozytor” @trasat liczy bezrobocie z dokładnością do:
    1.0E-14 x 1.3E9 = 1.3E-05 czyli trzynastu milionowych części jednego człowieka.
    Przyjmując, że bezrobotny waży 75 kg, @trasat oblicza bezrobocie z dokładnością do 1 grama wagi jednego bezrobotnego.
    Wolno mi powiedzieć, że z dokładnością do jednego paznokcia chińskiego bezrobotnego?
    @trasat podawał też dane dla Estonii. Tam nasz „ekonomista” martwi się o mikrogramy paznokcia bezrobotnego Estończyka.

    Na osi „x” @trasat umieścił kwotę zasiłku. Liczy ją z dokładnościa do 19 miejsc po przecinku. W wypadku Południowej Afryki, gdzie zasiłek ma wynosić 1100 dolarów, @trasat oblicza go z dokładnością do iluśtam bilionowych części jednego centa.

    Takie są skutki tzw. rewolucji komputerowej, czyli potanienia dostępu do komputera i do internetu do takiego poziomu, że każdy głupek może sobie wypisywać każdą durnotę i zaśmiecać (bardzo dokładnie) wspólną przestrzeń.

  47. o miligramy

  48. Z nieco innej beczki:
    Jak wiadomo, londyński „The Economist” jest od lat tubą neo-liberałów w stylu nieboszczki Pani Thatcherowej, a więc wiadomo, że chwali on każdego POlityka, który stara się być usłużny dla kapitału. Stąd więc ten, niegdyś ceniony, tygodnik milczy o katastrofalnej wręcz sytuacji gospodarczej Zjednoczonego Królestwa (UK), a szczególnie o ogromnym zadłużeniu zagranicznym tego państwa (drugi co do wielkości na świecie zaraz po USA, ponad 10,090,000,000,000 USD czyli ponad 10 tysięcy miliardów dolarów USA to jest ponad 160 tysięcy dolarów [i]per capita[/i] i 406% PKB – dane za rok 2012 według The Bank of International Settlements). A przypominam, że polscy liberałowie wciąż stawiają nam UK za wzór…
    „The Economist” nie zauważa także, że ta, rzekomo (według jego warszawskiego korespondenta) „wstająca na nogi” gospodarka Polski od prawie ćwierćwiecza boryka się wciąż z ogromnym, strukturalnym bezrobociem (gdyby nie wcześniejsze emerytury, te zbyt liczne renty dla osób zdolnych do pracy, rozdęta ponad wszelką miarę administracja państwowa i tzw. samorządowa oraz przede wszystkim gdyby nie ta ogromna, wielomilionowa emigracja zarobkowa z Polski, to stopa bezrobocia wynosiłaby dziś w RP dobrze ponad 20% i wciąż rosła), że zadłużenie zagraniczne Polski, choć oczywiście mniejsze niż UK, to jest dziś dobrze ponad 300 miliardów dolarów (za Gierka wynosiło ono góra 20 miliardów dolarów, a uchodziło ono przecież wtedy za olbrzymie i wręcz nie do spłacenia). „The Economist” nie zauważa także, że dług publiczny (wewnętrzny) Polski wynosi już dobrze ponad 50% PKB i wciąż rośnie, że Polska nie ma już praktycznie własnego przemysłu ani też własnej myśli technicznej, że wreszcie Polacy głosują od lat „nogami” przeciwko polityce gospodarczej POPiSu i ski, masowo wyjeżdżając z Polski „za chlebem”, gdyż nie mogą oni znaleźć pracy w kraju, który na skutek obłędnej, neoliberalnej polityki, stracił od roku 1989 ponad 5 milionów miejsc pracy.
    Nic też nie pisze „The Economist” o tym, że owa obłędna polityka neo-liberałów spod znaku PO, PiS, SLD i PSL doprowadziła w Polsce do katastrofy demograficznej, która najprawdopodobniej doprowadzi w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat do wyludnienia Polski, a więc do zaniku Polaków jako narodu oraz Polski jako Państwa. To, co się nie udało zaborcom z Prus, Austro-Węgier i Rosji czy też okupantom z Niemiec, uda się tym razem zdrajcom Narodu Polskiego. Ale o tym, to „ekonomiści” z Londynu nie napiszą, gdyż nie zgadza się to z ich wyimaginowanym obrazem „wstającej na nogi polskiej gospodarki”. Niestety, ale ten, fałszywy od początku do końca, obraz polskiej gospodarki, wciąż pokutuje na tym blogu (patrz opinie P. Gospodarza i jego zwolenników). 🙁
    Szalom! 🙂

  49. @zza kałuży
    1. Daruj sobie te kolejne chamskie ataki ad personam. 🙁
    2. Skompromitowałeś także się niezrozumieniem pojęcia “stopy bezrobocia”, jako iż nie liczy się jej (tak jak ty to błędnie sugerujesz w swej absolutnej ignorancji) w stosunku do całej ludności danego kraju, a tylko w stosunku do ilości ludności będącej “na rynku pracy” (‘aktywnej zawodowo’, czyli pracujących plus aktywnie szukających pracy). Operuję więc tu NIE liczbą osób (tu bezrobotnych), a tylko STOSUNKIEM ilości osób bezrobotnych do ilości osób będących “aktywnymi na tzw. rynku pracy”. A poza tym, to stopa bezrobocia podawana w ogólnodostępnych statystykach (z których korzystałem w tych obliczeniach) jest tylko jej szacunkiem, a podawana jest ona tam z reguły z dokładnością na ogół do jednego miejsca po przecinku (kropce ‘dziesiętnej’), a płaca minimalna podawana jest tamże z dokładnością do 1 dolara USA (jest to więc tylko jej szacunek, ze względu na choćby zmieniające się z godziny na godzinę kursy wymiany walut).
    3. Na osi “x” podałem zaś wysokość minimalnej płacy, a nie zasiłku (tak samo jak na osi ‘y” podałem wysokość stopy bezrobocia, a nie ilość ludności czy też ilość bezrobotnych). Naucz się wreszcie czytać ze zrozumieniem. I ja tej minimalnej płacy nie obliczałem, ja go tylko ją podałem z wymienionych przeze mnie źródeł.
    4. Do obliczeń współczynnika korelacji liniowej oraz parametrów regresji liniowej użyłem zaś ogólnodostępnych programów, a podałem wyniki tych obliczeń z taką dokładnością, jaką te programy mi je wyświetliły. Dodałem tez komentarz, z którego wynika, że niskie “(małe) r kwadrat”(r2) czyli niski współczynnik korelacji liniowej oraz niskie “(duże) R kwadrat” (R2) czyli niski współczynnik determinacji wykluczają tu jakąkolwiek zależność wysokości stopy bezrobocia od wysokości płacy minimalnej.
    5. Niestety, nie mogę tu wyświetlić wykresu, z którego jasno wynika, że nie ma tu mowy o jakiejkolwiek istotnej zależności pomiędzy wysokością stopy bezrobocia a wysokością minimalnej płacy.
    6. A ty, zza kałuży, to znów nic nie zrozumiałeś, a więc po raz kolejny kompletnie się skompromitowałeś, zabierając głos w dyskusji na temat, o którym nie masz nawet najmniejszego pojęcia… Ja bowiem nie liczyłem ani wysokości stopy bezrobocia, ani też wysokości płacy minimalnej, a tylko współczynniki opisujące ewentualne zależności pomiędzy tymi zmiennymi. A ty, nic z tego nie rozumiejąc, zacząłeś bredzić, zupełnie nie na temat, o tych milionach Chińczyków i jakichś tam zasiłkach, o których ja przecież wcale nie wspominałem w mym komentarzu…
    Szalom!

  50. PS – @zza kałuży
    Krótko i zwięźle dla tych, którzy nie mają czasu albo/i ochoty do czytania długich wyjaśnień:
    1. Osobnik ‘zza kałuży’ pomylił stopę bezrobocia z ilością bezrobotnych oraz ilością ludności oraz zasiłek z płacą.
    2. Pomylił on też dokładność danych, użytych przeze mnie do obliczeń, z wynikami tychże obliczeń (parametrami regresji liniowej) oraz dane na osiach „x” i „y” z parametrami równania opisującego ową regresję liniową.
    3. Osobnik ‘zza kałuży’ podaje się za inżyniera, a (jak to doskonale widać z jego wpisów) nie ma on najmniejszego pojęcia o matematyce (nawet na poziomie pierwszego roku studiów inżynierskich). Najprawdopodobniej więc, to jest on więc tylko wirtualnym inżynierem (czyli tylko w swoich własnych marzeniach), albo też kupił on sobie okazyjnie dyplom inżyniera (np. BEng albo BE) w jakiejś korespondencyjnej albo internetowej „uczelni”, najprawdopodobniej w USA. 🙁
    Szalom!

  51. trasacie mistrzu z antypdow…
    ja tez chcialem rozgrysc sens twoich kalkulacji..
    nie bylo latwo…o nie
    ale rozumiem..
    znaczy to mniej..wiecej to samo…
    w alabamie jest 35 procent otylych..
    w colorado tylko 20…
    jak sie przeprowadze do colorado…
    to schudne 15 procent…
    shalom as well

  52. trasat
    21 września o godz. 2:00

    Z ta opinia sie zgadzam. „The Ecomomist” sie kompromituje podobnie jak platformianie media w Polsce wlacznie z Polityka i konsultantem z ‚lini frontu’.

  53. @bot trasat
    Podziwiam za konsekwaencję gadania o pierdołach. Rata czy zasiłek, minimalny czy maksymalny. Kogo to obchodzi co ty tutaj wróżysz z fusów? Dziecko jesteś, co się na starość do jakiegoś kalkulatora dorwało i jedyne, co mu się pod czaszką kołacze to model liniowy. Do łebka mu nie przychodzi sprawdzić, jak to jest dla innych modeli. 4% dostał i zadowolony, doradca rządowy. Oczywiście, że nawet „na oko” nie ma tam żadnej korelacji, ale jak już się chcesz błaźnić, to robisz to wyśmienicie. Nie przychodzi ci do łebka sprawdzenie jakiegokolwiek innego modelu. Starość nie radość, rozumiem. Głowa już nie taka, jak kiedyś.
    Dzieciom jak były malutkie kazałem długość kuchennego stołu mierzyć za pomocą łyżki, stolnicy, pudełka zapałek. I prosiłem o podanie za każdym razem dokładności pomiaru. Teraz są duże i zapamiętały. Żadne z nich nie odpowie kretyńsko, że przepisało cośtam tylko dlatego, że im się na ekranie coś wyświetliło. One wiedzą co to jest błąd pomiarowy i co to jest fizyczny sens pomiaru. A cyrkowiec lemolog? Jemu jest wszystko jedno, byle pisać, pisać, pisać. Literkami zaśmiecać blogosferę. Z dokładnościa do 19 miejsc po przecinku. to jest bałwan. Bo mu sie wyświetliło.. 😉 I jeszcze dumny sam z siebie taki, puszy się i aby mUndrzej wyglądało podkreśla „dokładniej”.
    Nie mając pojecia, że przepisuje banialuki bez żadnego sensu, bo od drugiego-trzeciego miejsca po przecinku będące dużo mniejszymi od błędu pomiarowego przy danych wejściowych podanych z dokładnością do jedengo miejsca po przecinku.

    Zupełnie jakby moje dziecko powiedziało, że stół ma długość 5 całych łyżek i jednej studwudziestodwutysięcznej części łyżki. Jak ci się dziecko udało dojść do tych 0.122 części łyżki? Wyświetliło mi się w głowie, tatusiu! 😉

    Rozumiem @bota trasata. Jego programista był młodym człowiekiem w czasach, gdy pojawiły się pierwsze kalkulatory osobiste i do teraz zostało mu zafascynowanie wyświetlanymi na ekranie do samiutkiego końca cyferkami. Ach, ta młodość!
    Ile jest 1 podzielone przez 3?
    0.3333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333

    prawda @trasat? 😉

  54. Yess, wystarczy tracic p. trasata patykiem a produkuje 8 wpisow. Mysle ze to jednak nuda na starosc w dzialaniu. 🙂

  55. @zza kałuży
    1. Daruj sobie ta kolejna porcje chamstwa. I tak praktycznie kazdy aktywny na tym blogu, wie, zes cham i glupek do n-tej potegi.
    2. Roznica miedzy zasilkiem a zarobkiem jest tak oczywista, ze kazdy, kto jej nie rozumie, jest de facto uposledzonym intelektualnie.
    3. Sam potwierdzasz, ze nie ma zwiazku pomiedzy stopa bezrobocia a wysokoscia placy minimalnej, a wiec o co ci chodzi? O obrzucanie sie blotem?
    4. Zaproponuj wiec jakis inny model, zamiast obrazac mnie, naruszajac przy tym netetykiete, regulamin blogu oraz prawo RP.
    5. Co tu ma do rzeczy blad pomiaru? Masz jakies lepsze dane dotyczace stopy bezrobocia? Jak mozna popelnic blad mierzac place minimalna?
    6. Znow mylisz PARAMETRY rownania opisujacego zaleznosc miedzy placa minimalna a stopa bezrobocia z danymi dotyczacymi placy minimalnej oraz stopy bezrobocia, wykazujac przy tym kompletna ignorancje oraz IQ w granicach 80-90.
    7. Jeden podzielone przez trzy to jest dokladnie 1/3.
    8. Gdzie kupiles swoj dyplom inzyniera i za ile?
    Szalom!

    .

  56. Dziwne, że Luli się udało……
    A przecież rozdawał pieniądze….
    Tyle że napływ pieniędzy na rynek nie spowodował zwiększenia importu, a rozwój własnej bazy wytwórczej.
    Zwiększony popyt, zwiększone zatrudnienie i wyrwanie tych drobnych trzydziestu milionów z nędzy i beznadziei.

    Duszenie płac, to obniżenie popytu i recesja.
    To właśnie widać w Grecji.
    Jakiś punkt równowagi pomiędzy kosztami pracy a wydajnością chyba istnieje?
    Czy czeka na odkrycie?

    W I Rzeczpospolitej nie istniała prawie gospodarka towarowo- pieniężna. Albo opłaty w naturze, albo wymiana towar za towar.
    Prawie wszystko co było potrzebne magnatom, sprowadzano z zagranicy, nie produkowano w kraju.
    Chłop nie był konsumentem…….

  57. @Wiesiek59
    Podobnie jak w Brazylii, udalo sie tez w Wenezueli. Tam zwyczjani ludzie zaczeli miec pieniadze, a wiec gospodarka ruszyla, a problemem numer jeden w Wenezueli jest teraz to, ze trzeba tam czekac w kolejce na nowy samochod.
    I racja – obecne rzady chca zrobic z obecnej Polski cos na wzor Pierwszej, czyli magnacko-szlachecka oraz klerykalna RP, zarzadzana przez niemieckich namiestnikow, ktora stanie sie znow lupem silniejszych od niej sasiadow… 🙁
    Szalom!

  58. @zza kałuży
    PS: Niechcacy sam dales sobie odpowiedz na swoje wlasne pytanie odnosnie tych cyfr po przecinku (kropce dziesietnej). Otoz sa one wynikiem dzialan arytmetycznych, na podobnej zasdzie, jak 1 dzielone przez cztery daje 0.25 (a wiec zaokraglenie tego wyniku do 0.2 bylo by obciazone zbyt duzym bledem). Przeciez te liczby, ktore podalem, sa tylko parametrami wyliczonymi metoda najmniejszych kwadratow, a odnsza sie one nie do danych wyjsciowych, a tylko do parametrow linii prostej opisujacej (w przyblizeniu) pewna zaleznosc, parametrow bedacych wynikiem dzialan arytmetycznych na danych wyjsciowych.

  59. Wracając do tematu tego wątku: Zapominamy zbyt często, że to, iż na tzw. Zachodzie liczono się, głównie zresztą tylko w latach (z grubsza) 1950-1980 z ludźmi pracy wynikało głównie z tego, że w takich krajach jak Polska do władzy doszli komuniści. Ale kiedy Zachód zorientował się, że komuniści popuścili cugle, szczególnie po śmierci Stalina, to zaczęto na Zachodzie wykorzystywać tę relatywną słabość bloku radzieckiego, co zakończyło się jego upadkiem pod koniec lat 1980tych. A że wraz z upadkiem tego bloku „komunistycznego”, przyszedł też długotrwały kryzys gospodarczy na Zachodzie, to zamiast obiecywanego dobrobytu, przyszła do nas znów ta stara, przedwojenna kapitalistyczna polska bieda…
    A co będzie, jak się znów skończy cierpliwość ludu? Pewnie rewolucja, tyle, że przynajmniej tak różna od tej ostatniej, czyli bolszewickiej, jak ta bolszewicka była różna od np. francuskiej… 🙁

  60. W październiku 2010 roku GUS przeprowadził badanie na grupie niespełna 8 tysięcy Polaków pytając „ile zarabiacie”?, po czym opublikował wyniki w swojej publikacji pod tytułem „Struktura wynagrodzeń według zawodów w październiku 2010 r.”, która ukazała się dopiero w lutym 2012 roku. Mimo że badanie przeprowadzono ponad 2 i pół roku temu, to jest ono nadal aktualne i brak jest świeższych informacji. Według tych badań, to przeciętne wynagrodzenie w Polsce wynosiło w roku 2010 ok. 3543 zł na miesiąc, co daje, w przeliczeniu na godzinę pracy niecałe 22 zł. Najwięcej Polaków zarabiało wówczas średnio ok. 2020 zł. 10% najgorzej zarabiających pracowników otrzymało wynagrodzenie nieprzekraczające 1478zł, a 10% najlepiej zarabiających pracowników otrzymało wynagrodzenie co najmniej w wysokości 5851 zł. W tej grupie należy uwzględnić, że 30 tys. zł i więcej zarabiało niewiele ponad 0,13% zatrudnionych, od 20 tys. zł 0,41%, od 10 tys. zł 2,52%, a od 5 tys. zł tez zaledwie 15,24% pracowników. (gospodarcza.blogspot.com.au/2013/04/struktura-wynagrodzen-w-polsce-w-2012.html).
    Oczywiście, że samo podniesienie płacy minimalnej, czy ogólnie wynagrodzeń, nie spowoduje wzrostu innowacyjności, ale zmusi ono przedsiębiorców do przejścia z etapu konkurowania niskimi płacami do etapu konkurowania wysoką innowacyjnością, i wysoką jakością. Niestety, ale żadna z aktualnie działających w Polsce partii politycznych nie zamierza się tym zajmować, a to wynika z tego, że tam wciąż (zarówno więc w PO, jak też i w PiS, SLD oraz PSL a nawet u Palikota) nadal dominuje wiara w “niewidzialną rękę rynku”. 🙁
    Pozdrawiam! 🙂

  61. wiesiek-udalo sie w Wenezueli. 19.08.13 upanstwowiono tam fabryke papieru toaletowego-braklo go w sklepach. To nie jest kawal!
    A buntow splecznych to nie widzisz.Klapki ci wszyli na glowe!!!

  62. @Luap
    Znów wypisujesz brednie. W Wenezueli oddano ostatnio do użytku tyle mieszkań z łazienkami, że wrost popytu na papier toaletowy zaskoczył tam wszystkich. Innym problemem w Wenezueli jest ogromny popyt na nowe samochody, ktory też przekracza tam obecnie ich podaż.

  63. zza kaluzy..
    nie narzekaj….piekne kobiety tam maja..
    i szkoda ze prad wylaczaja…
    a oprocz tego to super…

  64. kilka razy chcalem tam leciec,
    na Margerite…
    zawsze mnie agent zniechecil..
    zlodziejstwo i prostytucja…podobno..

  65. „Ryzyko zawsze wymaga zapłacenia dodatkowej marży: skoro papiery wartościowe obciążone wyższym ryzykiem mają podwyższone z tego powodu oprocentowanie, a emitent obligacji, oceniony przez agencje ratingowe jako stwarzający wyższe ryzyko, ma płacić wyższe odsetki, to dlaczego na rynku pracy miałoby być odwrotnie i ci, którzy elastycznymi formami zatrudniania generują ryzyko dla pracowników i dla państwa, mieliby jeszcze osiągać z tego finansowe korzyści? Też powinni zapłacić za ryzyko” – przekonuje Jerzy Żyżyński i proponuje by wynagrodzenia za nieelastyczne formy zatrudnienia były obciążane jakąś formą podatku, lub jak w niektórych krajach, opłatą na fundusz przeciwdziałania bezrobociu.
    http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/finanse-publiczne/elastyczny-rynek-pracy-szkodzi-nie-tylko-pracownikom/?k=makroekonomia
    ==================

    Czyż nie interesujące?

  66. marek.b 23 września o godz. 17:34
    „piekne kobiety tam maja..
    i szkoda ze prad wylaczaja…”
    No tutaj toś poleciał…
    …ostatnia rzecz, jaka mi w obecności pięknych kobiet przeszkadza to brak światła.

    Wielkie dzięki WRONie za jej pięćdziesiąty piąty stopień zasilania. 😉

  67. o really…
    zeby umyte..
    prysznic
    gramatik leci…
    mucho caliente..
    mucho caliente…
    o…f…
    blackout…
    air…dead..
    otwierasz okno…
    a tam 300 mln komarow
    hi…dude..

  68. KOLEJNE KŁAMSTWO LUAPA
    Luap (23 września o godz. 13:43)
    “wiesiek-udalo sie w Wenezueli. 19.08.13 upanstwowiono tam fabryke papieru toaletowego-braklo go w sklepach. To nie jest kawal!”
    A JAKA JEST PRAWDA?
    Fabryki papieru toaletowego w Wenezueli nie upaństwowiono, a oddano ją tylko pod tymczasowy zarząd państwowy, gdyż jej właściciele, aby maksymalizować zyski, sztucznie ograniczali jej produkcję (jak wiadomo monopol ustala wielkość swojej produkcji na tej wysokości, która daje mu największe zyski, a ta wysokość produkcji jest praktycznie zawsze mniejsza od maksymalnej zdolności produkcyjnej, gdyż przy wykorzystaniu mocy produkcyjnych zbliżonych do maximum, to zawsze rosną jednostkowe koszta produkcji, np. ze względu na szybsze zużywanie się maszyn).
    Poza tym, to ten tymczasowy zarząd państwowy nie jest powodem, a skutkiem niedoboru tego towaru! Jeden wpis Luapa, a tyle w nim kłamstw… 🙁
    Patrz też Gazeta Wyborcza, 23.09.2013: “Rząd w Caracas wydał w sobotę komunikat, w którym informuje o czasowym przejęciu fabryki papieru toaletowego. Ma nadzieję, że pomoże to w zapewnieniu stałych dostaw tego artykułu.”

  69. @marek.b.
    Tak jakby w Polsce czy w USA nie było ani złodziejstwa ani też prostytucji… 🙁

  70. @zza kałuży
    Po ciemku, to się można nieźle nabrać z seksem… 😉
    Jeśli jesteś naprawdę ciekawy z kim (albo raczej z „czym”) można mieć seks po ciemku, a masz w miarę mocne nerwy, to szczerze polecam opowiadanie Stefana Grabińskiego p.t. „Kochanka Szamoty” (np. w zbiorze „Niesamowite opowieści” z serii Wydawnictwa Literackiego „Stanisław Lem poleca” z posłowiem samego autora „Solaris”) a także powstałe na bazie tego opowiadania filmy grozy:
    – „Kochanka Szamoty” (Polska 1927, reż. Leon Trystan) oraz
    – „Szamotas Geliebte” (Niemcy 1999, reż. Holger Mandel).
    Szalom!

  71. @@zza kałuży
    Także (in English):
    ‚Szamota’s Mistress’, (USA 1998, reż. Joseph Parda).

  72. trasacie z antypodow..
    jest i tu i tam…
    ale skala jest inna..
    tam k….stwo…jest usankcjonowane..
    i oficjalnie eksploatowane..

  73. zza kaluzy:prawdziwe i nie smieszne ;dokladnie ten kawal wpadl mi do mozgu kiedy czytalem o tym papierze toalet.Nie wiem czy nie od tego zaczal sie poczatek konca socjalizmu w Krolestwie Warszawskim!ß

  74. @Pan Gospodarz
    Co Pan powie na takie realia funkcjonowania małych firm w Polsce?
    ‚Robotnik z obciętymi palcami nie ma pieniędzy na leczenie. Potrzebuje nawet 20 tys. zł’
    (Gazeta Wyborcza KOW 24.09.2013 17:31)
    “Dominik B., 23-latek z Katowic brutalnie okaleczony przez swojego byłego pracodawcę, nie ma pieniędzy na szpital – informuje telewizja TTV. Dziś w stacji został wyemitowany reportaż na temat mężczyzny.
    Mężczyzna nie był ubezpieczony w NFZ, a w firmie pracował na czarno (szef nie wypłacił mu pieniędzy i gdy pracownik upomniał się o wypłatę, został przez niego i pracownika firmy pocięty tasakiem). Choć faktura jeszcze nie została wystawiona, zgodnie z procedurami NFZ musi zapłacić za leczenie. Chodzi nawet o 20 tys. zł. Rodzice chłopaka nie posiadają takiej kwoty.”

  75. @Luap
    W Polsce nie było nigdy socjalizmu – w czasach PRLu próbowano w niej tylko go zbudować. A dziś mamy w :Polsce znów kapitalizm, czyli ustrój, w którym robotnikowi nie przysługuje leczenie, nawet takiemu, którego właściciel firmy go zatrudniającej oszukał nie płacąc mu za wykonaną pracę oraz okaleczył go, kiedy ów robotnik śmiał upomnieć się o zapłatę. 🙁
    PS: Co to za twór to Królestwo Warszawskie? Nigdzie nie mogę znaleźć o nim informacji. Wszędzie jest tylko o Królestwie Polskim i (Wielkim) Księstwie Warszawskim!

  76. @marek.b.
    W Polsce prostytucja jest od lat legalna – nielegalne jest tylko tzw. sutenerstwo, czyli czerpanie korzyści z cudzej prostytucji!
    Szalom!

  77. powaznie…
    to z ktorego kraju jestes bardziej dumny…

  78. A CO DO MASZYN…TRASACIE..Z
    KRAINY KANGOROW….
    to kupuje sie na piec lat…
    po pieciu latach sie wyrzuca i kupuje nowa…
    bo okres odpisu jest piecioletni…i
    po pieciu latach zaczynaja sie rozsypywac…
    i zmiany techniczne robia maszyne przestazala…
    i nie warto jej trzymac….
    a zwlaszcza niemieckich….

  79. @marek
    Na pewno nie z Australii, kraju straconych olbrzymich szans. Nawet w Wikipedii podają, że realna stopa bezrobocia w słabo zaludnionym „down under” wynosi około 30%, a więc znacznie więcej niż w raczej przeludnionej Polsce, gdzie wynosi ona realnie góra 20 do 25%, ale gdyby Polska miała takie bogactwa naturalne na głowę mieszkańca jak Australia, oraz nie była ona tyle razy niszczona przez wojny co była, to Polska byłaby dziś conajmniej tak zamożna jak Niemcy. Największe zniszczenia wojenne w historii Australii to było przecież jednorazowe zbombardowanie miasteczka Darwin przez Japończyków podczas II Wojny Światowej, ale przecież Darwin to była wtedy tylko kilkutysięczna dziura na głębokiej prowincji (outback, czyli ‚zadoopie’), zabudowana głównie drewnianymi i tekturowymi baraczkami, a więc straty były tam raczej prestiżowe niż materialne. A na temat bezrobocia w Australii:
    Australia 5.5 (oficjalnie, realnie 30%) w maju 2013 roku, Polska 10.6 (oficjalnie) w styczniu 2013 roku.
    Źródło: Wikipedia – List of countries by unemployment rate (dane Eurostatu i OECD)
    Objaśnienie (tłumaczenie maszynowe, moim programem, a więc tylko ‘zgrubne’ ale z komentarzami):
    Jeśli ktoś po prostu mierzy liczbę osób poniżej 65 lat, którzy nie mogą znaleźć pracy, to się to nazywa IDU (International Definition of Unemployment – Międzynarodowa Definicja Bezrobocia). IDU jest (więc) stopą bazową, który powstrzymuje rządy przed manipulowaniem danymi, aby zamaskować swoje słabe wyniki gospodarcze. Dobrym przykładem jest stopa bezrobocia zadeklarowana w pozornie zdrowym gospodarczo kraju zachodnim, takim jak Australia, gdzie oficjalna stopa wynosi 5,5%, ale rzeczywista stopa jest bliższa 30% (Melbourne University Economics Department – Wydział Ekonomii Uniwersytetu Stanowego w Melbourne – (najlepszy w Australii – Trasat)).Stawka IDU w Australii w 1971 roku wynosiła 1,25% i wzrosła ona do 27% w roku 1973, kiedy to tamtejszy rząd podpisał tzw. Umowę Lima (Lima Agreement). Rząd Whitlam’a zmienił wtedy definicję bezrobotnego, wykluczając z niej każdego, kto miał pracującego partnera, każdego, kto miał oszczędności oraz osoby, które pracowały nawet tak mało jak 1 godzina miesięcznie, a więc władze Australii były w ten sposób w stanie stworzyć wrażenie stabilnej gospodarki. W roku 2010 badania ACTU (Kongresu Związków Zawodowych) wykazały, że 40% wszystkich miejsc pracy w Australii były dorywcze (dużo umów tzw. śmieciowych – Trasat) lub w niepełnym wymiarze czasu, co potwierdza wysoką stopę realnego bezrobocia (w Australii). Inne statystyki są równie niepokojące, na przykład dane ASIC (Australian Securities and Investments Commission – Urząd do Spraw Papierów Wartościowych, czyli inaczej nadzór nad giełdą) pokazują, że Australia ma w bazie podatkowej 11 mln płatników, ale w tym aż 10,8 mln firm, co mogłoby wskazywać, że z powodu wysokiego bezrobocia, każdy został tam zmuszony do zarejestrowania własnej działalności gospodarczej. W ten sposób stopa IDU wydaje się być tylko prostym określeniem do zastosowania. To znaczy że wszystko co wszystkie osoby poniżej 65 lat muszą zrobić, to zarejestrować się jako poszukujące pracy i że są oni bezrobotni. Co kraje teraz robią jest przedłużeniem lub usunięciem 65 lat jako granicy wieku emerytalnego powyżej 65 lat, co może mieć długoterminowy wpływ na ogólny wskaźnik bezrobocia. Szwecja na przykład właśnie podniosła wiek emerytalny do 67 a w USA władze porzuciły całkowicie jakąkolwiek granicę (wieku emerytalnego).
    A tu oryginał:
    If one simply measures the number of people under 65 who cant find a job then this is called the IDU rate. (International Definition of Unemloyment). The IDU is a base rate that stops Governments of the world doctoring their figures to disguise poor economic performance. One good example is the rate declared in an apparently health western country like Australia where the official rate is 5.5 but the actual rate is closer to 30% (Melbourne University Economics Department). The IDU rate in Australia in 1971 was 1.25% and jumped to 27% by 1973 when the Govt signed the Lima agreement. The Whitlam Govt changed the definition to exclude anyone whose partner was working or anyone with money in the bank or anyone who worked 1 hour a month and thus were able to create the impression of a stable economy. In 2010 ACTU research showed that 40% of all jobs in Australia were casual or part-time which confirms the high IDU rate. Other statistics are equally disturbing in that ASIC records show that Australia has a tax payer base of 11m and 10.8m businesses which could indicate that due to the high IDU rate, everyone has been forced to register their own business. Thus the IDU rate appears to be the only simple definition to be used. That is to say all anyone under 65 has to do is register as looking for work and they are unemployed. What countries are now doing is extending or removing the 65 retirement age limit beyond 65 which could influence the global IDU rate long term. Sweden for example have just raised the retirement age to 67 and the US have abandoned any limit completely.
    Szalom!

  80. @marek
    1. Po 5 latach, to wymienia się na ogół tylko komputery, i to made in USA, raczej niż te made in China. 😉
    2. Maszyny amortyzuje się na ogół przez 10 lat, ale dobre niemieckie maszyny starzeją się na ogół tylko moralnie (czyli stają się one powoli przestarzałe), ale pracować one mogą z powodzeniem przez conajmniej następne 10 lat.
    3. O maszyny trzeba też dbać, gdyż inaczej to traci się na nie gwarancję. Poza tym, to każda maszyna ma swoje optymalne parametry pracy, a przekroczenie ich oznacza jej szybsze zużycie, większe koszta eksploatacji (np. energii) a nawet i ryzyko awarii. Dobry przykład to silnik samochodowy, o który trzeba dbać (np. zmieniać olej zgodnie z instrukcją, używać dobrej jakości paliwo oraz nie przekraczać maksymalnych obrotów a także nie eksploatować go na zbyt niskich obrotach).
    4. To są wszystko elementarne wiadomości z zakresu ekonomiki przemysłu oraz eksploatacji maszyn. Ale, jak widzę, nie do wszystkich one jeszcze trafiły! 😉
    Szalom! 🙂

  81. @kaesjot
    1. Mowa była tu przecież o taksówce. A ona jest eksploatowana na ogół na krótkich odcinkach w mieście, z częstym rozruchem silnika i częstym użyciem hamulców. To, co napisałeś odnosi się raczej np. do samolotów długodystansowych czy też taboru kolejowego. Pewnie wiesz, że bilet (na dany odcinek trasy) na pociąg pospieszny (ale już nie express typu ICE czy TGV) powinien być tańszy niż na pociąg osobowy, gdyż pociąg osobowy częściej rusza i częściej hamuje, a więc zużywa on więcej energii oraz szybciej się zużywają w nim np. hamulce.
    2. A odnośnie amortyzacji – pisałem przecież, że ideałem jest eksploatacja maszyny w warunkach optymalnych. Produkując na niej więcej, niż to jest zalecane przez producenta, obniża się chwilowo jednostkowe koszta produkcji, ale później okazuje się, że koszta napraw tak rosną, ze te pozorne oszczędności wynikłe z „przepracowania” maszyny są znacznie mniejsze niż koszta napraw czy też wymiany danego urządzenia. Ale, jak to już nie raz i nie dwa pisałem, nasi polscy drobni a nawet i średni przedsiębiorcy mają mentalność szlachcica, poganiającego batem swoich chłopów pańszczyźnianych do szybszej, ale niekoniecznie wydajniejszej pracy. 🙁

  82. Andrzej-tam gdzie pracowalem w Krol.Warszawskim,pracowano na 4 zmiany i to ma sens wtedy tylko przy pelnym zbycie.W UE tez stosuje sie ten system i w znanym mi przykladzie b.duzego koncernu powiazano to z elastycznym czasem pracy/do 10 godz/ co powoduje ,ze pracuje sie 20-21dni w miesiacu,co ktoras sobote.Ciekawostka:pracownik ma kalendarzyk pracy na caly rok w kapsie.
    Ci niektorzy podskakiwacze nie bardzo wiedza o czym pisza bo w Warszawie tylko cieplownia w Siekierkach ma szase tak pracowac.Ministerstwa nie.Ale tego nie wytlumaczysz!

  83. trasat
    25 września o godz. 9:28
    Odniosłem się tylko do tego fragmentu Twojej wypowiedzi, który zacytowałem.
    Zakładam też , że większość ludzi prezentuje właściwa „kulturę techniczną” oraz, ze prezentuje taki poziom, iż iz rozumie pewne uogólnienia i skróty myslowe i nie musze wszystkiego wykładać „jak krowie na rowie ”
    Z tym TGV to tez nie do końca tak jest dokładnie gdyż jesli jedzie on 2 razy szybciej niz osobowy musi pokonac 4 razy wyzszy opór powietrza a zatem zuzyc wiekszej mocy i energii. Większa predkość wymaga bardziej zaawansowanych a zatem droższych rozwiazań czyli w sumie koszt 1 osobokilometra moze być wyzszy a zatem bilat drozszy a nie tańszy.

  84. Luap
    25 września o godz. 10:01
    Zbyt jest czynnikiem istotnym ale nie najważniejszym. Decyduje tu głównie rodzaj stosowanego procesu technologicznego. Są to najczesciej takie, których rozruch jak i wygaszanie jest czaso- i energochłonne. Dlatego bardziej opłaca sie np. przepracować „cięgiem” 3 tygodnie a potem jeden tydzień postoju niż choćby w każdy piątek wygaszać a w poniedziałek rozruch od nowa. A i w tygodniu przerwy jakiś porządniejszy przegląd czy konserwację zrobić.

  85. kaesjot-to co znam drobiazgowo ,to samochody!!

  86. @kaesjot
    1. „Rozruch i wygaszanie/wyłączanie” odnoszą się głównie do przemysłu chemicznego, farmaceutycznego, hutnictwa (wielkie piece!) oraz energetyki (szczególnie turbiny parowe). Na kolei też się często obserwuje duże lokomotywy spalinowe czekające ponad godziną z silnikiem pracującym na biegu jałowym (podobnie było też dawniej z lokomotywami parowymi, których rozruch trwał często godzinami). Ale linie produkcyjne oparte na maszynach napędzanych silnikami elektrycznymi można przecież uruchomić i zatrzymać praktycznie w każdej chwili, stąd też np. fabryki samochodów na ogół pracują maksymalnie na dwie zmiany, a trzecia jest używana do przeglądów, napraw czy też przestawienia produkcji na nowy bądź też ulepszony model.
    2. Napisałem chyba wyraźnie, że zasada iż pociąg osobowy jest tańszy w eksploatacji niż pospieszny nie odnosi się do najszybszych pociągów typu ICE, TGV czy nawet Pendolino (przy szybkości ponad ok. 160 km/h), ze względów które podałeś, czyli większe zużycie energii związane z większymi oporami np. powietrza etc.
    Pozdr.

  87. @Luap
    1. Na Siekierkach jest elektrociepłownia, stąd też pracuje ona praktycznie (jako całość) non stop, gdyż uruchomienie turbozespołu to nie jest tylko rozruch kotła, ale także dość złożony i czasochłonny proces synchronizacji generatora z resztą sieci. Zapytaj się jakiegoś dobrego inżyniera elektryka, co by się stało, gdyby w sieci elektroenergetycznej pojawiły się prądy o różnych częstotliwościach.
    2. Na całym swiecie, a więc nie tylko w Polsce, olbrzymia większość ministerstw jest całkowicie zbędna, a więc im krócej się w nich pracuje, tym lepiej. A już zupełnie zbędne są ministerstwa oraz parlamenty w niemieckich krajach (landach), amerykańskich (USA) i australijskich ‘państwach’ (stanach) czy też w kanadyjskich prowincjach, które to ministerstwa oraz parlamenty to przecież tylko niepotrzebnie dublują zadania i funkcje ministerstw oraz parlamentów centralnych (federalnych czy też związkowych).Pod względem organizacji państwa, to Niemcy powinni brać przykład z Polski, choć u nas też przydała by się likwidacja tych całkowicie zbędnych urzędów marszałkowskich oraz sejmików wojewódzkich – wystarczą przecież same urzędy wojewódzkie! Zbędny jest u nas także senat, jako iż Polska nie jest (na szczęście) federacją.
    3. Drobiazgowo, to ty nie znasz nawet budowy cepa… 🙁

  88. kochany trasacie…
    ty mnie nie bedziesz uczyl oslugi maszyn numerycznych..
    ja to robie od 27 lat…
    na roznych controlerach…
    przez firme przechodzi okolo 9000 czesci..
    przez 8 godzin..kazda inna..
    9000 programow…musi byc wykreowanych w ciagu 8 godzin…
    jak to sie robi….najlepiej..
    oswiec mnie..
    objasnij…

  89. Wojna między związkowcami, a rządem wydaje się nie mieć końca….

  90. MAREK.B ( BOOZER)
    26 września o godz. 3:26

    Hmm……
    30 sekund na program?
    Nieźle zaawansowana technologicznie linia……

    Ale, w Biedronce jest lepiej.
    Wieloczynnościowy robot kasowy ma na czytanie kodu 1,5 sekundy.
    Inaczej, po premii…..
    Do tego sam się konserwuje, nie wymaga napraw, może być wymieniany, odporny na brak zasilania i warunki meteorologiczne……

  91. wiesiek59 26 września o godz. 17:24
    „30 sekund na program?”
    Rachunki to ciężki przedmiot.

    Z iinych mądrości blogowego erudyty.
    Poszedłem do szefa z tym pomysłem, żeby komputerów nie wyłączać tylko trzymać na biegu jałowym. Żeby im się w układach scalonych połączenia nie zaśniedziały. Niezawodność się zwiekszy. Przez elektromigrację.
    Dobry wybuch śmiechu z rana lepszy niż kawa.

  92. wiesiek59
    26 września o godz. 17:24
    Mi wychodzi 3,2 sekundy na operację …..

  93. Panowie, moja pomyłka, wyszło przerysowanie…..
    Jaka operacja technologiczna trwa 3 sekundy?
    Frezowanie, szlifowanie, toczenie, można chyba wykluczyć, tak jak wiele innych……
    Te TYSIĄC różnorodnych operacji na godzinę, wymagających odrębnego programu wydaje mi się przesadą.
    Ale nasze kasjerki są w stanie wykonywać takie czynności w takiej jednostce czasu….

    Ro tak na marginesie tematu.
    Zaprogramować można wszystko, więc już niedługo człowiek zostanie wyparty z wielu zawodów jako zbędny element.
    Pilot, kierowca, żołnierz, sprzedawca, w kolejce do zwolnienia.
    Tylko, kto będzie kupował dobra wytworzone automatycznie?
    A przede wszystkim, za co……

  94. @wiesiek59
    Pytasz sie, kto będzie kupował dobra wytworzone automatycznie? Odpowiedz na to znajdziesz u Lema, w ‚Dziennikach Gwiazdowych’: to wszystko kupowac beda roboty, a ludzie, jako zbedni zarowno w prcesie produkcji jak tez i w procesie konsumpcji zostana po prostu wyeliminowani, jak ci Indioci z opowiadania Lema. 😉
    Pozdr. 🙂

  95. @zza kałuży
    Widac ze pracujesz w urzedzie panstwowym. W prawdziwych miejscach, gdzie pracuja ludzie, np. w przedsiebiorstwach przemyslowych, to komputery dzialaja bowiem non stop, a szczegolnie juz serwery czy tez tzw. mainframes. Non stop dzialaja takze komputery w telekomunikacji, transporcie (szczegolnie kolejowym, morskim i lotniczym), gornictwie oraz w obsludze wszelakich procesow technologicznych (a szczegolnie w przemysle chemicznym oraz w hutnictwie). Komputery wylacza sie na noc i na weekendy tylko w urzedach, czyli w miejscach, gdzie sie konsumuje, a nie produkuje, a gdzie ty symulujesz prace (doslownie, nie w znaczeniu ‚symulacja komputerowa’).

  96. @marek.b.
    Co to sa te ‚maszyny numeryczne’? Masz na myli np. obrabiarki sterowane numerycznie czyli obecnie przez program komputerowy (przez komputer rozumie sie tu komputer cyfrowy – digital computer) czy tez maszyny do losowania numerkow w totolotka? 😉
    Pozdrowka! 🙂

  97. o to wlasnie chodzi….kazdy z nas ma eksperyze..
    wie obardzo duzo…w bardzo wyspecjalizowanej dziedzinie..
    i to jest normale…
    oprocz wujka trasata…
    ktory wie wszystko…
    dla tych co wiedza…to nie jest wielki wyczyn..
    te programy nie sa tworzone
    one sa w formie macro programow…
    lub brane prosto z CAD system..
    tylko klient skaladajac zamowienie ( online)
    zmienia parametry…..nawet nie wie ze tworzy program..
    Oczywiscie nie moze zamowic czesci ktorej geometria nie jest w systemie.

  98. TAK…trasacie z krainy kangorow…
    jest pisany za pomoca prostego G kodu
    ktory wymaga wyksztalcenia na poziomie
    szkoly podstawowej…
    kazdego naucze w jeden dzien…
    nawet Ciebie…

  99. trasat 27 września o godz. 2:15
    „w przedsiebiorstwach przemyslowych, to komputery dzialaja bowiem non stop”
    Robią to bo MUSZĄ a nie dlatego, że jest to dla nich LEPSZE, koziołku z Pacanowa.
    Moją mamę po dłuższej chwili nauczyłem, że monitor to nie komputer. Nie martw się, ty też masz niezerową szansę zacząć odrózniać klawiaturę czy zasilacz od reszty. Uczące się boty to już lata sześćdziesiąte zeszłego wieku, więc mam nadzieję, że twój programista wyposażył cię w ten podprogram.

  100. @zza kałuży
    Zrozum, polonusie z Jackowa, że komputery są po pierwsze konstruowane dziś do pracy non-stop, a po drugie, że ponieważ nie mają one już (z reguły) części ruchomych (pamięć zewnętrzna na taśmach, dyskach czy też bębnach magnetycznych została bowiem w nich zastąpiona pamięcią na układach scalonych), to najlepiej jest też dla niuch, kiedy pracują one non-stop, albowiem wtedy nie ma problemów z pogorszeniem się jakości styków np. tych łączących mikroprocesory z resztą obwodu. Zakładając, że znasz nieco angielski, wybrałem dla ciebie wyjaśnienie w „simple English”:
    “As the weather warms up and cools down over the course of a year different parts of the computer made of different materials will expand and contract different amounts. The motherboard is especially vulnerable to this as it is made of many different materials – fiberglass, plastic, different metals, etc. Over a long time this expansion and contraction can cause circuits to break down – solder joints to crack, PCB tracks to fracture and peel.” (blog.superuser.com/2011/04/11/how-do-i-preserve-an-unused-computer

  101. @Marek.B
    Tak czy inaczej, to każdy program ma swojego autora. Może być to inny program (tzw. generator programów), ale one są dziś z reguły pisane przez ludzi. Człowiek zapewne napisze niebawem program, który go zastąpi w myśleniu, a będzie to wtedy definitywnie początek końca ludzkości. Trochę ludzi zostanie tylko w rezerwatach, jako ciekawostka z przeszłości, w której (w co pewnie młode roboty i robótki nigdy nie uwierzą), ludzie byli mądrzejsi od robotów… 😉

  102. @zza kałuży
    A słyszałeś kiedyś o powstawaniu tzw. stanów nieustalonych podczas włączania urządzeń elektrycznych? Zwiększone zużycie prądu przez komputer oraz zwiększone ryzyko jego awarii podczas tego procesu, jest głównie wynikiem tego, że przy włączaniu komputera w jego układach występują tzw. stany nieustalone (polecam tu jakiś dobry podręcznik fizyki, a na początek, to zauważ., że żarówka najczęściej przepala się wtedy, kiedy włączasz lub wyłączasz światło). Zanim więc układ elektryczny komputera uzyska stan ustalony, to niektóre jego układy (np. procesor) – pracują na granicy zwarcia, co powoduje także zwiększony pobór mocy, jak i większe wydzielanie energii cieplnej. A chyba wiesz, czym grozi zwarcie?
    😉

  103. trasat 27 września o godz. 10:40
    Pomyliłem się z tą mozliwością uczenia się bota. On przecież nie odróżnia źródeł wiedzy i kopiuje wszystko jak leci! Powinienem to przewidzieć. Jak bot znajdzie jakiś amatorów fantazujących o trzymaniu komputerów na dworze to też skopiuje ich wypociny, co mu tam.
    Jego moduł „must always appear to be in control” niszczy wszelkie przejawy inteligencji reszty systemu. Symuluje prawdziwego komunistycznego aparatczyka, takiego jak ci z wywiadów Teresy Torańskiej. Gratulacje dla programisty bota!

    trasat 27 września o godz. 10:50
    „A słyszałeś kiedyś o powstawaniu tzw. stanów nieustalonych”
    Nie słyszałem, przespałem pierwszy rok studiów, pacanku. A potem następne lata, kiedy uczyli jak projektować zasilacze w taki sposób, aby durnym, upartym kozłom z Pacanowa się one nie psuły z powodu „stanów nieustalonych”.
    Wpisz się na blogu dla młodych matek i wytłumacz im jak się piersią karmi niemolaka. Jestem pewien, że bot @trasat to też wie lepiej.

css.php