Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy Z linii frontu - O gospodarce okiem przedsiębiorcy

11.04.2012
środa

Odpowiedzialność

11 kwietnia 2012, środa,

Jednym z największych problemów naszej gospodarki i źródłem kryzysów jest upadek przedsiębiorczości, drugim upadek polityki. W obu przypadkach powód jest ten sam: zniszczenie odpowiedzialności za własne czyny. Powody dla, którego polityka stała się marketingowym spektaklem i nie ma wiele wspólnego ze służbą publiczną są przyczynkami do innej dyskusji. Tutaj chciałbym zająć się strukturalnym kryzysem gospodarczym, którego przyczyną jest schyłek kapitalizmu w formie przedsiębiorczości.

Mała czy nawet średnia firma jest dla każdego człowieka obiektem dość zrozumiałym. Nawet jeśli łatwo jest nienawidzić krwiopijczego wyzyskiwacza kapitalisty to jednak dużo trudniej żywić takie uczucia do pani Zosi prowadzącej kiosk ruchu, czy pana Ziutka, który prowadzi lokalna piekarnię. Negatywne uczucia słabo przekładają się z klas na jednostki. Szczególnie jeśli widzimy, że nieco wyższy poziom zamożności powiązany jest z ciężka pracą, pomysłowością i podejmowaniem ryzyka.

Kluczem jest właśnie to ostatnie słowo – ryzyko. Kapitalista ryzykuje swoim majątkiem i za podejmowane decyzje przychodzi mu płacić. Z drugiej strony ma moralne prawo by podejmować decyzje niestandardowe, czy nawet (czasem pozornie) ekonomicznie niekorzystne – bo rozporządza własnym majątkiem. Tylko Henry Ford mógł podjąć decyzję o płaceniu robotnikom aż dolara dziennie mimo, że stawki rynkowe były dużo niższe.

Porównajmy to z dominującym obecnie modelem korporacji. Najczęściej własność jest bardzo rozproszona lub upolityczniona. Znaczy to, że zarządzaniem zajmują się wynajęci specjaliści, którzy podejmują decyzje nie na swój rachunek ryzykując cudzym kapitałem. Są rozliczani wyłącznie z wyników i tylko nimi się przejmują. Rozproszony akcjonariat zazwyczaj nie ma zbyt wiele do powiedzenia, a zarząd skutecznie przejmuje wszelkie metody nadzoru poprzez obsadzanie rady nadzorczej swoimi kolegami, przekupywaniem audytorów etc. Próby powiązania wynagrodzeń zarządów z wynikami firmy zasadniczo kończą się niepowodzeniem bo miary sukcesu są albo łatwe do zmanipulowania za pomocą kreatywnej księgowości, albo zbyt krótkoterminowe. Jednoczesny brak partycypacji w stratach powoduje nadmierną skłonność do podejmowania ryzyka bo sukces oznacza dużą premię a porażka co najwyżej zmianę pracy. To właśnie zupełna nonszalancja wobec ryzyka zarządów banków obok błędnej polityki pieniężnej była główną przyczyną kryzysu finansowego.

Jednocześnie korporacje posiadają dużą ilość kapitału, a co za tym idzie ekonomiczną siłę przetargową pozwalającą wymuszać na rządach rozwiązania korzystne dla nich czego skrajnym przykładem jest zawieszenie części obowiązującego w Polsce prawa na czas Euro 2012 by FIFA mogła zarobić jak najwięcej. Ale to nie tylko Polski problem. Gigantyczny program wykupu zbankrutowanych banków za pieniądze podatników w USA pokazuje, że nie ma państw wystarczająco silnych i zdeterminowanych by się korporacjom przeciwstawić. Tymczasem powstaje kuriozalna sytuacja gdzie zyski przejmują zarządy, a stratami obdziela się społeczeństwo. Jednocześnie korporacje bardzo sprawnie poruszają się w zglobalizowanym świecie tworząc takie warunki by samemu płacić jak najmniej w formie podatków. Lokalizacje fabryk zmieniają się jak tylko wygasną preferencje podatkowe, za które zapłacili lokalni przedsiębiorcy.

Tak właśnie ludzi tworzących miejsca pracy tutaj, płacący podatki tutaj, często scalający lokalne społeczności dając pracę swoim sąsiadom są zmuszeni do opłacania przywilejów potężnej konkurencji, która na dłuższą metę niewiele przynosi gospodarce i społeczeństwu. Jednocześnie uprzykrza się nam życie przeróżnymi przeszkadzajkami biurokratycznymi i fiskalnymi, które dla wielkich są drobnostką, ale dla kilkuosobowej firmy gąszczem nie do przebycia.

Jedynym rozwiązaniem wydaje się być przywrócenie odpowiedzialności za działania korporacji. Potrzebni są odpowiedzialni właściciele mający dużo do stracenia jeśli firma zawiedzie. Tylko w takim przypadku możemy się spodziewać długookresowego planowania i wzrostu oraz poczucia odpowiedzialności nie tylko za zysk, ale także za społeczeństwo. W obecnym systemie takie podejście nie jest ani możliwe, ani nawet moralne.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 118

Dodaj komentarz »
  1. Zgadzam się z pesymistycznym przesłaniem Gospodarza. Zgadzam się też z konkluzją – „Jedynym rozwiązaniem wydaje się być przywrócenie odpowiedzialności za działania korporacji. Potrzebni są odpowiedzialni właściciele mający dużo do stracenia jeśli firma zawiedzie”
    Tym niemniej nie wiem jak to zrobić. Nie widzę z tej sytuacji wyjścia. Gdzie ci wlasciciele, gdzie ich szukać? Jak wymusić odpowiedzialność? Kto ma to robić w obliczu atrofii państwa? Nie wiem
    Pzdro

  2. Tekst świetny, podpisuję się wszystkimi kończynami!!!
    Tylko drobny problem z tym, KTO wykona taki samobójczy politycznie ruch i kiedy….

    Opisał pan zasadę działania Lloyda- do pewnego momentu, gdy panowie wspólnicy gwarantowali wypłatę odszkodowań WŁASNYM majątkiem…
    Niewielu jest obecnie majętnych ludzi, odpowiadających własną osobą przed prawem.
    Od tego są papugi- wysoko opłacani prawnicy……..

    Osobista odpowiedzialność za decyzje.
    Tylko jak ją przywrócić? Skoro reguły prawne dyktują korporacje i ich lobbyści?

  3. Trafna obserwacja. Mnie się wydaje, że to w ogóle znak czasów – rozmycie odpowiedzialności osób i instytucji – w tym instytucji państwa. Pracuję na uczelni i często sobie zadawałem pytanie, czemu tak źle wygląda uczenie studentów (niezależnie od tego, jak są przygotowani przez szkoły średnie; przecież wiemy jacy są). I to właśnie mi wyszło: uczelnia (a tym bardziej poszczególni nauczyciele) NIE PONOSI ODPOWIEDZIALNOŚCI za to, jakich wypuszcza absolwentów. Jeśli tak samo jest (a widzę, z powyższego, że jest) w biznesie, to znaczy że mamy jakiś nierozpracowany proces społeczny. Czas się starannie przyjrzeć.
    Pozdrawiam i dziękuję za artykuł
    brd
    PS Proszę wybaczyć belfrowi: jest „Powody dla, którego” powinno być: „Powód, dla którego”

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Ma pan rację, tak jak wszyscy opisujący współczesny kapitalizm. Nie widać tylko kogoś, kto opisałby, jak to zmienić, nie wracając do przeszłości, bo to się na pewno nie uda.
    Może jednak rację ma Bauman, że jesteśmy w okresie przejściowym, z którego nie sposób dostrzec nowego porządku. Niepewność.

  6. Gospodarz mi sie się wydaje Franzem Kafką. To dla literatury piękny okres. Ale nie wiem czy dla bliznesu
    Pzdro

  7. Należy zastanowić się nad sensem dalszego prowadzenia działalności gospodarczej w formie spółek z o. o. i akcyjnej. To jest właśnie główna przyczyna oderwania się skutku działalności takich tworów (czyli po prostu spółek kapitałowych) od odpowiedzialności konkretnych osób (zarządów, wspólników, akcjonariuszy takich spółek) za podejmowane decyzje. Odsyłam osoby niezorientowane do lektury np. polskiego kodeksy spółek handlowych (w szczególności tytułu III ksh), a także podobnych regulacji obcych oraz do komentarzy i opracowań ich dotyczących. Zachęcam także do własnych przemyśleń.

  8. „Jedynym rozwiązaniem wydaje się być przywrócenie odpowiedzialności za działania korporacji”.

    Odpowiedzialnosci nie potrzeba przywracac. Za dzialanosc korporacji odpowiadaja zarzady. Zarzady nie maja immunitetetow. Tylko z powodu korupcji zarzady nie sa kryminalnie rozliczane.

    Np obecnie GS obdarowal Oname $440 tys na kampnie wyborcza. Ten sam GS dal Mit Romney $460 tys. Podobnie zachowuja sie inne korporacje.
    Polski rezim natomiast zrobi co moze dla GS i nawet nie dostanie centa.

    W tym fragmencie gospodarz daje do zrozumienia ze nie rozumie sytuacji.
    „Gigantyczny program wykupu zbankrutowanych banków za pieniądze podatników w USA pokazuje, że nie ma państw wystarczająco silnych i zdeterminowanych by się korporacjom przeciwstawić.”

    Nie panie Kasprowicz. To wskazuje ze socjalizm jest naturlnym odruchem samozachowawczym. Najlepsza jest oczywiscie liberalna ekonomia Friedmanowska gdzie biznes jest wolny do popelninia kazdego lajdactwa a gdy sie cos nie uda wtedy socjalizm przychodzi na ratunek. Wtedy PRL-owskie rozwiazania sa dobre. Wtedy Korea Pln jest dobra i nawet Kuba.

    Gigantyczny program wykupu zbankrutowanych banków pasowal Obamie. Bo gdyby tego nie zrobli balagan bylby wiekszy za co Obama by zaplacil. Dlatego republikanie gosowalii przeciwko a tzw demokraci za. Decyzja nalezala do Kongresu panie Kasprowicz.
    Ratujac banki Obama zyskal finanse co ekonomiczna ekspertyza nie zuwazyla. Bo duza czesc tych $2.1 bln (pierwsze trzy fazy pomocy) dane bankom na 0% banki zainwestowaly w rzadowy papier na 3%. Obama dostal w ten sposon funndusze na pokrycie dziury budzetowej a podatnik, dzieci i przyszle pokolenia dalej zostali wydymani. Bo przeciez to na ich koszt. A ekonomiczna ekspertyza sie dziwila ze te $2.1 bln nie mialy wplywu na zmniejszenie bezrobocia.

  9. Świetny tekst, tylko dlaczego dopiero teraz i to na blogu? Ile razy to w Polityce pisano o kryzysie ale nigdy nie podkreślano odpowiedzialności jako głównej przyczyny upadku współczesnego modelu kapitalizmu. Na forach się gotuje już od roku, a my czytamy o samych plusach globalizacji, liberalizmu, wolnego handlu.

    Czy rozwiązanie jakie tutaj Pan Tomasz przedstawia nie jest niemożliwe głównie z tego powodu, że nie tworzymy kultury odpowiedzialności? Jak rządy zaciskają pasa to się pisze, że tak trzeba, albo się pisze o leniwym Greku, albo o solidarności społecznej wobec kryzysu, czyli wszyscy coś poświęćmy. Jak się pisze o rozwarstwieniu albo o protestach Occupy, to się pisze tak jak botanik o nowym gatunku roślin – kto to są ci oburzeni, skąd się wzieli, co to za twory?
    Inteligencja tworzy kulturę a kultura kreuje system wraz z gospodarką. Jak sobie ścielimy, tak śpimy… wszyscy.

  10. Zdaję sobie, że ten wpis brakuje jasnego planu wykonawczego i jest z tego powodu kulawy. Czemu go brak? Bo go po prostu nie mam – jak zauważył Śleper mamy niepewność przed wyłonieniem się czegoś nowego.
    Gdybym miał zaryzykować zgadywanie co będzie dalej to stawiałbym na rozpad korporacji w perspektywie kilku dekad wraz z rosnącymi cenami energii. Gdy transport stanie się drogi znikną korzyści skali i korporacje nie wytrzymają konkurencji z małymi firmami. Ale ile szkód do tego czasu zostanie poczynionych trudno powiedzieć.

    @axiom
    Odpowiedzialność zarządów to fikcja. Po pierwsze taki zarząd ma mająteczek w porównaniu do aktywów firmy. To zasadniczo fdalej żadna odpowiedzialność i ciągle warto ryzykować nieswoimi aktywami by się bardzo wzbogacić. Nie mówiąc już o tym, że od tego typu odpowiedzialności są ubezpieczenia (najczęściej opłacane przez firmę).
    Chętnie też bym się dowiedział od kiedy socjalizmem jest przekazanie prywatnym firmom góey pieniędzy. Jeśli to co zrobił Obama to natrualnby odruch to można to nazwać wieloma słowami, ale na pewno nie socjalizmem ani liberalizmem.

  11. Korporacje w mysl prawa są osobami. Wprawdzie tylko formalnie, ale jednak osobami. I tak też powinny być traktowane. Jesli posuwaja sie do niszczenia środowiska, zdrowia ludności, edukacji, lokalnych gospodarek, infrastruktury itp., to powinny być sądzone i karane tak jak osoby fizyczne. A zatwardzialych recydywistow powinno sie po prostu wykreślac z rejestrów.

    Niby takie to proste…

  12. @Kasprowicz, przeciez to wy, nienawistnicy PRL ciagle wrzeszczycie ze w PRL wszyskto bylo na utrzymaniu rzadu. Ale nie potraficie wytlumaczyc dlaczego w 1980 (pomijajac pozyczki inwestycyjne Gierka Polska nie miala dlugow). Jak to bylo mozliwe? Pomoc Obamy dla sektora bankowego i motoryzacyjnego byla wlasnie aktem o ktory (miedzy innymi) wy nienawistnicy krytykujecie PRL. Zaszczucie PRL-em przez 23 lata nieudolnej wladzy stwarza wlasnie tak zaawansowana hipokryzje.

    Jaki majateczek ma zarzad przecietnej korporacji? To cos nowego dla mnie. Oczywiscie ze zarzad ryzykuje kapitalem akcjonariuszy. Ale nie moze tego robic w dowolny sposob. Sa przepisy, procedury i przydzielone odpowiedzialnosci.

    Problemem jest ze czlonkowie zarzadu czesto lamia te przepisy i nie podlegaja odpowiedzilnosci karnej tylko i wylacznie z powodu korupcji politykow.
    Np jest oczywiste kto w GS byl odpowiedzialny z ‚produkty’ ich tworzenie i handel. Jest wiadome kto w SEC rejerstrowal i zatwierdzal te produkty, jest wiadome kto w S&P dawal tym produktom AAA rating. Te osoby swiadomie lamaly prawo. Nikt nie zostal postawiony w stan oskarzenia.

    Podobnie w Polsce. Jest widomo kto usdostepnil samolot na prywatna wycieczke do Smolenska na koszt panstwa (podatnika). Ta osoba rowniez podjela decyzje na koszt innych i nie zostala pociagnieta do odpowiedzialnosci.

    Skorumpowane hordy politycznej holoty sa wszystkiemu winne. Sami dla siebie wymyslili ‚odpowiedzialnosc polityczna’ stawiajac sie ponad prawem. ‚Odpowiedzialnosc polityczna ‚ nie ma miejsca w Konstytucjach krajow.

  13. Axiom1
    Tobie nostalgia prl-owska juz się rzuca na głowę. Jakie gierkowskie pożyczki inwestycyjne? To w 1980 roku było 32 miliardy dolarów długu. Pamiętam, bo asystenta, który powiedział to publicznie na zajęciach z ekonomii (uniwersytet na którym studiowałem) wywalono z hukiem z pracy. Po następnych dziewięciu latach dług wynoszący 42,3 miliardów dolarów doprowadził do bankructwa PRL. Nie przyjmujesz do wiadomości, że PRL po prostu zbankrutowało. To smutne.
    Dopiero drakonskie reformy Balcerowicza umozliwiły spłatę i umorzenie gierkowskich długów.
    Więc jeśli już się odwołujesz do niezadłużonego PRL radzę pisać o Towarzyszu Wiesławie. Ten stary komunista wychowany na zapadłej wsi wiedział czym długi grożą więc ich nie zaciągał. Gierek po zamieszkach grudniowych przejął panstwo od Gomułki bez długów.
    No ale znów odwoływanie się do realiów Polski gomułkowskiej nie przysporzy Ci zwolennikow na blogu. Tak jak odwoływanie się do ideałów Korei Północnej. Nawet ja, choć mam małe oczekiwania wobec życia, nie zamierzam zastępować obcych cytryn swojską kapustą kiszoną.
    Twoje komentarze tracą na tych ideologicznych strzałach z „car puszki”. Nie powinieneś pisać od rana bo ma zły nastrój. Poczekaj, pomyśl, wyluzuj się i dopiero pisz.
    pzdro

  14. Kartka z podróży
    12 kwietnia o godz. 12:29
    I ty rowniez pokazujesz symptomy zaszczucia. Jest dosc duzo bredni w oficjalnych mediach i nie warto ich powtarzac. Bo to swiadczy o bezmyslnosci. W sprawie Koreii zyjesz w zaklamaniu. W kazdej z dziedzin nauki i techniki Korea Pln jest dziesieciolecia przed Polska. To jest fakt poza debata. Np. nawet za 100 lat w Polsce nie bedzie ani ekspertyzy ani srodkow do budowy i wprowadzenia na orbite satelity. Korea Pln juz to robi. W tym tygodniu wystrzela nastepnego. Nawet za 200 lat Polska nie dogoni Koreii Pln w produkcji czystej energii ani zadne z Europejskich mocarstw. Juz obecnie Korea Pln produkuje 80% czystej energii.
    Gdzie Polska zakupi techonologie elektrowni atomowych ??? W Polsce nie ma ani ekspertyzy ani nauki w tej dziedzinie, ani firmy do budowy takich obiektow ani przemyslu zdolnego do produkcji niezbednego wyposarzenia, ani przmyslu produkujacego paliwo jadrowe ani zrodel surowcow energi jadrowej ani przemyslu wzbogacania. To wszystko Korea byla w stanie stworzyc wlasnorecznie.

    Polska to kraina z epoki kamienia Kartko, po 23 latach tumanskich nie-rzadow. Nawet matematyki na maturach nie macie nawet fizyki nie znacie. Nawet nie wiecie co to jest fizyka. A wasza pogarda dla tak ambitnych i pracowitych narodow jak Korea Pln jest swiadectwem zwyklgo chamstwa, braku elemetarnej oglady, o kulturze nawet nie wspominajmy. Na smyczy trzymanej przez pana z zachodu nuczyliscie sie dziamac w nakazanym kierunku co bezmyslnie robicie.

    Za granica Polski czesto odwiedzam targi handlowe. Korea Pln ma duzo do zaoferowania, sprzet obrabiarki, dzwigi, ciezkie pojazdy,..itp,.. na polskiej sekcji widzialem tylko gary kuchenne (a reprezentaci byli nachlani) abo polskiej sekcji wcale nie ma.

    W 1980 Polska miala $24 mld dlugu. Byl to dlug zaciagniety na Gierkowskie inwestycje lat 1970-ych. Od tamtej pory nic w Polsce nie wybudowano poza finasowanymi przez Unie autostradami i oczywiscie symbolami zachodniej dominacji. W wyniku solidarnego sabotazu Polska zawiesila splaty dlugu w 1983.
    Reformy Balcerowicza (to byly reformy narzucone przez zachodnich zwierzchnikow) nie umozliwily splat gierkowskich przyczek. Wrecz przeciwnie. Balcerowicz rozpoczal 23 leatina ere lajadactwa i systematycznego zadluzania kraju. Nowy dlug splaca stary i tak w kolko. To nowe pozyczki spacily gerkowski dlug. A bez gierkowskih inwestycji Belchatowa, Konina, Soliny, Zarnowca i Kozienic dzisiej siedzial bys przy swieczce. Gdzie tam,.. przy ognisku Kartko. Nie martw sie o moje ranne komentarze. Ranne dla ciebie nie dla mnie. Jestem w innej strefie czasowej.

  15. @Kartka z Podróży
    ale się uśmiałem z riposty @axioma! Cchyba pomyliły mu się Koree – Płn z Płd? To tylko jedna literka, a jednak…
    „Mędrca do mędrka dzieli jedna literka”- to pamiętam od podstawówki.
    A propos rannego pisania:
    Niekoreańczyk (uniwersalny) budzi się rano, obok łóżka kałuża krwi. Patrzy pod łóżko – a tam ranny ptaszek.
    To już wszyscy chyba jesteśmy w innej niż @axiom strefie?

  16. @Tomasz Kasprowicz:
    przepraszam panie Redaktorze, ale niestety czarno widzę spełnienia sie oczekiwań na wyłonienie się CZEGOŚ. Z osobistych, kilkuletnich doświadczeń i obserwacji moge za to potwierdzić wszystko to, co napisał Pan w kwestii upadku – nazwę go – ETOSU odpowiedzialności. Wydaje mi się, że sprawa ma znacznie głębsze podłoże – osadzone w trwale juz dokonanych przepoczwarzeniach całej naszej substancji społecznej. Wystarczyło znacznie mniej niz te 20 lat, abyśmy zaakceptowali nieprzymusowy wszakże udział w kapitalistycznym wyścigu szczurów jako podstawę nowego, postkomunistycznego ładu społecznego. Wołaniem na puszczy były ostrzegawcze głosy sprzed kilkunastu lat. To se ne vrati… Tymczasem kontemplujemy na własnej skórze aplikowanie kapitalizmu bez kapitału, transplantację wzorców i struktur społecznych, do których nie było jak i kiedy się przygotować. Jak zmieniać opisane przez Pana tendencje, które przejęliśmy jako integralną część nowego „wzorca”? Kopiujemy zepsuty mechanizm nie posiadając nawet ułamka takich naturalnych „przeciwciał” , jak choćby etos pracy – mam na myśli ten charakterystyczny dla wielu pokoleń społeczeństw krajów protestanckich. Stary porządek przegrywa w swoich ojczyznach. Oczekiwanie, że akurat My wykreujemy jakies nowe wartości to troche tak, jak zaplanować, że w najbliższy wtorek trafimy 6 w totka. Pejzaż smutny ale własny.

  17. @tomek: rozpad korporacji najszybciej nastapi przy peak oil. Inna opcja to usuniecie hamerykanskiego prawa „korporacja = czlowiek” (i jego prawa) oraz przepisy krajowe dot. odpowiedzialnosci, np. CSR.
    No i, przewidywane przeze mnie, zregionalizowanie handlu, czyli regional trading blocks, wsparte trade barriers.

  18. @Kartka z podróży
    Zawiódł mnie Pan. Jestem rozczarowana Pana wpisem.
    Ten artykuł jest typowym niezbyt przemyślanym polskim wtrącaniem w liczenie cudzych pieniędzy. Autor i komentatorzy wiedzą lepiej, co jest dobre dla korporacji, niż one same. No i to polskie marzenie o wsadzaniu „winnych” do więzienia. Tyle, że to co najwyżej ukraińskie rozumienie demokracji: Timoszenko podpisała złą umowę – buch na 7 lat do więzienia? Czy tak sobie Kartko wyobrażasz odpowiedzialność?
    Oczywiście, że szefowie firm ponoszą odpowiedzialność. Ocena zależy od tego, jakie firmy się bierze pod uwagę. Polskie przykłady to: państwo albo paru większościowych udziałowców próbuje wykiwać i okraść pozostałych. Choćby LOT, który do dziś próbuje okraść Szwajcarów (sprzedał nawet samoloty) czy sławna sprawa Eureko, gdzie udziałowiec 49% był poniewierany przez polskie państwo, któremu zrobiło się żal, że wartość firmy wzrosła i za tanio sprzedał. To samo z TPSA i Erą. Pamiętasz dobre rady polskich polityków, żeby wywalić Eureko i nie płacić, bo co nam zrobią? Wszystko to prawda. Tylko, że to nie brak odpowiedzialności a popłuczyny po socjalistycznym myśleniu o działaniu korporacji.

    Wracając do banków, których szefowie niby to nie ponoszą odpowiedzialności: Szef UBS (największy w Szwajcarii) wyleciał ze stanowiska za straty. Właśnie odchodzi Ackermann, szef Deutsche Bank. Problem (dla Ciebie?) jest tylko taki, że nie odbywa się to z wrzaskiem i prokuraturą tylko kulturalnie. Wiedza szefów o firmie jest zawsze warta każdych pieniędzy. A chodzi tylko o pieniądze. Chyba nigdy nie widziałeś Kartko zebrania udziałowców. To oni rządzą. To ich pieniądze choć zdarza się, że większościowi kpią z reszty.
    Z innych branż proszę: Sławna Fiorina, szefowa HP chciała zrobić z firmy producenta tonerów i wyleciała. Nowy szef (Niemiec) chciał pozbyć się produkcji PC i też wyleciał. To udziałowcy. Co się dzieje z Sony czy Nokią? Ale nikomu nie przyszłoby do głowy mówienie o „odpowiedzialności” bo to brednia. Przypomnij sobie, jak Daimler przejął Chryslera. Fatalna decyzja bo na koniec firma była mniej warta niż sam Mercedes. Straty 30 mld Euro. Szef odszedł. I to mi przypomina. Twoje Kartko rozumienie „odpowiedzialności” skończyłoby się fatalnie dla większości firm. Tego nie można nakazać przepisami ani groźbą. Skutek byłby taki jak z polskimi urzędnikami, którym się ciągle grozi. Tracą wszyscy. Właśnie dlatego nawet głupiej autostrady nie można zbudować. W korporacji karanie się nie opłaca mimo, że czasami są wpadki. Ale w sumie zyski z ryzyka podejmowanego przez firmy są znacznie większe. Żaden szef nie podjąłby nigdy decyzji, gdyby mu coś groziło. Czy on jest winien, kiedy firma jest warta 100 mld USD.

    Jeszcze o bankach, które dostały pomoc 4 lata temu. Ta pomoc została już zwrócona. Tydzień temu ostatnie nawet 3 miesiące przed terminem. Podobnie GM spłacił pożyczkę dla Opla. Dlatego proszę nie opowiadać bajek.

    Oczywiście są problemy. Najgorszym okazało się wypłacanie części dochodów w akcjach firmy. Niby miało to wiązać z firmą a okazało się, że manager dba tylko o krótkoterminowy wzrost wartości akcji (żeby dobrze sprzedać) a nie o los firmy. Ale i tu coś się zmienia: Nowsze zasady wynagrodzeń mówią, że akcje wolno sprzedać dopiero po 2 latach. Nie dyskutuję o wysokości wynagrodzeń bo mi się wątroba marszczy.

    Drogi Kartko
    Dziwi mnie Twoja postkomunistyczna podejrzliwość. Tak na prawdę prawdziwych przestępców jest na wszystkich stanowiskach jednakowo wiele, ale większość nie kombinuje tylko dba o to, co im powierzono. Ludzie z tym nastawieniem ciągle usprawniają i polepszają kapitalizm. Czasem idą na ulicę demonstrować i strajkować. Kiedyś rząd USA rozbił firmę ITT, monopolistę. Dzięki temu mamy rozwój telekomunikacji. Tak się to robi a nie przez wsadzanie do więzienia. Innej drogi niema.
    Moje pytanie: gdzie jest polski wkład w to poprawianie systemu? Tylko narzekanie na Brukselę. No i kiedy zostanie podpisana Karta Praw Podstawowych?
    Ostatnie: Nie wiem Kartko, czy wiesz, że zlikwidowane przepisy o zakrzywieniu ogórka i banana po cichu ciągle obowiązują. Uważam je za bardzo potrzebne.
    Pzdr

  19. Axiom1
    Gospodarz napisal dobry, szczery do bólu tekst o problemach, których rozwiązania – jak wynika z dyskusji – nie widzimy. Przepraszam – Ty je widzisz. Proponujesz zamiast nieprzewidywalnego bezladu liberalnej gospodarki zmilitaryzowaną autarkię gospodarczą na wzór Korei Północnej. To tragiczna perspektywa. Przebijasz ideologicznym pesymizmem smutny wydźwięk tekstu Gospodarza.
    Chcąc Cię ocucić z tego niepokojącego, ideologicznego amoku przywołałem w komentarzu kostyczną postać Towarzysza Wieslawa. Ale nie pomogło. Więc może Kazimierz Mijal pomoże. Pewnie pamietasz tę postać – nadawał z Tirany w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Pouczał Gierka by nie zaciągał długów a polaków by zyli na wzór koreański. Nadawał jak Ty.
    Axiom1, Ty masz maoistowskie poglądy! Czy Ty piszesz te komentarze z Korei Północnej?
    Dotychczas sądziłem, że chcesz ośmieszyć polską, zdychającą gospodarkę przeciwstawiając jej północno koreańską. Myslałem, że to taki chwyt retoryczny. Ale Ciebie najwyraźniej ta Korea kręci.
    To wzruszające, nigdy bym się nie spodziewał, że w 2012 roku odkryję na blogach Polityki żarliwego maoistę.
    Pozdrawiam z nostalgią

  20. Brak odpowiedzialności to oczywiste, ale jeszcze ważniejsza moim zdaniem jest nieetyczna pazerność. Jeśli prezes RBS przyczynił się do fatalnych wyników banku i musi odejść, a przy tym otrzymuje 6 mln funtów odprawy-to co tu mówić o odpowiedzialności?

  21. @Kartka, weszles tu do juz rozpoczetej dyskusji i wypowidasz sie mniej niz racjonalnie. Poluzuj przy dobrej muzyce. W Polsce nikt nigdy tak nie zagra, nikt sie tak nie wychyli, bo zaszczujecie, zahakujacie i zagryziecie. Dlatego polska mysl techniczna, ekonomiczna i kultura maja szanse przetrwac tylko poza granicami Polski.
    http://www.youtube.com/watch?v=uYbpKVKa0H0&feature=related

    Bo w Polsce macie jedyna ambicje; dalej wchodzic do bagna i zadawalac sie ze inni maja gorzej. Tak wlasnie zrobil Gospodarz postraszyl PRL-em, Korea Pln i Kuba. Z tym ze nie wypalilo. Korea Pln jest dziesieciolecia przed Polska. A PRL-byl gigantycznym przykladem sukcesu. Przykladem gigantycznych osiagniec. (To dzieki tym osiagnieciom masz elektrycznosc zamiast swieczki). Niestety zniszczonym przez poryw warcholskiego zdziczenia solidarnych, solidarny sabotaz, interwencje sil miedzynarodowego imperializmu i rowniez nieudolnsc wladzy w utrzymaniu porzadku.

    Kartko czy ty w zyciu zrobiles cos wielkiego?, czy pracowales nad jakims wielkim projektem? Czy chociaz ogladales. Np budawe Belchatowa lub Huty Katowice. Czy potrafisz sobie wyobrazic projekt przesiedlenia kresowcow i zaludnienia/zagospodarowania ziem odzyskanych. Nie masz pojecia o takich przedsiewzieciach. Bo oczywiscie nic podobnego nie bylo w Polsce przez ostatnie 30 lat. Dlatego przylanczasz sie bezmyslnie do wrzasku i rzygania na PRL i osiagniecia swych rodzicow i dziadow. To haniebna postawa pod wymog obecnej wladzy ktora w ten sposob odwraca uwage od swego niechlujstwa. Kasprowicz rowniez to potrafi.

    Obecny teks Kasprowicza jest dobry i jednoczesnie Kasprowicz objawia w nim swa zaawansowana hipokryzje. Bo przeciez to jego libneralna ideologia, rozluznienie, wyzwolenie ekonomi, igonorowanie przepisow, doprowadzila do gigatycznego lajdactwa na szczytach korporacji i rzadow. A teraz Kasprowicz pyta sie o odpowiedzialnosc ! Tak panie Kasprowicz odpowiedzialnosc powinna sie zaczac od rozliczenia liberalizmu w taki sam sposob ja zrobiono to z faszyzmem.

  22. @vera
    Czy utrata pracy to rzeczywiście poniesienie odpwoedzialności? Częściowo na pewno tak (tka się składa, że tego dotyczyła część mojego dokotratu), ale w proównaniu do stawek o jakie gramy to bardzo niewiele.
    Mamy przypadki, w których własciciele wyrzucają CEO, ale badania naukowe (dla zainteresowanych mogę wskazć literaturę) wskazują wyraźnie, że ludzie mający kontrolować zarządy (rady nadzorcze) są przez zarządy skutecznie korumpowane, zaś wyniki spółek systematycznie fałszowane.Ze względu na strukturę nagród zarządom po prostu opłaca się ryzykować bardziej niż zorbiliby to właściciele.
    I prosze mnie nie zrozumieć źle – ja nie psotuluję by CEO zamykać w więzieniach czy konfiskować im majątki by sprawie zaradzić. Uważam takie wołania nie przyniosa niczego dobrego. Wskazuje moim zdaniem wadliwy system, którego moim zdaniem w tej formie naprawić się nie da.

    @wol_ny
    Jak powiedział ktoś mądry „Winić chciwość za spowodowanie kryzysu gospodarczego to jak winić grawitację za katastrofę lotniczą”

  23. pamietajmy tez o przypadkach laczenia stanowisk CEO i Chairman of the Board, co uniemozliwia efektywny nadzor

  24. Vera
    12 kwietnia o godz. 21:33
    Pelno nieprawidlowosci w twoim wpisie. Znacznie wiecej niz na kazaniu koscielnym. Zajme sie tylko Eureko/PZU bo sie tym interesowalem.
    Lawina polskiego prawa zostala zignorowana przez urzednikow rzadowych glownie Skarbu Panstwa za co powinni znalezdz sie za kratami podobnie jak Tymoszenko.

    Urzad Skarbu Panstwa z pelna furia wscieklosci scigal kioskarke z Lodzi za nie wydanie pokwitowania tranzakcji wartej 4 grosze. Kioskarka stanela za to przed sadem. Zostala skazana, zaplacila kare, ma zachlapane CV do konca zycia bo karana.

    Odnosnie PZU
    1) Rezim nie ma prawa nic sprzedawac/prywatyzowac bo rezim nie ma zgody wiekszosci akcjonariuszy ktorymi sa wszyscy polacy uprawnieni do glosowania. Propozycja prywatyzacji PZU nie byla przedstawiona w kampaniach wyborczych ani nie bylo na ten temat referendum. Prawo przeksztalcen wlasnosciowych jest oczywiste. Zdecydowana wiekszosc akcjonariuszy musi sie zgodzic. Co najmniej 67-80%. Rezim nie jest wlascicielem wspolnego dobra, jest tylko opiekunem.

    2) Eureko nie kwalifikowa sie na nabywce. Eureko nie spelnial zadnych wymogow kwalifikacyjnych. Eureko jest podstawka Opus Dei. Wlascicielem Opus Dei jest Watykan. W Opus Dei udziela sie dosc duze stado PO_PIS-u. Sprzedaz PZU do Eureko byla wiec proba przjecia (kradziezy) PZU przez Watykan i figury z PO_PIS-u.

    3) W 1999 Eureko ‚kupil’ 10% akcji PZU nawet nie placac za nie gotowka. (co jest wymagane porzez polskie prawo) Eureko dostawal jednak dewidenty i zachowywal sie jako akcjonariusz. Cena za te 10% byla 10 krotnie nizsza o od wyceny przez niezaleznych ekspertow.

    4) W umowie ‚sprzedazy’ tych 10% byla kluzula ze Eureko eventualnie wykupi wiekszosc akcju PZU po cenie z roku 1999 i bez terminacji. To wrecz haniebny przyklad glupoty. A raczej determinacji wyrzadzenia szkody na rzecz kraju.

    Jest oczywiste ze Eureko nigdy nie mial prawa czuc sie wlascicielem nawet tych 10%. Po wejsciu PZU na gielde rezim postanowil wykupic the 10% akcji plus akcje ktore Eureko akumulowal nie placac za nie gotowka w ciagu lat 1999-2010. Oczywiscie koszt tych akcji byl znacznie wiekszy.

    Skarb Panstwa stracil okolo 24-32 mld zl. Nikt ne zostal oskarzony o to niechlujstwo. Raczej zmowe grabiezy PZU. A sprawcy sa znani z racji pelnienia oficjalnych funkcji i posiadania odpowiedzialnosci za podjete decyzje. Ale ten sam Skarb Panstwa scigal kioskarke za 4 grosze. Byly rowniez inne podone sprawy sadowe, o 6 groszy, i 7.5 grosza, o kamyk przydrozny i galazke z lasu.

  25. @Tomasz Kasprowicz
    Proszę mnie także nie rozumieć źle. Ja nawet piszę, jak można rady nadzorcze obchodzić. A skąd Pan wie, że wyrzucenie z pracy nie wystarczy? Zwykle tak. Ja piszę, że wśród tych ludzi też są przestępcy, jak choćby sławny Madoff (16 lat to dużo). Czyli odpowiedzialność jest.
    Uważam natomiast, że odpowiedzialność przedsiębiorcy to nie to samo, co odpowiedzialność karna, a prawo do ryzyka jest chyba najważniejszym składnikiem działalności gospodarczej. To dzięki temu prawu nie lądują w więzieniach tacy ludzie jak ostatnio Schlecker (11 tys kobiet na bruk), czy Shickedanz (straciła majątek własny) mimo fatalnych błędów. To największa zaleta kapitalizmu i źródło jego sukcesów.
    Istnieje w Polsce przepis o karze za działalność na szkodę firmy, nawet własnej. Czy może Pan dać przykład pozytywnego efektu tego artykułu? To on właśnie prowadzi do szczucia ludzi, donosów i wprowadzania prokuratury do firm. I oczywiście skutecznie niszczy przedsiębiorczość. Proszę przeczytać, co pisze Axiom. Tylko szczucie i zawiść.
    Mój przykład to KGHM. Inwestycje zagraniczne są konieczne i w tej branży muszą być ogromne. I można upaść na nos jak choćby Rio Tinto w Chinach. Ale to „wywożenie polskiego dobra narodowego za granicę”. Tak jest, kiedy tłum decyduje o strategii. Zmienia się rząd i kolejny zarząd ląduje w mamrze. Czy tak wygląda Pańska odpowiedzialność?

    Natomiast Pana zdanie „wadliwy system, którego moim zdaniem w tej formie naprawić się nie da” nie kwalifikuje się do dyskusji. Są lepsze źródła niż Korwin Mikke. A system jest właśnie naprawiany, co potrwa ze 20 lat.

    Narzucony światu amerykański system finansowy nie istnieje po to, żeby było sprawiedliwie tylko, żeby USA mogły korzystać z dóbr całego świata. W tym sensie postępowanie managerów jest poprawne, a miliardy to nie pieniądze tylko środek nacisku. Dlatego zamiast poprawiać system bankowy w USA wolałabym pomagać w Polsce strajkującym hutnikom bezpośrednio, albo poprzez zmianę prawa o umowach śmieciowych.

    P.S. Dobrze byłoby, gdybyśmy sobie nawzajem nie zarzucali tego, co ktoś nie napisał. Jeśli to robię, proszę mi zwrócić uwagę.
    Z poważaniem

  26. @marcin
    To jeszcze mało – mamy jeszcze wzajemne wymienianie się pozycjami w radach nadzorczych (ja nadzoruję ciebie a tym mnie), monipulowanie wynagrodzeniami członków rad nadzorczych. Zatrudnianie członków rad nadzorfczych etc. Mechanizmów jest masa.

    @axiom
    Traktując politykę w ten sposób to żaden rząd nie może podjąć żadnej decyzji bez referendum. Dotyczyłoby to najmniejszych zmian w majątku (i jak rozumiem innych) czyli totalny paraliż tych firm. Demokracja reprezentacyjna (ze swoimi wadami i zaletami) na tym polega, że wybieramy przedstawicieli by podejmowali decyzje w nasyzm imieniu bez pytania wszystkich o zdanie.
    Upadek etosu i kompetencji reprezentantów oraz ich kompeltny brak odpowiedzialnosci jest znaczącym problemem który przelotnie zaznaczyłem w moim wpisie.
    Dziwię się też, że wystepujesz w obronie kioskarki niewystawiającej paragonu. Dość oczywiste jest, że ją na tym paragonie za 20gr przyłapali, ale skoro go nei wystawiła znaczy, że najpewniej niewystawiła ich znacznie więcej. Innymi słowy nastapiło zwalcznie szarej strefy i nieuczciwego przedsiębiorcy- o co tak namiętnie i wielokrotnie apelowałeś. Skąd ta zmiana opinii?
    Co do reszty to cała sprawa PZU-Eureko rzeczywiście była bardzo dziwaczna.

  27. hamerykanie mowia o tej rotacji „revolving doors”.
    i to trzeba zabic, jak najszybciej, zarowno w korporacjach jak i pomiedzy biznesem a polityka (korporacjerzady panstwowe, local businesssamorzady)

  28. error: mialo byc
    (korporacje — rzady panstwowe, local business — samorzady)
    ale mamba tekstowo/htmlowa zezarla

  29. bardzo dobry tekst – tylko jaka droga realizacji wniosków z tego płynących? ja nie mam żadnego pomysłu

  30. Vero
    Dzieki za ciekawy komentarz. Ale chyba się nie zrozumieliśmy. Jeszcze raz przeczytałem swoją pisaninę i myślę, że mogły Cię zaniepokoić pytania, które zadałem – „Jak wymusić odpowiedzialność? Kto ma to robić w obliczu atrofii państwa?” Ale nie miałem na mysli jakiś szykan tylko regulacje prawne. Na przykład uniemozliwiające traktowania pracowników jak śmieci – „umowy smieciowe”. Lub innych praktyk uprawianych przez biznes (tu, w Polsce), za które kiedyś w smole i pierzu tarzano. Tak więc oberwało mi się od Ciebie niesprawiedliwie. Jestem ostatnim, który by się domagał jakiś państwowych represji. Od lat, konsekwentnie, piszę o konieczności zmniejszenia pokazowej represyjności tego państwa. Ale to wcale nie oznacza tolerowania sytuacji przypominającej momentami „Germinal” Zoli.
    Skoro Gospodarz pisze, że brakuje odpowiedzialności w biznesie a ja się z tym zgadzam to trzeba coś zrobić. Pytanie jest kto ma przywrócić poczucie odpowiedzialności i jak. Zwróciłem po prostu uwagę, że to państwa rola. Przecież państwo to nie tylko represje ale również stanowienie sensownego prawa, edukacja, media … .
    Pozdrawiam
    Ps. Od lat przypominam, również na blogach Polityki, o konieczności przyjęcia Karty Praw Podstawowych. Niestety RP się od tego uchyla nie chcąc wiązać biznesowi rąk pakietem praw socjalnych zawartych w Karcie.

  31. Axiom1
    Ja byłem świadkiem bankructwa tego systemu. Od gierkowskiej dekadencji schyłku lat siedemdziesiątych, poprzez posierpniową szarpaninę, stan wojenny aż do oddania wladzy przez komunistów – choć nie wiem czy mozna ich tak nazwać. To były ponure, beznadziejne czasy więc nie wymagaj ode mnie zachwytów nad tym systemem. Każdy ma swoje doświadczenia.
    W ostatnich 20 latach mialem okazję uczestniczyć w wielu projektach – również inwestycyjnych. Ale jak sięgam pamięcią tylko kilka razy zdarzyło mi się pracować z zespołami ludzi, którzy widzieli czego chcą i osiągnęli cel. I po których pracy jakieś efekty zostały. Najczęsciej była to jednak beznadziejna, bezproduktywna orka na ugorze. Podzielam więc Twoje zdanie, że „W Polsce nikt nigdy tak nie zagra, nikt sie tak nie wychyli, bo zaszczujecie, zahakujacie i zagryziecie. Dlatego polska mysl techniczna, ekonomiczna i kultura maja szanse przetrwac tylko poza granicami Polski.” Tu masz rację.
    Pozdrawiam

  32. @Kasprowicz, nie przypominam sobie abym domagal sie zwalczania szarej strefy. Pamietam natomiast ze pisalem ze szara strefa jest wynikiem nieudolnosci rzadu bo ludzie nie bedac w stanie walczyc z biurokracja i brakim pracy sami chca ja sobie tworzyc. Pamietam ze podalem przykald znajomego ktory nie byl w stanie zarejerstrowac prostej firmy pomimo miesiecy ponizania sie w urzedach ani nie mogl zalozyc konta bankowego na firme. Co zmusilo go do pracy na ‚czarno’ w swoim wlasnym kraju. Zniewolonej Polsce.

    W sprawie kioskarki, na pewno takich przykadow bylo duzo Ja czytalem o 4 groszach. Tu sie calkowice z panem nie zgadzam. Gdy Skarb Panstwa gdzie przecietny urzednik zarabia okolo 6 tys zl miesiecznie wysyla swe kadry na takie polowania jest to swiadectwem ekstemalnej glupoty. Przykladem ekonomicznego kanibalizmu i pospolitego zdziczenia. Bo przeciez przygotowanie takiej sprawy kosztuje tysiace rzazy wiecej. Kto zdrowy na umysle wydawal by tysiace zl zeby ukarac za 4 grosze ? Tylko debile nikt inny. Gdyby to odemnie zalezalo wyrzucilbym z pracy wszstkich zwiazanych z takimi nagonkami.

    Panie Kasporwicz, pan obobiscie naraza skarb panstwa na znacznie wieksze straty gotujac obiad w domu. Bo gdyby kupil pan u McDonalda skarb panstwa mial by wiecej zysku niz ze scigania i karania kioskarek.

    Ja oddaje 10% swojego czasu za darmo dla moich klientow. W Polsce bylbym za to scigany. Daje rowniez discout-y co rowniez zaniza PKB. Podobnie ludzie od ktorych kupuje nie zawsze chca zaplaty za kazde byle gowno. To sa normalne stosunki w biznesie.

    Skarb Panstwa natomiast nie zrobil nic w celu ukarania winnych haniebnej orgi zlodziejstwa PZU i setek innych tzw pywatyzacji. Co jest wiec wazniejsze 4 grosze od kioskarki czy 24-32 mld zl z PZU. Niech pan na to odpowie.

    Natralne za Skarb Pnanstwa (pod przewodnictwem archepologa) powinien dbac o wzrost PKB. Dlatego powinni zajac sie likwidacja niepotrzebnej biurokracji i poprawa efektywnosci spolek pod swa kontrola. Lewiatian zidentyfikowal 360 barier rozwoju przedsiebiorczosci. Pan natomiast systmatycznie napada tylko na prawa pracownicze co jest rodzajem zboczenia.

    Skarb panstwa powinien sie zajac przedewszystkim naprawa zyskownosci spolek pod swoja kontrola. PKP, LOT, Poczta,… maja klopoty. Nie widac zadnych prob naprawy. Jezeli skarb Panstwa nie potrafi (oczywiscie sami partyjniacy tam ‚pracuja’) powinni wynajac fachowcow jak PWC, Gemini, DT, Accenture lub nawet z zagranicy. Ale to kretynstwo nawet tego nie potrafi.

    Wiekszosc sprzedanych dotychczas biznesow jak stocznie, huty i kopalnie mozna bylo naprawic i dobrze na tym zarobic.

  33. @axiom1
    Rakieta Kima runęła do morza. Fiasko Phenianu http://www.tvn24.pl/12691,1741317,0,1,korea-polnocna-wystrzelila-rakiete-rozpadla-sie-po-starcie,wiadomosc.html
    To tyle odnośnie sukcesów rzekomych reżimu za które życie zapłaciły miliony ludzi!
    @Tomasz Kasprowicz
    Jedno mnie tylko niepokoi w tym artykule to generalizowanie. Są korporacje np. Apple które odgrywały i ogrywają bardzo pozytywną rolę w gospodarce . Są tak jak wszędzie czarne owce np. niektóre banki. Teraz trzeba się zastanowić jak sprawić żeby nie powtórzył się kryzys wywołany przez nieodpowiedzialnych zarządzających.

  34. @Kartka
    Sprawa jasna i wyjaśniona.
    Zwracam uwagę, że Pańskie rozumienie odpowiedzialności w Polsce się nie przyjmie bo tutaj odpowiedzialność = prokuratura. A odpowiedzialność w businessie jest dokładnie taka sama jak w całym społeczeństwie.
    Jedno pytanie stawiasz Kartko źle. Problemem nie jest moralność managerów. Ta nie będzie nigdy istniała. Problemem jest system, w którym nawet pozbawiony moralności manager nie będzie działał wbrew społeczeństwu. Oby rozwój szedł w tym kierunku.

  35. Dobrze zdiagnozowany problem, ale jak autor przyznaje, recepty nie widać.
    Pokuszę się o swoja receptę.
    Moim zdaniem, odpowiedzialność w biznesie można przywrócić tylko przez usuniecie przyczyn nieodpowiedzialności, to truizm oczywiście, bo jak to zrobić?
    A przyczyną moim zdaniem jest rozproszony akcjonariat, który powoduje brak kontroli właścicielskiej.
    Rozproszony w dwójnasób, nie dość że rozproszony w ramach swojego akcjonariatu, to i pojedynczy akcjonariusze maja rozproszoną strukturę, właścicielami korporacji są różnego typu fundusze które też maja akcjonariat rozproszony, choćby fundusze emerytalne. To powoduje, że jak w socjalizmie, właścicielem są wszyscy, czyli nikt. I jak w socjalizmie tworzy się kasta managerska ( w socjalizmie partyjna) która sama się zatrudnia, sama się nadzoruje i sama ustala sobie horrendalne uposażenia i odprawy.
    Jestem pewny, że gdyby korporacja miała właściciela, nigdy w życiu by się nie zgodził na takie warunki pracy i płacy swoich podwładnych. Z prostego powodu, po co?
    Czy na miejsce prezesa banku za kilka milionów dolarów rocznie nie znalazłby równie dobrego za kilkaset czy nawet za kilkadziesiąt tysięcy?
    Oczywiście fachowiec się ceni, ale to nie jest tak, że jak się fachowcowi płaci absurdalnie dużo, to to gwarantuje sukces. Sukces zależy nie od pensji managera, tylko od jego zdolności. Ja zawsze jestem gotów dobremu fachowcowi dużo zapłacić, ale są granice. Po ich przekroczeniu jest się zwyczajnym frajerem a nie biznesmenem bo nie ma cudotwórców. Jak ktoś taki geniusz, niech sam biznes zakłada i się sprawdza. Widziałem takich, szybko bankrutowali. Oczywiście mówię o innej skali biznesu niż korporacje, ale czy mechanizm nie jest taki sam?
    Moim zdaniem lekarstwem jest ustawodawstwo antymonopolowe. Dziś to ustawodawstwo jest nieskuteczne za sprawa polityków. Dodatkowo nastawione na ocenę zagrożeń dla gospodarki ze strony korporacji monopolistyczna pozycją nie patrząc na zagrożenie jakie stwarza przez swoja wielkość i brak właściciela. A to też powinno być kryterium które może prowadzić do podziału firmy.
    Druga kwestią jest podatek dochodowy. Korporacje są tak wielkie, że w ich budżecie nawet te horrendalne zarobki zarządów stanowią znikomy procent. To oczywiście jest wynik skali w jakiej pracują i ich podział, miałby wpływ na ich możliwości wypłacania takich wynagrodzeń które prowokują ryzykowne zachowania i nieodpowiedzialność (za podejmowanie ryzyka karać nie można, bo ryzyko jest wliczone w każdą działalność) a nagradzać za wyniki trzeba. Gdyby więc pensje były niższe, wzrosłaby odpowiedzialność, bo do stracenia byłoby dużo( strata pracy) a do zyskania mało. Managerowie zaczęliby się zachowywać jak przedsiębiorcy dla których ryzykowne działanie wiąże się z utrata pracy czyli przedsiębiorstwa. Bo do zyskania mało a do stracenia dużo a dziś jak słusznie pisze autor jest odwrotnie.
    Tak więc poza podziałem wielkich firm progresywny podatek byłby tym co managerów odstręczyłoby od ryzykownych zachowań. Po co ryzykować, jak ewentualną wygraną i tak zabiorą podatki, to lepiej utrzymać pracę i żyć sobie dobrze nadmiernie nie ryzykując.
    O ile wielka korporacja możne sobie pozwolić na wypłacanie zarządowi dziesiątek milionów dolarów to jestem ciekaw, czy by wytrzymała ich pensje netto jakby powyżej miliona dolarów się płaciło 90% podatku powyżej dwu 95% a powyżej pięciu 99% podatku:):):)

  36. Parker
    Rozproszony akcjonariat i rozproszony elektorat. Podobny problem jest w polityce. I dotyczy też odpowiedzialności.
    Pzdro

  37. @parker
    Bardzo dobry komentarz. Mysle podobnie. Zakladajac sytuacja ekstremalna, wszystkie miejsca pracy pod kontrola rzadu czyli wszystkich obywateli, nazwijmy to komunizm. I zaluzmy perfekcyjny kapitalizm wszystkie miejsca pracy w rekach prywatnych. Czym oba systemy sie roznia – niczym. Bo po przez roznego rodzaju fundusze klienci w tych funduszach sa w rzeczywistosci wlascicielami wszystkiego co te fundusze wykupily. (pomijam male firmy) Na gieldach to widac najlepiej, fundusze sa odpwiedzialne za co najmniej 90% codziennych tranzakcji i kontroluja co najmniej 80-90% gieldowych korporacji.

    @Kasprowicz. Pan zadziwia. Z jednej strony stawia sie pan po stronie prawa i odpowiedzialnosci. Z drugiej strony popiera pan bezprawie. Jak to zrozumiec?

    Rzad nie ma formalnego autotytetu by sprzedawac wspolne dobro. Zadne z polskich praw nie daje rzadowi takiego autorytetu. W szczgolnosci rzad ktory zdobywa zaledwie 19% glosow wyborcow nie ma takiego prawa. Przeciez nie ma problemu aby przy okazji wyborow przedstawic plany prywatyzacji.

    Sam pan wyrzuca argument o odpowiedzialnosci zarzadow do kosza. Bo co by bylo gdyby zarzady sprzedawaly swe firmy bez zgody zdecydowanej wiekszosci akcjonariuszy.
    Rzad nie moze robic co jest wygodne. Rzad ma obowiazek dzialac w ramach sewgo autorytetu. Wszystkie prywatyzacje w Polsce po roku 1989 byly nielegalne. I tylko na tym przykladzie widac jak ‚niezalenzna’ prokuratura w panstwie mniej niz demokratycznym jest zalezna.

  38. @Kartka. Tak, lata 1980 byly ponure. Zawsze najlepiej pamietamy te ostatnie lata. W ‘demokracjach’ nie wiele wiemy co sie obecnie dzieje i pytac nie wypada. Bo mozna podpasc. Dlatego np w Polityce niewiele rzeczowych, konketnych informacji o terazniejszosci. Nawet nie wiemy kto dal pozwolenie na prywatny lot do Smolenska na koszt panstwa. Nic oficjalnie nie wiemy o stanie kraju i perspektywach. Nawet na stronach ministerstwa finansow nie ma informacji o budzecie kraju. Dlatego wygodniej jest mowic o dawniejszych czasach jak PRL. Szczegolnie ze z powodu braku jakiegokolwiek planu dla Polski rezimy ostatnich 23 lat wykorzystuja PRL w roli straszaka. Dla odwacania uwagi.
    Tylko przed czym te starchy? Przed zakwaterowaniem 24 milionow ludzi w latach 1945-80 ? Teraz ludzi sie wyrzuca na bruk albo do rynsztokow kontenerowych. Czy przed stworzeniem 20 mln miejsc pracy ? w 1980 prace mialo 20 mln polakow. W 1945 0! Rezimy ostanich 23 lat stracily 4 mln miejsc pracy. Straszakiem sa rowniez dlugi Gierka. Teraz dlug publiczny jest 12 razy wiekszy niz dlug Gierka. (5-8 razy wiekszy po uwzglednieniu dewaluacji dolara) Wypominanie dlugow Gierka jest ohyda. Bo Gierek pozyczyl na inwestycje, dostal kredyt na zakupy na zachodzie sprzetu, maszyn i wyposazenia dla inwestycji w Polsce. Zadna gotowka wtedy do Polski nie przyszla a ten sprzet i maszyny do dzisiej pracuja i utrzymuja kretynskie nierzady zrodzone z solidarnego warcholstwa.
    Ale pelna zgoda odnosnie lat 1980-ych. To bylo stracone dziesieciolecie. Bledem a raczej brakiem uczciwosci jest obwinianie za to tyko rzadu i ustroju. Glowna odpowiedzialnosc za te ponure lata ponosi solidarne warcholstwo. Bo niszczyli kraj po przez stajki i generalnie sabotaz. Nawolywali obce kraje do nakladania sankcji czyli do niszczenia poziomu zycia dla wszystkich. KK jest winny za podzeganie i posredniczenie w finasowaniu solidarnego warcholstwa. Zachod jest winny za podzeganie, finasowanie solidarnego warcholstwa i za sankcje. I oczywiscie rzad byl winny za nieudolnosc w rozliczeniu solidarnych, Konia Trojanskiego na smyczy zachodu. Zachod chcial rozpetac zawieruche w Polsce, tak jak to zrobili niedawno w Libii i obecnie w Syrii. Z tym ze nie odwazyli sie interweniowac ani uzbrajac solidarnych warcholow z powodu ZSRR.

  39. axiom1: a co z milionami dolarow przekazanymi kanalami watykanskimi dla solidarnosci na „opor”? Gdzie ta kasa wyparowala?

  40. @Marcin, gdzies czytalem ze sponsorzy zamierzaja rozliczyc te miliony bo nie chca wygladac na dupkow ktorzy dali sie wydymac. Powinni to zrobic jak najszybciej. W Guantnamo zwolnily sie miejsca.

  41. http://moneytalks.net/topics/stocks-a-equities/6834-a-must-read-long-term-view.html

    Warte propagowania- Zmierzch cywilizacji przerabiano już wielokrotnie…..
    Ale o socjaliście- Dioklecjanie , nie słyszałem……

    Inny wątek…..
    Czytając Wasze wpisy, przyszła mi na myśl inna konkluzja.
    Dla postępu i indywidualnych losów, egoizm jest dobrą dźwignią.
    A dla społeczeństwa?
    Daleki Wschód ma inne tradycje, klany Bliskiego Wschodu wspierają się wzajemnie. Europa i nasz krąg kulturowy coraz bardziej się atomizuje.
    Jedynie Państwo łączy ludzi, choć jego funkcjonowanie podlega stałej modyfikacji pod wpływem różnych grup nacisku, realizujących własne interesy kosztem współobywateli.
    Taka socjologiczna pułapka……

  42. @vera
    Całkowity wydżwięk mojego wpisu to taki, że odpowiedzialnośc zarządu i odpowiedzilaność własciciela to zupełnie dwie różne sprawy. Manager podejmie decyzje, których właściciel nigdy by nie podjął (i na odwrót) co pwoduje nadużycia i wynaturzenia. Nie proponukę w związku z tym donosów i zamykania w więzieniach – pokazuje tylko nieuchronny konflik interesów i w chwili obecnej nie widze sposobów jego ograniczenia co uwazma za groźne. Problem rządności tak w gospodarce jak i polityce uważam za jeden z wazniejszych w obecnym czasie.

    @Katrka z podróży
    Ja tez brałem udział w wielu projektach w ostatnich latach i moje obserwacje są bardziej optymistyczne. Choć poziom kompetencji i świadomości swoich potrzeb bywa rózny to spotykałem właściwie wszędzie ludzi pełnych optymizmu i energii ze świetnymi pomysłami. To na nich opiera się bezpryzkladny sukces Polski z ostatnich 23 lat. Co by axiom nie pisał – oczywiście mamy wielkie problemy – ale ludzka pomysłowość i przedsiębiorczość pozwoliła nam osiągnąć sukces na skalę światową. Odziedzidizwszy kraj bez kapitału, infrastruktury, porządnej edukacji na poziomie wyższym, ze zdewastowaną komunizmem psychiką ludzką za to ze sporymi długami udało nam się wyprowadzić w ciągu 2 dekad kraj na poziom zachodnioeuropejski. Oczywiście jesteśmy ciągle ubogim kuzynem, ale systematycznie się bogacimy i kilku kuzynów ze starej kliki już doganiamy. A to nie wszystko na co nas stać – byle tylko rządzący nie przeszkadzali.

    @axiom
    Dyskusję o PRL zostawmy. Pan ma jeden poglą, my mamy inny – do porozumienia nie dojdziemy.
    Co do państwoego majątku o którym Pan pisze – ja mogę 3 słowa o stoczni i o kopalniach. Jako członek zespołu doradczego pracowałem nad naprawą jednej z największych polskich stoczni widziałem tę firmę zatem od środka i dość dokładnie. Obraz nędzy i rozpaczy. Brak systemu informacyjnego, kadra zarządcza polityczna i bez jakichkolwiek kwalifikacji, majątek trwały zasadniczo prawie w całosci do wymiany, nagminne nadużywanie praw pracowniczych i łamanie prawa (absencja 50% podczas której na czarno pracownicy pracowali u kooperantów). Brak know how. Zasadniczo firma do zaorania i postawienia na nowo.
    Co do kopalń mogę się wypowiadać nieco bo pochodze z woj śląskiego i połowa rodziny w kopalniach pracowała lub pracuje. Komapniami rządzą związki zawodowe i one zwalniają i pwoołują prezesów. Wszelkie zyski są przenzaczane na wzrost płac, inwestycji praktycznie brak. Naiwiększą solą w oku są prywatne kopalnie gdzie górnicy nie strajkują, a firmy przynoszą zyski.
    Krótko mówiąc – co pozostało nieprzekształcone od czasów PRL (w tym szkolnictwo, aparat państwowy, służba zdrowia etc) nie nadaje się do niczego i wymaga kompeltnej wymiany. W tym chwalone prze zPana zasiedlanie ziem odzyskanych gdzie mamy głównie byłe PGRy a teraz ekonomiczna pustynia.
    Likwidowanie barier przedsiębiorczości to oczywiście ważne, al enie widze tu konfliktu. Inną kwestią jest natomiast obniżanie poziomu podatków, ale przy tym poszerzanie bazy podatkowej (czyli także walki z szarą strefą). Obecna droga podnoszenia podatków i zwiekszania barier dla biznesu oraz robudowa biurokracji to oczywiście droga do nikąd. także nie chodiz tu 0 4gr tylko o niewystawianie paragonów. Złapano kisokarkę na jednym, ale ile ich było w sumie nie wiadomo.
    Ciekawe jak Pan definiuje „autorytet rządu” – skoro ma poparcie 19% i to większość głosujących to wystarczy. Skoro połowa Polaków nie chodzi głosować to znaczy, że oddaje decyzje w ręce innych Polaków. Nikt im nie zakazuje głosować. No chyba, ze jedyny rząd z autorytetem był w PRL gdzie udział był obowiązkowy, a wybrac można był tylko PZPR. Tam manfdat rzeczywiście 100% i można było nawet prawnie wydać rozkaz strzelania do ludzi.

    @Przedsiębiorczy
    Oczywiście ma Pan racje – wyjątki są! Ale jak Pan spojrzy na te wyjątki to prawie bez wyjątku są to korporacje pod silną kontrolą założycieli (np. Apple – Jobs). Tam konfliktu i braku odpowiedzialności o którym mówiłem nie było.

    @parker
    Oczywiście, że przyczyną jest rozproszony akcjonariat (i w gospodarcze jak i słusznie zauważyła kartka z podórży w polityce).Czy aby rozwiązaniem sąprogresywne podatki to nie wiem – bogaci znajdą sposoby by je obejść. Natomiast zwróciłbym uwagę na akcjonariuszy typu CalPers http://en.wikipedia.org/wiki/CalPERS – to fundusz, który bardzo aktywnie włacza się w kontrolę spółek, w które inwestuje. Co ciekawe daje to wymierne efekty ekonomiczne.

  43. To juz wiemy, dla zwolennikow nie-rzadow ostanich 23 lat wszystko w PRL bylo zle, nawet dla tych co spedzili ostatnie lata PRL w pieluchach. Poza jednym wyjatkiem nie powyrzycali oni swoich dyplomow z PRL-owskich uczelni na smietnik. A powinni aby byc wiarygodni.

    Kasprowicz pisze;
    „Odziedzidziwszy kraj bez kapitału, infrastruktury, porządnej edukacji na poziomie wyższym, ze zdewastowaną komunizmem psychiką ludzką za to ze sporymi długami udało nam się wyprowadzić w ciągu 2 dekad kraj na poziom zachodnioeuropejski.”

    To jest po prostu nieuczciwe. Panie Kasprowicz zawstydza pan swoj uniwersytet w Illionois. Zawstydza pan wyzsze szkolnictwo. Na tym poziomie nauki nie spotyka sie tak zaszczutych opini. No,… chyba ze w Polsce.

    Po co pan opisuje stocznie od wewnatrz. Wiadomo ze mieli klopoty. Wiadomo jak do tego doszlo. Pan je zidentyfikowal i co ??? Jaki plan naprawy pan przedstawil ?? Dlaczego pan tego balaganu nie naprawil ? Przeciez taka wlasnie jest rola konsultanta. Wejsc do firmy-balaganu i go naprawic. Po to zeby funkcjonowali sprawnie, po to zeby odciazyc (w polskiej sytuacji) podatnika, po to zeby zmniejszyc dziure budzetu, po to zeby ocalic miejsca pracy, po to zeby sie przysluzyc rezimowi. Dlaczego w sprawie stoczni nie wywiazal sie pan ze swego obowiazku jako konsultant ??? Dlaczego nie wywiazal sie pan ze swego partiotycznego obowiazku ?

    Podobnie, ‚zwiazki rzadza w kopalniach’ na jakiej podstawie ? Jak pan zaproponowal to naprawic? Kopalnie w Polsce przeciez mozna naprawic. Wegiel jest pozadanym surowcem. W USA, Chinach, RPA, Australi i Rosji kopalnictwo wegla nigdy nie mialo lepiej. Australia niedawno werbowala polskich gornikow oferujac pensje na poziomie 5-6 krotnie wyzszym od sredniej placy polskiego gornika.

    Przeciez naprawa balganu jest mozliwa. Sam fakt ze jedna z kondycji sprzedarzy stoczni bylo ze nabywca dalej bedzie budowal statki i utrzymywal zatrudnienie swiadczy ze rezim wierzyl ze stocznie mozna naprawic. Pytaniem jest wiec dlaczego rezim nie wynajal fachowcow by to zrobic ? Czy pan przedstawil plan naprawy stoczni ?

    Rzygnal pan sobie na szkolnictwo w PRL. Ja na podstawie szkolnictwa z PRL dobrze prosperuje na zachodzie, miedzy innymi naprawiajac firmy w balaganie. A pan z amerykanskim wyksztalceniem nie potrafil naprawic stoczni. Dlaczego tak jest panie Kasprowicz?

    Autorytet rzadu lezy w mandacie z wyborow, w Konstytucji i prawie. Obowiazkiem rzadu jest sie zachowywac zgodnie z wymogami Konstytycji i prawa. Jest mi wiadome ze wedle polskiego prawa rzad nie ma prawa pozbywac wspolnego dobra bez specyficznego mandatu. Wrecz przeciwnie rzad ma obowiazek dbac o to wspolne dobro.

  44. Tomasz Kasprowicz

    Argument, że bogaci znajdą sposób żeby obejść podatki nie wydaje mi się mocny. Trzeba by ich zwolnic z podatków, żeby nie obchodzili. W dzisiejszych skomplikowanych systemach znajdują luki i obchodzą. W prostym nie jest tak łatwo ale zawsze się znajdą nieuczciwi.
    To mi trochę przypomina argumenty polityków w sprawie finansowania partii, jak nam nie dacie kasy będziemy się korumpować.
    Wyobraża Pan sobie, że wielka korporacja robi machlojki, żeby ukryć prawdziwe dochody zarządów?
    Wspominałem o tym wcześniej, jestem za zniesieniem opodatkowania firm. Firmy nie płaca podatków, za nie podatki płacą ich klienci w cenie towarów i usług. To pośrednie obciążanie podatkami wszystkich po równo, najbiedniejszych i najbogatszych, tyle że bogatym to mało robi a biednym i mniej zamożnym dużo.
    Zwolennikom opodatkowania banków dedykuję przykład pozornie z innego podwórka. Cena jajek wzrosła, bo wzrosły koszty farm którym zabroniono najtańszej produkcji klatkowej. Kto za to zapłacił, farmy? Nie, konsumenci jajek. I identycznie byłoby z bankami, wzrost kosztów w postaci podatków, opłaciliby ich klienci, wszyscy po równo ale znów, najbogatszym to ryba, biednych by zabolało.
    Ostatnio jakoś przez skórę czuję, że myśli się o zlikwidowaniu podatku dochodowego i zastąpienia go podniesieniem Vat. Ktoś zamówił badania, jak się na to zapatruje społeczeństwo. Gdyby ten nierozsądny pomysł przeszedł, jeszcze bardziej by to pogłębiło rozwarstwienie społeczne które i tak jest dziś jednym z większych problemów kapitalizmu. Udowodniono empirycznie, że społeczeństwa bardziej egalitarne są szczęśliwsze. W dzisiejszych burzliwych czasach, kiedy końca kryzysu nie widać, kiedy tak dużo młodych jest bez pracy, kiedy bankrutują systemy emerytalne to właśnie rozwarstwienie społeczne może być przyczyna konfliktów i niepokojów na skale trudna do wyobrażenia.
    Kiedyś się mówiło, dużo chłopców się nudzi, niechybnie będzie wojna.
    Dziś właśnie dużo chłopców w całej Europie się nudzi:(

  45. @axiom
    Kulą w płot. Założył Pan, że takiego planu zespół, którego byłem częścią nei przedstawił. Otoż przedstawił i co więcej został wdrozony, zaakceptowany przez inwestorów i UE, dzięki czemu stoczni nie zamknięto. Po raz kolejny robi Pan nieuprawnione założenia by podważyć wiarygodność dyskutanta, zamiast zająć się jego argumentami. I po raz kolejny wybucha to Panu w twarz. No ale oczywiście po raz kolejny Pan to skutecznie przemilczy zamiast przeprosić.
    W międzyczasie sugeruje Panu pewien eksperyment myślowy. Zgadzamy się, że nasza gospodarka jest malo innowacyjna, kapitału jest mało, edukacja na poziomie wyższym jest do bani, nie ma etosu pracy, nie ma dobrej atmosfery dla przedsiębiorców etc. Teraz pytanie – czy te wszystkie niedostatki rozpoczęly się 23 lata temu nagle pojawily sie z Balcerowiczem czy może jednak wynikają m.in. z wczesniejszego półwiecza: rozdętej biurokracji, nagonki na przedsiębiorcow, rzemieślników (mojego pradziadka zmuszono domiarami do zatrudnienia się jako dozorca w szkole bo władzy się niepodobało, że szyje worki – władza sama nie była w stnaie zapewnić dostaw czegoś tak prostego jak zwykle worki ale osoba prywatna nie miała praw aich szyć). To, że nie ma innować wynika z tego, że przedsiębiorcy to barany – a może wynika z tąd, że nie było wcześniej żadnej innowacji – uniwerytyety z firmami nie współpracowały – nawetprzepis na proszek IXI zostal ukradziony amerykanom.

    @parker
    Ma Pan rację, że nierówności mogą być groźne. Ja bym dodał coś innego – pewnein poziom nierówności jest wskazany – konieczna jest jednak mobilność pomiędzy poszczególnymi poziomami. Jeśli ktoś jest pracowity i utalnetowany powinien mieć możliwość podniesienia swojej pozycji. Nieorby i utracjusze powinny ją tracić. Niestety u nas stratygrafia społeczna jest mocno przymrożona. Jesli ktoś jest z rodziny prawniczej czy lekarskiej to już jest ustawiony bo się załapie do korporacji. Nawet bardzo zdolny i pracowity czesto nie ma szans na awans. I to jest w mojej opinii bardzo groźne bo rzeczywiście energia ludzi może pójść w rozruby zamiast w pracę by swoją sytuację poprawić.

  46. Przeczytalem jeszcze raz komentarz z 12:06. Rece juz opadly, nogi tez. Gdybym nie byl ateista, modlil bym sie.
    Kasprowicz narzeka ze nie odziedziczyl po PRL kapitalu. Bo zostal roztwoniony przez 10 lat stajkow i sabotazu. To az tak proste ale nie w pelni wyczerpujace.

    Jednak to jest wiecej niz ciekawe. Bo w ciagu ostatnich 23 lat Polska zostala zadluzona na kazdym szczblu w kazdej z kategori. Dlug publiczny 840 mld zl, dlug gospodarstw domowych 760 mld zl, dlug handlowy 65 mld zl, dlug samorzadow rowniez okolo 65 mld zl (nie wiem czy to czesc dlugu publicznego, chyba nie)… plus zobowiazania sytemu emerytalnego ktore urosly juz do okolo 3.5 bln zl. Urosly w ciagu ostatnich 23 lat.

    To sa produkty ostatnich 23 lat na konto dzieci, wnukow i pokolen ktore sie jeszcze nie urodzily nie maja po co sie rodzic.

    I Kasprowicz ktory nie ma problemu z przekazaniem dzieciom dlugow ostatniego 23-lecia narzeka ze nie odziedziczyl kapitalu po PRL. Kasprowicz rowniez nie odzidziczyl dlugow po PRL. (Pozyczki Gierkowskie wyjasnialem powyzej).

    Nie do Wiary. Nigdy bym nie podejrzewal ze stopien hipokryzji moze byc az tak wysoki. Ale nalezy rowniez rozwazyc fakt ze obecnie w ostatnich 50 latach, ponad 90% kapitalu w kazdym z krajow, w kazdym ze spoleczenstw jest wytworzana przez ludzi pracy. Jest to kapital w postaci roznego rodzaju skladek emerytalnych, zdrowotnych, ubezpieczen, osczednosci, itp, zgomadzany w instytucjach finansowych.

    I tu ostatnie 23 lata rzadow zniszczyly 4 mln miejsc pracy a wiec zniszczyly okolo 25% zrodel wytwarzajacyh kapital. I to sie Kasprowiczowi podoba !!!

    Plus w ciagu tych 23 lat skarb panstwa pozbyl sie prawie calego majatku kraju co gorsze na rzecz nabywcow z zagranicy. To rowniez byly ciezko wypracowane przez pokolenia polakow zrodla wytarzania kapitalu.

    Plus ‚dobrobyt’ ostatnich 23 lat wypedzil 5 mln polkow na emigracje. Zostali oni pozbawieni mozliwosci pracy dla kraju i wytwarzania kapitalu.

    Panie Kasprowicz, czy hipokryzja moze wejsc na wyzsze szczyty?

    Plus mamy tu to rowniez upor a moze to jest ambicja scigania ludzi za 4 grosze. Nie, to nie jest ekonomia. To jest ekonomiczny kanibalizm.

    Gdybym nie znal wielu osob ktore zdobyly wyzsze wyksztalcenie w USA zmienilbym opinie o amerykanskim szkolnictwie wyzszym. Moj szacunek da PRL-owskich wyzszych uczelni wzmocnil sie. To byl przywilej panie Kasprowicz.

  47. Tomasz Kasprowicz

    I na ten słusznie zauważony problem jest lekarstwo.
    Przyczyną tego zjawiska jest selekcja w szkołach, znieść selekcję i problem może nie całkowicie ale w znacznym stopniu się rozwiąże. Publiczne szkolnictwo powinno być egalitarne, są nawet kraje które z powodów społecznych nie dopuszczają szkolnictwa innego niż publiczne.
    U nas selekcja w szkołach publicznych ma się jak najlepiej. Ten system trzyma się tak mocno, że nawet w gimnazjach, gdzie teoretycznie selekcji nie ma, system stworzył samorodnie równoległy świat i w praktyce rejonizacja jest fikcją. To jest zresztą prawdziwa przyczyna trudności jakie mamy z gimnazjami, bo jak są dobre szkoły, to siłą rzeczy muszą być i te złe skoro młodzież z „dobrych” domów idzie do dobrych. Tylko jakoś tego nikt z krytykujących gimnazja nie chce albo nie potrafi zauważyć. Dalej posunięta jest w liceach a swoje apogeum osiąga na studiach które są bezpłatne dla najbogatszych a płatne i marnej jakości dla dzieci z tzw. gorszych domów.

  48. Tomasz Kasprowicz
    14 kwietnia o godz. 17:05
    Gratuluje ocalenia stoczni. Powinien pan tak napisac w pierwszym komentarzu, ze problem zostal rozwiazany.

    W dalszej czesci robi pan nie uzasdnione insynuacje. W PRL uczylem sie w Technikum, Technikum wspolpracowalo z wieloma zakladami pracy. Praktyki zawodowe byly co roku i obowiazkowe. Umozliwialo to uczniom nawiazanie wiezi z zakladami pracy i pozyskania pracy po skonczeniu. Studiowalem na Politechnice Warszawskiej. Politechinka szeroko wspolpracowala z przemyslem. Praktyki zawodowe byly obowiazkowe na kazdym roku. W kolkach specjalistycznych zainteresowan rozwiazywalismy problemy dla przemyslu. Odwiedzalem rowniez inne Politechniki jak Gdanska, Poznanska i Gliwicka i wszedzie tak bylo. Skad pn wzial te swoje brednie. Co za matol to panu opowiedzial ?

    Studenci np z USA przjezdzali do Polski studiowac. W mojej grupie bylo kilku. Po skonczeniu studiow byli rozpoznani w US bez zadnych dodatkowych egzaminow.

    Skad pan wzial te ‚zdewastowana komunistyczna psychike’ ? To jest skandaliczne tak sie wyrazac. Ja pamietam znakomitych nauczycieli, professorow, fachowcow i zwyklych ludzi ktorzy nawet nie wiedzieli co to jest komunizm i nikt od nich tego nie wymagal.

    Ja mam skale porownawcza bo przez ostatnie 31 lat mieszkam na zachodzie i wsrod narodowosci calego swiata. Nie moge sie nadziwic poziomowi zasczucia narzuconego na spolecznestwo w ciagu ostanich 23 lat. To sie zemsci. Tak spolecznstwa nie mozna wychowywac. To nie jest cywilizacja.

    Co do biurokracji, w 1989 bylo 159 tys urzedasow. Teraz jest ich 700 tys. W 1989
    latwiej bylo prowadzic maly bizness niz obecnie. Wczesniej, z lat 1970, pamietam wielu malych przdsiebiorcow ktorzy nie mieli powodu narzekac na wladze.

    Pisalem o straconych latach 1980, calej dekadzie. To byl poczatek rozpadu Polski. Po 1989 nasapil kataklizm sztucznie po przez dlugi utrzymywany i przedluzany. I pan to nazywa sukcesem.

  49. @parker. Selekcja zawsze bedzie podmitem kontrwersji i oskarzen.
    Przywrocic egzaminy wstepne. Tak bylo w PRL. Ja takie mialm aby dostac sie do Technikum a pozniej na Poltechnike. Wstepny egamin jest najlepsza selekcja.

  50. @axiom1: bedzie ciekawie, bo co im solidaruchy powiedza? CIA uslyszy:
    – walizke wzial wladek, ale on juz dawno nie zyje
    – walizke zabrala SBcja
    – kupilismy maszyne ale zabrala ja SBcja
    – wydrukowalismy 100milionow ulotek, wiem ze to caly las papieru, ale wicie, rozumicie, wtedy byly inne czasy
    przeciez skoro do dzis nie rozliczono (nowszego) iraku i lapowek tam rozdawanych (i to przez nich osobiscie), to jak namierza co sie dzialo z kasa 30 lat temu (docierajacej przez 11 posrednikow)?

    swoja droga, cieakwi mnie jeszcze inna rzecz – jesli CIA przesylalo dolary, to czemu nikt w owczesnym NBP nie zauwazyl natloku ogromu nowych baksow u cinkciarzy (przeciez agentow SB)…

    co do czasow komuny: skoro nadal (20 lat pozniej) mozna rozkradac to co bylo budowane za komuny, to Polska zawsze byla bogatym krajem.

    @parker: piszesz o reprodukcji elit (teoria Bourdieu). elity dbaja o siebie i swoich, a wchalnaiaja nowoprzybylych.

  51. @Tomasz Kasprowicz
    Widzę, że Pan niedokładnie przeczytał. Tu nie o to chodzi, że manager podejmuje ryzykowne decyzje, tylko o to, co jest gorsze: strach przed odpowiedzialnością czy ryzykanctwo. Fatalny sposób (nie)podejmowania decyzji przez polskich urzędników i managerów i oparty na ryzyku sukces kapitalizmu są chyba wystarczającymi argumentami. Im bardziej abstrakcyjnie tym ma Pan więcej racji. Dlatego proszę o podanie, na jakim wyobrażeniu działania firm opiera Pan swoje twierdzenia. Przykładami można udowodnić wszystko, ale Pan musiał sobie coś wyobrażać pisząc. Mnie się wydaje, że to błędny obraz. Ale ciekawa jestem, co Pan konkretnie myślał.
    P.S. To jedyna metoda dyskusji, która nie prowadzi do scysji. Moje wyobrażenia już podałam: Wszędzie jest mniej więcej tyle samo przestępców, ale większość sumiennie wypełnia swoje obowiązki, nawet w trudnych systemach. Dlatego pozytywne podejście wygrywa.
    Natomiast w pana systemie zdecydowanie brakuje realizmu. Tego, że wymuszanie odpowiedzialności prowadzi do donosicielstwa, wcale nie trzeba udowadniać. To widać. Ale jeśli myślał Pan o USA to trzeba o tym mówić.

  52. @wiesiek: piszesz o problemie zaniku makroekonomii – wszyscy mysla o sobie (mikroekonomicznie), a politycy rozumuja, ze suma indywidualistow to „spoleczenstwo” w skali makro, ktore, nagle, powinno podejmowac inne decyzje niz poszczegolne osoby.
    to tak nie dziala, i stad zapasc panstwa.

    i dlatego daleki wschod wygrywa.

  53. @vera
    Moje wyobrażenie opiera się na teroii agencji. To znaczy, że kazdy z nas w określonych warunkach bedzie działał tak by jak najlepiej bronić swoich interesów. Co oznacza, że wynajmuję kogoś (agenta) by dbał o moje interesy to ta osoba bedzie dalej przede wszystkim dbała o swoje interesy. I bynajmniej nie zakąłdam tu działalności przestepczej. Pozostaje zatem moim zadaniem:
    1. zadbac o to by interesy moje i agenta były jak najbardziej zbieżne
    2. kontrolowac agenta
    Jesli punkt 1 nie jest spełniony idealnie (co praktycznie nigdy nie jest mozliwe) to muszę inwestowac punkt 2 (tym bardziej im interesy nasze sa rozbiezne).
    We wspólczesnych wielkich firmach przy rozproszonym akcjonariacie punkt 2 jest obsługiwany bardzo słabo (często twierdzi się, że rynek fuzji i przejęć jest dużo lepszy w kontrolowaniu managerów niż kontrola właścicielska), zatem istenijące rozbieżności interesów między właścicielami i managerami powodują to, że firmy sa prowadzone inaczej niż robili by to własciciele.
    Jeszcze raz – nie oznacza to działalności przestępczej, a nawet nieetycznej. Powoduje jednak niekorzystne efekty, szczegolnie jesli w rownianie wpisują się osoby trzecie.
    Kryzys finansowy został indukowany w dużej mierze przez aktywną politykę państwa polegające na promowaniu rynku kredytow hipotecznych m.in poprzez ubezpiecznie kredytów.
    Musze powiedzieć, że taki rozjazd interesów obserwowałem osobiście i na żywo w mniejszych firmach. Bralem udział w polaczeniu wielu firm w konglomerat, który zadebiutowal później na gieldze. Nagle własciciele pojedynczych firemek zostali kierownikami oddziałów 9oraz częściowymi udzialowcami całości). W bardzo krótkim czasie zaobserwowałem, że zmienili sposób działania. Do tej pory caly czas spedzali na doglądaniu swojej firmy najlepiej jak potrafili. nagle zaczeli spędzac rosnca część dnia na ubieraniu wyników w takie szaty by dobrze wyglądac przed centralą. Jakie efekty to mialo dla firmy nie musze mówić.
    Także nie można tu mówić o przestepcach, ani nawet nieuczciwości tylko racjonalnym i zrozumiałym postepowaniu. I tak w dużej mierze ze względu na konflikt interesów zamiast kilkunastu prosperujących firm mamy jedną spółkę w poważnych opałach. A wszystko dlatego, że zachownie przestalo być właścicielskie a zaczeło być managerskie. Bo inną mamy odpowiedzialność – dotychczas ospowiadali majątkiem dziś przed zarządem.
    Także odpowiedzilność nie oznacza tu odpowiedzialności w sensie karnym, ale konsekwencji jaka może nas spotkać za nieprawidłowe działania.
    2.

  54. @tomek: w wielu krajach nie ma rozproszonego akcjonariatu (np. w Polsce), tzn, duze pakiety trzymaja banki, fundusze (tzw. institutional shareholders) a to zmienia interakcje pomiedzy nimi a top management/boards. Latwiej jest o collusion, tym bardziej, ze mikro-akcjonariat nie potrafi sie zebrac i reprezentowac swoich interesow vis-a-vis duzych graczy i rad nadzorczych.

  55. Marcin

    A jaki akcjonariat mają te banki, fundusze?
    Przecież to jest rozproszenie do kwadratu. Funkcję właścicielską sprawują nawet nie rozproszeni właściciele tylko rozproszeni managerowie którzy sami są poza kontrolą właścicieli swoich firm.

    PS. Te angielskie wtręty mądrości twoim komentarzom nie przydają, raczej pretensjonalności. Pisz po polsku.

  56. Panie Kasprowicz, celem wyzszej edkukacji jest wyzwolenie mozgu. W tym popieram teorie liberalna. Im mniej barier ograniczajacych swobodna prace mozgu tym lepiej. Dlatego naprawde nie rozumiem poziomu zaszczucia ktory pan pokazuje.

    To fakt ze zycie w Polsce odbywa sie jak w krainie fantazji, gdzie ciagle nowe lgarstwa, fantastyczne historie meczennictwa i bohaterskiej walki na barykadach i w podziemiach ujawniane sa przez srodki masowego przekazu pientnujace nigdzie na swiecie nie spotykane bohaterskie postawy. Jak np Kaczorow. A hordy, bataliony i dywizje historykow dbaja o ciagle nie konczace sie dostawy nowych nie znanych dotychczas przykladow martyrologi i nigdzie nie spotykanego bohaterstwa. W walce z komuna oczywiscie.

    Ale do jasnej k… z takim wyksztalceniem trzeba miec swoja wlasna glowe. Niech pan zobaczy co mozna zrobic ze skrzypcami. To rozwija wyobraznie rowniez w innych dziedzinach.
    http://www.youtube.com/watch?v=NUDhA4hXdS8

  57. Marzyłoby się żeby w Polsce powstało coś na kształt japońskiego MIT.
    I żeby koncepcje tam wypracowane, były wprowadzane ponad podziałami partyjnymi.
    Zalążkiem mogło być Centrum Studiów Strategicznych, ale zostało rozwalone przez Kropiwnickiego- skrajnie upolitycznione dla jego chwały.

    Bez sensownej wizji gospodarczej na dziesięciolecia, nie mamy przyszłości. Niestety.
    A sama niewidzialna ręka rynku, bez przepisów kierujących strumienie kapitałowe w pożądane rejony działalności, nie pomoże.
    Tak z dobrym skutkiem zaczynała Japonia, Korea, Chiny.
    O zamówieniach rządowych w USA, Niemczech, też sporo wiadomo.
    Nazywa się to polityka gospodarcza. U nas nie występuje w stopniu mierzalnym…….

  58. Jakaz to byla martyrologia, jakie meczennictwo nieludzkiego systemu komuny nad bezbronnymi obywatelami. Jak ja moglem o tym nie wiedzic a obecna modziez wie tak dobrze. Tak precyzyjnie.

    W PRL nie mozna bylo sprzedac worka. Nie do wiary. Panie Kasprowicz, czy biznes byl zarejerstrowany? Przeciez obecnie kraj o ktorym pan pisze ‘wolny’ nie pozwala prowadzic dzialalnosci gospodarczej bez rejerstracji i tepi szara strefe, a dla malego biznesu jest wiecej barier niz bylo ich w 1989.

    A wiec nalezy to rozumiec ze w tym wzgledzie PRL byl krajem nawet wolniejszm. To z kolei sugeruje ze mogl istniec inny problem z workami. Czy byly dobrej jakosci, produkowane na zachodniej licencji czy bylo to jakies polskie byle gowno. ? Przeciez te zachodnie powinny sie sprzedawac, gdzie tam klienci sami by przyjezdzali i ustawiali sie kolejce przed domem Kasprowiczow by te worki kupic. A moze cena byla za wysoka. Tu podejrzewam ze skoro Kasporwicz wydawal by tysiace zl (nie swoich a wiec agencja) aby ukarac kioskarke za 4 grosze co jest objawem nigdzie nie spotykanego szalenstwa, podejrzewam ze cena workow mogla byc za wyska. Inna sprawa jest czy podziemna dzialalnosc gospodarcza Kasprowiczow byla wspomagana przez solidarne Towarzystwo Kursow Naukowych. Byc moze brakowalo ‘know how’. Byc moze problemem byl marketing a raczej brak strategii marketingowej. Jak widac oskarzenie tylko komuny o niepowodzenie workowego biznesu nie moze byc uzasadnione. Przyczyn moglo byc duzo.

    Obecnie co najmniej 80% malych biznesow nie przetrwa pierszych 5 lat sewgo istnienia. To juz 23 lata budowy drugiej Japoni. Czy mozna jeszcze winic za to komune. Oczywiscie ze mozna bo istnieje ‘komunistyczna psyhika’.

    Polska stala sie krajem ponurej fantazji i powszechnego zidiocenia. Za kilka lat na pweno bedziemy wiedziec jeszcze wiecej o komunie niz obecnie. Dowiemy sie rowniez jak w 1989, 9 letni Tomasz Kasprowicz dowodzil oddzialami partyzanckimi i wyzwalal terny poludniowej Polski. Mlody wiek nie byl oczywiscie przeszkoda. W Powstaniu Warszawskim nawet mlodsi walczyli, oczywiscie po stronie AK. Po czym uzdrawial wyzwolonych zastepujac ich ‘komunistyczna pshyhike’ solidarnym warcholstwem.

    Aby byli wolni dalej niszczyc siebie samych. Co trwa juz przez 23 lata. Solidarne warchosltwo jest teraz absolutnym punktem odniesina w kategori debilizmu. To jak 0° Kelvina w fizyce.

    A gdzie jest wolnosc za 18.50 zl netto na glowe przecietnego polaka na dzien ? Utrzymanie wieznia kosztuje 63 zl na glowe na dzien. Awansem jest dostanie sie do wieziena. Awansem jest pozbawienie sie wolnosci aby zyc 4 razy lepiej. Panie Kasprowicz, z ekonomicznego punktu widzenia, czy to ma sens ?

    Teraz w wolnym kraju po opracowaniu planu uratowania jednej z polskich stoczni Kasprowicz przedsatawia go do Uni Europejskiej na zatwierdzenie. To jeszcze jeden ze wskaznikow ‘wolnosci’.
    W innych sprawach decyduja Washington, KK i Nato, a polski nie-rzad jest tylko marionetka. Nawet nie wybrany, zainstalowany.

  59. @axiom, kręcisz sie w kółko jak kot Alik za swoim ogonem. Przestan już bredzic i wyjedż do twojej ukochanej Korei północnej.
    Bez pozdrowien.

  60. @wiesiek: usa robia to samo, dzieki subsydiom lub grantom badawczym lub dofinansowaniu projektow wojskowych prowadzonych przez firmy militarno-komercyjne (dobry case to Boeing).
    masz racje, ale w Polsce teog nie bedzie bo partykularny interes daneog dnia jest wazniejszy. A swiadoma polityka gospodarcza oraz wspierania konkrentych segmentow, wymagalaby niedopuszczania kumotrow.

    Ja kiedys czytalem o planach japosnkiego MITI na 100 lat do przodu. Ale ich zdolnosci wyniklay z doboru kadry – do MITI ustawili sie najlpesi z Tokyo University, czyli najlpeszy promil z najlepszego procenta wszystkich japonczykow.

    @parker: akcjonariat funduszy nie wplywa na zaleznosci zarzadzajacych funduszami z korporacjami w ktorych inwestuja. Akcjonariat funduszy jest bardziej rozproszony, za to same fundusze inwestuja w duze bloki akcji, dzieki czemu zyskuja mozliwosc bardziej bezposredniego sterowania swoimi „inwestycjami”. No i senior management (przepraszam, starsi kierownicy) na tym samym poziomie to bratnie dusze. Collusion jest jakze latwe do wypracowania.

    Co do terminologii – pisze jak czuje i jak znam kwestie.

    @wszyscy: jeden z moich promotorow zrobil badania w Anglii i wyszlo mu, ze anglieska elita menedzerska to jakies 4000 osob (przy 63 milionach obywateli), i one sie kreca w kolko pomiedzy roznymi firmami na top stanowiskach. Znaja sie, utrzymuja kontakty, wymieniaja informacjami, dobieraja nowych czlonkow. Inny prof zrobil podobne badania we francji i wyszlo prawie tyle samo.
    i to tym elitom nie odpowiada spojny system, bo ich interesy, uklady, przyjanie i wladza bylyby ograniczone

  61. @Tomasz Kasprowicz, 14 kwietnia o godz. 20:19
    Pana wypowiedź zmienia podstawy dyskusji. Moje poprzednie wpisy należy uznać za nietrafione i przepraszam, jeśli Pana dotknęły. Wiedza Pana pozwala mi co najwyżej zadać pytanie niż komentować. W żadnym punkcie nie można zaprzeczyć Pana tezom. Pozwolę sobie tylko na inną ocenę zjawisk zgodnie z moim optymistycznym podejściem.
    Widzę tu 3 punkty do dyskusji:
    1. Nie jest tak, że nikt tego nie widzi i nie próbuje naprawiać. Próby lokalne są często nieudolne i nieadekwatne, ale są. Piszę choćby o dwuletnim obowiązku trzymania akcji przez managera. Były już z tego powodu problemy, jak choćby z odchodzącym szefem Airbusa. Może nie działa to natychmiast, ale ma wpływ na zachowania. W sumie jednak trudno tu Panu zaprzeczyć.
    2. Drobny akcjonariat. Istnieją związki drobnych akcjonariuszy, którzy występują jako blok. Wiele firm ma blokady decyzji na poziomie 30% udziałów mniejszościowych. Niestety, tu Bruksela działa w przeciwną stronę, np. udziały rządu Dolnej Saksonii w VW. Ja sama myślałam o pomiataniu mniejszości przez większość.
    Problem jest jednak taki, że coś takiego jak odpowiedzialność rozproszonego akcjonariatu jest zerowa. Zebranie jest raz na rok a w codziennym działaniu liczą się tylko kursy. W Polsce na dywidendy nikt chyba nie liczy. Wydaje mi się stąd, że jednostronny atak na management jest przesadzony bo druga strona interesuje się dokładnie tym samym: kursem. Ze znanymi tego konsekwencjami.
    3. Punkt 2 Pana teoria: Kontrola. To jest według mnie sprawa do długiej dyskusji. Wydaje mi się, że Pana koncepcja odnosi się bardziej do psychologii niż do ekonomii. Ten sposób myślenia obowiązuje we wszystkich dużych organizacjach. Można to zobaczyć choćby w szkołach, które są prostsze i na których się każdy zna, nawet ja. Nauczyciel nie jest odpowiedzialny za wyniki a uczeń uczy się pod nauczyciela. Próby zobiektywizowania systemu (co zdaje się przyświecać Pana artykułowi) doprowadziły do systemu testów. Niektórzy śmieją się, że powstały nowy typ wykształcenia, rozwiązywanie testów. Do zwiększenie odpowiedzialności to żadnej ze stron nie doprowadziło. Problem wydaje się beznadziejny, ale nie jest. I tu z Panem się nie zgadzam.
    Istnieje szereg szkół, gdzie sposób i cel kształcenia są inne. To system motywacyjny, gdzie nauczyciel nie ocenia a motywuje do wykonywania zadań. Podejście zupełnie przeciwstawne dotychczasowemu. Pierwszą próbą są choćby antropozoficzne szkoły Steinera. Nie mogą one dać całego wykształcenia bo kiedyś trzeba zacząć studiować. Zresztą ja też w nie wątpię.
    Czyli moja teza: Odpowiedzialność wymaga zmiany system wartości. O tym dalej.

  62. @Tomasz Kasprowicz, 14 kwietnia o godz. 20:19, Cz 2.

    Nie chodzi mi o naładowaną ideologicznie teorię tylko o inną perspektywę oraz podejmowane dziś działania. Wczorajszy dzień zajęło mi czytanie o strajkach studentów Cambridge i Harvard, dokąd przenosi się ruch Occupy. Może to bzdura a może właśnie początek.

    Moja teza: Prawdopodobnie system kontroli w działaniach dużych organizacji zawodzi. A może będzie zastąpiony systemem motywacji? W czasach pracy przy taśmie nadzór i kontrola były konieczne. Ale dzisiaj coraz więcej ludzi nie chce się poddać takiej presji. Coraz więcej ludzi ma kreatywną świadomość i odpowiednie wykształcenie. Sposób i środki produkcji zmieniają się same, bez ideologii Marksa i Engelsa, a organizacja pozostaje w tyle. Co w powiązaniu z typową dla kapitalizmu koncentracją prowadzi do omawianych przez Pana problemów.
    Pierwsze to odejście od tezy, że jedynie praca produkcyjna jest pracą i może być podstawą bytu materialnego. Drugie to, że każdy musi pracować, żeby zarabiać na utrzymanie. To niestety pokutuje również u Pana. Oczywiście wiem, że 99% Polaków puka się w głowę, ale to przestarzałe myślenie. Dzisiaj w Niemczech partia Piratów, od której biorę te tezy, ma 12% poparcia a 30% to potencjalni wyborcy. Ale pamiętając, że wszystko, co w Polsce działa, było najpierw w Niemczech, może dobrze byłoby inaczej spojrzeć choćby na polskie renty.
    Jak moje tezy przenieść na działanie korporacji nie wiem. Ale może Pan się za to weźmie? Zadanie do pracy na najbliższe 40 lat.
    Pozdrawiam.

  63. Marcin

    Już po napisaniu uwagi o wtrętach angielskich żałowałem, nie lubię jak mnie ktoś poucza więc sam się staram nie pouczać. Ale nie wytrzymałem, bo mnie irytuje ta nowomowa, ten żargon niezależnie której dziedziny dotyczy. Czy zamiast collusion nie można zmowa napisać a zamiast senior management po prostu zarządzający? Nie zrozumielibyśmy? Ale ok, zacisnę zęby, sorry:):):)

    Co do meritum to się zgadzam, nawet napisałem jakie widzę rozwiązanie problemu wcześniej.
    Bardzo ciekawe dane które przytaczasz o kaście managerskiej nie znałem ich ale intuicyjnie czułem, że taka jest skala zjawiska wiec mnie nie dziwią.
    Nie da się tej kasty rozbić inaczej niż przez podział wielkich firm a wymusić odpowiedzialność przez usuniecie nagrody za nieodpowiedzialność którą są horrendalne premie. Ponieważ nie można zabronić ich wypłacania, można je opodatkować.

  64. Vera kończy komentarz z 16 kwietnia o godz. 9:39 tak:

    „Czyli moja teza: Odpowiedzialność wymaga zmiany system wartości. O tym dalej.”

    Blogi e-Polityki są wręcz przepełnione komentarzami emigrantów polskich. Gdy się już naczyta ich żyjący w Warszawie i widzący dalej niż własne podwórko to rodzi się pytanie: „Czy jedynym reportażystą opisującym życie w krajach katolickich jest Wojciech Cejrowski?”

    Zajrzałem do hasła „Max Weber” w polskiej Wikipedii. Wpierw o mojej kiepskiej kompetencji językowej. Zdziwiło mnie przekonanie dążeniu do „życia magią” po przeczytaniu pierwszego zponiższych zdań:

    „Weber stawia tezę, że kierunkiem rozwoju społeczeństwa zachodniego jest odchodzenie od tradycji i rozszerzenie obszarów, w których dominuje myślenie i działanie o charakterze racjonalnym. Proces ten Weber określał jako odczarowywanie świata – niszczenie świata opartego na magii.”

    Odchodzenie w kierunku magii? Drugie zdanie odwraca kierunek.
    Najwyraźniej nie tylko mnie uwiera operowanie językiem syntetycznym.
    „Być kierunkiem” jest zwykle używane dla wskazania zwrotu wektora. Pal diabli nierozróżnianie zwrotu i kierunku! Ale ja oczekiwałbym:

    odchodzenie od tradycji A rozszerzenie obszarów

    zamiast

    odchodzenie od tradycji I rozszerzenie obszarów.

    Ponoć (z hasła „Historia świata” w Wikipedii)

    ” … począwszy od późnego średniowiecza znaczenie Europy rosło i która stała się kolebką rewolucji przemysłowej oraz zdominowała świat, jest kilka. Max Weber argumentował tę sytuację etyką pracy protestantów, która skłaniała mieszkańców Europy do dłuższej i cięższej pracy.”

    Z języka niemieckiego znam tylko kilka okruchów anegdotycznych. Jednym z nich jest opowieść, że sens zdania niemieckiego jest niiznany do chwili, gdy odczytamy końcowe „ab” i kropkę po nim.

    Nawiązuję tu do pieśni „Co by tu jeszcze spieprzyć”.
    Maxowi Weberowi można zarzucić niechęć do Polaków, a wielu Polakom nieskuteczność. Otóż blogi e-Polityki prezentują skuteczność Polaków pracujących poza Polską – najczęściej w kraju z domnującym protestantyzmem.

    O protestantyzmie wiem niewiele. Ponoć fundametalną różnicą między katolikiem i protestntyzmem jest czas oczekiwania na ulgę. Gdy protestant coś spieprzy, to żyje z tym do śmierci. A katolik tylko do niedzieli.

    W publicznym życiu Polskim ostatnich lat akcentuje się żarliwość wiary w cuda zamiast produktywność pracy. Polscy pracownicy są cenieni na emigracji.

    Szanowna Wera nie umieściła w cytowanym na wstępie zdaniu dopełnienia dalszego: czyj system wartości i gdzie.

    Modlitwy o deszcz w polskim Sejmie są mało produktywne.
    Jestem przekonany, że właśnie zintensyfikowały się w tym tygodniu prace budowlane na polskich terenach zalewowych. Ktoś z rządu powinien odpowiedzieć za to, że woda płynie w dół i samolot nie spada poziomo.

    Jest skuteczna metoda na opad deszczu – nawet na Atacamie!
    Wystarczy wystarczająco długo bić w bębny. Na Atacamie średni czas oczekiwania wynosi ćwierćwiecze.

    Polacy nie potrafią zdefiniować mądrości.
    Mnie nauczono takiej definicji: mądry to dający skuteczne rady.
    Sądzę, że ze skutecznym dawaniem rad polakom żyjącym w macierzy Polakom będzie bardzo źle. Jeśli Prezes Polskiej Akademi Nauk zgłasza projekt powtórzenia newtonowskiego doświadczenia z jabłkiem, to widzę dla siebie uznanie. Mądrości mam mało, gadanego sporo.

    Z NAuczaniem Polaków jest źle. Prawie sami uczeni.

  65. Przeciętny pracownik nie otrzymuje „złotego spadochronu” o wielomilionowej wartości, mogącego teoretycznie starczyć do końca życia>
    Może w tym tkwi problem?
    Oprócz odpraw, zarządzający czują się ZBYT bezpieczni?
    W końcu najważniejsze więzi tworzą się w młodym wieku. Toteż wychowankowie szkół prywatnych z internatami, czują się w obowiązku pomagać swym kolegom.
    Ten sam uniwersytet, ta sama korporacja studencka, wspólne imprezy to tworzy więzi……na całe życie.

  66. @parker: ja go przywiozlem „stamtad” a nie podlapalem tutaj jak czlonkowie polskiego wyscigu szczurow 🙂

    co do motywacji, to moze wrocmy do tego premiowania wartosci dodanej? ale Tomek twierdzi, ze to tez nie dziala.
    Jeszcze inna mysl – dlaczego szefowie maja byc na porcencie + wyplacie? skoro inni nie sa. Albo albo?

    @wiesiek: dokladnie – w tych badanich jest duzo o wspolnych szkolach, mafii absolwentow, klubach. We francji to widac po ukladach absolwentow kazdej „Ecole de…”. Ja czytalem analzie ukladow w UK, i wyszlo, ze jest ogromny seksizm, bo duzi szefowie szukaja graczy zespolowych (biznesowo), a tych wylawiaja z graczy…zespolowych (sportowo), a szczegolnie dobre wrazenie robia rugbysci i wioslarze, oba bardzo meskie sporty. Stad np. ci co wiosluja dla Oxford i Cambridge zawsze dobrze laduja w biznesie, bo bycie „blue” to osiagniecie na cale zycie.

    Kiedys jak pracowalem podczas wakacji w firmie organizujacej imprezy to na 35 dorywczych 32 bylo studentami na roznych poziomach, ale wsrod nas bylo 4 kolesi z Cambridge. Kiedys sie spili i wygadali, ze oni tam sa na stypendiach i nie chca stracic twarzy u bogatych kolegow, to zeby dorobic na wydatki przyjechali 200 km do nas i pracowali fizycznie prze 4 miesiace. Ale jak byla impreza w hrabstwie (nawet nie na uniwerku) to wywalczyli u szefa by puscil innych na robote. Bali sie, bo potem „koledzy” absolwenci by ich do roboty nie wzieli albo rodzicom nie polecili.

  67. Marcin
    „dlaczego szefowie maja byc na porcencie + wyplacie? skoro inni nie sa. Albo albo?”

    A bo warunki zatrudnienia są wewnętrzna sprawą firmy. Dlatego, że im wolno odpowiem w skrócie.
    Chciałbyś znieść wolność zawierania umów?
    Poza tym jak inni nie są, każdy akwizytor jest.

    Co do premiowania wartości dodanej to nie moge sie odnieść, bo nie rozumiem. Co by to miało znaczyć w przypadku zarządów wielkich firm, premia od wzrostu wyceny przedsiębiorstwa?
    To chyba tak dzisiaj mamy, jak to miałoby przywrócić odpowiedzialność?
    Parę baniek spekulacyjnych by napompowało co najwyżej. Zresztą czy nie mieliśmy z tym do czynienia?
    Czy afera z kreatywną księgowością Enronu nie miała tego podłoża?

  68. Nie daje mi spac ten workowy biznes Kasprowiczow. Dlaczego upadli ? Moze byc tyle przyczyn. Mniej niz optymalne wykorzystanie produktywnosci kapitalu zawsze mnie martwi.
    Poza mozliwymi przyczynami ktore juz wymienilem; moze Kasprowicze za duzo sobie placili, mieli za duzo praw pracowniczych, naduzywali chorobowego, spozniali sie do pracy. Albo strach pomyslec,.. spozywali nielegalne napoje w pracy. Pamietam bylo to niestety w modzie i dalej jest. A jak do tego dojdze to wygdajnosc pracy spada na leb. Z drugiej strony wiemy z polski proletariat nie potrafi innaczej. Musi byc wodka i zagrycha, nawet nie wazne czy na kredyt. To przeciez brak zagrychy spowodowal wielkie oburzenie w sierpniu 1980.

    A moze Kasprowicze zastrajkowali. A jak sie strajkuje to sie nie produkuje, nie ma czego sprzedac i jest niedobrze. Wtedy polki sa puste. A moze ksiadz nie poswiecil biznesu, abo poswiecil ale za malo dostal w lape i sie nieszczerze modlil. Mozna w nieskoczonosc spekulowac. Przyczyny upadku biznesow dobrze znac bo pozwala to wyeliminowc lub co najmniej zmniejszyc podobne zjawiska w przyszlosci. Teraz na upadkach Enronu i Lehman Brothers przyszle pokolenia konsultantow beda sie uczyc.

    Wracajac do bierzcego tematu. Nie jest tak zle. Media pisza o zlych sytuacjach ktorych jest niewiele. Media nie pisza o tych 99.9% korporacji gdzie zarzad i kierownictwo wzorowo wywiazuje sie ze swoich powinnosci.

    Nie ma problemu z rozproszeniem akcjonariuszy. Wszyscy sa zarejerstrowani i sie znaja. Glowni gracze zawsze mogo zwolac nadzwyczajne zebranie zarzadu gdy im sie cos nie podoba. Np niedawno tak wlasnie zrobili akcjonariusze Olympus. Zwolali zarzad i go rozpedzili. Zaskarzyli swych dyrektorow do sadu za przekrety. Z drugiej strony akcjnariusze Enron pokazali niechlujstwo i za to zaplacili. Banki sa unikalnym przykladem.

    Poglad ze kierownictwo powinno ryzykowac swoim kapitalem jest nie realny. Tu przypominam ze korporacje dysponuja nie tylko kapitalem akcjonariuszy. Korporacje sa finasowane glownie przez dlug. Np Ford jest finasowany przez dlug 80% i akcjonariuszy 20%. W Bankach natomiast kapital nalezy glownie do kilientow. Widac to na ‘Balance Sheets’ bankow. Wklad acjonariuszy w bankach to zaledwie 1-3% kapitalu ktorym bank zarzadza. Reszta nalezy do klientow.

    Nie mowmy ze kirowniectwo korporacji ryzykuje. Sa przepisy, procedury, i procesy podejmowania decyzji by ryzyko kontrolowac. A przede wszystkim zatrudniani sa fachowcy. Ciagle jednak istnieje pewne ryzyko ale jak nie ma ryzyka to nie ma rowniez zysku. Na tym polega biznes. Wez ryzyko ktore potrafisz kontrolowac i zarob pieniadze.

    Inny apekt, teoria o agentach. Kazdy jest agentem wlacznie z akcjonariuszem. Ale najlepiej to widac na przykladzie rzadu. Np Donek Tusk, jest widoczne ze na koszt kraju wydeptuje sobie posadke w instytucjach europejskich. Buzek juz go promuje.

    @Andrzej52, ubolewam ze mnie nie pozdrowiles. A ja zycze pomyslu na biznes, Bo juz przez 20 lat stoisz w miejscu. Pamietaj najlepiej wszstko wiedziec a jak sie nie da to jest konsultant.

  69. @parker
    Egalitaryzm w szkołach może być częściowym rozwiązaniem. Mam jednak pewne zastrzeżenia związane z podziałem nie tyle na bogatych/biednych, ale tych zdolnych i mniej zdolnych. Programy typu „żadne dziecko nie pozostawione z tyłu” spowodowało spustoszenia w amerykańskim systemie edukacji (nie wspominając już o kulturze testów standaryzowanych). Skupianie się na najsłabszych czy nawet średnich powoduje marnowanie najcenniejszego potencjału najzdolnieszych. Niestety u nas brak programów mających wspierać tych, którzy z systemu edukacji moga wynieść najwięcej.

    @marcin
    Jesli chodzi o fundusze może dochodzić (i często dochodzi) do zmów (patrz prywatne emisje itd). Ale może się też trafić takie CalPERS.
    Zamknięty światek „dyrektorów z zawodu” to smutne fakty. U nas zasadniczo mamy spółdzielnię absolwentów z wiadomej warszawskiej szkoły.

    @vera
    Problem jest duży i bardzo skomplikowany. Próby zaprowadzenia rzadności korporacyjnej różnymi metodami mamy od lat. Niestety mało skuteczne – tym mniej im bardziej rozproszony akcjonariat jak sama Pani zauważa. Tacy akcjonariusze mają zerowy wpływ na firmę i bradzo niewielki zainwestowane stawki. W takiej sytuacji aktywnośc po prostu się nie opłaca.
    Motywacja jest rzeczywiście kluczem, ale w naszych warunkach wierzę właśnie w motywację ekonomiczną. A gdyby tak emeryturę nauczycieli uzależnić od zarobków uczniów? Jak by to wpłynęło na sposób nauczania?
    Nie do końca rozumiem co Pani ma na myśli mówiąc, że każdy musi zarabiać na utrzymanie. Oczywiście, że nie musi jeśli ma wystarczający majątek. Jeśli nie ma to pytanie czy i komu zabrac by go utrzymać. Dobra sa wypracowywane i nic na to nie poradzimy

  70. Tomasz Kasprowicz

    Wklejam link do mojego komentarza na innym blogu Polityki pod który się aktywnie udzielam.
    Akurat dyskusja na temat egalitaryzmu nauczania się toczy choć zaczynem nie szklany sufit jak u Pana a kłopoty z gimnazjami leżały u podstaw mojej wypowiedzi.
    Może Pana zainteresuje.
    http://chetkowski.blog.polityka.pl/2012/04/15/jak-rzadzic-na-lekcji/#comment-99175

    A rozwiązań idealnych nie ma, to oczywiste. Na argument złych doświadczeń amerykańskich można przytoczyć dobre skandynawskie. Mimo wszystko, kulturowo i społecznie bliżej nam chyba do Skandynawii.
    Bo jeszcze i o innym ważnym aspekcie warto wspomnieć jak przy edukacji jesteśmy.
    Napisał Pan: „Jesli ktoś jest z rodziny prawniczej czy lekarskiej to już jest ustawiony bo się załapie do korporacji. Nawet bardzo zdolny i pracowity czesto nie ma szans na awans.”

    Ilu mamy marnych prawników i lekarzy przez ten system, kiedy o tym kto zostanie lekarzem czy prawnikiem często nie zdolności tylko urodzenie decyduje?
    To generuje ogromne koszty, chyba nie do oszacowania jak zdrowie czy życie ludzkie w przypadku medyków.

  71. staruszek, 16 kwietnia o godz. 12:22
    Może lepiej komentować sens całości a nie wyrwane z kontekstu kawałki? To nie był żaden tekst o pouczaniu ani o Polakach tylko o ekonomii, szczególnie w korporacjach. O tym, że 98% Polaków nie zrozumie i zacznie się pukać w głowę napisałam parę zdań dalej. Potwierdza się.

    Jedyna znana publicznie z telewizji w Niemczech Polka to specjalistka od filmów porno własną osobą. Rzeczywiście interes. Z innych Polaków znani są jeszcze zbieracze szparagów. Wiosna nadchodzi i znowu programy o obsrywaniu poboczy. Nie lepiej ich pouczyć? Nawet tolerancyjni Holendrzy tego nie wytrzymali. To już narodowy sukces emigracji.

    P.S. W Warszawie mam niemiecką telewizję satelitarną, a polski program 4 nadaje codziennie niemieckie Galileo. Proponuję zobaczyć, jak ludzie się do siebie odnoszą. Pisząc choćby na temat a nie ad persona. Byłby sukces.

  72. @Tomasz Kasprowicz
    Jak bardzo się Pan myli sprowadzając wszystko do ekonomii (bankowej) można – zupełnie przypadkowo – przeczytać dzisiaj w Spieglu, w artykule „Es ist Zeit für einen neuen Kapitalismus” = Czas na nowy Kapitalizm. Omówione są w nim, tylko szerzej i głębiej, wszystkie zaznaczone tu problemy.

    Ze względu na przynależność unijną dotyczy to także Polski.
    Coraz więcej ludzi to widzi, choć zarysowany przeze mnie schemat to absolutna ekstrema. Stymulacja ekonomiczna długo jeszcze..

  73. @Vera
    „Z innych Polaków znani są jeszcze zbieracze szparagów.”
    To jeden z gigantycznych sukcesow ostatnich 23 lat. 5 mln polakow najechalo na Europe Zachodnia i inne kraje by konkurowac z calym swiatem o najnizsze pensje palcone za najglupsza robote. W kraju nie maja nawet takich mozliwosci.
    98% polskich emigrantow wegetuje w skandalicznych warunkach. To blad z ich strony. Powinni wrocic do kraju i gromadzic sie pod domami piewcow polskiego sukcesu ostatnich 23 lat. Nie mam watpliwosci ze do tego dojdze.

  74. Vera pisze „To nie był żaden tekst o pouczaniu ani o Polakach tylko o ekonomii, szczególnie w korporacjach. O tym, że 98% Polaków nie zrozumie i zacznie się pukać w głowę napisałam parę zdań dalej”.

    Celem debilnej wladzy ostatnich 23 lat jest wychowanie takiego spoleczenstwa na ktorego tle wladza wyglada inteligentnie.

    Przez ponad 20 lat nie bylo matematyki na maturze, jeszcze przez dluzszy okres nie ma fizyki. W szkolach jest religia, religia jest nawet w zlobkach. Nie ma natomiast ekonomi jako obowiazujacego przedmiotu. Ekonomi mozna sie uczyc dopiero na studiach ekonomicznych lub kierunkowych liceach. Za pozno.

    Przecietny polak i cala scena polityczna sa ekonomicznymi kanibalami. Podczas gdy nawet w krajach trzeciego siwiata w piatej klasie podstawowki dzieci juz ucza sie ekonomi.

    Kanibalizm ekonomiczny widac wszedzie. Np na tym blogu znani przedsiebiorcy myla dochod z zyskiem !!! A inni wychwalaja ‚osiagniecia’ ostatnich 23 lat systematycznego niszczenia kapitalu i jego zrodel. Nie pojmuja pojecia produktywnosci kapitalu ale wypisuja oszczerstwa na ‚komune’ ktora tworzyla kapital i potrafila poprawnie wyeksploatowac jego produktywnosc.

    Po trasformacji do kapitalizmu bez wlasnosci nie ma przyszlosci. A kapitalizmu nie ma bez kapitalu.

  75. @vera
    Po pierwsze bardzo dziękuję za próby pomocy zaprowadzenia miminum kultury wśród komentatorów. Zwracanie uwagi na argumenty ad personam. Ja jeszcze nie porzuciłem wiary w to, że sensowna i w miarę kulturalna wymiana zdań jest możliwa.
    Zgadzam się też, że ekonomia to nie wszystko, ale trzeba pamiętać, że jednak dość dużo. Próby budowania ustrojów wbrew ekonomii kończyły się w wiadomy sposób.
    Artykuł chętnie bym przeczytał, al eniestety poziom władania przez mnie językiem niemieckim raczej mi na to nie pozwoli. Gdyby miała Pani tlumaczenie na angielski lub polski to byłbym zobowiązany.

    @parker
    Oczywiście argumenty w Pana linkowanym wpisie mają swoje uzasadnienie, choć są miejscami trochę przerysowane. Podzielę się w tym zakresie własnymi doświadczeniami. Segregacja uczniów nastąpiła w moim przypadku na poziomie liceum. Nie chodzi tu o to, że było to jakieś renomowane liceum w wielkim mieście – raczej przywoite liceum w małym miasteczku. Musze przyznać, że zmianę szkół odczułem bardzo znacząco m.in. w niżsyzm poziomie chamstwa i agresji. Nie pwoem byłem z tego powodu znacznie szczęśliwszy.
    Pozostaje zatem pytanie co zrobić z tym, że egalitaryzm prowadzi do tego, ż erównież można podać przykłady ludzi z jego powodów krzywdzonych (już nawet nie wspomnę o tych niewykorzystujących swoich możliwości). Jakie to są straty dla społeczeństwa?
    Z moich doświadczeń wyniak, że to raczej ci „grzeczni” są zciągnai w dół niż „niegrzeczni” podciągani. W podstawówce musiałem zacząć brać udział w bójkach bo inaczej po prsotu byłbym bity. Kilka bójek spowodowało, że przestałem być postrzegany jako łatwa ofiara i więcej uwagi skupiało się na kolegach, którzy jednak nie chcieli się bić lub zupełnie im to nie wychodziło.
    Egalitaryzm może tak, ale na pewno nie w obecnie panującym systemie.

  76. „musiałem zacząć brać udział w bójkach” nie do wiary!

    Der Spiegel po angielsku; http://www.spiegel.de/international/germany/

  77. Jeszcze o odpowiedzialności w polskim wydaniu, choć nie koniecznie w biznesie. Jednak te dziedziny mają wspólny mianownik – właśnie odpowiedzialność.
    http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/news/afganistan-kilka-bolesnych-prawd,1785107

    Nota bene, bardzo się cieszę z pojawienia się nowych blogów w Polityce, w tym z tego, ale uważam że powinniście Państwo pomyśleć o dodaniu bloga poświęconego szeroko rozumianej obronności. Nie wszyscy czytają specjalistyczne periodyki w rodzaju Techniki Wojskowej i Raportu, Polityka ma większy zasięg, a Polakom przydało by się trochę konkretnej wiedzy w tej dziedzinie. Czasem komentarze pojawiające się w kontekście obronności czy armii powodują, że ręce opadają…

  78. @staruszek
    -ostatni akapit – SAMA PRAWDA. Czytając wszakże sensowne wypowiedzi albo próby riposty (jak @Vera) – nie sposób nie odnieść wrażenia, że – idąc za webberowską terminologią – zamiast odczarowywać bez używania tamtamów, następuje samoistnie zdegenerowany proces ponownego oczarowania wskutek podążania na skróty ścieżkami przez zboże oraz prywatyzowania encyklopedycznych definicji . Dystans do horyzontu pozornie jest coraz mniejszy, jednak ten do samego siebie wzrasta wykładniczo.
    Pozdrawiam ze strefy orki na ugorze.

  79. Pickard
    17 kwietnia o godz. 8:09
    Podyskutujmy o obronie tutaj. Zdrowa ekonomia rowniez jest czescia obrony.
    Armia i uzbrojenie to nie wszystko. Ale co to za armia. To raczej organizacja najemnikow walczacych o cudzy interes na koszt polskiego podatnika.
    To przelom myslowy ! Najemnicy zawsze byli wynajmowani i oplacani. Np Gadaffi placil $2.5 za dzien na glowe najemnika. Polskie nie-rzady ostatnich 23 lat zmienily te tradycje. Wynajmuja sie na swoj wlasny koszt (podatnika) by bic sie w interesie obcego kraju. To typowy przyklad agentury.

    Rynki atakuja Polske na co nie ma zadnej obrony. Gdy slon pierdnie w Bangladesz ceny akcj na warszawskiej gieldzie spadaja. Rzad i 12 sluzb specjalnych sa bezradne.

    Kapital jest systematycznie marnowany, zrodla kapitalu sa systematycznie niszczone i az 5 mln polakow ucieklo za granice bo nie czulo sie bezpiecznie w Polsce gdzie po przez brak pracy i dochodu elementane bezpieczenstwo jest systematycznie eliminowane.

    Ekonomia jest wiec czescia obrony. Czas to rozpoznac.
    Dobry link.

  80. Z komentarzy pod linkiem Teda, WYNOTOWAŁEM SOBIE TEN…….
    w SUMIE, NIECIEKAWE PERSPEKTYWY…..
    Sid Davis
    April 15th, 2012 at 10:19 pm · Reply

    When gold and silver coins are the money of a society and fractional reserve banking is not legal, debt levels are miniscule.

    When banks are allowed to maintain fractional reserves, but the reserve is held as gold and silver coins, debt expansion is possible, but limited by the available supply of coins in the banks’ vaults.

    When banks are allowed to maintain fractional reserves and the reserve itself is debt, then debt expansion on steroids is the result. This is what happened to the US financial system when the Federal Reserve System was imposed on us, and FDR, LBJ, and tricky Dick played their parts in removing gold and silver coins from the domestic monetary system and from international settlements.

    What are a bank’s reserves? Reserves today are the bank accounts at other banks that Commercial banks hold to meet demands for check clearing and vault “cash” held for cashing checks for customers. These reserves are the sum total of the balance a particular bank has in its bank account at the Federal Reserve Bank, and the Federal Reserve Notes it holds in its vault. Both of these are liabilities of the Federal Reserve Bank, so banking reserves are the assets of Commercial Banks and liabilities of the Federal Reserve Bank. These reserves are created out of thin air at the discretion of the Federal Reserve Board when they buy the debts of the federal government, make loans to Commercial Banks, or when they buy debts of other entities like Fanny and Freddie.

    QE (1, 2, and to infinity) is simply the Federal Reserve Bank creating checking account balances out of thin air on their own books, thus injecting reserves into the system; some bank somewhere in some transaction becomes the owner of this new bank balance at the Federal Reserve Bank. Is it no wonder that debt levels have exploded as either the Federal Reserve Bank takes back debt instruments in return for these newly created checking account balances or as Commercial Banks use the reserves to create checking account balances themselves and loan them to their customers.

    This system is simply fraudulent, predatory, unstable, unsustainable, and unconstitutional. It was lobbied for and voted into law by either stupid or venal politicians. It benefits bankers as interest is paid on the debt that individuals, businesses, and governments take on as the new checking account balances on Commercial Banks’ books, are loaned into circulation. It at first causes boom as the newly created checking account balances are spent, but as the debt levels build, the required repayment of interest and principal drain checking account balances from circulation, creating deflationary pressure and economic contraction.

    When the debt levels become unmanageable as they are now, those relying on payment of the debts will not be paid. There is little difference whether there is default in the traditional sense or default by printing up worthless pieces of paper and paying off bond and note holders and Social Security and Medicare beneficiaries.

    I point out that under the current system, since new checking account balances are created out of thin air by the banking system and loaned into circulation, stepping up the rate of monetary expansion simply creates more “money” and equally more debt, so such action just postpones for possibly a little longer the eventual deflation of the system.

    The federal government and the banks are already toast, and it is just the selling to the gullible public the illusion of solvency by those in power that put off the day the piper must be paid.

  81. Pickard
    17 kwietnia o godz. 8:09
    Świetne!!!
    To cała prawda o naszej armii, ale od lat nic się nie zmienia.
    Służąc jako podchorąży w latach 80, na 44 SKOTY w batalionie, w pełni sprawne mieliśmy DWA!!!
    Rosjanie po wyjściu z NRD, pozostawili wraki 70 000 pojazdów……
    Kanibalizacja sprzętu i hurraoptymistyczne raporty do dowództwa, to norma.
    Był nawet wierszyk
    „nam nie trzeba Bundeswehry
    nam wystarczy minus cztery”…..

    Do posiadania sprawnej armii potrzebne są trzy rzeczy:
    -pieniądze
    -pieniądze
    -pieniądze
    I tu wracamy na podwórko naszego Gospodarza….
    Bez silnej gospodarki i sensownego opodatkowania jej, pieniędzy nie ma.

    Można „wykreować” pieniądze- jak w przytoczonym wyżej komentarzu robi FED, ale to iluzja bez pokrycia. Wraz z rosnącymi potrzebami kredytowymi, ona runie.

  82. wiesiek59
    17 kwietnia o godz. 9:35
    ‚Reserve Bank control system’ nad sektorem bankowym nie jest zle pomyslany. W US politycy zniszczyli funcjonalnosc tego systemu i to jest problemem.

    To politycy nominuja szefa Reserve Bank przez co likwiduja jego niezaleznosc.
    Na pewno pamietasz w jak Bush wymusil na Greenspan ‚zgode’ na obnizenie podatkow. To jeden z przykladow zaleznosci Reserve Bank od politykow.

    Pieniadze rowniez nie powinny byc stwarzane z ‚thin air’ ot tak przez drukowanie bez zadnej kontroli. Ale jezeli tak jest, to jeszcze jeden z dowodow politycznej interwencji.

    Ile pieniedzy powinno byc w obiegu? Po sa M1, M2 i M3 wskazniki. Tym Reserve powinien sie kierowac. Nie pamietam kiedy slyszalem o tych wskaznikach ostatni raz, chyba 10-15 lat temu.

  83. Vera sugeruje nie wyraźnie 16 kwietnia o godz. 20:33 mój trolling!

    Szanowna Vero!

    Jeszcze raz: NIE! NIE! NIE!

    Nie zamierzam iść za Pani wyrwaną z Pani kontekstu propozycją zmiany SYSTEMU WARTOŚCI.

    Proszę grzecznie po raz kolejny (było grzecznie!): Niech Pani zejdzie z PANTEONU i nie sugeruje ponownego nadania ludziom dekalogu.

    Gdy się niewiele ma do powiedzenia, sięga się po holistyczny system.

    Nie przeszedłem w młodości faryzejskiej szkoły obłudy i nie potrafię zrozumieć niedelikatności przywołania nicku osoby, z której poglądami się nie zgadzam. Rzuciła Pani na odchodnym w nas SYSTEMEM WARTOŚCI ze swego tronu mistrzyni elegancji.

    A ja uczuliłbym Panią na posiadaną przez innych umiejetność przyznania:
    „Wyraziłam się niedbale i nie dbając o społeczny kontekst dnia dzisiejszego Polaków. Przepraszam.”

    Wartości to mająca majestatyczną liczbę prostytytutka sprowadzona do polskiego rynsztoka przez gardłującego od lat polskiego polityka. On swego czasu tez wyraził syntezę:
    „Polityka to nie działalność charytatywna.”

    Drogę do wyprostowania celu jakim jest dobro wspólne (może źle rozumiem uprawianie polityki?) należy oczyścić z liczących na wsparcie wołając jak Ci heroldowie wartości: „Spieprzaj dziadu!”

    Mam uzasadnione przypuszczenie, że to właśnie Pani nie potrafi objąć sensu całej wypowiedzi o ile nie rozpoczyna się ona od:
    „Tak! Po trzykroć ma Pani rację!”

    W moim świecie prostaków fundamenty umaniają taksówkarze:
    „Mamy 10 przykazań. No i co z tego?”
    Pani zapewne nie zna anegdoty o pojawieniu się kamiennych tablic owieczce bożej:
    „Masz tu dwadzieścia … ”
    Łubuduuu!!! Łubudu!!!!
    „Masz tu dziesięć …”

    Wskazywanie akurat mnie jako nie potrafiejącego rzeczowo rozprawiać może być uzasadnione! Ale rację buduje się nie odwołując się do absolutu. Czy po nadchodzącej mej śmierci dostanę jakieś wartościowe hurysy, czy też odrzucone przez SYSTEM buble?

    Miałem okazję słuchać wykładów jednego z uwielbianych przez studentów profesorów wykładających watematykę wyższą. Zanim go poznałem, zasłynął inwokacją sprawozdania z kongresu matematycznego, na jaki udał się zza żelaznej rzadko podnoszonej kurtyny: „Na tak nudnej imprezie nigdy w życiu nie byłem!” Ostatni raz spotkałem go i jego żonę po latach nad strumieniem płynącym w kierunku Wilanowa. Pozdrowiłem „Dobry wieczór!” i oboje odpowiedzieli. To były jego ostatnie słowa skierowane do mnie. Poprzednie brzmiały:
    „Być może się mylę, ale sądze, ze nie ma Pan iskry bożej.” Prawie szeptem to mówił. Z niepokojem o mnie w oczach. Uwierzyłem.

    Pani chyba nie uwierzę, nawet gdyby mnie pod niebiosa wychwalała.

    Zatem nie powinienem dalej nawiązywać do jakichkolwiek słów.
    Bo ja w przeciwieństwie do Pani jestem za mały system dużych wartości.

    Nie mam do Pani urazy.
    Ja poprostu jestem niewychowany i nie zdjąłem kapelusza wchodząc.

    To nie ujmuje Pani racji, tylko jednego czytelnika.

    Sądząc z Pani tekstów moja wrażliwość na słowa lokuje w gronie upierdliwych. Tacy męczą bez wyraźnej złej woli.

    Ach ten miód holizmu!

  84. staruszek
    17 kwietnia o godz. 11:07
    Co jest grane? W czym problem zeby az tak sie zdenerwowac? Podejrzewam ze to jedna z solidarnych chorob. Jedna z odmian choroby smolenskiej? Proponuje zapomniec o solidarnych wzorcach glegania o niczym w nieskonczonosc (podczas gdy dlug publiczny rosnie) i trzymac sie prostej zasady. Problem, definicja, wyjasnienie, proponowana akcja, uzasadnienie.

  85. Tomasz Kasprowicz
    17 kwietnia o godz. 7:14

    Pan wybaczy, nie chce się zbytnio wdawać w polemikę, bo to obok tematu, w tej materii realizuję się na sąsiednim blogu ale muszę odpowiedzieć.
    Argument jest fałszywy albo prawdziwy. Przerysowana może być sytuacja. I jak to w życiu, raz przerysowana raz niedorysowana, jest ich tyle ile indywidualnych przypadków.
    Pisze Pan: „Musze przyznać, że zmianę szkół odczułem bardzo znacząco m.in. w niżsyzm poziomie chamstwa i agresji. Nie pwoem byłem z tego powodu znacznie szczęśliwszy.”

    Ależ oczywiście, to naturalne, trafił Pan do szkoły gdzie agresji było mniej, koledzy mądrzejsi, z czego miałby Pan być niezadowolony?
    Tylko, że konsekwencja istnienia dobrej szkoły, jest istnienie tej złej, gdzie trafia ta gorsza.
    Egoizm przez Pana przemawia.
    A co by Pan powiedział, gdyby pan trafił do tej gorszej?
    Znam argument, uczyłem się więc dostałem.
    Tak, a może dzięki swoim zdolnościom się Pan dostał?
    To Pana zasługa?
    A może dlatego, że w domu była atmosfera sprzyjająca uczeniu się?
    To Pana zasługa?
    Ja skończyłem jedno z najbardziej prestiżowych liceów w Warszawie, kilkunastu kandydatów na jedno miejsce.
    Zaręczam Panu, że nie było w tym żadnej mojej zasługi.
    Byłem leniem , nie uczyłem się, łobuzowałem, tylko byłem zdolny i z dobrego domu.
    Proszę to przemyśleć, poznałem Pana na tym blogu jako człowieka zdolnego do refleksji.

  86. Jeszcze tytułem uzupełnienia, to bardzo ważne.
    Mówimy o egalitaryzmie w ramach państwowego systemu, utrzymywanemu z podatków. W dodatku przymusowemu.

  87. axiom1 zdziwienie swe mną opisał 17 kwietnia o godz. 12:04

    „Co jest grane? W czym problem zeby az tak sie zdenerwowac?”

    Hmmmm … Postaram się być zwięzły.

    Masz racje w swych propozycjach. Co więcej, gdy problem jest dobrze postawiony przez Gospodarza, to komentatorzy znani z opisywania głównie swoich emocji wypowaiadają się prezentując swą wcale nie małą wiedzę. I chwała Wam za to. Tobie, Verze i innym. Ale …

    Z jednej strony banialuki o szybkim tempie życia, z drugiej pisanie o procesach bardzo powolnych. Pewnych ograniczeń tempa nie przeskoczymy. Z dziedziny mi bliskiej (traktuję się w niej jako sympatycznie nastawiony lekko zorietowany sympatyk) jaką jest informatyka potrafię wymienić takie słowa wytrychy jak generacja i czas odpowiedzi.

    Z jednej strony dobrze wyodrębnione obszary analizy: gospodarka , kryzys, przesiębiorczość i i polityka. Z drugiej strony wytrychy pojęciowe: nasze, źródło, kryzys i upadek.

    Po czym zarówno we wpisie Gospodarza sięganie po kobyły z natury nielokalne: kapitalizm i przedsiębiorczość. Mamy w historii kraju zaledwie 50 lat początków kapitalizmu podzielone na okresy 1918-1939 i 1989-2012. Naszego kapitalizmu. Kilka lat idei samozatrudnienia.

    I nagle okazuje się, że chcemy naprawiać gospodarkę dziesięciu największych potęg gospodarczych świata, a z drugiej naprawić morale grupy grubo szacowanej jako 10 x 4 tys menedżerów korporacyjnych.

    Z jednej strony Facebok tworzący wartości niematerialne mierzony setkami milionów użytkowników, z drugiej strony amerykańsko-kanadyjski kartel gazu łupkowego. Z jednej strony cykl świński mierzony miesiącami, z drugiej mierzony stopami odległość komputera na którym boty programowe spekulują chwilowymi wahaniami kursów od siedziby gieldy. Oscylator Bagsika jest dziś ramotą zaśmiecającą nasze polskie umysły. Oscylator Bagsika dziś jest kojarzony z refleksem szachisty.

    Więc o czym jest wpis Gospodarza i seria komentarzy. O odpowiedzialności. Pojawił się słoń SYSTEM, a nikt nie przywołał sędziego oceniającego odpowiedzialność oraz beneficjenta odpowiedzialności.

    Kryzys kredytów hipotecznych w USA jest dalekim echem zredukowania rodziny amerykańskiej do jednego pokolenia. Trzeba mieć co najmniej 100 metrów kwadratowych i co najwyżej kila zjazdów rodzinnych w roku. Pycha mieszkańców USA „Jesteś tego wart” i samotność i starych i młodych muszących wrzeszczeć na cały dom bo do drugiej osoby za daleko na wypowiedź głosem aktora teatralnego.

    Więc nie kształć mnie @axiomie w metodologii postów na sympozjach naukowych. To miałbyć post na temat odpowiedzialności za słowo.
    To odpowiedzialność za słowo rozmówców dwóch dziennikarzy spowodowała takie a nie inne zakończenie afery Watergate.

    A tu machanie beztroskie postrzępionymi sterotypami zamiast dyskusji.

    Czy wrzuciłeś list do skrzynki Grzesiu? Tak proszę cioci.
    Z całą świadomością piszę: chudy rosół badań socjologii zarządzania i dużo kłaczków dziecinady.

    Stać Was na więcej niż dyscyplinowanie komentarzy staruszka.
    Kiepski remak Ali baby i czterdziestu rozbójników.

  88. staruszek
    17 kwietnia o godz. 20:03
    Dzieki za twa odpowiedz. Masz racje, zyjemy w trudnych czasas. Inni rowniez odsuwaja sie z tematu bloga probujac przeksztalcic go do poziomu ‚nasza klasa’ a dlug publiczny rosnie. Polski kapitalizm bez kapitalu nie potrafi stworzyc wartosci pozytywnej juz prze 23 lata co Gospodarz uwaza za sukces. Gospodarz straszy PRL-em, Korea Polnocna i Kuba. Ale w czym ten obecny bajzel jest lepszy ???

    Ciagle nie wiemy co bylo prawdziwa przyczyna upadku workowej spolki Kasprowiczow. Nawet nie mozna sie uczyc na doswiadczeniach innych. Zakladam wiec co najbardziej prawdopodobne ze solidarna choroba zniszczyla ten biznes. Kasprowicze zastrajkowali i upadli bo nie przewidzieli konsekwencji.

    W jednym sie z toba nie zgadzam. W obecnej Polsce nie ma kapitalizmu. Poskim systemem ekonomicznym jest anty-kapitalizm. Bo przeciez ten nieszczesny kraj sie pomylil. Zamiast budowac i rozbudowywac zrodla kapitalu to kraj ktory je systematycznie niszczy. Sektor bankowy i glowne sektory gospodarki zostaly poddane pod obce kontrole aby polak tyral dla zagranicy.

  89. @axiom: otwarte granice, otwarty ryek i poddanstwo naszych politkow obcym interesom oznaczaja, ze teraz zagranica nie pozwoli na powstanie rodzimych zrodel kapitalu.
    wszystko co wartosciowe nalezy do obcych albo polaczkow zaleznych od obcych, a system/instytucje nie sa na tyle sprawne by zabezpieczyc rodzime interesy i rodzimych przedsiebiorcow.

  90. Jeżeli hasło socjalizm zostanie zamienione na komunizm i przychylniejszym okiem spojrzy się na demokratyczny socjalizm Ameryki Łacińskiej (w wersji liberalno- demokratycznej) to popieram ten artykuł sprzed dwóch lat, który nie jest tak mglisty jak wywody autora blogu w kwestii odpowiedzialności menadżerów korporacji:
    http://wyborcza.pl/1,97559,6810315,Widmo_socjalizmu_krazy_nad_swiatem_.html?as=2&startsz=x

  91. PS – polecam wpis p. Skrzypczaka z 10.04.2012, poświęcony nieustającej reformie armii w aspekcie finansów i podatków 🙂 – żeby było w temacie bloga p. Kasprowicza:
    http://www.skrzypczak.blog.interia.pl/?id=2233682

  92. @Pickard, nie badzmy zaskoczeni. Ten anty-kapitalistyczny kraj nie wie dokad zmierza, nie szanuje kapitalu ani zrodel jego wytwarzania. Nie ma wiec nadzieii na reformy bo nie ma ich czym finasowac.
    Ministrem obrony jest szczeniak, bez kwalifikacji kierunkowych, nawet nie byl w wojsku. Podobnie jak Kasprowicz nie wypelnil swego patriotycznego obowiazku.
    Wojsko potrzebuje ludzi ze swego srodowiska, takich jak Skrzypczak, by kierowac procesem naprawy w ramach polskich realiow.

  93. axiom, często spojrzenie out-of the-box pomaga rozwiązać problemy dotąd „nierozwiązywalne”, a Skrzypczak w wieli miejscach pisze o zamkniętym środowisku wojskowym, które jest powodem obecnej sytuacji.
    A obronność to temat szerszy niż tylko armia i uzbrojenie, jak sam zauważyłeś, dotyczy również gospodarki. Dyplomacji/wywiadu, energetyki, służb ratunkowych, mediów, transportu, opinii publicznej, tysiąca spraw. Dlatego warto by było moim zdaniem, żeby ktoś w Polityce zajął się tym od serca, tak żeby uświadamiać Polaków, o co chodzi.

    Poza tym, nie chcę uczestniczyć w dyskusji o wyższości socjalizmu nad kapitalizmem i odwrotnie. Choć chętnie poczytam.

  94. @pickard: bezpieczenstwo to kombinacja wielu czynnikow. zastanawiam sie czy sa u nas ludzie patrzacy holistycznie na te kwestie. niby uruchomiono nawet cale kierunki studiow, ale…

    ja sobie tylko dywaguje:
    http://www.marcinduszynski.com/2012/01/euro-2012-pierwszy-wielki-test-panstwa/
    http://www.marcinduszynski.com/2012/02/tragedia-na-euro-2012/

  95. chciałbym, na zakończenie tematu obronności, powiedzieć że – tak, oczywiście że gospodarka jest jej częścią. Temat rzeka. Dlatego mam nadzieję, że Polityka, jako chyba największy obecnie opiniotwórczy tygodnik w Polsce, zajmie się tym tematem szerzej, do większej rzeszy odbiorców niż specjalizowane miesięczniki – Technika Wojskowa i RAPORT (oba świetne, w obu pisze się nie tylko o karabinach i samolotach 🙂

    Póki co, polecam – obok wymienionych powyżej periodyków – dwa blogi:
    http://zafganistanu.pl/
    blog p. Ogdowskiego, bardzo szczerze i uczciwie przedstawiający realia misji (wojny) w Afganistanie

    oraz

    http://www.skrzypczak.blog.interia.pl/
    blog p. Skrzypczaka, generała w stanie spoczynku, doradcy Prezydenta ds obronności
    PS na blogu p. Ogdowskiego jest nowy wpis
    http://fakty.interia.pl/raport/polacy-w-afganistanie/news/czy-polacy-pozostana-w-afganistanie-po-2014-roku,1786164

    mam nadzieję, że p. Kasprowicz pozwoli mi na ten wpis, dla dobra sprawy…

  96. http://www.altair.com.pl/start-6408

    Tak to robi Izrael……
    350 ludzi produkuje broń za 100 milionów $

    O łuczniku tego powiedzieć nie można.

  97. Pickard, spojrzenie out-of the-box niczego nie pomaga rozwiązać. Zaluzmy sytuacje, masz chore serce, protrzebujesz przeszczep. Idziesz do historyka zeby ci to zrobil. To twoj out-of-the-box specjalista.

    Tak jest rowniez z wojskiem. Siemioniak nie ma o tym zadnego pojecia. Nawet w wojsku nie byl. Dostal te funkcje w nagrode za kolesiostwo z Tuskiem. Za 20-30 lat Siemioniak bedzie cos wiedzial o wojsku. Ale wtedy wojska juz nie bedzie. Obecnie sa ludzie z 20-30 letnim stazem w wojsku jak emerytowni generalowie. Z takich srodowisk powinien wywodzic sie minister obrony.

    W USA zoltodzioby i Siemioniaki nie dostaja takich stanowisk. Komisje Kongresu o to dbaja. A wiedzac o tym, prezydent nawet by nie zaproponowal takiego Siemionika na stanowisko ministra obrony.

    W Polsce nikt nie sprawdza kwalifikacji ministrow ale nawet sprzataczka musi pokazac w swoim CV ze juz byla sprzataczka i sprzatala. Nominacje takich zoltodzibow jak Siemioniak sa aktem standalicznej nieodpowiedzialnosci.
    Tacy zoltodzioby moga byc tylko posmiewiskiem.

    Tu powinna zaczac sie dyskusja o obronie. Pozatym czy to nie dziwne ze czolowi polscy patrioci; Kaczynski, Tusk, uchylili sie od sluzby wojskowej. Korupcja wymigali sie od swego patriotycznego obowiazku. Od patriotycznego obowiazku uchylil sie rowniez piewca sukcesow ostatnich 23 lat, Gospodarz tego bloga. Nie wazne czy sluzba wojskowa przestala byc obowiazkowa. Po Kasprowiczu spodziewal bym sie zgloszenie sie na ochotnika.

    Odnosnie drugiej czesci.
    Nie ma czegos takiego jak socjalizm i czy kapitalizm. Sa to pojecia bez definicji. To wymysl politykow w celu prowokowania politycznych awantur. Bo, czy PRL byla krajem socjalistycznym ? Nie PPL opiekowala sie kapitalem znacznie lepiej niz ta tzw III Rzecz Mniej Niz Pospolita. Na zachodzie zdobycze socjalne w tamtym czasie przewyzszaly te w PRL. Choc odbywalo sie to kosztem kolonialnego zlodziejstwa.

    Zdrugiej strony czy USA sa i byly krajem kapitalistycznym? Nie, zdobycze proletariatu i zdobycze socjalne powstawaly tam jako pierwsze w swiecie. 1890 Sherman Act, 1914 Clyton Akt. Gdyby Rosja Carska to miala nie bylo by rewolucji. 1920 – osmio godzinny dzien parcy, 1933 Social Security Akt,… To byl socjalizm i ciagle jest. Plus dozywianie calej ludnosci ktore zaczelo sie juz 1923 po przez Farmers Subsidy Akt. 23% zagrabionej ziemi (czytaj znacjonalizowanej) rzady USA rozdaly za darmo osadnikom. USA jest wiec socjalistycznym rajem. Gspodarz moze to potwierdzic. Studiowal tam i nie placil.

  98. @Tomasz Kasprowicz
    700 miliardów złotych tyle kosztowały przywileje ( np. górników roików,mundurowych) w ciągu 20 lat!!! zródło http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,11559578,Kosztowne_przywileje_emerytalne__700_mld_zl_na_20.html
    Bez radykalnej reformy tego sytemu i likwidacji tych przywilejów ludzie nadal będą umierać na raka okłamywani że nie ma na ich leczenie pieniędzy. Jak widać są za to pieniądze na finansowanie np. emerytury 35 letniego mundurowego .
    Nasze państwo też można rozpatrywać jako wielką nieodpowiedzialną korporację . Korporacja ta daje gigantyczne przywileje jednej grupie kosztem drugiej grupy. Przez te przywileje my przedsiębiorcy musimy płacić coraz wyższy ZUS.Dodatkowo skazywani jesteśmy na pracę do 70-tki i dostaniemy głodowe emerytury! Dlatego protestujemy przeciw podwyżce Zus na stronie http://www.facebook.com/STOPZUS
    Nawet jeśli jakaś korporacja wywalczy przywileje w zamian za np. budowę fabryki i zatrudnienie 3 tysięcy ludzi to jaki to jest promil w stosunku to tego co robi korporacja RP ( czyli naszego państwa)

  99. Panowie…..
    Dziś wyczytałem, że urzędnicy Służby Cywilnej stanowią 5% kadry urzędników……
    Czyli z grubsza biorąc, mamy 5% fachowców, reszta to nominaci partyjni- szczególnie ci na stanowiskach dyrektorów.
    Z takimi kadrami nie zajdziemy daleko.
    Nie ma pieniędzy na fachowców, są na gabinety polityczne, asystentów od parzenia kawy, szparki- sekretarki i blichtr…..
    Tak nasi miłościwie panujący wyobrażają sobie WAAADZE…..

    Ps.
    Bez tzw „ozdobników” Twoje teksty dobrze się czyta…
    ]Tak trzymać…..

  100. @axiom
    spojrzenie świeżym okiem, w połączeniu z nieuwikłaniem w układy i układziki w wojsku, powinno coś dać.
    Z całym szacunkiem, ale nigdy nie miałeś do czynienia z przejęciem dużej państowej firmy przez nowego właściciela. Pierwszym, zaraz po zabezpieczeniu dokumentacji, co robi nowy właściciel w osobie nowego zarządu, to wykoszenie starej kadry, żeby rozbić stare układy, a te układy zazwyczaj powodowały kiepską kondycję firmy.
    To nie politycy decydowali o dotychczasowej polityce zakupów w armii, o szkoleniach, generalnie o tym jak były wydawane pieniądze, to panowie w mundurach. Dokładnie ci, o których mówisz że się znają na armii. Poczytaj sobie Skrzypczaka, serio mówię, sam się przekonasz jak głęboko sięga ta zgnilizna.
    Póki co, Siemioniak nie zrobił nic głupiego. Wręcz przeciwnie, wieloma gestami ujął sobie prostych żołnierzy, spoza SG. Ja za niego trzymam kciuki. Często jedynym sposobem wybicia systemu z homeostazy jest impuls z zewnątrz. Niech Siemoniak takim będzie, zdaje się że ma łeb na karku. Byle w końcu zaczął działać. Pilnie obserwuję, co się będzie działo w kwestii przetargu na śmigłowce.

  101. Marcin
    18 kwietnia o godz. 10:28
    @pickard: bezpieczenstwo to kombinacja wielu czynnikow. zastanawiam sie czy sa u nas ludzie patrzacy holistycznie na te kwestie

    Przepraszam, przeoczyłem. Oczywiście że trzeba patrzeć holistycznie, w samo centro trafiłeś. I wątpię, czy wśród polityków są tacy ludzie. Może gdzieś tam z tyłu, schowani – ale nie ma wizytówki, flagi, kogoś z pierwszego rzędu kto by to firmował. A think – tanki? Nędza panie, nędza.

  102. Pickard pisze
    „Pierwszym, zaraz po zabezpieczeniu dokumentacji, co robi nowy właściciel w osobie nowego zarządu, to wykoszenie starej kadry, żeby rozbić stare układy, a te układy zazwyczaj powodowały kiepską kondycję firmy.”

    To jest najlepsza droga do powalenia na lopatki nabytej firmy lub organizacji. Statystyki to potwierdzaja. 80% M&A jest fiaskiem i wlasnie takie czystki sa glownym powodem.

    Nieformalna polityka, uklady i kola adoracji istnieja i beda istnialy w kazdej korporacji i kazej duzej organizacji. Tego nikt nie wyeliminuje. Pozbedziesz sie starych kadr, beda nowe, nowa polityka i nowe uklady. Obowiazkiem nowego szefa jest ta wewnetrzna polityke wykorzystywac dla dobra firmy i rowniez unieszkodliwac jej nie pozadane efekty. Pozbywanie sie starej kadry jest samobojstwem.
    Na podstawie podejrzenia ze ‚układy zazwyczaj powodowały kiepską kondycję firmy’ nie mozna wyrzucac starej kadry. To jest szalenstwem. Gdyby Siemioniak z wlasnej kieszeni placil odprawy i odszkodowania,…. ale placi z kieszeni obywatela.

    Przemysl dobre wzroce. General Electric, jedna z najwiekszych firm swiata kupuje co roku okolo 800 firm i je wchlania. G&A ma w tym celu specjalna grupe operacyjna. Na podstawie dziesiecioleci doswiadczen opracowali dla siebie poradnik recepte na sukces pomyslnej integracji zakupinych biznesow. Nie ma w nim nic o wyrzucaniu starej kadry. Tak robia tylko zoltodzioby i szarlatani.

  103. Panie Gospodarzu bloga, najmocniej przepraszam za wetknięcie tu wątku o obronności. Mam nadzieję, że poczyta Pan bloga p. Skrzypczaka, znajdzie Pan tam, jak sądzę, wiele interesujących informacji znajdujących się w zakresie tematyki biznesowej.

    axiom, z całym szacunkiem, nie widziałeś prywatyzacji dużej państwowej firmy. A ja tak i to kilka razy. Wiem o czym mówię – możesz sobie wierzyć albo nie.

  104. do tej rozmowy powinnismy dodac jeszcze jeden czynnik w M&A, duzo decyzji podejmowanych jest nie pod katem dobra firmy ale zabezpieczenia wlasnych interesow, szczegolnie jezeli management ma „poleciec” bo sie dubluja z nowymi wlascicielami, to beda stawiac opor jak diabli.
    „managerial utility maximisation” 🙂

  105. Dość zabawnie się słucha o patriotycznych obowiązkach od człowieka, który uciekł z kraju jak tylko się trochę goręcej zrobiło, by korzystać z owoców kolonialnego złodziejstwa, na które teraz pomstuje. lol

    @parker
    Zakłąda Pan, że poziom szkół jest prostą średnią z poziomu ludzi do nich uczęszczających. Jak wiemy tak nie jest. Gdybym zamiast do liceum poszedł do tej szkoły gdzie poszła większośc moich kolegów z podstawówki to ta szkoła nie byłaby od tego ani trochę lepsza. Za to mój poziom zycia i wykształcenia byłby duzo gorszy. Obawiam się, że istnienie gorszych szkół nie jest konsekwencją istnienia tych lepszych. Oczywiście jeśli wszystkie będą takie same to nie będzie lepszych i gorszych tylko wszystkie bedą takie same złe.
    Porusza Pan ciekawą kwestię wrodzonych zdolności. Oczywiście nie są one niczyją zasługą: ktoś się rodzi bardziej inteligentny inny mniej. Taka naturalna kolej rzeczy. Z Pana wypowiedzi wnioskuję, że w związku z tym wszyscy powinni być traktowani edukacyjnie jednakowo bo to sprawiedliwe. Otóż się z tym nie zgadzam. Wrzucając wszystkich do jednego worka musimy siłą rzeczy narzucić poziom nauczania na poziomie (w najlepszym przypadku) średniej. Inni twierdzą, że powinien być dostosowany do najslabszych (zadne dziecko nie pozostawione z tyłu w USA). Spowoduje to, że ci zdolniejsi swoich zdolności nie rozwiną – co się moze wydawać sprawiedliwe bo teraz radzą sobie równie keipsko jak koledzy. Ale czy to aby na pewno jest rozwiązanie, które wydaje się nam najbardziej optymalne?
    Mnie się wydaje, że powinniśmy dać możliwość jednostkom wybitnym rozwijać swoje zdolności bo te zdolności mogą dac nam w przysżłości wielkie korzyści (od odkryć naukowych, przez sprawną organizację etc). Żeby to było możliwe ci zdolni muszą mieć dostosowany do siebie program nauczania i odpowiednie tempo inaczej ich potencjał się zmarnuje.
    Także osobiście jestem za rozwarstwieniem szkół, które powinno bazowac na zdolnościach uczniów. wtedy ci ostatni mają najlepsze warunki i dostoswane do siebie tempo i program nauczania. Słabi ida wolniej, ale przynajmniej się nauczą tego czego by nie byli w stanie przyswoić kiedy szliby tempem średnim (co skończyłoby się zapewne repeta klasy). Tym samym rozwarstwienie daje korzyści nie tylko tym silniejszym, ale także slabszym. Oczywiście podział musiałby bazowac na merytoryce a nie bogactwie, ale to już inna sprawa.

    @Przedsiębiorczy
    Ma Pan 100% racji – przywileje dobijają naszą gospodarkę. Zresztą te o których Pan pisze to tylko czubek góry lodowej. Jak inaczej traktować przerost biurokracji (przywileje nieźle płatnych etatów często nie wymagających kwalifikacji ani zaangażowania). Co z dopłatami, dotacjami, pomoca publiczną, ulgami, zwolnieniami, dofinansowaniami, komisjami majątkowymi, funduszem kościelnym (w tej czy innej formie), karta nauczyciela itd itp. Myślę, że te szacunki może Pan spokojnie podwoić

    @picard
    Trochę maczałem palcy w przejęciach. Jeśłi przejmuje się firmę prywatną to przeważnie stara gwardia dostaje podwyżki,żeby nie pomyslała o odejściu. Jesi przejmuje się firmę państwową szybko nastepuje czystka. Z powodów opisanych. Pokazany przez axioma przykład GE jest trafiony kulą w płot – oni przejmują niemal wyłacznie firmy prywatne to i na zarządzie zwykle im zależy.

    @wiesiek59
    I tu niestety pełna racja. W służbie państwoej dyletantyzm. Pytanie czy naprawiać czy ograniczać. Ja bym ograniczał, a kompetencje oddawał po wykazaniu się w innych dziedzinach. ten moloch jest nie do naprawy

    @axiom1
    Co do workowego biznesu – proszę z uwagą i zrozumieniem przeczytać wpis o nim, a powody staną się jasne. Solidarność z tym nie ma za dużo do czynienia bo to przelom lat 40 i 50. To wtedy kiedy UB mordowało ludzi i wizyty od oficjeli mocno sugerujące by „się w to dalej nie bawić” brało się do siebie bardzo poważnie. Jak rozumiem Pana to nigdy nie spotkało i za czasów PRL opływał Pan w luksusy. Tym dziwniejsza pospieszna emigracja w latach 80’tych. Czyżby strach przed współobywatelami?
    Teraz idę się wziąć prysznic. Aby zniżyć się do odpowiedzi na Pana poziomie musiałem się niezłym błotem utytłać.

  106. Tomasz Kasprowicz (odnośnie poglądów Pickarda)
    Niestety na niekorzyść pańskich twierdzeń odnośnie egalitarnej edukacji, taka Finlandia w rankingach PISA lokuje się wysoko i to pomimo niechęci społeczeństwa do szkół prywatnych. No cóż jak już pisałem jest Pan dosyć typowym produktem swojego otoczenia i nie potrafi Pan mimo swojej inteligencji wyjśc poza swój obecny stan. Określiłem Pana jako neoliberała i podtrzymuję swoje stanowisko. Mimo nietypowych dla nadwiślańskich przedstawicieli tych nurtów w ekonomii poglądów cechuje Pana całkiem charakterystyczny dla nich brak empatii i działań ją wspierających.

  107. Samael
    19 kwietnia o godz. 12:19

    „Tomasz Kasprowicz (odnośnie poglądów Pickarda – chyba na temat edukacji)”

    czuję się wyróżniony, ale niestety bezpodstawnie 😉 nie wypowiadałem się na temat edukacji. Na razie. Teraz się wypowiem – w pełni zgadzam się z p. Kasprowiczem – nie dlaego żebym był liberałem. Po prostu, on mówi z sensem.

  108. Picard

    Być może się pomyliłem. Nie będę już szukał, ale to chyba ty pisałeś o swoich łobuzersko- bumelanckich doświadczeniach ze szkołą.

  109. @Samael
    Nazwał mnie Pan liberałem (nie wiem po co neo-, ale to bez większego znaczenia) i ma Pan rację. słusznie Pan zatem swój osąd podtrzymuje bo liberałem jestem rozumem, sercem i duszą.
    Mam jednak wrażenie, że pisze to Pan jakby to był zarzut. Dość to typowe w Polsce i planuje na ten temat wpis.
    Nie wiem natomiast skąd Pan wymyślił mój brak empatii. Ten wyrażam działaniami charytatywnymi i pracą społeczną w podejrzewam znacznie większym zakresie niż wielu z tych, którzy wołają o egalitaryzm i solidarność społeczną. Myslę, że empatię tak się mierzy, a nie poprzez postulowanie takiego ustroju prawnego, który ma upośledzać jedną grupę by jej za dobrze nie było.
    Jeszcze raz apeluję o wyważone oceny innych osób bo na pochopności można się łatwo przejechać.

  110. To dobrze, że działa Pan społecznie. Ja również. Działania charytatywne nie są jednak rozwiązaniami systemowymi. Pisał Pan, że efekty polskiej transformacji ustrojowej się Panu podobają. Dla profesora Stanisława Gomułki także one odpowiadają nawet mimo szczytowo 20% bezrobocia, co jest dosyć niepokojące dla profesora Kowalika, który jest krytykiem polskiego modelu społeczno- gospodarczego i naszej drogi transformacji (także, o czym już pisałem, wielbicielem szwedzkiego systemu społeczno- gospodarczego). Jak Pan już wie poglądy profesora Kowalika są mi bardzo bliskie, chociaż zauważam pewne nieścisłości w krytyce przebiegu polskiej transformacji w zestawieniu z fińskimi przemianami po upadku ZSRR będącym głównym odbiorcą produktów fińskiego przemysłu. Stopa bezrobocia w latach 90-tych była bardzo zbliżona w Finlandii do polskiej, ale nigdy nie sięgnęła 20%. W najlepszych latach jednak była stosunkowo wysoka, wyższa niż w Szwecji.

  111. @Samael
    Oczywiście, że działania prywatne to nie działania systemowe. Ja tylko chciałem zademostrować, że metkowanie ludzi na podstawie ich poglądów na ekonomię w zakresie poziomu ich empatii jest z gruntu niesprawiedliwe. Jednocześnie powoduje jednoznaczną moralną ocenę ludzi/poglądów. Tamci mniej emptayczni więc mniej moralni. Nie sprzyja to dyskusji.
    Nie twierdzę, że wszystko mi się w naszej transformacji podoba. Niedociągnięć jest dużo. Ja biorę pod uwagę jednak następujące uwarunkowania:
    – dziś post factum wymyślać lepsze rozwiązania jest prosto (podobnie jak obstawiać zwycięskie numery w totka z losowania z zeszłej środy). Poważnie podchodzę tylko do pomysłów z tamtej epoki bazujących na danych wtedy dostepnych. Wymyślanie lepszych rozwiązań dzisija to tylko mądrzenie się.
    – nawet ci mądrzący się dają rozwiązania zazwyczaj takie, które bardzo łatwo mogłyby się przerodzić w zdrową katastrofę.
    – oceniam również po efektach i porównuję naszą sytuację z innymi krajami, które przeszły podobne losy. Uwzględniając wielkość gospodarki (co przekłąda się na trudność jej reformowania i tych reform bolesność) oceniam efekty naszej transformacji na najlepsze w regione.
    Także do poprawienia jest sporo – i o tym jest ten blog, ale nie chcę wyjść na totalnego krytyka. Widzę wiele pozytywów – ledwie dwie dekady i prawie dogoniliśmy niektóre państwa zachodniej Europy. Gospodarka rozwija się stabilnie i jest coraz ważniejszym ogniwem europejskiego systemu.
    Jasne chciałoby się więcej – ale musimy wziąć pod uwagę z czego startowaliśmy. Zastanawiam się często słysząc narzekania, że konkurujemy tylko siłą roboczą – czego ci krytycy oczekują. Jak się nie ma kpitału to trzeba go najpierw wypracować (patrz Chińczycy).
    Oczywiście nasz dalszy rozwój wymaga załatwienia wielu palących problemów: bezrobocia, biurokracji, systemu służby zdrowia, edukacji, systemu emerytalnego etc.
    Niestety wydaje mi się, że niezależnie od przyjetego sposobu przekształceń te problemy i tak by nas dotknęły ze względu na warunki początkowe.

  112. .Tomasz Kasprowicz

    Nie zakładam, że poziom szkół jest prostą średnią ludzi do nich uczęszczających, no chyba, że ma Pan na myśli nauczycieli, to tak:)
    Ale jednak jest tak, że jak się te lepszą młodzież odsieje, to pozostają ci słabsi. Czy tylko intelektualne walory decydują o tym, że młody człowiek trafia do gorszej albo lepszej, badania pokazują, że podstawowym kryterium są względy społeczne. A przecież o tzw. szklanym suficie mówimy, stąd się ta nasza wymiana poglądów wzięła, sam Pan na problem tego zjawiska słusznie zwrócił uwagę.
    I jeśli wszystkie będą takie same, nie będzie lepszych czy gorszych. Ale nie wszystkie będą złe. Nie wiem skąd taka teza, będą wszystkie złe, jak będą źli nauczyciele i wszystkie dobre jak będą dobrzy. Ale jak znamy życie, będzie różnie. Bo ścierają się tutaj dwie wartości, Pana prawo do egoizmu (Broń boże go Panu nie zarzucam, to tylko na użytek dyskusji, mam dobre intencje) z prawem do równości obywateli względem szans stwarzanych przez państwo za publiczne, wspólne pieniądze. Czynnik społeczny nie może decydować o tym, czy ktoś idzie do lepszej, czy do gorszej, chyba tego liberał nie musi tłumaczyć liberałowi? 🙂
    Uważam, że prawo do równości względem szans stwarzanych przez społeczeństwo jest wartością nadrzędną i fundamentalną.
    Nawet gdyby taki system był mniej sprawny i wydajny jeśli chodzi o efekty dla najlepszych co uważam, nie musi mieć miejsca.
    Polska szkoła poprzez selekcję nie tylko nie wychowuje ale wręcz demoralizuje tych nie zepsutych ale z zaniedbanych środowisk którzy trafiają do szkół gdzie jest koncentracja młodzieży z tzw gorszych domów.
    Zresztą z tymi najlepszymi najprościej sobie poradzić, oni chcą się uczyć, wystarczy im stworzyć warunki po lekcjach, odelżyć program, ilość lekcji i wprowadzić więcej zajęć fakultatywnych, co pomału się dzieje, tak odczytuję zmiany w programie ostatnio ta głośne.
    Oczywiście można postulować, żeby te gorsze były tak samo dobre jak te lepsze, ale dobrze Pan wie, że to utopia. Są rodziny w których się o edukacje dba, ci zawsze trafia do dobrej i są takie gdzie się nie dba i tam dzieci trafia do tej gorszej, nie trzeba tego udowadniać, wystarczy wyjrzeć za okno, bo tak mamy dzisiaj. I gdyby ten problem dotyczył ludzi dorosłych, jako liberał bym powiedział i bardzo dobrze, kto dba, ten ma. Ale rozmawiamy o dzieciach one nie mają żadnego wpływu na warunki w jakich im przychodzi się wychowywać.

  113. Z Pana wypowiedzi wnioskuję, że w związku z tym wszyscy powinni być traktowani edukacyjnie jednakowo bo to sprawiedliwe. Otóż się z tym nie zgadzam. Wrzucając wszystkich do jednego worka musimy siłą rzeczy narzucić poziom nauczania na poziomie (w najlepszym przypadku) średniej. Inni twierdzą, że powinien być dostosowany do najslabszych (zadne dziecko nie pozostawione z tyłu w USA). Spowoduje to, że ci zdolniejsi swoich zdolności nie rozwiną – co się moze wydawać sprawiedliwe bo teraz radzą sobie równie keipsko jak koledzy. Ale czy to aby na pewno jest rozwiązanie, które wydaje się nam najbardziej optymalne?

    W odcinkach piszę, bo temat tak rozległy, że można by książkę nie komentarz blogowy wysmażyć.
    Nie uważam, że wszyscy powinni być traktowani edukacyjnie jednakowo, bo to niesprawiedliwe.
    Ale wszyscy powinni chodzić do takiej samej szkoły, nie wyselekcjonowanej.
    Bo szkoła ma nie tylko przekazywać wiedzę, ale wychowywać. W czasach, kiedy wiedza jest w każdej komórce, ten drugi czynnik wydaje mi się nawet ważniejszy. I właśnie o egalitarne wychowanie chodzi. Tym, którzy trafiają do wybranych elitarnych szkół, też się robi krzywdę. Mają oni niczym nie uzasadnione poczucie wyższości nad rówieśnikami co w zestawieniu z młodym, dopiero kształtującym się charakterem, może mieć bardzo złe skutki, nie będę rozwijał wątku, myślę że wiemy o co mi chodzi.
    Co do poziomu nauczania, programy są pisane pod średnią. Tego się nie da uniknąć. I zawsze, tym słabszym będzie ciężko, ci zdolniejsi będą się nudzić a przeciętniak będzie miał akurat. Dlatego tak ważne jest, żeby maksymalnie indywidualizować program, nie wymagania, te muszą pozostać na średnim poziomie. Wiele się mówi, o obniżeniu poziomu w szkołach średnich, porównuje się ten poziom z poziomem liceum z czasów naszej młodości. Tak, to prawda. Ale trzeba sobie zdawać sprawę, że dwadzieścia, trzydzieści lat temu, matura była dla wybranych piętnastu, dwudziestu procent młodzieży, z założenia najzdolniejszej, choć jak wiemy, różnie to bywało, syn adwokata czy lekarza, nawet jak tuman, maturę musiał zrobić.
    Dziś, wymogiem czasów jest kształcenie ogólnokształcące do pełnoletniości praktycznie wszystkich. Siłą rzeczy w zakresie szkoły średniej wymagania trzeba było dostosować do przeciętnych zdolności uczniów, tak jak kiedyś w podstawówce.
    Na etapie podstawówki egalitaryzm akceptujemy prawda, nawet największym zwolennikom selekcji nie przychodzi do głowy wybierać zdolniejszych sześciolatków, i umieszczać ich w specjalnej szkole. A niewątpliwie dałoby to efekty. I są rodzice co tak robią, w ramach prywatnej edukacji. A dlaczego w publicznej w takim razie nie wprowadzić systemu selekcji na wcześniejszym etapie?
    A bo do tego już się przyzwyczailiśmy. To czas się przyzwyczaić, że dziś podstawówka trwa do matury.
    A widząc kierunek zmian przyjdzie czas, że i ponad maturalnym, niekoniecznie musimy to studiowaniem nazywać powszechnym kształceniem trzeba będzie młodzież objąć, może w połączeniu z pracą, czas pokaże.
    Tak więc zindywidualizowanie nauczanie w ramach egalitarnych szkół rozwiąże problemy które Pan podnosi.
    I jak wspomniałem wcześniej, zmiany w programach które są tak przez konserwatystów kontestowane idą w tym kierunku.

    Jeszcze puenta.
    Pisze Pan: „Ale czy to aby na pewno jest rozwiązanie, które wydaje się nam najbardziej optymalne?”

    Można wykazać wiele przewag autorytarnych systemów nad demokratycznymi ale do głowy nam nie przychodzi, żeby uznać system autorytarny za lepszy mimo wszystkich znanych nam wad demokracji. Bo właśnie system wartości nami kieruje, a wartości demokratyczne powszechnie uznajemy za wartość samą w sobie, fundamentalną.

  114. Wkleiłem sobie fragment Pana komentarza na górze do pomocy i zapomniałem go usunąć, proszę go pominąć przy czytaniu, nie chciałem cytować:)

  115. @parker
    Musze Panu przyznać wiele racji – przynajmniej w założeniach. Jako liberał dostrzegam niedostatki liberalizmu w założeniu równego startu. Jednak jestem przeciwnikiem rozwiązywania tego problemu poprzez upośledzanie tych, którzy mają lepszy start żeby miali równie źle jak ci, którzy start mają gorszy. To znaczy taki homogeniczny system mógłbym poprzeć pod 2 warunkami (o jednym Pan pisze):
    1. Zapewneinie dzieciom bezpieczeństwa – w podstawówce jeszcze sobei mozna jakoś z huliganami poradzić, jak mają późne naście terroryzują wszystkich. Dziś mamy czasy nauczycieli z kubłmi na głowach.
    2. Faktycznie zindiwidualizowany program nauczania by nie marnować potencjału najzdolniejszych (o tym Pan pisze)

    W mojej ocenie trzeba NAJPIERW spełnić te dwa punkty, a później egalitaryzować. Bo znając nasze warunki zwykle najpierw się wprowadza reformę, a potem ma się ją dopracowywać, co się niegdy nie dzieje.

    Zastanawiaim się jednak czy aby na pewno doprowadzi to do oczekiwanych zmian. W końcu ci uczęszczający na zindywidualizowane kursy na wyższym poziomie matematyki, fizyki, bilogii, chemii etc będą tak jakby w lepszej szkole w tych samych murach. Oczywiście będzie konkurencja by się an nie dostać etc

  116. Samael
    19 kwietnia o godz. 13:43

    „Picard Być może się pomyliłem. Nie będę już szukał, ale to chyba ty pisałeś o swoich łobuzersko- bumelanckich doświadczeniach ze szkołą.”

    Po pierwsze, już raz temu zaprzeczyłem, po drugie to nieładnie kwestionować czyjąś prawdomówność, nie sprawdzając źródeł, właściwie można by to podciągnąć pod kłamstwo lub obmowę, po trzecie, lenistwo, objawiające się nie chceniem szukania – jest grzechem i bardzo nieładnym społecznie zachowaniem. Dziękuję za uwagę.

  117. Tomasz Kasprowicz

    Chciałbym zwrócić uwagę, że problem przemocy w szkołach jest związany z selekcją, bez zniesienia selekcji go nie rozwiążemy. Selekcja właśnie powoduje koncentrację trudnej młodzieży w marnych szkołach i nawet niezdemoralizowane dziecko które tam trafia się w nich psuje. To jakby fundować sobie kłopoty w przyszłości za własne pieniądze o dzieciach krzywdzonych w nich nie wspominając. Bo skutki nie mogą być inne niż są, co potwierdza praktyka i teoria. Jak zapewnić bezpieczeństwo o którym Pan pisze, kamery monitoringu na czapkach uczniów? Bo w szkołach już są. Izolować łobuzów, to sobie bandytów wychowamy, kiedyś wyjdą z poprawczaka. To do więzienia, to kiedyś wyjdą. Statystyki mówią, że ok 60 % osadzonych do nich wraca a powtórnie osadzonych ponad 80% ( z pamięci podaję dane, może nie precyzyjnie). Podejrzewam, że recydywa w życiu dorosłym absolwentów poprawczaków jest jeszcze większa, nie czytałem na ten temat opracowań. Ile ofiar pochłonie taki system i ile będzie kosztował?
    Nie tędy droga. Droga przez edukacje i wyrywanie przez nią dzieci ze środowisk trudnych i patologicznych.
    Żeby nie dziedziczyły wykluczenia społecznego w trzecim już pokoleniu na niektórych obszarach.
    Tu nie chodzi o upośledzanie tych co mają lepszy start, tu chodzi o nie fundowanie sobie problemów, bo potem i strzeżone osiedle nie pomoże, czasem trzeba z niego wyjść na zewnątrz.
    Pisał Pan wcześniej: „Gdybym zamiast do liceum poszedł do tej szkoły gdzie poszła większośc moich kolegów z podstawówki to ta szkoła nie byłaby od tego ani trochę lepsza.”
    Wydaje mi się, że jest Pan w błędzie, byłaby lepsza. Na pewno lepsza niż ta która była jak się z niej zabrało lepszych i grzeczniejszych uczniów. To co piszę to nie są jakieś utopijne mrzonki. Są kraje które stosują zasadę egalitaryzmu w nauczaniu, czasem posunięta do tego stopnia, że nie ma w nich innych niż publiczne szkoły. Przykładem Finlandia.
    Tak więc nie mogę się z Panem zgodzić, że najpierw rozwiążmy problem przemocy w szkołach, potem wprowadźmy egalitaryzm. Musimy wprowadzić egalitaryzm, żeby rozwiązać problem przemocy.
    Oczywiście egalitaryzm nie rozwiąże wszystkich problemów, również problemu przemocy, ale go zmniejszy.
    Wielu gruntownych zmian potrzebuje nasz system edukacji, nie tylko zniesienia selekcji. Ale
    nawet najdalszą podróż, trzeba zacząć od pierwszego kroku.

    Pisze Pan: „Zastanawiaim się jednak czy aby na pewno doprowadzi to do oczekiwanych zmian. W końcu ci uczęszczający na zindywidualizowane kursy na wyższym poziomie matematyki, fizyki, bilogii, chemii etc będą tak jakby w lepszej szkole w tych samych murach.”

    Właśnie o to chodzi, żeby w tych samych murach.
    Nie ma dzieci niezdolnych do niczego, te które nie mają ścisłych zdolności mogą odkryć w sobie humanistyczne, ( nie lubię tego terminu bo jest zaprzeczeniem prawdziwego słowa humanizm, ale tak się potocznie przyjęło), plastyczne, sportowe, muzyczne.
    Nie ma tez złych dzieci, to dorośli z nich robią łobuzów przez ich zaniedbanie, zły przykład.
    Szkoła jest instytucja publiczną, jedyną zdolna im pomóc. Pomóc im i nam wszystkim przy okazji.

    Na koniec wkleję komentarz z sąsiedniego, nauczycielskiego blogu na temat jednej z przyczyn agresji młodzieży, w pełni się pod nim podpisuję.
    http://chetkowski.blog.polityka.pl/2012/04/15/jak-rzadzic-na-lekcji/#comment-99194

  118. @parker:
    http://www.marcinduszynski.com/2012/02/tysiaclatki-czyli-1000-szkol-na-1000-lat/
    zgadzam sie z kwestia doboru – za dawnych czasow przypiswyali wg. adresu i do tej samej klasy trafial caly przekroj spoleczenstwa. Wtedy, najczesciej, ekstrema sie rownowazyly.

    dopiero po podstawowce doswiadczylem przechylu w jedna strone – dobor do technikum byl „sprofilowany” bardziej niz samo technikum.

css.php